Tylko częściowo mogę zgodzić z tezą Stefana Sękowskiego mówiącą, że Okrągły Stół (wraz z pozostałymi wydarzeniami przełomu 1989 roku) powoli przechodzi w Polsce z centrum politycznego sporu do bibliotecznego działu „historia”. Owszem, wydaje mi się, że dyskusja na temat transformacji straciła nieco z temperatury, jaką osiągała choćby pięć lat temu podczas obchodów ćwierćwiecza wolnej Polski. Nie ukazała się ostatnio żadna książka na miarę nagrodzonych „Nike” i Nagrodą Moczarskiego wspomnień profesora Modzelewskiego, będących zarazem krytyczną analizą przemian i tego, co stało się z naszym społeczeństwem w ich wyniku. Protagoniści tamtych wydarzeń nie spieszą dziś z wyznaniami o tym, że „byli głupi”, wzorem Marcina Króla z wywiadu z Grzegorzem Sroczyńskim. Liczba sporów związanych z wydarzeniami politycznymi ostatniej kadencji powoduje chyba również nieco mniejsze zainteresowanie transformacją w środowiskach idei od prawa do lewa.
A jednak temat wyraźnie nie jest zamknięty. Świadczy o tym choćby ostatnia głośna wypowiedź prof. Andrzeja Zybertowicza w czasie debaty dla licealistów organizowanej przez głowę państwa w historycznej sali Pałacu Prezydenckiego, w której wciąż ustawiony jest oryginalny mebel, przy którym trzydzieści lat temu zasiedli niedawni więźniowie polityczni z pezetpeerowskimi decydentami. Świadczy o tym liczba odwołań do okrągłostołowej tradycji i autorytetu ojców porozumień w czasie opozycyjnych marszów, czy potencjał daty 4 czerwca (będącej przecież bezpośrednio związaną z rezultatami obrad), na który zapowiedziano między innymi zjazd samorządowców z całej Polski.
Koniec władzy monopartii
Okrągły Stół ma więc wciąż znaczenie polityczne. I nic dziwnego. Trudno bowiem przystać na sprowadzenie jego obrad do „początku początku” przemian i niewielkiego „wyłomu” uczynionego w systemie, jak chciałby autor przewodniego tekstu niniejszego wydania „Spięcia”. Było to wydarzenie absolutnie kluczowe w historii XX-wiecznej Polski i naszej części Europy. Po raz pierwszy bowiem członkowie PZPR oficjalnie dopuścili realną konkurencję w życiu politycznym i poczynili znaczące ustępstwa w ustroju kraju, co świadczyło o załamaniu się paradygmatu rządzącego polskim życiem publicznym przez pół wieku.
Oczywiście, z pewnością nie było ich zamiarem doprowadzenie do objęcia funkcji premiera przez Tadeusza Mazowieckiego pięć miesięcy później i prezydentury Lechy Wałęsy półtora roku po wyborach czerwcowych, ale już ustępstwa poczynione w kwietniu 1989 roku miały wielki ciężar gatunkowy. Kładły ostatecznie kres partyjnego monopolu na organizację życia publicznego i społecznego w Polsce, który trwał przez ponad cztery dekady i stanowił „wspólny mianownik” dla rządów wszystkich kolejnych pierwszych sekretarzy.
Pamiętać o podstolikach
Ucieszyło mnie, że redaktor „Nowej Konfederacji” nawiązał do konkretnych postanowień stolików i podstolików tematycznych Okrągłego Stołu. Szkoda, że uczynił to bardzo pobieżnie. Jest to bowiem fascynujące źródło do badania ówczesnej mentalności elit, ale także do zrozumienia wielu rozwiązań wprowadzonych później w życie w III RP. Wydaje mi się, że wkład ich dorobku w tworzenie zrębów nowej Polski jest wciąż niedoceniany.
Omawianie w literaturze ich działalności sprowadza się zwykle do odnotowania odejścia przez rząd Tadeusza Mazowieckiego od ustaleń społeczno-gospodarczych. Rzeczywiście, terapia szokowa miała niewiele wspólnego z tym, co ustalono w „stanowisku w sprawie polityki społecznej i gospodarczej oraz reform systemowych”, a zwłaszcza w rozdziale pod tytułem „Ochrona ludności przed skutkami inflacji i równoważenia gospodarki”. To temat na odrębny tekst, choć wypada żałować, że solidarnościowy rząd nie uwzględnił chociażby bardzo interesujących zapisów dotyczących samorządności zakładów pracy, które nawiązywały w dużej mierze do programu „Samorządna Rzeczpospolita” z 1981 roku.
W wielu innych dziedzinach osiągnięcia podstolików zostały jednak wprowadzone w życie. Stefan Sękowski wspomniał o Krajowej Radzie Sądownictwa. Tymczasem była ona tylko jednym z elementów całego systemu ochrony niezawisłości sędziowskiej wypracowanego przez wybitnych ekspertów „Solidarności” z Adamem Strzemboszem i Janem Olszewskim na czele (aktywne uczestnictwo Jarosława Kaczyńskiego w tej grupie pozostaje wartym przypominania paradoksem). Wśród postanowień dotyczących trzeciej władzy znalazły się również między innymi: wprowadzenie do Konstytucji zasady nieusuwalności sędziów, zniesienie kadencyjności sędziów Sądu Najwyższego (która była wymarzonym instrumentem trzymania ich „na smyczy” przez KC PZPR), eliminację wymogu „dawania przez sędziów rękojmi należytego wykonywania zawodu w Polsce Ludowej” (następny element nacisku, często wykorzystywany w stanie wojennym), czy wprowadzenie uprawnienia sędziów do zadawania pytań Trybunałowi Konstytucyjnemu (kluczowy mechanizm przeciwdziałania stosowaniu niekonstytucyjnych przepisów). Wszystkie te postanowienia zostały następnie przełożone na język ustaw w grudniu 1989 roku.
Trwałe kierunki polityki
Również dorobek podstolika ds. samorządu terytorialnego jest znaczący. Osiągnięto przy nim rozstrzygnięcia kluczowe dla przeprowadzenia reformy samorządowej, która jest dziś oceniana jako jeden z największych sukcesów III Rzeczypospolitej. Przyjęto między innymi korporacyjną definicję samorządów (jako wspólnoty ogółu mieszkańców gminy), zdecydowano o konieczności wprowadzenia własności komunalnej i prawa JST do prowadzenia własnej działalności gospodarczej oraz zapewnienia samorządowi samodzielności finansowej poprzez ustanowienie stałych źródeł dochodów, a także o odrębności budżetów lokalnych od budżetu państwa. Rozstrzygnięto również demokratyczny charakter ordynacji wyborczej do lokalnych ciał kolegialnych (a więc zapowiedziano w pełni demokratyczne wybory lokalne, które rzeczywiście odbyły się już rok po Okrągłym Stole). Przyznano także samorządom legitymację procesową do występowania przed Naczelnym Sądem Administracyjnym, co jest zasadniczą bronią samorządów przeciwko nadmiernej ingerencji władz centralnych w ich działalność.
Stolik do spraw związkowych doprowadził do powtórnej legalizacji „Solidarności” oraz otworzył drogę związkowcom zwolnionym po wprowadzeniu stanu wojennego do powrotu do pracy. Przy podstoliku medialnym zapoczątkowano demontaż monopolu komunistów w środkach masowego przekazu. Podstolik ds. organizacji pozarządowych doprowadził do możliwości powstawania niezależnych stowarzyszeń, co uwolniło energię społeczną Polaków. Przy podstoliku ds. ochrony zdrowia zdecydowano o kierunku reform zdrowotnych w stronę przywrócenia modelu ubezpieczeniowego (co stało się co prawda ostatecznie dopiero 10 lat później). Stolik oświatowy umożliwił tworzenie szkół społecznych. Słowem, przy Okrągłym Stole zdefiniowano rozwój polityk publicznych w wielu sektorach na kolejne dekady i przełamano wyłączność PRL-owskiej nomenklatury na ich kreowanie.
Przy Okrągłym Stole, a zwłaszcza w toku obrad „resortowych” czy też „tematycznych” wykuwał się kształt nowej Polski. Wolnej nie tylko w wymiarze politycznym, ale także poprzez dopuszczenie obywateli do wolnego decydowania o swoim losie. Nie osiągnięto go przy pomocy czynu zbrojnego ani masowych manifestacji, ale wynegocjowano, a następnie wprowadzono w życie przy pomocy milionów Polaków, którzy zaangażowali się w tworzenie struktur samorządowych, NGO-sów czy przedsiębiorstw. Oczywiście, nie oznacza to, że na tamte wydarzenia powinniśmy patrzeć bezkrytycznie. Paradoksalnie okazuje się jednak, że w tych dziedzinach, w których osiągnięcia Okrągłego Stołu były realizowane najszybciej i zgodnie z ich literą (samorządność, organizacje pozarządowe, sądownictwo, media), można mówić o największych sukcesach, natomiast tam, gdzie od nich odchodzono (gospodarka) lub wdrażano z opóźnieniem bądź nie w pełni (ochrona zdrowia, ekologia) wybuchały największe kontrowersje i mnożyły się problemy. O Okrągłym Stole warto myśleć więc nie tylko przez pryzmat rozstrzygnięć dotyczących wyborów czerwcowych, ale jako o generalnym projekcie przebudowy Polski, który w dużym stopniu się powiódł.
***
„Spięcie” to projekt współpracy międzyredakcyjnej pięciu środowisk, które dzieli bardzo wiele, ale łączy gotowość do podjęcia niecodziennej rozmowy. Klub Jagielloński, Kontakt, Krytyka Polityczna, Kultura Liberalna i Nowa Konfederacja co kilka tygodni wybiera nowy temat do dyskusji a pięć powstałych w jej ramach tekstów publikujemy naraz na wszystkich pięciu portalach.
Inicjatywa wspierana jest przez Fundusz Obywatelski zarządzany przez Fundację dla Polski.
***