fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Filozofia i teologia na polach uprawnych

Pozornie praktyczne pytanie o to, jak uprawiać rolę, jest drugorzędne wobec pytania o to, co uprawianie roli dla nas oznacza. Trzeba połączyć namysł nad rolnictwem z namysłem nad filozofią i teologią. Nigdy nie powinny były zostać rozdzielone.
Filozofia i teologia na polach uprawnych
ilustr.: Zuzanna Kowalczyk

Tekst w pełnej wersji wygłoszony został w formie wykładu pt. „Brakujące połączenie pomiędzy filozofią, teologią i rolnictwem” w Laudato Si’ Research Institute w Campion Hall, University of Oxford 8 marca 2021 roku. Dziękujemy autorce za zgodę na przedruk. Nagranie wykładu dostępne pod linkiem: http://bityl.pl/Ijzpw

W 1763 roku angielski król zlecił Masonowi i Dixonowi wyrysowanie słynnej linii demarkacyjnej dzielącej Nową Anglię na dwie części. Podział ten nie respektuje naturalnych granic wyznaczanych przez topografię, klimat czy glebę. Dobrze ukazuje za to współczesne podejście do zarządzania ziemią – został stworzony przy użyciu technik geodezyjnych opracowanych w celu rozstrzygnięcia długotrwałego sporu dotyczącego kwestii własności. Dla Masona i Dixona – oraz króla, którego reprezentowali – tereny te nie były miejscem, ale przestrzenią: ciągłym, jednorodnym obszarem, który należało podzielić i rozdysponować według matematycznych wyliczeń, jakimi posługiwały się nowe nauki. Pierwsza próba wyznaczenia linii została udaremniona przez irokeskich przewodników grupy geodezyjnej, którzy odmówili wejścia na terytoria należące do sąsiedniego plemienia. W nowych terenach Irokezi widzieli nie tylko ziemię, lecz także znaczenie nadane jej przez ludzi.

Posługiwanie się technikami kartograficznymi w celu umacniania dominacji kolonialnej to jednak nic nowego. Sprawa Linii Masona-Dixona jest interesująca z innego powodu – podzielona za jej pomocą ludność uprawiała zupełnie różne rodzaje rolnictwa. W przedzielonym regionie o identycznych warunkach klimatycznych, topograficznych i glebowych rozwinęły się dwa całkowicie odmienne style uprawy ziemi. Na południe od linii granicznej, w Maryland, katolicka rodzina Calvertów posiadała lukratywne plantacje tytoniu, na których obok siebie pracowali kontraktowi robotnicy oraz niewolnicy. Na położonym po północnej stronie linii terytorium kwakrów żadnych plantacji nie było. Ich miejsce zajmowały rozległe rodzinne farmy, na których uprawiano kukurydzę, pszenicę i hodowano bydło mleczne. Kwakrzy mogliby się znacznie bardziej dorobić, gdyby zaczęli uprawiać tytoń. Sprzeciwiali się jednak idei niewolnictwa. Ponad wszystko cenili harmonijne życie religijne i rodzinne, które wyrażało się między innymi w prowadzeniu rodzinnych gospodarstw rolnych.

Za różnicami w sposobach urządzania rolnictwa nie stały warunki naturalne, ale różnice w wizjach świata. To kultura, nie warunki materialne, decydowała o tym, czym było dla tych ludzi rolnictwo. Jakie rośliny uprawiali, jakie stosowali metody nawadniania, zbierania plonów, kształtowania krajobrazu – i jakie nawyki, myśli, uczucia czy struktury społeczne podtrzymywały te praktyki oraz z nich wynikały. Klimat i krajobraz ograniczają rzecz jasna dostępną pulę typów rolnictwa, jakie można w danym miejscu prowadzić, ale te same krajobraz, gleba i topografia mogą stać się podstawą istnienia dwóch zupełnie różnych wizji ziemskiego i pozaziemskiego dobra.

Parametry fizyczne nie determinują tego, jaką formę przybiorą uprawy. Nie istnieje gotowa recepta na to, jak czynić sobie ziemię poddaną. To, jaki rodzaj rolnictwa rozwinie się na danym obszarze, odzwierciedla wartości o metafizycznej strukturze, czyli takie, które opierają się na zrozumieniu, co jest ostatecznie rzeczywiste i dobre, oraz życie w zgodzie z tymi przekonaniami. Kształt rolnictwa jest więc integralną częścią teologicznych lub filozoficznych rozważań. Każdy sposób uprawiania ziemi rodzi pytanie o metafizykę, jaka za nim stoi, pytanie, jaki światopogląd i jakie wartości ucieleśnia. Zarówno rolnictwo i agronomia, jak i filozofia i teologia nie dają na te pytania odpowiedzi. A to ucina rozmowę o przyszłości naszej zagrożonej planety.

Poza zasięgiem wzroku

Nie ulega wątpliwości, że współczesne filozofia i teologia zaniedbują temat rolnictwa. Żyjemy w pierwszym społeczeństwie, które bez przesady można by nazwać „post-rolniczym”. Zagubiliśmy przekonanie o tym, że rolnictwo stanowi podstawowy kontekst ludzkiego istnienia. Nie łączymy już jedzenia z uprawą ziemi ani z samą Ziemią. Ogromna odległość dzieli nas dzisiaj zarówno pojęciowo, jak i geograficznie od odwiecznego ludzkiego dramatu czynienia sobie ziemi poddaną. Dla większości z nas rolnictwo stało się niewidoczne. Skomplikowane i wyspecjalizowane, znajduje się poza zasięgiem naszego wzroku i naszych myśli. Warzywa docierają do nas w plastikowych opakowaniach, bez żadnego śladu świadczącego o tym, że pochodzą z ziemi. Równie dobrze mogłyby zostać wyprodukowane w fabryce. Co do chleba – starożytnego symbolu jedynego w swoim rodzaju łączenia się tego, co ludzkie, z tym, co ziemskie, który w liturgii eucharystycznej określamy jako „owoc ziemi i pracy rąk ludzkich” – nietrudno wyobrazić sobie człowieka, który przez całe życie nie dowie się, że ów chleb został zrobiony z pszenicy, która wzrastała w słońcu i deszczu.

Żyjemy w społeczeństwie „post-rolniczym”. Zagubiliśmy przekonanie, że rolnictwo stanowi podstawowy kontekst naszego istnienia.

Rolnictwo odpowiada za ponad jedną czwartą światowej emisji gazów cieplarnianych. Połowa ziemi nadającej się do zamieszkania jest wykorzystywana do celów rolniczych. 70 procent poboru słodkiej wody na świecie jest wykorzystywane w rolnictwie. Rolnictwo powoduje 78 procent przeżyźnienia oceanów i wód słodkich skutkującego degradacją bioróżnorodności. 94 procent biomasy ssaków żyjących na Ziemi to zwierzęta hodowlane. 24 tysiące spośród 28 tysięcy gatunków zagrożonych wyginięciem znalazło się w tej sytuacji w wyniku rozwoju rolnictwa. Drażliwe relacje między ekologami a rolnikami przyczyniły się do powstania częściowej, ale stale rosnącej świadomości, że potrzebujemy rozmowy o wartościach, aby właściwie kierować naszymi praktykami rolniczymi.

Mimo to większość krytyków współczesnego rolnictwa zakłada, że można je analizować jak każdą inną gałąź gospodarki. Dowodzi tego fakt, że rolnictwo od czasu rewolucji przemysłowej jest podporządkowane ekonomii i interpretowane w kategoriach gospodarczych. Jest traktowane tak, jakby było kolejnym rodzajem technologii.

Działając wspólnie z naturą

Tymczasem rolnictwo to więcej niż technologia. Ma wyjątkowe znaczenie metafizyczne, ponieważ zawiera w sobie prawdę o tym, że jako ludzie w specyficzny dla siebie sposób jesteśmy zwierzętami.

Rzadko uznaje się ten metafizyczny wymiar, nie mówiąc już o krytycznym zaangażowaniu w agronomię, etykę rolniczą, filozofię i teologię. Jak wskazał Alexander Schmemann w swojej słynnej pracy „Za życie świata”, fakt, że człowiek to przede wszystkim istota, która musi jeść, której ciało nie jest samowystarczalne, ale musi być karmione, za dogmat uznał zarówno Ludwig Feuerbach, jak i Księga Rodzaju. Znaczenia rolnictwa nie można jednak sprowadzić do naszej potrzeby jedzenia. Potrzeba ta nie jest charakterystyczna wyłącznie dla istot ludzkich. Ludzi wyróżnia to, co w Księdze Rodzaju wyrażone zostało jako „uprawianie i doglądanie”. Rolnictwo nie obrazuje faktu, że musimy jeść, ale to, w jaki sposób tę potrzebę zaspokajamy. W ramach rolnictwa staje się ona kreatywną, konstruktywną interakcją pomiędzy nami samymi a światem, który nie jest nami, albo, używając pojęć fenomenologa Davida Abrama, „jest czymś więcej niż my”.

W trakcie uprawy roli zarówno rolnik, jak i gleba są kształtowane i definiowane na nowo. Interpretujemy nasze potrzeby, abstrahując od potrzeb ziemi, od tego, że ma ona własne oczekiwania i tożsamość.

Uprawianie przez człowieka ziemi stanowi interpretację naszej potrzeby jedzenia i w ten sposób ukazuje szczególnie zależną, ziemską stronę naszej cielesności. Wendell Berry uchwycił to, mówiąc, że „żyjemy w rolnictwie tak, jak żyjemy w ciele”, ponieważ dla istoty ludzkiej życie w ciele oznacza wybór pewnej interpretacji życia. Na przecięciu wolności – mentalnej i kulturowej – z koniecznością – materialną i biologiczną – znajduje się rolnictwo, które zarówno wyraża, jak i tworzy człowieczeństwo. Nic dziwnego, że Biblia Hebrajska stawia je w samym centrum ludzkiego powołania.

Rolnictwo różni się od technologicznego przekształcania biernych obiektów dla ludzkich celów. Można skonstruować stół z drzewa, które od chwili, gdy się je potnie, jest całkowicie martwe, można też – jak w górnictwie – wydobywać z ziemi martwe surowce. W rolnictwie działanie człowieka współdziała z procesami zachodzącymi naturalnie i steruje nimi. Najściślej wiąże się to z physis w pierwotnym znaczeniu tego terminu – „rosnąć”: jest to działanie wspólne, twórcze wykorzystywanie rzeczy, które mają własną wewnętrzną dynamikę zmian i są na coś ukierunkowane.

Z punktu widzenia rolnictwa świat nie jest jedynie darem, który możemy przyjąć lub odrzucić, tak jak możemy wydobyć lub zostawić ropę pod lodami Arktyki. Uprawianie gleby, aby rosła na niej pszenica, wymaga współpracy między rolnikiem a glebą, w której zarówno rolnik, jak i gleba są kształtowane i definiowane na nowo. Powstały chleb jest produktem zarówno natury, jak i kultury. Potwierdza to liturgia eucharystyczna. To właśnie ta wyjątkowa zbieżność natury i kultury sprawia, że chleb wyraża człowieczeństwo w sposób szczególnie głęboki: uświadamia, co to znaczy być człowiekiem, żyjąc w stworzonym świecie.

Biblijny Izrael a współczesne rolnictwo

Chciałabym to uwypuklić, przeciwstawiając metafizykę współczesnego rolnictwa przemysłowego zupełnie innej – metafizyce Izraela przedstawionej w Biblii Hebrajskiej. Te przykłady pokazują, że wybór światopoglądu, który realizujemy w sposobie uprawiania ziemi, jest możliwy.

Izrael z Biblii Hebrajskiej pojmował ziemię w kategoriach daru i takie rozumienie wyrażał poprzez swoje rolnictwo. My jednak nie musimy rozumieć świata w ten sposób. Równie dobrze możemy go postrzegać jako zbiornik ludzkich preferencji i pragnień, pozbawiony własnej tożsamości. W tym świecie ziemia jest całkowicie podatna na traktowanie (czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad etymologią słowa „traktor”?), co otwiera perspektywę nieograniczonych możliwości bioinżynierii.

Możemy też uznać, że świat posiada swój wewnętrzny charakter, ale rozpatrywać go w kategoriach brutalnej faktyczności, czystego naturalizmu, nagiej fizyczności. Symbolem tej przyszłości są dla mnie głębokie pręgi pozostawione w glebie przez przemysłowy kombajn. Decydujemy się interpretować nasze fizyczne potrzeby, abstrahując od jakichkolwiek „potrzeb” ziemi, od tego, że ma ona własne oczekiwania i tożsamość. W tej przyszłości proces pozyskiwania pożywienia z gleby dosłownie miażdży jej życie. Ale być może nie ma to znaczenia, ponieważ do czasu, aż całkowicie wyeksploatujemy glebę, będziemy mieli na tyle skuteczną hydroponikę (czyli bezglebową uprawę roślin), że nie będziemy już gleby potrzebować, albo skolonizujemy Marsa.

Możemy jednak wybrać, jak widzimy tę ziemię i nas samych – zamieszkujące ją ludzkie zwierzęta. Możemy przebierać w teoriach i nawykach patrzenia, które kultywujemy w sobie i w naszych społeczeństwach. Rolnictwo siłą rzeczy odzwierciedla nasz światopogląd. Nie mamy na to wpływu. Mamy jednak wpływ na to, jaki to jest światopogląd.

Pismo Święte Izraela rozpoczyna się od zaproszenia do postrzegania tego świata w pewien konkretny sposób. Zaprasza nas do umieszczenia naszego ludzkiego życia i jego celów na nieskończenie szerokim tle. Walter Brueggemann opisał słynny pierwszy rozdział Księgi Rodzaju jako poemat liturgiczny, którego recytacja wprowadza nas w opowieść o świecie jako darze ustanowionym przez swobodnie wypowiedziane Boskie słowo. Ellen Davies widzi w poemacie propozycję kontemplacyjnego spojrzenia na świat, spojrzenia, które jest w stanie dostrzec „wewnętrzne zasady, zgodnie z którymi rzeczy zostały stworzone i są zorganizowane”, i w ten sposób skłonić nas do podejmowania odpowiednich działań w tym świecie. Tekst liturgiczny przedstawia właściwe postrzeganie tych wewnętrznych zasad, co pozwala ludowi aktywnie uczestniczyć w tak objawionym porządku. To, jak widzimy pochodzenie, strukturę i przeznaczenie świata, ma zastosowanie praktyczne. Metafizyka jest teorią, prawdziwym widzeniem świata, które generuje charakterystyczną etykę. Jak ujął to Wendell Berry: „Zmienić swój umysł to zmienić sposób działania”.

ilustr.: Zuzanna Kowalczyk

W Księdze Rodzaju działalność rolnicza wyraża zgodność Izraela z Boską wizją kosmicznego porządku: „uprawianie i doglądanie ziemi” to definicja bycia człowiekiem w Bożym świecie; symbolizują one prawdziwe przyjęcie daru. Ludzie mają korzystać z ziemi i utrzymywać jej płodność w ramach wypełniania Boskiego nakazu oraz w zgodzie z Boskim prawem.

Założeniem takiego ujęcia jest metafizyka jednego porządku kosmicznego – moralnego i fizycznego zarazem. Księga Kapłańska nie uznaje rozgraniczeń. Z łatwością w sposób dziwnie ciągły przechodzi przez praktyki rolnicze, religijne, żywieniowe i seksualne. Ten całokształt stworzenia jest znakiem rozpoznawczym światopoglądu Izraelitów. Przed Bogiem świat istnieje jako jedność biosfery, która jest wewnętrznie, a nie zewnętrznie etyczna. W poleceniu, aby uprawiać i doglądać ziemi, Bóg wskazuje, jak wygląda udział człowieka w tej jedności. Ludzie nie obserwują porządku kosmicznego z boku. Są z nim nierozerwalnie związani. Realizując swoje człowieczeństwo w zgodzie z tym porządkiem, podtrzymują go i zachowują jego równowagę. W liturgii Izraela ludzka ofiara z owoców pracy rolnej wyraża przymierze, podtrzymuje kosmiczny rytm i harmonię.

Rolnictwo Izraela jest etyczne, ponieważ jest przede wszystkim metafizyczne, czyli wyrasta z teorii całości. Pociąga to za sobą dyscyplinę troskliwej uwagi, zarówno w stosunku do całego porządku kosmicznego, jak i do konkretnej ziemi, na której realizowana jest odpowiedzialność za uprawę i doglądanie. Niezdolność człowieka do utrzymania tej uwagi jest rodzajem ślepoty na realny świat, która ma tragiczne konsekwencje. Ponieważ świat jest jednością, prowadzi to ostatecznie do zniszczenia samego stworzenia.

Nowoczesne rolnictwo naturalistyczne

Nowoczesne rolnictwo przemysłowe może z kolei wydawać się całkowicie antymetafizyczne. Odzwierciedla sytuację kulturową, w której nie postrzegamy naszych działań jako pokrywających się z porządkiem kosmicznym, w każdym razie na pewno nie na poziomie polityki i zarządzania. Współczesną agronomię cechuje ten sam proceduralizm, który charakteryzuje współczesną etykę. Agronomia ta działa pozornie bez odniesienia do jakiejkolwiek wizji całości. Postrzega siebie jako zaangażowaną w czysto empiryczne rozwiązywanie problemów, w którym jedynym istotnym zagadnieniem jest techniczne pytanie, jak uzyskać maksymalną ilość kalorii z minimalnego obszaru ziemi przy minimalnych zasobach – a więc to, co wiodący głos w etyce rolniczej nazywa „produkcyjnością”.

W tym sensie może się wydawać, że współczesne rolnictwo jest pozbawione metafizyki, że to jest jego cechą wyróżniającą. Ale przystanie na ten stan rzeczy byłoby zgodą na to, co Charles Taylor określa mianem teorii odejmowania. W rzeczywistości, podobnie jak sekularyzm, stanowi ono metafizykę pozytywną samą w sobie, to, co Taylor nazywa „strukturą zamkniętego świata”. Nie jest to moralna próżnia. Nadal istnieje operatywne pojęcie dobra – i rzeczywiście bez takiego horyzontu nie mogłoby istnieć żadne ukierunkowane działanie – ale dobro to nie posiada wyraźnego transcendentnego odniesienia; jest to immanentnie rozumiane dobro ludzkie, dobro ludzkiego zdrowia i wzrastania. Ten cel jest pojmowany w oderwaniu od dobra kosmicznego; przyjmuje się go jako samowystarczalny i samowyjaśniający się.

W tym ujęciu natura jest rozumiana albo jako nieskończenie plastyczna – sama natura nie ma bowiem natury – albo jako zawierająca cechy fizyczne, ale nie moralne czy duchowe. Funkcjonuje tu szeroko pojęte kartezjańskie rozumienie relacji między tym, co fizyczne, a tym, co mentalne. Znaczenie i moralność są wewnątrz-ludzkie i wewnątrz-umysłowe, a świat zewnętrzny jest po prostu nagim przedłużeniem, które można dowolnie przekształcać i którym można dowolnie manipulować. W wizji tej porządki moralny, duchowy i fizyczny można łatwo odróżnić od siebie, rozdzielić i zająć się nimi osobno. Znaczenie fizycznego działania, takiego jak oranie pola, jest zewnętrzne – przypisane mu – a nie zawarte w kształcie, charakterze i duchu samego działania oraz w sposobie, w jaki działanie to nadaje podmiotowi kształt szczególnego rodzaju istoty. Współczesne rolnictwo przemysłowe jest więc, używając języka metafizyki, naturalizmem.

Nie chcę tutaj krytykować nowoczesnego rolnictwa przemysłowego na poziomie etycznym, choć rozpaczliwie się tego domaga. Zauważam jedynie, że zasługuje ono na uwagę na poziomie światopoglądowym. Nie chodzi o to, że rolnictwo nie zakłada żadnego porządku kosmicznego; chodzi po prostu o to, że o tym założonym porządku nie mówimy, a nie mówiąc o tym, milcząco się na to zgadzamy. Nie postrzegając rolnictwa jako metafizycznego, nigdy w pełni nie angażujemy się w pytanie, czy jest to rodzaj świata, w którym chcemy żyć lub myślimy, że żyjemy. Wielu krytyków nowoczesnego rolnictwa przemysłowego wskazuje na tak samo rozumiane abstrakcyjne, naturalizowane dobro człowieka. Ich krytyka polega po prostu na przedstawieniu alternatywnych danych, które sugerują, że istnieją lepsze drogi do osiągnięcia tego celu. W takim przypadku kontekst, w którym dobro człowieka jest rozumiane, wyjaśniane i interpretowane, pozostaje niewypowiedziany, a zatem nie jest dostępny odbiorcom, co stanowi przeszkodę dla moralnej dyskusji.

Filozofia, teologia, rolnictwo

Rolnicza wizja Izraela może mieć jedynie ograniczony wpływ na współczesne społeczeństwo. Używając jej jako kliszy dla współczesnego rolnictwa, nie próbuję sugerować, że rolnictwo Biblii Hebrajskiej należy przedkładać nad rolnictwo zachodniej świeckiej nowoczesności. Choć myślę, że tak jest, pochopne wysunięcie takiego argumentu groziłoby popadnięciem w nostalgiczny idealizm.

Chodzi mi o to, co na światło dzienne wydobywa sam kontrast. Zachęca nas on do dostrzeżenia, że kultury rolne pośrednio przekazują prawdę o pewnym pojęciu kosmicznego porządku i przedstawiają podstawowe możliwości bycia człowiekiem w ramach tego porządku. Pozornie praktyczne pytanie o to, jak uprawiać rolę, jest na jakimś poziomie drugorzędne wobec pytania o to, co oznacza dla nas uprawianie roli i fakt, że możemy dzięki niemu żyć.

Możemy stworzyć warunki do rozmowy na ten temat, jeśli oprzemy się specjalizacji. Rolnictwo jest tak silnym rozpuszczalnikiem dla idei, że wydaje się czasem, iż możemy odłożyć na później uprawianie filozofii i teologii, jakby były one luksusami, którym można się oddać dopiero po załatwieniu spraw praktycznych. Tymczasem sprawy praktyczne są filozoficzne i teologiczne. A filozofia i teologia powinny, jak wzywa Wendell Berry, wyjść na pola, jeśli nie dosłownie, to chociaż w sensie pojęciowym. Nadszedł czas, aby połączyć to, co nigdy nie powinno było zostać rozdzielone.

Tytuł, skróty i śródtytuły od redakcji.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×