Numer PESEL to jedenastocyfrowy symbol numeryczny, który pozwala na łatwą identyfikację osoby, która go posiada. Zawiera się w nim datę urodzenia, numer porządkowy, oznaczenie płci oraz liczbę kontrolną. Dla każdego i każdej z nas to podstawowy sposób potwierdzania tożsamości w szkole, przychodni, miejscu pracy czy w banku. Aby zalegalizować swój przyjazd do Polski Ukraińcy muszą złożyć w urzędzie gminy, do której przybyli, wniosek, na podstawie którego zostanie nadanym im PESEL. Numer ma stanowić klucz do rozwiązywania wielu codziennych spraw.
Jak muszę zarejestrować mój przyjazd?
Krystyna mieszka w Polsce od dziewięciu lat. Przyjechała z Równego, miasta w północno-zachodniej Ukrainie. Już w Polsce ukończyła kulturoznawstwo na Wydziale Humanistycznym AGH. Pracuje w branży medialno-reklamowej. W momencie wybuchu wojny stwierdziła, że chce jak najszybciej sprowadzić do Polski mamę i babcię. Gdy bezpiecznie dotarły do Krakowa, z pomocą znajomych udało się zorganizować mieszkanie. Pierwsze lokum na okres dwóch tygodni. Następne na dłużej – dwa miesiące. Po przyjeździe i zadbaniu o najpilniejsze potrzeby trzeba było zatroszczyć się o kwestie prawne związane z pobytem w Polsce.
– Jak już udało się zorganizować mieszkanie, to zaczęła się organizacja wszystkich prawnych rzeczy. Moja mama przyjechała z paszportem biometrycznym, który uprawnia do bezwizowego wjazdu do Polski, a babcia ze zwykłym ukraińskim paszportem (wewnętrznym), w dodatku był on w starszej wersji – opowiada Krystyna. Tłumaczy, że chciała jak najszybciej załatwić wszystkie formalności, żeby nie było za późno: – Najpierw zaczęłam szukać informacji w internecie. Natomiast tam jest ciężko znaleźć sprawdzoną informację, bo każda osoba pisze co innego: że jak ktoś przyjechał po 24 lutego, to nie musi nic robić, drudzy piszą, że trzeba składać wniosek o status uchodźcy, trzeci, że trzeba wyrobić wizę, kartę pobytu.
Ze sprzecznymi informacjami Krystyna rusza wyrobić PESEL dla swojej mamy i babci. Pierwsze kroki kieruje do punktu recepcyjnego na dworcu. Okazuje się, że tutaj udzielana jest tylko najpilniejsza pomoc: jedzenie, nocleg, ubrania. Następnie odwiedza punkt porad prawnych. Od prawników dowiaduje się, na razie trzeba czekać na uchwalenie odpowiedniej ustawy. Telefonuje do urzędu – pierwszy, drugi, trzeci raz… Zazwyczaj nie można się dodzwonić. Gdy wreszcie się to udaje, urzędniczka mówi jej, że może ten numer widnieje na stronie jako infolinia, ale tutaj takich spraw się nie załatwia. W końcu, w jednym z urzędów, uzyskuje informację, że gdy ktoś, tak jak babcia Krystyny, wjechał do Polski na podstawie paszportu wewnętrznego, trzeba udać się do konsulatu Ukrainy po zaświadczenie potwierdzające tożsamość. Pierwszy raz przychodzi rano, ale kolejka i tak jest ogromna. Dwadzieścia minut przed szesnastą, o której zamykają urząd, przed Krystyną znajduje się jeszcze 50 osób. Dzisiaj się nie uda. Nazajutrz zjawia się o 3 w nocy i ustawia się w kolejce – przed nią jest 160 osób. Tym razem się udaje – babcia otrzymuje odpowiednie zaświadczenie. Będzie ono pomocne, choć wcale nie niezbędne, by uzyskać numer PESEL, ale to okaże się już później. Kilka dni potem zostaje uchwalona specjalna ustawa o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa. Zostają uruchomione punkty rejestracji. Trzeba stawić się w nich osobiście między innymi ze względu na obowiązek zostawienia odcisków palców. Mama Krystyny zaraz po przyjeździe znalazła nową pracę. Zmianę zaczyna o 6 rano, kończy o godzinie 14. Zaraz po pracy jedzie do pod Tauron Arenę, gdzie w Krakowie można złożyć wniosek o nadanie numeru PESEL.
– Jak przyjeżdża się o 14, to nie ma już numerków na ten dzień, wydają około 300 numerków dziennie – opisuje sytuację na miejscu Krystyna. – Więc stwierdziłyśmy, że poczekamy tydzień, aż będzie więcej numerków, więcej stanowisk. Po tygodniu mama przyjechała pod Tauron jeszcze raz i okazało się, że jest lista, że najbliższe terminy są na kwiecień. To było pod koniec marca – dodaje.
Po namyśle dochodzą do wniosku, że wobec tego warto spróbować poza Krakowem. Umawiają wizytę na konkretną godzinę w urzędzie w Kamienicy koło Limanowej. Krystyna zabiera mamę i babcię do swojego auta i jadą. Podróż w jedną stronę trwa około półtorej godziny. Na miejscu wszystko udaje się załatwić sprawnie i bezproblemowo. Po ponad 3 tygodniach legalizują swój pobyt w Polsce. Choć z czasem nadawanie numerów PESEL idzie coraz sprawniej, to jednak dalej dla wielu osób, które przyjechały do Polski, nie jest to prosta sprawa. Warto również pamiętać, że w tym przypadku mama i babcia mogły liczyć na wsparcie córki, która mieszka w Polsce od kilku lat, świetnie posługuje się językiem i zna realia życia w Krakowie.
Punkt porad prawnych
Daszyńskiego 16, 19, 22 – w tym trójkącie, zakreślonym przez trzy pobliskie adresy, po przyjeździe do Krakowa można uzyskać kompleksową pomoc. Pod numerem 22. działa Punkt Informacyjny dla Obcokrajowców. Pod numerem 16. prężnie funkcjonuje magazyn Centrum Wielokulturowego. Codziennie ustawia się pod nim długa kolejka. Każdy może zaopatrzyć się w podstawowe artykuły: żywność, chemię, kosmetyki oraz rzeczy do spania. Po drugiej stronie plant Daszyńskiego znajduje się punkt porad prawnych. To tam uchodźcy mogą uzyskać odpowiedź na pytania i wątpliwości związane z pobytem w Polsce oraz codziennymi sprawami. Pytań i wątpliwości nie brakuje.
Obecnie można wskazać kilka głównych obszarów zainteresowania Ukraińców, którzy zgłaszają się do punktu porad prawnych. Możliwość podjęcia pracy, założenia własnej działalności gospodarczej w Polsce czy kontynuowanie działalności własnej firmy prowadzonej w Ukrainie. Sposób ustanowienia opieki tymczasowej dla dzieci, które przyjechały do Polski bez swoich rodziców i znajdują się pod opieką dorosłego rodzeństwa, babci czy sąsiadów. Możliwość wyjazdu z Polski po nadaniu numeru PESEL. Wiele osób chciałoby wrócić na Ukrainę, żeby załatwić najpotrzebniejsze sprawy lub też zastanawiają się nad powrotem na dłużej, ale chciałyby mieć też pewność, że w przypadku, gdyby zaszła taka konieczność, będą mogły ponownie znaleźć w Polsce schronienie. Wiele pytań pojawia się również w związku z praktyką stosowania przepisów przez różne instytucje w Polsce takich jak: ZUS, banki czy przychodnie. Często dopiero uczą się one stosować nowe przepisy. Pomimo prawidłowej rejestracji i otrzymania numeru PESEL przez Ukraińców, który stanowi podstawę uzyskania konkretnych świadczeń, odmawiają ich realizacji.
Na Daszyńskiego 19 porad prawnych regularnie udziela między innymi radczyni prawna Natalia Rutkowska. Rozmawiamy o tym, z jakimi problemami przychodzą ludzie i jak ich potrzeby zmieniały się w czasie.
– Z biegiem czasu, gdy sytuacja zaczęła się prostować, pojawiła się specustawa, profil osób przychodzących trochę się zmienił. To są osoby, które mają w miarę czystą sytuację legalizacyjną i pytają o zapisanie dziecka do szkoły, kwestie ubezpieczeń, o przeróżne rzeczy, ale mniej dotyczące legalizacji pobytu.
Tak przedstawia się w większości sytuacja osób objętych wcześniej wspomnianą ustawą, czyli Ukraińców i osób z Kartą Polaka wraz z członkami najbliższej rodziny. Inaczej przedstawia się sytuacja osób o narodowości innej niż ukraińska. W tej grupie znajdują się między innymi: Białorusini, Ormianie, Rosjanie, Gruzini, osoby z Afryki, a nawet z Ameryki Południowej czy Azji mieszkające na co dzień w Ukrainie i również zmuszone do ucieczki przed wojną. W ich przypadku pytania dotyczą przede wszystkim legalizacji pobytu w Polsce. Uchwalona specustawa nie ułatwia rozwiązania ich sytuacji, a dotykające ich problemy są niezwykle złożone.
Aby przekonać się, z jakimi problemami prawnymi przychodzą aktualnie do punktu Ukraińcy, odwiedzam go w jedno kwietniowe popołudnie. Olena, która przyjechała do Krakowa z obwodu kijowskiego, właśnie wyszła z konsultacji z prawniczką. – Przyszłam do punktu, ponieważ mam przeterminowaną kartę bankową i potrzebowałam pomocy w napisaniu upoważnienia dla kogoś z Ukrainy, żeby mógł mi przesłać nową kartę do Polski pocztą – mówi Olena. Mam środki na koncie, ale bez karty nie mam do nich dostępu.
Opowiada również o tym, że pomimo nadanego numeru PESEL nie może otworzyć konta w banku. Posiada bowiem ze sobą jedynie paszport wewnętrzny, którego jednak nie uznaje bank w Polsce. Choć paszport jest ważny, bank oczekuje przedstawienia paszportu biometrycznego. Bez konta w banku Olena nie może ubiegać się o świadczenia przysługujące jej zgodnie z ustawą na trójkę dzieci. Potrzeba wsparcia finansowego jest tym bardziej nagląca wobec braku dostępu do oszczędności.
W punkcie spotykam również Katarzynę. Mieszka w Polsce od 6 lat. Do punktu przyszła ze swoją mamą, która przedwczoraj przyjechała do niej z bratem. Chcą zapytać się jak mogą ustanowić dla niej opiekę nad bratem.
–Mama przyjechała z bratem i chce wracać do Ukrainy. Ja z nim zostanę tutaj. Nie wiemy jak dalej postępować w tym temacie, stąd moja wizyta – tłumaczy Katarzyna.
Gdy pytam, czy udało się już im zarejestrować i otrzymać numery PESEL, odpowiada, że jeszcze nie, ale słyszała, że w tym momencie idzie to bardzo sprawnie i to jej nie martwi. Ważne jest, żeby 15-letni brat mógł zostać bezpiecznie pod jej opieką, gdy trwa wojny.
Z prawniczego na polski, z polskiego na ukraiński
Obywatele Ukrainy, którzy przyjechali do Polski, muszą zmierzyć się nie tylko z zawiłościami nowo uchwalonych przepisów. Wyzwaniem w odnalezieniu się w sferze prawnej jest również bariera językowa. Często to nie tylko potrzeba przetłumaczenia kluczowych kwestii z polskiego na ukraiński czy rosyjski, ale również wcześniej z „prawniczego” na polski. W udzielaniu porad prawnych niezwykle ważną rolę pełnią tłumacze, którzy zgłaszają się do punktu porad jako wolontariusze.
Mecenas Rutkowska o swoich doświadczeniach z pracy z tłumaczami opowiada następująco:–Zawsze odbywało się to bardzo płynnie. Może wynika to z ogólnej dobrej woli wszystkich zaangażowanych. Mojej dobrej woli, dobrej woli tłumacza, osób z którymi się spotykamy i którym doradzamy. Moje odczucie jest takie, że osoby, które zgłaszają się do tej roli, są bardzo kompetentne i potrafią dobrze tłumaczyć. To dobre tłumaczenie polega też na tym, że gdy pojawia się problem komunikacyjny, gdziekolwiek na tej linii: ja – tłumacz, tłumacz – klient, ja – klient to łatwo wychodzi, że jest jakieś niezrozumienie tematu. Ja miałam taki problem, że na początku nie mogłam kompletnie zrozumieć różnicy pomiędzy ukraińskimi paszportami. To zostało dość szybko wyłapane w trakcie rozmowy i wyjaśnione.
Paszporty są dobrą ilustracją trudności w świadczeniu pomocy prawnej dla osób z Ukrainy. Na co dzień posługują się oni trzema rodzajami dokumentów. Każdy z nich daje nieco inne uprawnienia i jest inaczej traktowany. Pierwszym z nich jest paszport biometryczny. Odpowiednik naszego polskiego paszportu. Drugim – zwykły paszport – paszport wewnętrzny, który nie uprawnia do korzystania z ruchu bezwizowego z Polską. Trzecim jest dowód osobisty, również często nazywany przez Ukraińców paszportem wewnętrznym, podobnie jak nasz w formie kawałka plastiku, na który również zwyczajowo Ukraińcy mówią paszport. Zrozumienie tej specyfiki, w szczególności w pierwszych dniach po przyjeździe, miała kluczowe znaczenie w udzielaniu trafnej i najlepszej porady prawnej. Nie można przy tym zapominać, że wszystkie te dokumenty są zapisane cyrylicą. Pomoc tłumacza jest więc nieodzowna.
Jedną z tłumaczek, która wspiera punkt pomocy prawnej przy Daszyńskiego, jest Olga. Do Krakowa przyjechała z Dniepra na studia magisterskie z socjologii. Naukę języka polskiego zaczęła trochę przypadkiem. Bardzo chciała nauczyć się języka hiszpańskiego, ale akurat rozpoczynał się kurs polskiego i stwierdziła, że spróbuje. Rozmawiamy o barierze językowej i związanymi z tym trudnościami. Pytam, czy osoby przybywające w związku z wojną posługują się językiem polskim.
–Zdecydowanie nie, bo teraz przyjeżdżają osoby przede wszystkim z południa, północy i ze wschodu. To są osoby, które nigdy wcześniej nie miały do czynienia z językiem polskim. Starsze pokolenia nie posługują się też językiem angielskim. Gdyby to były osoby z zachodu Ukrainy, to już prędzej byłaby szansa, że będą znały na podstawowym poziomie język polski. – wyjaśnia Olga.
Pytam Olgi także o to, jak ocenia potrzebę wsparcia prawnego dla osób przyjeżdżających w dłuższej perspektywie czasowej.
–- Nie wiem, na jak długo będzie taka potrzeba – zastanawia się na głos i szybko zauważa – obawiam się, że nadal będzie taka potrzeba, bo teraz będzie ofensywa na wschód Ukrainy, będą kolejne fale migracyjne, tak mi się wydaje. – martwi się Olga.
Im dłużej trwa wojna, tym potrzeba uporządkowania kwestii prawnych regulujących pobyt Ukraińców w Polsce rośnie. We wszystkich wcześniej opisanych rozmowach pod punktem porad prawnych pomaga mi tłumacząc właśnie Olga.
Kolejną osobą, którą spotykamy, jest Roksana ze Lwowa. Przychodzi do punktu z wózkiem, z którego z zaciekawieniem przygląda się nam około dwuletni synek. Roksana najpierw zerka, jak długa jest kolejka. Czeka w niej kilka osób. Mimo tego, że inni chętnie ją przepuszczą, nie chce wchodzić poza kolejką. Po zrobieniu okrążenia wokół pobliskiego parku zagląda do punktu raz jeszcze. Pytam, o co chciałaby się zapytać prawnika.
– Na początku przyjechaliśmy do Polski z Ukrainy przez Słowację. Później pojechaliśmy do Włoch na kilka tygodni, myśląc, że ta sytuacja w miarę szybko się rozwiąże i będziemy mogli do siebie wrócić, ale niestety się nie rozwiązuje. Musimy wybrać miejsce, w którym będziemy mogli zostać na dłużej – mówi Roksana
Przede wszystkim chciałaby zapytać się o szczegóły związane z prowadzeniem firmy. Na Ukrainie prowadzi działalność gospodarczą w branży IT. Zastanawia się, czy może kontynuować ją w Polsce i odprowadzać podatki w Ukrainie lub część tutaj, a część we Lwowie. Ma również kilka drobniejszych pytań.
– Czy na przykład za pół roku będziemy musieli przerejestrować nasze auto w Polsce i zmienić numery tablic rejestracyjnych? Moja koleżanka otrzymała ochronę międzynarodową w Niemczech, ale zastanawia się, czy może przeprowadzić się Polski. Chciałam zapytać, co się z tym wiąże i jakie dokumenty musiałaby przygotować. A i też jak wygląda sprawa ubezpieczenia medycznego dla mojego synka – wylicza Roksana.
W kolejce dalej oczekuje kilka osób. Roksana stwierdza, że przyjdzie jutro, na umówioną godzinę. Gdy kończymy rozmawiać, odwraca przodem do nas wózek, który do tej pory spokojnie bujała przód-tył i zaciska dłoń w geście triumfu. Chłopiec zasnął. Żegna się z nami z szerokim uśmiechem na myśl o kilkunastu minutach spokoju.
***
Pierwszy ciepły dzień w roku. Na bulwarach nad Wisłą tłum ludzi. Mieszkańcy Krakowa wracający z pracy. Ukraińskie mamy ze spacerującymi dziećmi. Często ubrane jeszcze w ciężkie, puchowe kurtki, w których przyjechały. Licealiści siedzący w niedużych grupkach po skończonych lekcjach. Amerykańscy żołnierze na przepustce. W powietrzu unosi się radość płynąca z wiosennych promieni słońca. Choć czuć napięcie związane z toczącą się tuż obok wojną, to wspólna przestrzeń, w której wszyscy jesteśmy, daje nadzieję.
***
Tekst został ukończony 18 kwietnia