Tekst Cintii Krajnyik przybliża walkę doktora Dániela Karsaiego o prawo do samobójstwa wspomaganego na Węgrzech i stanowi punkt wyjścia do innych artykułów na ten temat. W dyskusji głos zabrali także: Kinga Dunin i Ignacy Dudkiewicz.
***
W 2023 roku 46-letni konstytucjonalista dr Dániel Karsai, który cierpi na nieuleczalne stwardnienie zanikowe boczne, zwrócił się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu z wnioskiem o zmianę przez rząd węgierski obecnie obowiązujących przepisów i umożliwienie dokonywania samobójstwa wspomaganego, co w myśl obecnie istniejącego na Węgrzech ustawodawstwa nie jest możliwe. Dániel Karsai wcale nie chciałby jeszcze dzisiaj kończyć swego życia, ale uważa, że węgierskie przepisy dotyczące decyzji o zakończeniu życia naruszają godność człowieka.
Przepisy węgierskie
Obowiązujące obecnie ustawodawstwo węgierskie nie zezwala ani na czynną eutanazję, ani na samobójstwo wspomagane, co więcej, jeżeli ktokolwiek dopomógłby nie mogącemu już samodzielnie egzystować Dánielowi Karsaiemu, chociażby pomagając mu wyjechać za granicę, może zostać pozbawiony wolności od roku do pięciu lat, podobnie, jak zagraniczni lekarze, którzy przyczyniliby się do samobójstwa konstytucjonalisty.
Na Węgrzech dozwolona jest jedynie eutanazja bierna. Może być dobrowolna, kiedy pacjent nie godzi się na interwencję medyczną ratującą życie lub domaga się przerwania terapii niezbędnej do przeżycia; lub niedobrowolna, jeżeli pacjent nie jest w stanie wyrazić swojej woli, a więc decyduje za niego na przykład jego krewny.
Wniosek o referendum
11 grudnia ubiegłego roku Péter Karsai (młodszy brat Dániela) wystąpił z wnioskiem o przeprowadzenie krajowego referendum ze zgłoszonymi do Komisji Wyborczej dwoma pytaniami. Obydwa poruszały kwestię, czy należy zmienić w kodeksie karnym przepis, określający współudział w samobójstwie jako przestępstwo, w zależności od tego, kogo dotyczy.
W obu przypadkach Komisja Wyborcza zdecydowała o odrzuceniu przedstawionych pytań referendalnych.
Karsai złożył odwołanie, na rozpatrzenie którego Sąd Najwyższy ma 90 dni.
Wbrew decyzji Komisji „większość Węgrów, ponad dwie trzecie, poparłaby możliwość korzystania na Węgrzech z litościwej śmierci i prawie połowa obywateli akceptowałaby aktywną eutanazję” – wynika z sondażu Median opublikowanego przez HVG.
Sprawa Karsaiego wyraźnie spotyka się dużym zainteresowaniem Węgrów. Pod postami i wywiadami z konstytucjonalistą jest wiele tysięcy wpisów i komentarzy, większość ludzi z uznaniem wyraża się o postawie Karsaiego jako człowieka, życzą mu wytrwałości i uważają go za wzór godny do naśladowania. Również media ze wzmożoną uwagą śledzą jego zmagania, największe portale informacyjne i stacje telewizyjne donoszą o rozwoju wydarzeń i prowadzą wywiady z konstytucjonalistą, który w ostatnich miesiącach wielokrotnie był zapraszany do udziału w rozmowach przy okrągłym stole. Wśród śledzących media Węgrów nie ma prawie nikogo, kto w ciągu ostatnich sześciu miesięcy nie zetknąłby się w nich z nazwiskiem Dániela Karsaiego i tematyką decyzji o zakończeniu życia.
Ekskluzywny wywiad wideo
W styczniu 2024 roku udało mi się osobiście porozmawiać z Dánielem Karsaim w jego w domu, gdzie udzielił mi godzinnego wywiadu wideo, pomimo iż miał poważną infekcję żołądka, która go bardzo osłabiła.
Będę pamiętała tę rozmowę do końca życia i w chwili jej publikacji prosiłam widzów, żeby obejrzeli ją do końca. We wstępie powiedziałam: „To nie będzie łatwe, a nawet będzie szokujące i porażające, ale ty w każdej chwili możesz zatrzymać wideo. Dla Dániela Karsaiego natomiast – podobnie jak dla wielu innych nieuleczalnie chorych ludzi, jest to codzienność bez klawisza stop. Każda minuta tego wywiadu jest szczera do bólu, jednocześnie pokazuje człowieka wielkiego formatu i o niezwykłej sile, co może być wzorem dla każdego z nas. Pod koniec 63 minuty warto się zastanowić, czy naprawdę opłaca się poświęcać tyle uwagi na co dzień tym wszystkim rzeczom, które nas złoszczą oraz czy ktokolwiek ma prawo decydować za chorego człowieka, kiedy i jak może zakończyć swoje życie, jeżeli on sam zdecyduje, że nadszedł moment, w którym chce je zakończyć z godnością. Wyrazy szacunku i najlepsze życzenia dla ciebie Danielu, spotkanie z tobą było pod każdym względem najważniejsze w mojej karierze dziennikarskiej”.
„Teraz ludzie mogą zobaczyć moją drugą, słabszą stronę. Nie tylko sypiącego dowcipami, ułożonego inteligenta w koszuli, eleganckich spodniach, w okrągłych okularach, który dowcipkuje na temat śmierci” – rozpoczął rozmowę konstytucjonalista.
Jedno z najważniejszych przesłań, które przekazał w rozmowie Karsai, to że chory człowiek nigdy nie powinien się wstydzić: „Choroba nie jest powodem do wstydu. Tak, mam kaczkowatą rękę, ledwo mogę ją podnieść. Tak, okulary zsunęły mi się z nosa. Tak, pocę się. (…) I co z tego? To straszne rzeczy, ale nie powód do wstydu. I ja nie czuję wstydu. Ból i całe to gówno, owszem. Ale wstydzić się nie będę”.
Karsai szczerze opowiedział o tym, jak po otrzymaniu diagnozy przez cztery miesiące zmagał się z atakami paniki i depresją. Zwrócił się o pomoc do specjalisty i od tego czasu regularnie przyjmuje leki antydepresyjne, ale jak twierdzi, to nie one pomogły mu wyjść z otchłani, ale jakaś obecna duchowa siła, której nie umie nazwać.
Przed półtora rokiem 46-letni prawnik miał o 30 kilogramów więcej mięśni, rok temu jeszcze tylko utykał, dziś nie jest już w stanie zadbać o siebie. „Jestem kaleką. Choroba nie zwalnia i nie zatrzymała się ani na minutę”.
Uważa, że jest szczęściarzem, ponieważ jako intelektualista czerpie zadowolenie słuchając na YouTubie wykładów z filozofii prawa, oglądając seriale, filmy, może czytać i praktykować jako adwokat, do dziś ma taką możliwość. Gdyby natomiast był aktorem, baletnicą, przedszkolanką lub dziadkiem, dla którego największym szczęściem jest zabawa z wnukami, to sytuacja byłaby zupełnie inna.
Jeszcze nie chce umierać, bo jak mówi, dopóki może się porozumiewać i to nie łączy się z permanentnym bólem, to jego życie ma sens. Ale dodaje: „Ten cholerny zegar cały czas tyka i nic nie zwalnia”.
Publiczna walka o zmianę przepisów prawnych wymaga od niego dużo energii, ale jednocześnie napełnia go.
„To pierwszy wywiad, którego udzielam w tak złym stanie. Ale to jest moje życie. Robić prawo konstytucyjne, debatować nad konstytucyjnymi kwestiami. Czuję – i nie potrafię tego wyrazić w sposób skromny „że jeszcze nigdy nie byłem tak dobry. Nasz wniosek złożony w Strasburgu jest jednym z moich, chyba najlepszych rezultatów. Również przemówienie w Strasburgu. To daje mi nieprawdopodobnie dużo siły. (…) Ale nie pomaga mi, po prostu daje sens”.
Karsai powiedział podczas wywiadu, że coraz większą trudność sprawia mu przełykanie i dlatego poprosi swojego lekarza o założenie sondy żołądkowej. To już się wydarzyło i prawnik na swojej stronie facebookowej opisał własne doświadczenia: „(…) Przeżyłem mnóstwo sytuacji odbierających człowiekowi godność, jak trafnie ujęła to jedna z pielęgniarek, nieważne, czy publiczna, czy prywatna, opieka zdrowotna wszędzie dogorywa. Nawet w prywatnym szpitalu pieluchy były artykułem deficytowym. Ponieważ (również) oddział, na którym przebywałem, cierpi na chroniczny brak personelu, często byłem pozostawiany sam sobie na długie godziny. W moim przypadku były to sytuacje szczególnie upokarzające i odbierające poczucie bezpieczeństwa. Rzadkie zmienianie pieluch, podawanie jedzenia i picia to jedno. Ale ja nie mogę już utrzymać tabletu ani go włączyć. Mogłem więc godzinami tylko gapić się przed siebie i słuchać, jak w innej sali pacjenci oglądają seriale. Mógłbym wymieniać tak jeszcze długo, ale nie chcę być zbyt naturalistyczny.
(…) Zgodnie z artykułem II Konstytucji godność człowieka jest nienaruszalna. Każdy, kto zdany jest dzisiaj na węgierską służbę zdrowia, doświadcza sytuacji naruszania godności człowieka, daleko przekraczającej to, co jest konsekwencją ciężkiej choroby. Węgierski system opieki zdrowotnej łamiąc konstytucję, narusza godność wszystkich osób, które do niego trafiają.
Sytuacja ta natychmiast wymaga podjęcia dialogu społecznego i rozwiązania. Reforma służby zdrowia jest kwestią niezwykle złożoną. Natomiast jej pierwszy krok – zapewnienie odpowiedniej liczby wykwalifikowanego personelu – jest tylko sprawą dobrej woli”.
Wydaje się, że dialog powoli, ale jednak rusza z miejsca.
W dniu poprzedzającym wywiad Karsai odwiedził w Pałacu Prezydenckim prezydent Katalin Novák – która od tego czasu ustąpiła już ze stanowiska – aby przedstawić swoją sprawę, której szczegółów nie mógł wtedy ujawnić. Na razie nie wiadomo, czy nowy prezydent Węgier Tamás Sulyok będzie otwarty na dialog z Karsaim.
Pomimo wstępnej obietnicy 26 lutego w parlamencie nie odbyła się debata na temat poszanowania godności człowieka, ale posłowie Rebeka Szabó, Dávid Bedő, Tímea Szabó i Ágnes Kunhalmi wygłosili wspierające przemówienia w obronie Karsaiego. Dávid Bedő i Tímea Szabó odczytali skierowane do parlamentu przesłania Karsaiego, w których prosi posłów z rządu i opozycji między innymi o podanie definicji, czym jest poszanowanie godności człowieka, skoro sytuacja kompletnego braku wsparcia i ochrony, w jakiej się znajduje, nie kwalifikuje się do tego. A przecież – jak wskazuje prawnik – wg II artykułu Konstytucji prawo do poszanowania godności człowieka jest nienaruszalne.
Według wstępnych prognoz decyzja w Strasburgu najwcześniej może zapaść w marcu. W przypadku przychylnego dla Karsaiego wyroku rząd węgierski będzie zobowiązany do zmiany aktualnie istniejących przepisów prawnych, natomiast nie będzie zobligowany żadnym terminem. Dlatego nadal w sferze pytań pozostaje, czy Dániel Karsai – który obecnie, nawet gdyby to było legalne, nie skorzystałby z możliwości wspomaganego samobójstwa – jeszcze za swojego życia doczeka zmiany przepisów, o które tak zacięcie walczy, aby on i podobni do niego chorzy na nieuleczalne choroby mogli z godnością i według własnej woli zakończyć swoje życie.
Tłumaczenie: Marianna Boros | Voxeurop