fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Z nich zaś największa jest równość

Czym tłumaczyć wyższą jakość życia w społeczeństwach egalitarnych? W krajach o większych nierównościach rośnie poziom rywalizacji między ludźmi oraz strach przed odebraniem im tego, co zdobyli, przez tych, którzy mają mniej. Siłą rzeczy spada poziom zaufania. A jeśli ludzie mniej sobie ufają, spędzają ze sobą mniej czasu i mniej są skorzy do pomocy.

ilustr.: Kuba Mazurkiewicz


 
Czytelniku, czy wiesz, w którym z krajów żyje się dłużej – w Stanach Zjednoczonych czy w Grecji? A w którym z nich umiera więcej noworodków (na każdy tysiąc mieszkańców)? Dla ułatwienia dodam, że średni dochód obywatela Ameryki jest ponad dwukrotnie wyższy niż Greka i z grubsza o tyle więcej Ameryka przeznacza na opiekę zdrowotną niż Grecja (po uwzględnieniu różnic w kosztach opieki medycznej w obu państwach). Zapewne myśląc, że w moim pytaniu ukryty jest haczyk, odpowiesz – w Grecji. Będziesz miał rację. Biorąc pod uwagę badania przeprowadzone w większości państw rozwiniętych, nie istnieje żaden związek między zamożnością kraju a długością życia jego obywateli i umieralnością niemowląt. Istnieje za to silna korelacja między nimi, a nierównością w dochodach mieszkańców (różnicą między najbogatszymi i najbiedniejszymi 20% społeczeństwa). Tam, gdzie dochody są bardziej wyrównane, ludzie żyją dłużej i są zdrowsi.
Wyniki przytoczonych badań i zbiór hipotez, tłumaczących opisane zależności, opublikowała w książce „Duch równości” dwójka amerykańskich epidemiologów – Richard Wilkinson i Kate Pickett. Badania przeprowadzone przez nich dotyczyły nie tyko zdrowia, umieralności i opieki zdrowotnej, ale też wielu innych sfer życia. Wyniki mogą wydać się szokujące. Wraz ze wzrostem nierówności (a nie bogactwa państw) pogarsza się nie tylko stan zdrowia, ale w ogóle jakość życia obywateli. Mieszkańcy krajów bardziej egalitarnych (państw skandynawskich, Japonii, Belgii) darzą większym zaufaniem współobywateli, cieszą się lepszym zdrowiem psychicznym i większą możliwością społecznego awansu od mieszkańców państw o mniejszej równości dochodów (największe nierówności pośród badanych krajów występują w USA, Singapurze, Portugalii, Wielkiej Brytanii i Australii). W tych ostatnich częściej występują takie problemy społeczne jak narkomania, ciąże nastolatek, analfabetyzm i przemoc. W krajach mniej równych więcej ludzi siedzi w więzieniach, ale, co ciekawe, nie jest to spowodowane wyższą przestępczością. Po prostu wymiar sprawiedliwości jest bardziej surowy i rygorystyczny w państwach o większej nierówności majątkowej. Oczywiście wymienione zjawiska zależą od wielu czynników, a nie tylko rozwarstwienia dochodów, dlatego nie wszystkie przykłady poszczególnych państw potwierdzają tezę Wilkinsona i Pickett. Widoczny w wynikach trend jest jednak na tyle wyraźny, że nie można uznać go za dzieło przypadku.
 
Choć, jak pisałem, nie istnieje związek między bogactwem poszczególnych państw, a jakością życia i częstotliwością występowania w nich opisanych wyżej problemów społecznych, można zauważyć wewnątrz tych społeczeństw istotne różnice pomiędzy dobrostanem bogatszych i biedniejszych. O ile te różnice między najbogatszymi a najbiedniejszymi wydają się zrozumiałe (w końcu w najbogatszych krajach wcale nierzadko wielu ludzi żyje na granicy lub poniżej granicy nędzy), o tyle zauważalne różnice między najbogatszymi a prawie najbogatszymi mogą wydawać się dziwne. Okazuje się, iż, mimo że poziom bogactwa pozwala komuś na życie w wysokim standardzie, sam fakt, że ktoś inny ma jeszcze wyższy status majątkowy, widocznie obniża poziom jego życia. Dalsze pogorszenie tego poziomu (uwzględniając wszystkie wymienione wyżej wskaźniki – długość życia, analfabetyzm, zdrowie, przestępczość etc.) widoczne jest wraz ze spadkiem majętności u kolejnych grup społecznych.
By uniknąć posądzenia o dobór badanych przez siebie zjawisk „pod tezę”, Wilkinson i Pickett porównali dane zebrane przez UNICEF składające się na raport dotyczący dobrostanu dzieci w krajach zamożnych zawierający 40 wskaźników (min. czy dzieci mogą swobodnie rozmawiać ze swoimi rodzicami, czy mają dostęp o książek, czy padają ofiarą rówieśniczej przemocy). Teza znów się potwierdziła – w krajach bardziej egalitarnych dobrostan dzieci jest zauważalnie wyższy. Swoje badania autorzy przeprowadzili nie tylko w poszczególnych krajach rozwiniętych, ale też wewnątrz stanów USA. Także tu widoczna była opisywana korelacja.
 

ilustr.: Kuba Mazurkiewicz


 
Czym tłumaczyć wyższą jakość życia w społeczeństwach egalitarnych? „Duch równości” warto przeczytać nie tylko ze względu na wyniki badań zamieszczonych przez Wilkinsona i Pickett, ale też na zaproponowane przez nich interpretacje. Zdaniem autorów na pogorszenie stanu zdrowia i obniżenie jakości życia mieszkańców mniej egalitarnych państw główny wpływ ma, rosnący wraz z różnicami statusu społecznego, stres. Ludzie obawiający się, że zostaną negatywnie ocenieni przez sytuowanych wyżej od nich, wytwarzają więcej kortyzolu, co długofalowo pogarsza ich stan zdrowia. Na długość życia i umieralność niemowląt ma z kolei wpływ otwartość na innych i związany z nią poziom zaufania społecznego. W krajach o większych nierównościach rośnie poziom rywalizacji między ludźmi oraz strach przed odebraniem im tego, co zdobyli, przez tych, którzy mają mniej. Siłą rzeczy spada poziom zaufania. A jeśli ludzie mniej sobie ufają, spędzają ze sobą mniej czasu i mniej są skorzy do pomocy. Taka pomoc może realnie wpłynąć na długość życia obywateli. Jeszcze innych przyczyn Wilkinson i Pickett doszukują się w większej ilości przemocy w mniej egalitarnych krajach. Ludzie o niższym od współobywateli statusie majątkowym zazwyczaj czują się gorsi i upokorzeni. To właśnie w tym upokorzeniu autorzy widzą przyczynę przemocy. Ich zdaniem nic nie jest tak silnym czynnikiem wyzwalającym w ludziach agresję, co upokorzenie. Podobnych, choć oczywiście dokładniej opisanych interpretacji, jest w książce zdecydowanie więcej.
Opisane przez Wilkinsona i Pickett zależności widoczne są w różnych kręgach kulturowych i w krajach prezentujących różną politykę społeczną. Ludziom żyje się lepiej zarówno w Skandynawii, gdzie wyrównany poziom dochodów nie jest wynikiem podobnej wysokości zarobków, tylko redystrybucji dóbr za pomocą wysokiego podatku progresywnego i rozwiniętej pomocy socjalnej, jak i w Japonii, w której pomoc socjalna nie jest duża, a podatki nie są wysokie, za to dochody mieszkańców sytuują się na zbliżonym do siebie poziomie. Przesłanie książki jest jednoznaczne – polityka państw rozwiniętych powinna pójść w kierunku wyrównywania dochodów swoich obywateli. Dotychczasowa, pozwalająca bogatszym swobodnie zwiększać swoje bogactwo, licząc, że ostatki z ich stołu przyczynią się do podniesienia jakości życia również biedniejszych, prowadzi nas donikąd. Po lekturze „Ducha równości” ciężko nie dać się temu przesłaniu ponieść.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×