Po co katolewica zabiera się za rozrywkę? Czy nawet to, co robimy w czasie wolnym, trzeba przeanalizować, poddać krytycznej refleksji, ukontekstowić? I jeszcze zaraz padnie słowo „kapitalizm”. A przecież rozrywka jest tak stara jak świat. Oddawali się jej już starożytni Rzymianie, wybudowali nawet Koloseum, na którym oglądali krwawe walki gladiatorów. Czy więc i kapitalizm, skoro jest powiązany z rozrywką, rozpoczął się przed narodzeniem Chrystusa?
Tak, rozrywka jest stara jak świat – kapitalizm też. Ważne jest jednak, że w ostatnich wiekach mamy do czynienia z jego nowoczesną, bardziej drapieżną formą. Jak w takich warunkach, słusznie kojarzących się z kultem produktywności i pochwałą ciężkiej pracy, funkcjonuje rozrywka, która na pierwszy rzut oka mogłaby być traktowana jak marnowanie czasu?
Pracując w redakcji nad numerem, długo zastanawialiśmy się nad tym, czym właściwie jest rozrywka: czy jest to synonim przyjemności i czy zawiera się w niej wszystko, co robimy w czasie wolnym. Czy, jeśli przyjmujemy, że łączy się ona z tym, co lubimy robić, można wykorzystać ją do przemiany świata, czy raczej stanowi ona wentyl, dzięki któremu łatwiej nam żyć i akceptować zastaną rzeczywistość, a w efekcie zmniejsza ona potencjał buntu. Czy to my decydujemy o tym, co nas bawi i sprawia przyjemność, czy determinuje to nasz habitus.