Z Jeanem Zieglerem rozmawia Maria Rościszewska.
Gdy byłam młodsza, myślałam, że dzieci umierające z głodu w Afryce są w pewnym sensie naturalną częścią tego świata. Wiem, że brzmi to okropnie, ale wtedy wydawało mi się, że stanowią one oczywisty element naszej rzeczywistości – bardzo przykry, ale „naturalny”, czyli taki, za który nikogo nie można obwiniać. Mam wrażenie, że takie przekonanie jest dość powszechne. Stąd moje pierwsze pytanie: czy rzeczywiście głód jest katastrofą zupełnie naturalną? Czy może jest to raczej problem polityczny?
Głód jest wytworem człowieka – to on sam go stworzył! Co roku z tego powodu umierają miliony ludzi i ten koszmar to gigantyczny skandal naszych czasów. Co pięć sekund dziecko poniżej dziesiątego roku życia umiera z głodu, co oznacza, że siedemnaście tysięcy dzieci w tym wieku umiera każdego dnia. A jednocześnie według ogólnoświatowego raportu poświęconego kryzysowi żywnościowemu („Global Report on Food Crises”) publikowanego co roku w kwietniu przez Organizację Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) dzisiejsze rolnictwo na całym świecie jest w stanie wyżywić dwanaście miliardów osób, czyli prawie dwa razy tyle, ile wynosi liczba ludności. Dlatego też nie może być mowy o nieuchronności tego zjawiska. Każde dziecko, które umiera z głodu, jest ofiarą mordu.
Czyli źródłem problemu nie jest przeludnienie, jak twierdzą niektórzy…
Nie, na pewno nie – to raczej problem odpowiedniej dystrybucji. Wszyscy mogliby dziś odżywiać się odpowiednio, gdyby żywność była dystrybuowana w uregulowany i sprawiedliwy sposób. Niestety dzisiaj dostęp do żywności jest uzależniony od siły nabywczej. Biedni ludzie umierają, ponieważ nie stać ich na jedzenie.
Niektórzy mówią, że przyczynami głodu są złe decyzje podejmowane przez tak zwane kraje rozwijające się oraz korupcja, z którą nie są w stanie sobie poradzić – że państwa te „same są sobie winne”.
Sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana. Na początku należy zdać sobie sprawę, że istnieją dwa rodzaje głodu – strukturalny i koniunkturalny. Głód strukturalny to taki, który wynika z niedorozwoju gospodarczego. Gospodarka danego kraju jest zbyt słaba, by wyżywić wszystkich. Głód koniunkturalny występuje natomiast wtedy, kiedy nagle sytuacja ekonomiczna kraju załamuje się z powodu kryzysu klimatycznego, wojny, suszy czy na przykład plagi szarańczy, która zjada wszystko – zapasy żywności, zboża, kukurydzę i tak dalej. Taka sytuacja często zmusza setki tysięcy osób do migracji, nie można już wtedy ani siać, ani zbierać plonów, przestają działać targi i wszelkie instytucje państwowe. To inny rodzaj głodu – to zapaść całej ekonomii. Zjawisko głodu obu typów pogłębiło się w ciągu ostatnich dziesięciu lat.
Czy jakiś wpływ na to mają społeczeństwa Zachodu?
Oczywiście. Rozpatrywanie problemu głodu bez osadzenia go w kontekście światowego handlu i polityki jest bezsensowne. Musimy zdać sobie sprawę, że na cenę żywności – a więc ostatecznie i na jej dostępność – decydujący wpływ mają oligopole. Jak zaznacza Denis Horman, „85 procent światowego handlu zbożami koncentruje się w rękach sześciu przedsiębiorstw, osiem koncernów dzieli między siebie 60 procent światowego handlu kawą, zaś 80 procent handlu kakao pozostaje pod kontrolą trzech spółek, podobnie jak w przypadku 80 procent światowego obrotu bananami”. Te gigantyczne korporacje nieraz doprowadzają do ruiny lokalne rynki poprzez mechanizm dumpingu. Tak było w Kamerunie, gdzie masowy eksport taniego drobiu z zagranicy wpędził w nędzę dziesiątki tysięcy kameruńskich rodzin, które zajmowały się produkcją kurczaków i jajek. Oczywiście, gdy tylko upadła miejscowa produkcja, zagraniczni przedsiębiorcy podnieśli ceny drobiu.
W jaki jeszcze sposób Zachód przyczynia się do zjawiska głodu?
Możemy wymienić przynajmniej cztery konkretne zjawiska – przyczyny, za które odpowiedzialna jest Globalna Północ.
Po pierwsze, spekulacja żywnością na giełdach. Cenami zbóż, kukurydzy czy ryżu można spekulować na giełdach we Frankfurcie, Nowym Jorku, Zurychu i tak dalej. Przynosi to wielkim bankom i funduszom hedgingowym olbrzymie zyski. Kiedy w wyniku spekulacji finansowej na rynku światowym ceny ryżu czy kukurydzy rosną, w slumsach w Bangladeszu czy w favelach w Sao Paolo, gdzie matki mają wiele dzieci, a mało pieniędzy, najmłodsi umierają z głodu. To jeden ze sposobów, w jaki Zachód przyczynia się do istnienia zjawiska głodu. Ale jest proste rozwiązanie. Musimy natychmiast i całkowicie zabronić spekulacji walutowej oraz spekulacji akcjami podstawowych surowców żywnościowych – czyli ryżu, kukurydzy i pszenicy, które stanowią 75 procent spożywanych na świecie produktów.
Drugim sposobem działania Zachodu przyczyniającym się do obecnej sytuacji jest instytucja długu zagranicznego, który kontroluje większość krajów tak zwanego „Trzeciego Świata”. Całość i tak niewielkich zysków z eksportu trafia od razu do zachodnich banków w celu pokrycia odsetek i kosztów amortyzacji. Sam dług staje się narzędziem nadzoru i dominacji – Międzynarodowy Fundusz Walutowy wymaga nieraz od zadłużonych państw dostosowania strukturalnego i wprowadzenia konkretnych reform, oczywiście takich, które wspierają wolny rynek. Skutki często są katastrofalne. Gdy Niger został zmuszony do prywatyzacji Państwowego Urzędu Weterynaryjnego, hodowcy zaczęli płacić dużo wyższe, dyktowane przez międzynarodowe firmy, ceny za szczepionki i środki przeciwko pasożytom – przez co dziesiątki tysięcy rodzin straciły swoje stada i źródła utrzymania. Innym przykładem jest Haiti, jedno z najbiedniejszych państw na świecie, które zostało zmuszone przez MFW do obniżenia cła na importowany ryż z 30 do 3 procent. Skutkiem tego było zalanie lokalnego rynku przez tańszy, wysoko subwencjonowany ryż z Ameryki Północnej. I tak państwo, które w latach 80. XX wieku było samowystarczalne w produkcji tego zboża, zaczęło je importować w ilości 350 tysięcy ton rocznie. Gdy w 2008 roku cena ziarna wzrosła trzykrotnie, rząd nie był w stanie sprowadzać wystarczającej ilości, a mieszkańcy Haiti zaczęli głodować.
Wszyscy mogliby dziś odżywiać się odpowiednio, gdyby żywność była dystrybuowana w uregulowany i sprawiedliwy sposób.
Ten problem też można rozwiązać. Należy po prostu natychmiast umorzyć dług zagraniczny pięćdziesięciu najbiedniejszym krajom świata, aby mogły mieć środki niezbędne do inwestowania we własne rolnictwo. To drugi wyraźny cel, który moglibyśmy sobie postawić.
Spekulacja cenami żywności na giełdach, dług zagraniczny – jak jeszcze Globalna Północ niszczy rolnictwo Południa?
Trzecim problemem jest nadmierna produkcja żywności w Unii Europejskiej, powodowana wysoką wydajnością jej rolnictwa, które jest w dużym stopniu subsydiowane. Obecnie Unia zalewa afrykański rynek przypadkowymi zwyżkami żywności w bardzo niskich cenach, co praktycznie całkowicie rujnuje lokalne rolnictwo – podobny mechanizm widzieliśmy na przykładzie Kamerunu i Haiti. Dlatego też musimy szybko zabronić eksportu nadwyżek żywności w zbyt niskich cenach na rynek afrykański i azjatycki.
Czwartą przyczyną istnienia zjawiska głodu jest masowe zawłaszczanie ziemi przez Globalną Północ. W zeszłym roku fundusze hedgingowe i wielkie banki poprzez międzynarodowe korporacje ukradły, kupiły lub wyeksmitowały 41 milionów hektarów ziemi rolnej w Czarnej Afryce.
Czy rozwiązania problemów, o których pan wspomniał, są trudne do zrealizowania?
Wszystkie te reformy i zakazy są technicznie w pełni wykonalne. Tym, czego dziś brakuje, jest wola świata polityki – dlatego też w demokratycznych krajach, takich jak Francja, Niemcy czy Polska, opinia publiczna musi zacząć wywierać nacisk na swoich przywódców, aby w sposób radykalny zmienili politykę i strategię walki z głodem.
Pandemia zmieniła dane dotyczące głodu. Zgodnie z szacunkami Światowego Programu Żywnościowego (World Food Program, WFP) jest dziś nim dotkniętych 235 milionów ludzi więcej. Ze względu na COVID-19 maleje produkcja, a międzynarodowy handel funkcjonuje inaczej. Dodatkowo na przykład w Jemenie, dotkniętym wyniszczającą wojną, gdzie sytuacja i tak już jest straszna, obecnie szerzy się cholera. Światowy Program Żywnościowy musi wykarmić tam osiemnaście milionów ludzi przez sześć miesięcy, na co potrzeba sześć miliardów dolarów. Ale na ten cel przyznano mu… półtora miliarda dolarów, jedną czwartą niezbędnej kwoty. Dlatego też, kiedy my teraz rozmawiamy, w Jemenie wiele tysięcy dzieci umiera z powodu niedożywienia, głodu i chorób z nim związanych. Światowy Program Żywnościowy nie może kupić wystarczającej ilości jedzenia przeznaczonego do dystrybucji w Jemenie, ponieważ kraje Zachodu – które wzbogaciły się między innymi na wyżej opisanych mechanizmach – nie dają mu odpowiednio dużo pieniędzy.
Okrutna zbrodnia głodu na całym świecie wynika z praktyk i zachowań ludzi, wielkich korporacji i rządów. Nie ma czegoś takiego jak nieuchronność głodu. To człowiek stworzył głód. I również to on może – dzięki wprowadzeniu podstawowych reform społecznych – wyeliminować go całkowicie chociażby jutro.
Jak wyobraża pan sobie to „jutro” – przyszłość rynku rolniczego?
Koszmar głodu rozprzestrzenia się po świecie, zwłaszcza dzisiaj z powodu pandemii i finansowych kryzysów. Z drugiej strony, wśród ludzi wzrasta świadomość wagi problemu. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wszystkie części systemu są odpowiedzialne za śmierć z głodu milionów osób. W pewnym sensie my sami jesteśmy także odpowiedzialni, bo przecież mamy możliwość, by zmusić nasze rządy do zmiany strategii.
Eksport nadwyżek towarów z rynku europejskiego, zawłaszczanie ziemi, spekulacja cen żywności, działanie giełdy, dług zagraniczny i tak dalej… Dzięki dobrze określonym reformom moglibyśmy zlikwidować zjawisko głodu w ciągu kilku miesięcy. Tym, czego brakuje, jest wola działania rządów. I na tym polega misja naszych demokratycznych krajów – musimy zacząć działać, przestać tolerować niemoc i bezsilność. Mamy konstytucyjne narzędzia, dzięki którym możemy zmusić rządy do obrania innych strategii. Naszym zadaniem jest fundamentalna solidarność, która pomoże walczyć z głodem i ostatecznie – wyeliminować go całkowicie.
Mam jednak wrażenie, że dzisiaj umowy o wolnym handlu mają dużo większe znaczenie i moc sprawczą niż prawa człowieka, w tym prawo człowieka do wyżywienia.
To prawda. Międzynarodowe firmy i światowe banki, które praktykują zawłaszczanie ziemi i utrzymują zagraniczny dług, a także fundusze hedgingowe spekulujące cenami żywności na giełdach, to bardzo potężne organizmy. Ale nadzieja to najpotężniejsze międzynarodowe „ministerstwo”. Jeśli coraz więcej ludzi zda sobie sprawę z odpowiedzialności za zbrodnię głodu ciążącej na każdym obywatelu Europy, to któregoś dnia uda nam się przełamać moc międzynarodowej oligarchii i finansowego kapitału.
Zresztą coś takiego już się wydarzyło w historii. Kiedy wybuchła rewolucja francuska, zniesiono feudalizm. Emancypacja człowieka, podobnie jak wyzwalanie świadomości rozpowszechniają się na świecie. Dlatego również na Kościele spoczywa bardzo duża odpowiedzialność, zwłaszcza w zakresie radykalnej krytyki socjalnej strategii rządów. Jest takie zdanie Georgesa Bernanosa, francuskiego pisarza katolickiego: „Bóg nie ma rąk innych niż nasze” („Dieu n’a pas d’autres mains que les nôtres”). Sama prawda.
Jean Ziegler
jest emerytowanym profesorem socjologii na Uniwersytecie Genewskim i byłym wiceprezesem Komitetu Doradców Rady Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych. Od 2000 do 2008 roku był Specjalnym Sprawozdawcą ONZ ds. prawa do żywności. Jest autorem wielu książek, takich jak na przykład Imperium Hańby oraz Geopolityka głodu. Niedawno w Polsce ukazały się jego...
Maria Rościszewska