Nie jestem entuzjastą – mówiąc eufemistycznie – praktyki składania mi życzeń w Wielki Czwartek z okazji ustanowienia sakramentu kapłaństwa. Więcej: irytuje mnie to, że po Liturgii tak bardzo podkreślającej służebny i powszechny charakter kapłaństwa, gdy już jesteśmy po przeniesieniu Najświętszego Sakramentu do ciemnicy, symbolizującej pełne dramatyzmu zmaganie Jezusa w Ogrójcu, urządzany jest „dzień księdza”. To tak, jakbyśmy nic nie zrozumieli z tej Tajemnicy, którą przed chwilą celebrowaliśmy.
Nie tylko liturgia
No właśnie, co tak naprawdę celebrujemy w Wielki Czwartek? Pierwszą podpowiedź przynosi nam wymowa Ewangelii z Wielkiego Poniedziałku, opowiadającej o namaszczeniu stóp Jezusa przez Marię z Betanii. Scena opisana w dwunastym rozdziale Ewangelii według świętego Jana jest jakby ikoną tej niepojętej hojności Jezusa, którą celebrujemy w Wielki Czwartek i przez całą Paschę. Maria była pilną uczennicą Pana, wzorowo rozpoznała istotę i dynamikę nadchodzącego wraz z Jezusem Królestwa Bożego. Pozwolę sobie na śmiałą interpretację braku obecności (a w każdym razie Ewangelie na ten temat milczą) na Ostatniej Wieczerzy kobiet, które towarzyszyły nauczającemu po miastach i wioskach Mistrzowi z Nazaretu (porównaj: Łk 8, 1-3). Interpretując postawę Marii, jestem przekonany, że choć nie widziała gestu Jezusa obmywającego stopy uczniom (o czym czytamy w trzynastym rozdziale Ewangelii świętego Jana, zaraz po scenie z Betanii) w czasie paschalnego Sederu – Ostatniej Wieczerzy – to jednak doskonale rozumiała służebny charakter mesjańskiej misji Jezusa i Jego przyszłego Kościoła.
Maria w Betanii i Jezus na Ostatniej Wieczerzy objawiają nam powszechność kapłaństwa w Kościele. Kapłaństwo hierarchiczne wyrasta ze służebnego kapłaństwa, dotyczącego wszystkich ochrzczonych. Celebracja Tajemnicy, o której Jezus mówi: „To czyńcie na Moją pamiątkę”, zredukowana wyłącznie do Liturgii czyni ją tajemnicą milczącą. I gdy uczniowie Jezusa (mężczyźni) do dziś skupieni są bardziej na ekskluzywizmie celebracji liturgicznej, kobiety bardzo często w swym „geniuszu kobiecym” pokazują, że wezwanie „To czyńcie na Moją pamiątkę” jest wezwaniem do bycia liturgios koinonia – sługą komunii.
Chrześcijaństwo, które szuka twarzy
Nieraz spotykam się z zarzutem, że papież Franciszek czy kardynał Konrad Krajewski redukują Kościół do poziomu wertykalnego, w którym jawi się on w relacji do świata już tylko jako „dobroczynny” partner w rozwiązywaniu problemów społecznych. To bardzo niesprawiedliwy i kłamliwy zarzut, wynikający z braku świadomości niezwykle głębokiej i starej eklezjologii oraz praktyki Kościoła. Papież Franciszek, w swej wrażliwości na potrzebujących i wykluczonych, widzi konkretną twarz, a nie przedmiot pomocy. W watykańskim dokumencie „Kontemplujcie. Do osób konsekrowanych o śladach Piękna” czytamy: „Chrześcijanie są przede wszystkim mistykami z otwartymi oczyma. Ich mistyka nie jest jakąś naturalną mistyką bez twarzy. Jest raczej mistyką, która szuka twarzy, która dąży do spotkania z tym, kto cierpi, do spotkania z twarzami nieszczęśliwych i skrzywdzonych. Od oczu otwartych i czujnych zaczyna się w nas bunt przeciwko absurdalności niewinnego i niesprawiedliwego cierpienia”.
Celebracja liturgii Wielkiego Czwartku, łączącej słowa ustanowienia Eucharystii i gest obmycia stóp, domaga się od nas chrześcijaństwa, które „szuka twarzy”. Maria z Betanii, która wcześniej okazała głęboką uważność wobec słów Jezusa, przed Paschą objawia pełną empatii uważność wobec konkretnego człowieka – Jezusa udręczonego myślą o męce w Jerozolimie. To ikona tego, co Jezus uczyni wobec uczniów na Ostatniej Wieczerzy: pomimo swojego duchowego udręczenia jest skupiony na służbie uczniom. I to właśnie tej jedności w uważności wobec słowa Chrystusa i wobec człowieka dopomina się wymowa Wielkiego Czwartku oraz każdej celebracji eucharystycznej.
Chrystus jest w ubogim
Katechizm Kościoła Katolickiego w punkcie 1397 odwołuje się do słów świętego Jana Chryzostoma: „Skosztowałeś Krwi Pana, a nie zauważasz nawet swego brata. Znieważasz ten stół, jeśli nie uznajesz za godnego udziału w twoim pożywieniu tego brata, który był godny zasiadać przy tym samym stole Pana”. Benedykt XVI w jednej z katechez tak odwołuje się do tych słów Ojca Kościoła: „Święty Jan Chryzostom mawiał, że sakrament ołtarza i «sakrament brata» czy – jak powiada –«sakrament ubogiego» stanowią dwa aspekty tej samej tajemnicy. Miłość bliźniego, troska o sprawiedliwość i o biednych to nie tyle tematy moralności społecznej, ile raczej wyraz sakramentalnego pojmowania moralności chrześcijańskiej, ponieważ przez posługę kapłanów dokonuje się duchowa ofiara wszystkich wiernych w jedności z ofiarą Chrystusa, jedynego Pośrednika: ofiara, którą kapłani składają w sposób bezkrwawy i sakramentalny w oczekiwaniu na nowe przyjście Pana”.
Bardzo istotne jest to stwierdzenie papieża Benedykta, że miłość bliźniego to wyraz „SAKRAMENTALNEGO pojmowania moralności chrześcijańskiej”. Na ten aspekt zwraca uwagę również ksiądz Tomáš Halík w swojej książce „Drzewo ma jeszcze nadzieję”, gdy komentuje 25. rozdział Ewangelii świętego Mateusza (opis Sądu Ostatecznego):
„Zdobądźmy się na śmiałe porównanie. Zgodnie z nauką Kościoła, chleb eucharystyczny reprezentuje (uobecnia) Chrystusa, «jest» Chrystusem, nie przestając być chlebem (nawet sakramentalny charakter Eucharystii trwa jedynie dopóty, dopóki Eucharystia posiada widzialną postać pokarmu), a człowiek-Jezus reprezentuje Boga i «jest Bogiem», nie przestając ani na moment być w pełni i rzeczywiście człowiekiem. Podobnie Chrystus «jest» w ubogim, chociaż ubogi nie przestał być dla nas nade wszystko naszym ludzkim bliźnim; gdybyśmy dla samej pobożności przestali być jedynie «przedmiotem» naszej opieki charytatywnej jako «dzieło godnego uznania», zaś jego konkretne człowieczeństwo byłoby dla nas tylko przezroczystą szybą, przez którą patrzymy na Chrystusa, a nie już na konkretnego człowieka, byłaby to swego rodzaju «herezja doketyzmu».
Gdy wierni świeccy upierają się w Wielki Czwartek przy składaniu mi życzeń z okazji ustanowienia kapłaństwa, odwzajemniam je, przypominając, że na mocy sakramentu chrztu powołani są – podobnie jak szafarze Sakramentu Eucharystii – do tego, aby przez przyjęcie Sakramentu Ołtarza kontynuować celebrację eucharystyczną w Sakramencie Brata.