fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Skąpa bigoteria

Nie mam wątpliwości, że sposób finansowania zakłóca obraz kościołów i innych związków wyznaniowych w społeczeństwie i nie służy ich wiarygodności. Z perspektywy długoletniej wiarygodność jest kwestią fundamentalną. Polak jest w stanie wybaczyć proboszczowi złamanie celibatu, ale nie daruje ździerstwa - mówi dr Paweł Borecki.

ilustr. Olga Micińska


 
O tym, skąd Kościół ma pieniądze, jak uniezależnić Kościół od Państwa i czy pomysł rządowy pomysł odpisywania 0,3% jest słuszny, w wywiadzie dla „Kontaktu” – dr Paweł Borecki specjalista ds. prawa wyznaniowego.
 
„KONTAKT”: W jaki sposób Państwo wspiera finansowo Kościół?
dr Paweł Borecki: Jednym z najbardziej znanych źródeł wsparcia finansowego  dla Kościoła ze strony państwa jest Fundusz Kościelny. Z Funduszu obecnie pokrywane są wyłącznie składki ubezpieczenia społecznego i zdrowotnego duchownych. To zaledwie 0,3% wydatków państwa. Znaczącym wsparciem są również wynagrodzenia katechetów, a ich wysokość sięga, według różnych źródeł, od około 350 do 500 milionów złotych. Należy przy tym pamiętać, że katecheza jest misją Kościoła. W polskiej szkole lekcje religii mają z założenia charakter konfesyjny i formacyjny, nie są religioznawstwem. Skoro Konkordat z 1993 r. przewiduje jednak fakultatywną naukę religii w szkołach i przedszkolach w ramach planu zajęć, to jest logiczną konsekwencją tego stanu rzeczy, że katecheci są zatrudnieni w placówkach oświatowych jako nauczyciele. Aczkolwiek Konkordat nie określa bezpośrednio zasad wynagradzania katechetów.
Nadmiernie rozbudowane w stosunku do potrzeb jest za to duszpasterstwo w niektórych tak zwanych instytucjach zamkniętych. Uwagi te dotyczą zwłaszcza Wojska Polskiego, Policji, czy Służby Celnej. Kapelani katoliccy w Wojsku Polskim mają zazwyczaj stopnie pułkowników, podpułkowników i majorów, więc koszty ich utrzymania są bardzo wysokie. Kapelani działają również w Służbie Celnej i w Policji. A przecież funkcjonariusze tych służb mają możliwość korzystania z posług religijnych w swoich kościołach parafialnych. Obecność kapelanów w komendach i komisariatach policyjnych dodatkowo legitymizuje pośrednio wszystkie negatywne zjawiska, które mogą mieć tam miejsce. Uzasadniona jest jedynie obecność kapelanów Policji w jednostkach skoszarowanych. Dlatego oszczędności poszukiwałbym w duszpasterstwach służb mundurowych.
 
Czy Kościół dostaje dotacje na utrzymanie świątyń?
Jeszcze niedawno Fundusz Kościelny wspierał finansowo remonty obiektów sakralnych, ale już go na to nie stać. Obecnie Kościół otrzymuje dotacje z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, co jest zrozumiałe, ponieważ spośród budynków historycznych w Polsce przetrwały głównie obiekty sakralne. Ważnym źródłem wsparcia okazały się środki z Unii Europejskiej. Państwo finansuje ponadto szereg uczelni wyznaniowych i wydziały teologii katolickiej na niektórych uniwersytetach państwowych. Wykładowcami jest często wyższe duchowieństwo.
 
Czy można powiedzieć, że są to duże sumy?
Niektóre dane wskazują, że państwo „pompuje” w Kościół Katolicki nawet 1 mld 300 mln milionów złotych rocznie. Z raportu KAI wynika, że jest to ponad 800 mln. Rozbieżności są więc znaczące. Trzeba pamiętać, że instytucje kościelne nie płacą w praktyce podatku dochodowego, korzystają z istotnych zwolnień z podatku od nieruchomości i zwolnień z podatku od spadków i darowizn. Podatek dochodowy płacą indywidualni księża. Instytucje kościelne, jeśli już, to uiszczają głównie podatek rolny i leśny. Trudno też dociec, w jakim stopniu Kościół Katolicki korzysta z subwencji samorządowych. Wiele zależy od relacji duchowieństwa i lokalnych władz, i nie dotyczy to tylko Kościoła katolickiego, ale również innych np. Kościoła prawosławnego.
Nie mam wątpliwości, że sposób finansowania zakłóca obraz kościołów i innych związków wyznaniowych w społeczeństwie i nie służy ich wiarygodności. Z perspektywy długoletniej wiarygodność jest kwestią fundamentalną. Polacy, jednak w większości wierzący, nieraz ocierający się o dewocję, mają też duży potencjał antyklerykalny o podłożu ekonomicznym. Polska szlachta z jednej strony uznała Matkę Bożą za Królową Korony Polskiej, z drugiej jednak konsekwentnie od początku XVI wieku uchwalała ustawy ograniczające posiadanie przez Kościół dóbr ziemskich (tzw. ustawy amortyzacyjne).
 
Czy rządowy projekt, przewidujący zastąpienie Funduszu Kościelnego przekazywaniem 0,3 proc. podatku na Kościoły i związki wyznaniowe, jest sensowny?
Pomysł zastąpienia dotacji bezpośredniej możliwością przekazywania kilku promili podatku dochodowego od osób fizycznych  na rzecz wybranego związku wyznaniowego (tzw. asygnata podatkowa) można ocenić pozytywnie z punktu widzenia konstytucyjnej i konkordatowej zasady wzajemnej niezależności państwa i Kościoła w wymiarze finansowym. Poza tym władze publiczne zachowałyby konstytucyjną zasadę bezstronności światopoglądowej. Nie jestem jednak zwolennikiem tego rozwiązania, przede wszystkim ze względu na jego bardzo prawdopodobne negatywne skutki społeczne. Wszystkie wyznania musiałyby zabiegać o sympatię podatników, co wymagałoby dużej akcji informacyjnej i reklamy, tak, jak czynią to organizacje pożytku publicznego. Negatywne efekty finansowe dotknęłyby przede wszystkim konfesje nierzymskokatolickie, które nie mają środków na tego typu kampanie.
Ponadto rząd proponuje zbyt krótki – zaledwie dwuletni – okres przejściowy. Wyznania muszą mieć czas na „wychowanie” swoich wiernych. Doświadczenia hiszpańskie i włoskie we wprowadzaniu podobnych rozwiązań mówią, że nawet pięć lat to za krótko. W Hiszpanii i na Węgrzech wysokość środków zebranych z asygnaty podatkowej była niezadawalająca. W Hiszpanii premier Zapatero podniósł wymiar asygnaty (z 0,5 do 0,7 proc.), a i tak Państwo musi udzielać Kościołowi dotacji bezpośredniej.
Przekazywanie 0,3 proc wiąże się też ze szczegółowymi problemami. Nie wiadomo, komu miałyby być przekazywane wpływy z odpisów od podatków. Gdzie jest centrala Kościoła katolickiego w Polsce? Konferencja Episkopatu Polski pełni tylko funkcję koordynacyjną wobec biskupów. Przekazywanie asygnaty stworzy dodatkowy problem relacji wewnątrz Kościoła.  Dotychczas pieniądze z Funduszu Kościelnego wspierały bezpośrednio odbiorców – duchowieństwo. Natomiast dystrybucja środków za pośrednictwem diecezji spowoduje, że księża będą musieli zwracać się z prośbą o pieniądze do swoich ordynariuszy, co wzmacniałoby wasalizację niższego kleru wobec diecezji. Kościół nie powinien wiedzieć, kto przekazał na jego rzecz asygnatę podatkową. Mogłoby to prowadzić do presji wobec wiernych poprzez odmowę usług religijnych. Proponowany system grozi ponadto stygmatyzacją podatników przekazujących asygnatę na rzecz wyznań mniejszościowych np. żydowskiego. Wreszcie skoro wyznania będą dostawać pieniądze podatników, powinny się z nich rozliczać i publikować sprawozdania np. w Monitorze Polskim.
 
Niedawno w radiu Tok fm postulował pan pełne oddzielenie finansowe Kościoła i Państwa. Czy to w ogóle możliwe?
Takie rozwiązanie ostatecznego rozliczenia jest przeprowadzane obecnie w Czechach. W Polsce nigdy nie oszacowano, ile dóbr zostało przejętych przez państwo na szkodę wspólnot religijnych, a ile w międzyczasie władze konfesjom przekazały. Przy wzajemnych rozliczeniach Państwo mogłoby należną kwotę zwrócić w formie długoterminowych, nawet kilkudziesięcioletnich papierów wartościowych. Fundusz Kościelny docelowo należy zlikwidować. Niech Kościół sam sobie stworzy własny system emerytalny na wzór prywatnych funduszy inwestycyjnych. I niech czerpie z tego zyski.
Uważam, że dla Kościoła najlepszym rozwiązaniem byłaby całkowita niezależność finansowa, co pomagałoby w zachowaniu niezależności w głoszeniu jego doktryny moralnej i społecznej oraz oceny zachowań klasy politycznej.
Jak trafnie zauważył arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, dyskusja o finansach Kościoła dopiero się rozpoczyna i nie wiadomo, czym się skończy. Otwarta została puszka Pandory. Nie wiadomo, czy było warto. Obawiam się, że wspólnoty wyznaniowe nie są gotowe na tego rodzaju zmiany. Mają one często własne systemy finansowania o długiej tradycji. Trzeba pamiętać, że Kościoły to nie są spółki kapitałowe, ani stowarzyszenia hodowców kanarków, ale instytucje, które funkcjonują od wieków. Niekiedy są równie stare, co historia polskiej państwowości. Pełnią nie tylko funkcję religijną, ale także kulturotwórczą, charytatywną, czy oświatową. Wszelkie zmiany należałoby ustalać we współpracy z wyznaniami i potwierdzić zgodnie z art. 25 Konstytucji w formie umów.
 
Rozmawiał Mateusz Luft
 
dr Paweł Borecki jest adiunktem w Katedrze Prawa Wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Autor licznych artykułów i książek z zakresu prawa wyznaniowego.
 

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×