Dlaczego warto strajkować?
Strajk jest tak stary, jak społeczeństwo podzielone na klasy społeczne. Stosowali go niewolnicy w starożytności, chłopi pańszczyźniani w systemach feudalnych i robotnicy fabryczni w czasach narodzin kapitalizmu. Sięgają do niego także dziś pracownicy i pracownice niezależnie od tego, czy pracują fizycznie, czy umysłowo, czy zatrudnieni są w sektorze prywatnym, czy publicznym i czy żyją w bogatych państwach Europy, czy na biednym Globalnym Południu (krajach Afryki, Azji, Ameryki Południowej). Strajki były i nadal są stosowane w celu wywalczenia wyższych płac, lepszych warunków pracy, uprawnień dla organizacji związkowych czy zmiany systemu politycznego. Są więc specyficznym narzędziem walki tych klas społecznych, które wytwarzają dobra i dostarczają usługi (klasy wytwórców, podporządkowane), a ich sensem jest wywarcie presji na decydentów politycznych i właścicieli środków produkcji (ziemi, maszyn, zakładów pracy), czyli klasy posiadające.
Strajk możemy zdefiniować́ jako zbiorowe przerwanie pracy lub takie jej wykonywanie, że funkcjonowanie zakładu pracy ulega zaburzeniu. Ta forma działania zyskała popularność́ wraz z rozwojem kapitalizmu i powstaniem przemysłowej klasy robotniczej przede wszystkim dlatego, że wywołuje straty finansowe, a więc wywiera presję na przedsiębiorcach. Jeśli jednak spojrzymy na historię strajku, okazuje się̨, że było to narzędzie używane przez różne klasy społeczne w różnych systemach politycznych i gospodarczych
Pierwszy zarejestrowany w historii strajk odbył się̨ w starożytnym Egipcie w roku 1157 p.n.e., kiedy pracy odmówili budowniczy piramid. Bezpośrednim powodem wybuchu protestu było niewydanie racji żywnościowych, a więc głód. Rzemieślnicy porzucili narzędzia, usiedli na tyłach pobliskiej świątyni i rozpoczęli strajk okupacyjny. Według papirusu zawierającego opis strajku, w kolejnych dniach pracownicy stopniowo otrzymywali część́ zaległych racji żywnościowych, jednak protesty trwały, ponieważ̇ zapłatę̨ uznano za niewystarczającą̨. Z dostępnych dokumentów nie wynika, w jaki sposób ten strajk się̨ zakończył.
Na ziemiach polskich pierwszy strajk miał miejsce prawdopodobnie w 1534 roku w Tarnowskich Górach. Jego przyczyną były niskie płace górników wydobywających srebro i ołów. Zbuntowani kopacze przestali przychodzić́ do pracy, domagając się̨ zwiększenia zapłaty za wydobywane metale. Reakcją władz miejskich Tarnowskich Gór było aresztowanie przywódców buntu i osadzenie ich w więzieniu. To jednak doprowadziło do rozruchów, podczas których uwięzieni zostali uwolnieni, a do opanowania sytuacji trzeba było ostatecznie wzywać́ wojsko.
Ze strajku jako narzędzia walki korzystali także wielokrotnie chłopi – zarówno w systemie feudalnym, gdy byli pozbawieni podstawowych praw i wolności obywatelskich, jak i później, po zniesieniu poddaństwa i pańszczyzny. Prawdopodobnie ich największy strajk w historii Polski odbył się̨ w dniach 16–27 sierpnia 1937 roku. „Wielki Strajk Chłopski” zorganizowano w celu wymuszenia na sanacyjnej dyktaturze reformy rolnej, demokratycznych wyborów parlamentarnych i powrotu do konstytucji z 1921 roku. Był to więc protest o podłożu zarówno ekonomicznym, jak i politycznym. Strajk przybrał formę̨ blokad dróg, wstrzymania dowozu żywności do miast oraz rezygnacji z zakupów przez 10 dni. Chłopki, których wiele pracowało jako służące, odmawiały też w tym czasie pracy w folwarkach. Pomimo masowego charakteru (w Wielkim Strajku Chłopskim wzięły udział prawdopodobnie setki tysięcy osób) organizatorom nie udało się̨ jednak osiągnąć́ zakładanych celów – władze odpowiedziały na strajk siłowo, a wskutek pacyfikacji blokad i wieców przez wojsko śmierć́ poniosło 170 strajkujących.
Po strajk jako broń w walce o prawa obywatelskie i polityczne sięgali także robotnicy w systemach autorytarnych po II wojnie światowej: władza PZPR w Polsce, wojskowa dyktatura w Brazylii oraz reżim apartheidu (segregacji rasowej) w Republice Południowej Afryki załamały się̨ w latach 80 XX wieku na skutek masowych strajków, w których przewodnią siłą byli robotnicy przemysłu ciężkiego: górnicy i stoczniowcy w Polsce, robotnicy z branży motoryzacyjnej w Brazylii oraz górnicy i metalowcy w RPA.
Co sprawiło, że ze strajku jako narzędzia do walki o swoje prawa i interesy korzystali zarówno niewolnicy w starożytności, jak i pracownicy w czasach współczesnych? Odpowiedź na to pytanie jest stosunkowo prosta: klasy podporządkowane przerywały lub spowalniały pracę ze względu na siłę̨, jaka zawarta jest w strajku i bezpośredni wpływ, jaki wywiera on na zyski firm i gospodarkę̨. Inne formy działań́ zbiorowych, takie jak demonstracje uliczne, obywatelskie projekty zmian prawnych, lobbing wśród polityków czy kampanie w mediach społecznościowych mają znaczenie głównie symboliczne Ich siła sprowadza się̨ do pokazania, że dane żądania mają szerokie poparcie społeczne. Ich wpływ na gospodarkę̨ i instytucje państwowe jest pośredni, a skuteczność́ zależy wyłącznie od tego, czy decydenci (politycy lub przedsiębiorcy) skłonni są brać́ pod uwagę̨ opinię publiczną. Strajk dezorganizuje natomiast procesy wytwarzania dóbr i dostarczania usług, zazwyczaj generuje straty finansowe lub utrudnia sprawne funkcjonowanie instytucji państwowych, dlatego trudniej go zignorować́.
Rodzaje akcji strajkowych
Ludzie zawsze byli bardzo pomysłowi w walce o swoje prawa i interesy. Świadczy o tym różnorodność́ form, jakie przybierały akcje strajkowe na przestrzeni wieków. W pierwszej fazie rozwoju gospodarki kapitalistycznej, gdy proces produkcji oparty był na nielicznej grupie wysoko wykwalifikowanych rzemieślników, robotnicy raczej nie stosowali strajku rozumianego jako zbiorowe przerywanie pracy. Zamiast tego obejmowali bojkotem tych pracodawców, którzy nie chcieli stosować́ się̨ do norm i standardów ustalanych przez organizacje pracownicze – członkowie związków nie podejmowali zatrudnienia w danym zakładzie do czasu, aż̇ jego właściciel zgodził się̨ zaakceptować́ zasady narzucone przez organizację. Ta forma strajku oparta była na kontrolowaniu przez organizacje pracownicze systemu szkoleń́ zawodowych, od których zależała liczba osób posiadających kwalifikacje i uprawnienia do wykonywania danego zawodu (czyli podaż̇ pracy). Ograniczenie liczby osób, które mogły wykonywać́ daną pracę, zmuszało pracodawców do respektowania norm narzucanych przez organizacje zrzeszające pracowników Z czasem ta forma strajku straciła swoją siłę̨, chociaż̇ w niektórych krajach i branżach bywa stosowana do dziś́. Najsłynniejszym współczesnym przykładem wykorzystania „strajku poprzez bojkot” są̨ „zielone bojkoty”, które w latach 1971–1975 prowadziła australijska Federacja Robotników Budowlanych. Bojkoty polegały na odmowie pracy u tych pracodawców, którzy realizowali inwestycje uznane przez związek za szkodliwe dla środowiska naturalnego lub jakości życia w mieście.
Strajk „klasyczny”, polegający na zbiorowym przerwaniu pracy aż̇ do momentu spełnienia żądań, pojawił się̨ wraz z upowszechnieniem masowej produkcji. Postęp technologiczny oraz zmiana organizacji pracy na przełomie XIX i XX wieku sprawiły, że pracownicy i pracownice byli łatwi do zastąpienia, a większość́ stanowisk pracy nie wymagała formalnych kwalifikacji czy długiego szkolenia. Tym samym strajk oparty o bojkot i kontrolę podaży pracy stracił na znaczeniu Odpowiedzią̨ ruchu związkowego na nowy sposób produkcji była zmiana formy strajków: popularność́ zdobyło zbiorowe przerywanie pracy, często łączone z blokadą zakładu pracy lub okupacją budynków. Dążono do rozszerzania strajku w taki sposób, aby objął on całą branżę̨. Ta forma strajku jest do dziś najpopularniejsza i najczęściej stosowana, choć ma wiele wariantów. Czasem strajk klasyczny łączony jest z blokadą zakładu pracy, co całkowicie paraliżuje produkcję. W innych przypadkach polega po prostu na niestawianiu się̨ strajkujących do pracy. Zdarza się̨ także, że tego typu strajk prowadzony jest w sposób „przerywany” (pracownicy co jakiś czas wracają do pracy, a potem znowu przystępują̨ do strajku) lub „szachowy” (strajkują̨ po kolei poszczególne oddziały zakładu pracy lub kolejne fabryki).
Strajk „włoski” (w krajach anglojęzycznych zwany „work-to-rule”, czyli „pracą zgodnie z zasadami”) pojawił się̨ w takich branżach jak transport kolejowy, usługi pocztowe czy ochrona zdrowia – wszędzie tam, gdzie sposób wykonania pracy określają̨ liczne reguły i procedury, a organizowanie „klasycznego” strajku jest nielegalne lub niemożliwe z innych powodów. Sensem strajku włoskiego jest skrupulatne przestrzeganie wszystkich procedur, aby maksymalnie spowolnić́ pracę lub ją uniemożliwić. Przykładowo, we Francji pracownicy kolei spowalniali pracę, wykorzystując przepis, zgodnie z którym maszynista powinien dokonać inspekcji każdego mostu na danej trasie, a w razie wątpliwości przeprowadzić́ konsultację z resztą personelu danego składu. W okresie, kiedy francuskie koleje były znacjonalizowane i obowiązywał na nich zakaz organizacji strajku, protestujący kolejarze przeprowadzali inspekcje i konsultacje tak często i dokładnie, że powodowało to znaczne opóźnienia w ruchu pociągów, a tym samym przynosiło straty podobne do klasycznego strajku.
Strajki różnią̨ się̨ od siebie nie tylko sposobem prowadzenia, ale także celami, jakie chciano za ich pomocą̨ osiągnąć́. Piotr Grzebyk opisuje ewolucję celów akcji strajkowych w następujący sposób: początkowo strajki wybuchały, aby pracodawcy (i władze państwowe) uznali związki zawodowe za organizacje uprawnione do reprezentowania interesów pracowniczych. Następnie organizowano je, aby „uzyskać́ od pracodawców korzystniejsze warunki pracy” lub „zmusić́ pracodawców do prawidłowego wykonywania wiążących umów, układów lub przestrzegania obowiązujących ustaw”. Z czasem pojawiły się̨ także strajki, których celem był nacisk na władze państwowe – będące wyrazem niezadowolenia z prowadzonej polityki władz oraz przeświadczenia, że pracownicy mają ograniczony wpływ na instytucje państwowe.
Dlaczego (wciąż) strajkujemy?
W maju 1978 r masowe strajki robotników przemysłu metalowego (głównie samochodowego) sparaliżowały produkcję w pasie przemysłowym wokół brazylijskiego São Paolo. 78 tys. osób domagało się̨ podwyżek płac oraz wprowadzenia bezpośrednich negocjacji płacowych na poziomie zakładowym, bez udziału przedstawicieli rządu. Chociaż̇ Brazylia znajdowała się̨ w tym czasie pod rządami wojskowej dyktatury, a tego typu strajki były nielegalne, pracodawcy szybko podjęli negocjacje z robotnikami. Straty, jakie wywołał protest metalowców i jego zasięg były na tyle duże, że korporacje motoryzacyjne wolały zgodzić́ się̨ na 25% podwyżki płac niż̇ prosić́ wojsko o rozbicie strajku. Nieformalny przywódca strajku, Luiz Inácio „Lula” da Silva, który 25 lat później został prezydentem Brazylii, podsumował te wydarzenia w następujący sposób: „Człowiek szybko się̨ uczy, że łatwiej się̨ negocjuje, gdy maszyny stoją̨”.
W tym podsumowaniu zawiera się̨ odpowiedź na pytanie o to, dlaczego cały czas strajkujemy, mimo że sytuacja klasy pracującej jest dziś dużo lepsza niż̇ np. w XIX wieku: strajk lub jego groźba wyrównują̨ pozycję negocjacyjną pomiędzy pracodawcą a pracownikami. Bez możliwości organizacji strajku pracownicy mają niewielki wpływ na poziom płac, warunki pracy czy jej organizację.
Na poziomie indywidualnym, różnica w posiadanych zasobach pomiędzy pracodawcą a pracownikiem sprawia, że to pracodawca jest stroną narzucającą̨ wysokość́ płac oraz warunki, w jakich praca ma być świadczona. Tę prawidłowość opisał już̇ w XVII w. Adam Smith, uznawany za ojca filozofii liberalizmu. W swojej pracy Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów zwrócił uwagę̨, że w przypadku konfliktu pomiędzy pracodawcą a pracownikiem ten pierwszy jest w znacznie lepszej sytuacji: jego majątek pozwala mu na utrzymanie się̨ przez dużo dłuższy czas (nawet gdyby przez rok czy dwa miał nikogo nie zatrudniać́), podczas gdy większość́ pracowników nie ma oszczędności pozwalających na utrzymanie się̨ bez pracy. Rzecz jasna, pracownicy niezadowoleni z warunków pracy mogą̨ próbować́ szukać́ zatrudnienia gdzie indziej, jednak mechanizm kapitalistycznej konkurencji sprawia, że mało prawdopodobne, by inni pracodawcy zaoferowali im znacząco wyższe pensje na podobnym stanowisku (gdyż̇ oznaczałoby to dla nich znacznie wyższe koszty pracy i dużo mniejsze zyski).
Nierówność́ stron stosunku pracy zachodzi także na poziomie zbiorowym. Bez możliwości przeprowadzenia akcji strajkowej nawet związki zawodowe praktycznie nie są w stanie wymusić́ realizacji swoich żądań. Ani przepisy prawa pracy, ani rozbudowana argumentacja ekonomiczna, ani wreszcie apelowanie do dobrej woli pracodawcy czy odwoływanie się do opinii publicznej same w sobie nie gwarantują̨, że postulaty wysuwane przez związki zawodowe zostaną̨ spełnione lub choćby częściowo uwzględnione. Dopiero groźba zbiorowej odmowy pracy jest tym narzędziem, które sprawia, że klasy posiadające są̨ skłonne do poważnego potraktowania rokowań (negocjacji) zbiorowych. Oznacza to, że prawo do strajku jest podstawą, bez której prawo do tworzenia związków zawodowych traci sens. Cytowany powyżej Piotr Grzebyk ujmuje tę prawidłowość w następujący sposób: „Brak możliwości wywarcia presji (przymusu) na pracodawcę za pomocą strajku, tylko bowiem on może odegrać taką rolę, czyni zbiorowe negocjacje zbiorowym żebraniem”. Krótko mówiąc, bez strajku nie ma mowy o prawie do negocjacji zbiorowych i w konsekwencji równości stron”.
(…)
Jednym z głównych powodów uznawania przez państwa demokratyczne prawa do strajku jest fakt, że związki zawodowe sobie to prawo wywalczyły. Z taką, pozornie radykalną, interpretacją historii prawa do strajku zgadza się̨ nawet część́ prawników i akademików. Przykładowo, Janusz Żołyński twierdzi, że:
„Początkowo strajk był mianowicie traktowany jako zabroniona prawem karnym »zmowa konspiratorów«. Dopiero rozwój stosunków przemysłowych i nieustającej walki robotników o poprawę̨ warunków pracy, wynagradzania, szeroko rozumianego zabezpieczenia społecznego, wolności zrzeszania się̨ spowodował, że określenie prawne »wolność́« strajkowania, czyli możliwość́ legalnego protestu pracowników, zostało wprowadzone po zniesieniu prawnych zakazów organizowania strajków w kulturze prawnej krajów cywilizacji zachodnich”.
Dokładnie w taki sposób doszło do zalegalizowania strajków w powojennej Polsce: do roku 1982 prawo pracy w PRL-u oparte było na założeniu, że strajk nie ma racji bytu w gospodarce socjalistycznej. Dopiero masowe strajki w sierpniu 1980 roku, w ramach których wysunięto m in postulat ustawowych gwarancji prawa do strajku, wymusiły na PZPR-ze obietnicę zalegalizowania tej formy walki pracowniczej. Ostatecznie „warunki proklamowania i organizowania strajku” zostały określone w Ustawie o związkach zawodowych przyjętej w 1982 roku, choć́ wiele z przyjętych wówczas rozwiązań poważnie utrudniało pracownikom zorganizowanie legalnej akcji strajkowej (np obowiązek wcześniejszego odbycia rokowań z pracodawcą czy zakaz organizacji strajków dla poparcia indywidualnych spraw pracowniczych).
Późniejsza historia przemian prawa do strajku w Polsce dowodzi natomiast prawdziwości tezy, że słabość ruchu pracowniczego prowadzi do ograniczania prawa do strajku. Po 1989 roku władze krajowe Solidarności nie były zainteresowane budową silnego ruchu pracowniczego, a za swój główny cel uznały wspieranie transformacji od gospodarki centralnie sterowanej do kapitalistycznej. W wyniku tej zmiany podejścia zaniechano walki o ułatwienie procedury organizacji legalnego strajku i w uchwalonej w 1991 r. Ustawie o rozwiazywaniu sporów zbiorowych finalnie zachowano wiele obowiązków i procedur, które władze PRL-u umieściły 8 lat wcześniej w Ustawie o związkach zawodowych. W ten sposób obowiązujące do dziś́ przepisy na wiele sposobów ograniczają̨ pracownikom w Polsce możliwość́ szybkiego i prostego zorganizowania akcji strajkowej.
Widzimy więc, że przepisy określające, kiedy i jaki strajk jest legalny, nie są niezmienne i „dane raz na zawsze”. Podlegają̨ zmianom zarówno na skutek uchwalania nowego prawa, jak i w wyniku interpretacji dokonywanej przez sady i władze państwowe. Pracodawcy i ich organizacje aktywnie lobbują̨ na rzecz wprowadzania kolejnych ograniczeń́ utrudniających organizację strajku oraz wykorzystują̨ sądy do blokowania akcji strajkowych. Władze państwowe i samorządowe także są̨ zainteresowane tym, by liczbę̨ strajków ograniczyć́ do minimum. Jeżeli te dążenia pracodawców i władz publicznych nie spotykają̨ się z oporem ze strony ruchu związkowego, to efektem jest zawężenie definicji legalnego strajku: kolejne formy działania stosowane przez związki zawodowe uznane będą̨ za nielegalne (np. strajk okupacyjny, strajk przeciwko prywatyzacji), a kolejne grupy pracowników zostaną̨ z mocy prawa pozbawione możliwości organizowania akcji strajkowych.
Opisany wyżej trend do ograniczania prawa do strajku zaobserwować́ można od lat 80 XX wieku we wszystkich krajach Europy oraz w USA. Jednym z jego najbardziej jaskrawych przejawów było uchwalenie w Wielkiej Brytanii w 1980 roku Ustawy o zatrudnieniu, która zakazywała związkom zawodowym organizowania tzw. lotnych pikiet – solidarnościowych akcji protestacyjnych prowadzonych pod bramami zakładów pracy przez pracowników zatrudnionych w innych firmach. W ten sposób konserwatywny rząd Margaret Thatcher zablokował możliwość́ rozszerzania akcji strajkowych na kolejne zakłady pracy, co miało fundamentalne znaczenie dla złamania generalnego strajku górników cztery lata później.
Najdalej w ograniczaniu prawa do strajku poszły jednak władze publiczne i pracodawcy w Stanach Zjednoczonych Amerykański działacz związkowy i adwokat Joe Burns w swojej książce Reviving the strike (Ożywić strajk) w szczegółowy sposób opisał, jak złożona sieć aktów prawnych, wyroków sądowych oraz działań władz doprowadziła w USA do stworzenia prawnego „systemu kontroli stosunków pracy” blokującego możliwość́ legalnego przeprowadzenia skutecznej akcji strajkowej. Na system ten składają się takie rozwiązania jak: ograniczone możliwości prowadzenia rokowań na poziomie branżowym, zakaz organizowania strajków podczas obowiązywania układu zbiorowego, zakaz organizowania akcji bojkotu oraz strajków solidarnościowych, prawo pracodawców do zatrudniania łamistrajków oraz możliwość́ pociągnięcia organizatorów nielegalnych strajków do odpowiedzialności finansowej. Część́ z tych rozwiązań wynika z przepisów Ustawy o Krajowych Stosunkach Pracy (NLRA), uchwalonej w 1935 r i określającej ramy amerykańskiego zbiorowego prawa pracy. Inne powstawały na skutek wieloletniego procesu interpretacji przepisów przez sądy. Połączenie tych elementów doprowadziło do stopniowego odbierania amerykańskiej klasie pracującej możliwości organizowania strajku, który faktycznie blokuje proces produkcji, a przez to jest skuteczny. Powstały w ten sposób „system kontroli stosunków pracy” pozostawia związkom bardzo małe pole manewru – w większości ograniczone do symbolicznych akcji protestacyjnych, które pracodawcy mogą̨ bez żadnej szkody ignorować́.
Ponieważ̇ wiele elementów amerykańskiego „systemu kontroli stosunków pracy” można odnaleźć́ w prawie i wyrokach sądów w innych państwach (w tym w Polsce), rodzi się pytanie: W jaki sposób ruch związkowy – w Polsce, USA i innych krajach – może odzyskać prawo do swobodnego organizowania akcji strajkowych? Burns sugeruje „powrót do korzeni” – skupienie się̨ na tym, by strajk był skuteczny, a dopiero w drugiej kolejności branie pod uwagę, czy dane działanie jest legalne, czy też nie. Jako przykład takiej strategii podaje prawie roczną walkę, którą stoczyli górnicy zrzeszeni w United Mineworkers of America (Zjednoczeni Górnicy Ameryki – UMWA) przeciwko korporacji Pittston Coal w 1989 roku: mimo że kierownictwu firmy udało się uzyskać sądowe zakazy pikiet blokujących dojazd do kopalni oraz wyroki nakazujące UMWA zapłatę̨ 64 milionów dolarów grzywny, związkowcy nie przerwali blokad, przez co ostatecznie zmusili pracodawcę̨ do spełnienia postulatów. Udało im się także doprowadzić́ do unieważnienia kar finansowych w postępowaniu przed Sądem Najwyższym.
Polskim przykładem na skuteczność́ strategii związkowej proponowanej przez Burnsa są dwa dzikie (nielegalne) strajki, które w 2015 r i 2022 r przeprowadzili kierowcy bydgoskich Miejskich Zakładów Komunikacyjnych. Oba strajki zorganizowano bez wcześniejszego wszczęcia sporu zbiorowego, co oznaczało, że były one nielegalne – ich organizatorom groziły grzywny lub nawet kary więzienia, a uczestnikom zwolnienia dyscyplinarne. Pomimo tego w 2015 r zaledwie po jednym dniu udało się̨ odwołać́ szefa MZK, a w 2022 r po 14 dniach uzyskać́ 350 zł podwyżki wynagrodzenia zasadniczego. Dzięki masowemu udziałowi kierowców bydgoskiej komunikacji publicznej w przypadku obu strajków udało się̨ nie tylko wymusić́ realizację postulatów, ale także uniknąć́ represji.
Sukcesy amerykańskich górników z Pittston Coal i bydgoskich kierowców z MZK pokazują̨, że są̨ sytuacje, w których warto zastosować́ szersze podejście do akcji strajkowych, przedkładając skuteczność́ nad legalizm. Są̨ one także dowodem na prawdziwość́ powiedzenia, które jest popularne wśród części amerykańskich związkowców: „Nie ma strajków nielegalnych, są̨ tylko przegrane”. Rzecz jasna nie oznacza to, że skuteczny strajk musi być́ z konieczności nielegalny – dysponujemy wieloma przykładami strajków, które zakończyły się̨ sukcesem i były przeprowadzone w stu procentach zgodnie z przepisami. Chodzi raczej o zmianę̨ perspektywy i odważniejsze podejście do walki o prawa pracownicze. Ostatecznie od tego zależą nie tylko nasze warunki pracy i poziom płac, ale także samo prawo do organizacji akcji strajkowych.
Publikowany fragment jest częścią książki Spór zbiorowy i strajk, która ukazała się nakładem Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza. Cała publikacja jest do pobrania za darmo na stronie OZZIP.