Jakiś czas temu powstał tekst o początkach wystawy „Gotong Royong. Rzeczy, które robimy razem” w Centrum Sztuki Współczesnej. Kamila Ferenc pisała w nim wówczas o założeniach koncepcyjnych przyświecających wystawie, w tym najistotniejszym dla mnie, czyli potencjale wspólnototwórczym. Formujący się wtedy wokół wystawy kolektyw Intervalo-Escola („przerwa od szkoły”; inspirowany praktyką artystyczną brazylijskiego tandemu Tainy Azeredo i Claudio Bueno, opierającą się na zasadach edukacji nieformalnej) postawił sobie za zadanie wciągnięcie publiczności warszawskiego CSW w działania, poprzez które lepiej poznają siebie (nawzajem) i nauczą się (od siebie nawzajem), co znaczy oddolnie współtworzyć wspólnotę i w niej aktywnie partycypować. Jednym ze stworzonych narzędzi okazała się subiektywna mapa stolicy kreślona z perspektywy oddolnych inicjatyw i kooperatyw.
Wystawa, którą robimy razem
Wystawa nie przypominała tradycyjnego zbioru dzieł do podziwiania, ale odsyłała do przykładów praktyk – społecznych lub artystycznych – z różnych zakątków świata. Praktyk, którym przyświecała idea gotong royong, co w języku indonezyjskim oznacza „wspólna sprawa”. Były one dla nas – uczestników programu Intervalo Escola i programu dyskursywnego dziejącego się wokół/na temat wystawy – przedmiotem dyskusji i źródłem inspiracji. Wierząc, że wystawa jest katalizatorem większego, ciągle trwającego procesu, a nie zamkniętą całością, oficjalne jej zakończenie (28.01.2018) nazwaliśmy kontynuażem (zamiast finisażem). Chcieliśmy, żeby tego ostatniego dnia wystawy przestrzeń Zamku Ujazdowskiego – bądź co bądź publicznej instytucji kultury – stała się otwartym domem, oddanym do użytku dla wszystkich. Obyło się bez oficjalnych pożegnalnych mów i szampana – gotowaliśmy za to zupę, rozmawialiśmy, siedząc naprzeciwko siebie przy wielkim wspólnym stole nakrytym obrusem uszytym przez spółdzielnię pracy Ushirika z Kenii, w końcu muzykowaliśmy wspólnie, wyprawiając huczny improwizowany koncert na różnorodność głosów i kilka instrumentów (warto zobaczyć tutaj!). Chcieliśmy, by każdy zaczerpnął z tej energii i niósł idee wspólnotowości dalej.
Z założenia o „kontynuacji” powstał także jeszcze inny projekt – narzędzie, które oddaliśmy w ręce mieszkańców Warszawy. Zaczęliśmy tworzyć alternatywną mapę miasta, pisaną z perspektywy oddolnych inicjatyw, kolektywów i kooperatyw, które są wyrazem samoorganizacji mieszkańców, odpowiedzią na ich potrzeby (często niezaspokajane lub pomijane przez oficjalne instytucje) oraz dowodem zaangażowania we wspólnotę.
Moc mapy
Mapy to współczesny trend wciąż mocno obecny zarówno w kulturze, jak i w sferze komercyjnej. Pracownia Studiów Miejskich Instytutu Kultury Polskiej UW tworzy w ramach projektu „Topo-grafie” mapy literackie szlakiem znaczących polskich twórców, których twórczość ściśle związana jest z tkanką miejską – dla przykładu wymienić można te dotyczące Mirona Białoszewskiego czy Leopolda Tyrmanda. „Projekt Powiśle” z kolei – także prowadzony pod opieką IKP UW w ramach specjalizacji „Animacja kultury” – zakłada stworzenie lokalnej mapy kultury zbierającej najważniejsze z perspektywy mieszkańców miejsca i obiekty dzielnicy. Przemysław Czapliński ujmuje geopolityczno-literackie imaginarium regionu i umiejscowienia Polski w nim, posługując się metaforą mapy („Poruszona mapa”, P. Czapliński, Wydawnictwo Literackie 2016). Kolejnym dowodem na popularność map samych w sobie, nie tylko jako metafor czy sposobów opisu, jest moda na sprzedawanie map jako ozdób na ścianę.
Mapy od zawsze fascynowały niczym rebus do rozwiązania i szansa, by eksplorować coraz to nowe terytoria i oglądać je pod różnymi kątami. Dziś przyczyną popularności map jest być może chęć odnalezienia własnego indywidualnego klucza do poznania świata (światów, nawet tych lokalnych, w skali mikro), szczególnie w dobie inflacji informacyjnej.
Narzędzie w rękach mieszkańców
Nasza mapa – Aternatywna Mapa Warszawy w duchu gotong royong – miała pokazać miasto z innej perspektywy, jego niedostrzegany na co dzień krwiobieg i oblicze, jakimi są różne sposoby samoorganizacji i samopomocy. Alternatywną mapę zaczęliśmy tworzyć w dniu kontynuażu, nie jest to jednak dzieło skończone – mapa powstaje nadal – ani zależne od jednoosobowej perspektywy: dlatego zapytaliśmy mieszkańców i mieszkanki, jakie lokalne inicjatywy, sąsiedzkie kooperatywy i oddolne organizacje chcieliby na niej umieścić. Mapa się ciągle rozwija – wciąż można dodawać do niej nowe miejsca. Wystarczy napisać na adres: mapa.gotongroyong@gmail.com. Nie ma kryteriów wstępnych, zgłaszane organizacje mogą one być zarówno formalne (zarejestrowane), jak i nieformalne, wspierane przez publiczne instytucje, istniejące obok lub zamiast nich, zajmujące się dowolnym tematem (na przykład kooperatywy spożywcze, inicjatywy czytelnicze, organizacje lokatorskie, grupy samopomocowe, lokalne mikrocentra kultury i tym podobne), kameralne lub masowe. Najważniejsze jest poczucie zgłaszającej osoby, że dana inicjatywa nosi w sobie cechy gotong royong, czyli przyświeca jej cel działania na rzecz wspólnoty.
Mapa jest podwójna: papierowa, którą prezentowaliśmy w przestrzeni wystawy, i wirtualna, oparta na klarownym, łatwym w obsłudze koncepcie nakładki w GoogleMaps (wykonana przez Jakuba Depczyńskiego). Dzięki połączeniu tych form idea lokalnej mapy miejsc społecznej współpracy może być rozpowszechniana. Również mapa analogowa może zyskać drugie i kolejne życie – stała już w przestrzeni wystawy na Zamku Ujazdowskim, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by ruszyła w tournée na przykład po domach kultury lub innych miejscach spotkań lokalnej społeczności i tam służyła jako nawigacja po okolicznych kooperatywach.
Miejski społeczny underground?
Upowszechniając alternatywną mapę Warszawy, chcieliśmy też zwrócić uwagę mieszkańców na to, że tuż obok nich istnieje sieć oddolnych inicjatyw, które świetnie zdają egzamin, zastępując podmioty wolnorynkowe i państwowe. Zabawnie ilustrują to doświadczenia z tworzenia nakładki w mapach Google’a: ikonki zaprojektowane dla celów mapowania przedsięwzięć komercyjnych i ewentualnych usług publicznych czasami wyjątkowo dobrze pasują do zilustrowania takich nieformalnych inicjatyw.
Wśród miejsc, które już teraz figurują na nie-mainstreamowej mapie, dla przykładu wymienić można: Solatorium, Feministyczny Klub Książki, Kooperatywę Spożywczą „Dobrze”, Cafe Kryzys czy Miejsce Aktywności Lokalnej „Dwa Jelonki”. Niektóre popularne w całej stolicy, inne mniej znane, związane z kameralną społecznością danej dzielnicy. Wzruszające są właśnie te ruchy, sformalizowane lub nie, które nie czekają na duże grono odbiorców, służąc zawsze z tym samym zaangażowaniem choćby garstce zainteresowanych. Struktury poziome, demokratyczne włączanie w działanie wszystkich chętnych, najlepsze wykorzystanie kompetencji i talentów członków bez wprowadzania neoliberalnej rywalizacji, oddolność procesów decyzyjnych – to cechy charakterystyczne dla wielu zmapowanych inicjatyw. Korespondują one także, mimo odrębności klimatu i kontekstu społeczno-politycznego, z praktykami Jatiwangi Art Factory w Indonezji, Intervalo-Escola w Amazonii czy nowoorleańskiego kolektywu Blights Out.
Stworzona Alternatywna Mapa Warszawy z zaznaczonymi na niej siedzibami lokalnych wspólnot pozwala na wykonanie graficznych połączeń między nimi wedle różnych kryteriów (tematów, którymi się zajmują, sposobów zorganizowania i tak dalej). Wspólnoty te można traktować także jako symbole więzi społecznych wytwarzanych w trakcie wspólnego działania czy przebywania ze sobą bez założonego z góry celu do osiągnięcia (co jak najbardziej mieści się w duchu gotong royong!). Wspólnota nie musi się bowiem opierać na zaprogramowanych zadaniach, jej podstawową rolą jest stworzenie przestrzeni, w której członkinie i członkowie wypracują oddolnie swoją własną agendę. Przestrzeń ta opierać się jednak musi na pełnej wolności – poczucie przynależności nie może bowiem zastępować budowania indywidualnej tożsamości ani sugerować automatycznych odpowiedzi – jest raczej od tego, by skłonić do stawiania pytań (jak w projekcie Imani Jacqueline Brown „Kaleidoscope Conversations”).
Jedną z najciekawszych obserwacji towarzyszących powstawaniu Alternatywnej Mapy jest, obok unaocznienia zaangażowania w walkę z nierównościami społecznymi poprzez samoorganizację mieszkańców i mieszkanek, wachlarz sposobów stawiania oporu wobec zastanych reguł i systemu – czasem opresyjnego, czasem po prostu ignorującego potrzeby społeczności. Sposobów często bardzo nieoczywistych. Zdradza to kolejny powód, dla którego warto jest tworzyć taką Mapę – poczucie dumy i potrzeba pochwalenia się tym, co umiemy sami stworzyć, a potencjał ten w pełni zasługuje na zdrową celebrację, którą rozpoczęliśmy kilka miesięcy temu w CSW na Zamku Ujazdowskim (między innymi podczas Karaoke Protest Song) i do której kontynuowania na co dzień zachęcamy. Wszak wspólna zabawa to też gotong royong.
Pozostałe teksty z bieżącego numeru dwutygodnika „Kontakt” można znaleźć tutaj.
***
Polecamy także:
Kamila Ferenc
Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, aplikantka adwokacka. Prawniczka w organizacji pozarządowej Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Współzałożycielka kancelarii społecznie zaangażowanej Prawo do Prawa i Fundacji Przeciw Kulturze Gwałtu. W 2017 roku ukończyła seminarium dla praktyków prawa EU Gender Equality Law w Akademii Prawa Europejskiego w Trewirze, a w...
Jakub Depczyński