„Ja chcę żyć każdego dnia…”
Bardzo często możemy usłyszeć – szczególnie w ostatnich tygodniach – pytania o to, dlaczego ludzie, którzy posiadają wiele, i mają możliwość stworzenia dla siebie szczęśliwej przyszłości, tak uparcie i ślepo rujnują tę szansę, tę możliwość? Dlaczego nie możemy zachować i pomnożyć naszych pięknych, dobrych relacji sąsiedzkich, rodzinnych, wspólnotowych?
Na pierwszy rzut oka te pytania mogą się wydawać proste, poniekąd naiwne.
Jednak po pewnych życiowych przejściach, przeżyciach, upadkach i porażkach zaczynamy patrzeć szerzej na nasze życie i powoli zmieniamy nasze zdanie. Zauważamy szczególną wagę integralnego podejścia do zrozumienia naszego człowieczeństwa, kontekstu, w którym funkcjonujemy, Kościoła, chrześcijaństwa czy innych wyznań. To podejście również wskazuje, że ludzkie życie, nasze życie, jest drogą – szlakiem do przejścia, niekiedy do zmierzenia się z nim.
Już samo słowo „droga” czy „szlak” wskazuje, że mówiący ma na myśli rozwój. Dobrym przykładem to ilustrującym jest opis stworzenia świata w Księdze Rodzaju. Świat nie został stworzony w jednym momencie, lecz był stwarzany stopniowo – postępująco. Śmiało możemy więc powiedzieć, że nic i nikt nie jest gotowy na początku swej drogi. Że każdy i każda potrzebuje czasu na rozwój i dojrzewanie.
Księga Rodzaju pokazuje również, że o rozwój warto zadbać we wspólnocie, czyli z kimś: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam”. Ponieważ tylko ktoś, kto jest z nami we wspólnocie życia, może wskazać nam nasze słabe czy nawet martwe punkty, które dla nas samych nie są widoczne, a które blokują nas w rozwoju naszego człowieczeństwa, relacjach międzyosobowych oraz w relacji z naturą i wszelkim stworzeniem.
To pokazuje, że niemożliwe jest istnienia nas jako jednostek poza relacjami, że my wszyscy na nie – na te relacje – się „zgadzamy”. W konsekwencji od jakości naszej „zgody”, od naszego „tak” powiedzianego innym, będzie zależała jakość naszego życia w przyszłości.
Jakość naszych ludzkich relacji możemy zobaczyć na przykładzie tego, jak głęboko jesteśmy w nie zaangażowani oraz tego, czy istnieje w naszym wypadku ciągłość zmiany osobowości na poziomie Ducha (albo Duchini – hebrajskie „Ruah” jest feminatywem), duszy i ciała. Jakość tych relacji widać także w miłości. Czy przeżywamy naszą wielowymiarowość w kontekście miłości: „będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (Mk 12:31)? Miłości nie da się zrozumieć, miłość można tylko przeżyć – a raczej przeżywać. Jej kulminacja zazwyczaj nie przychodzi na samym początku – nie jest osiągnięciem, lecz jest dosięgana przez całe życie, to proces, który ciągle transformuje, inicjuje, oświeca i na koniec zacieśnia się.
Bardzo istotna w tym procesie jest uważność i zadawanie sobie pytania: czy pozwalam Bogu, bliźniemu, bliźniej być tym i tą, kim on i ona są, być takim i taką, jaka i jaki jest. Czyli: robić wszystko, co w mojej mocy, aby raczej przeżyć niż zrozumieć. Jeżeli zaczynam rozumieć miłość, inną osobę czy samego Boga, to już nie jest to ani miłość ani Bóg.
„Bóg jest miłością i Bóg jest relacjami” – pisze Juris Rubenis. To stwierdzenie pokazuje, że my – jako ci, którzy zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga – też jesteśmy miłością i relacjami. Święty Tomasz z Akwinu powiedział, że Trójca Święta to Bóg w relacjach. Więc jeżeli Bóg jest w relacjach, to Bóg poza relacjami nie jest możliwy. W relacjach trzech hipostaz* nieustannie dokonuje się Bóg Miłości – a to oznacza, że spotkać Boga można tylko w relacjach.
Kontynuując rozważanie w tym kierunku, zgodnie z logiką możemy powiedzieć, że i człowiek nie jest możliwy poza relacjami.
Święty Bonawentura mówił: „Kochać oznacza z radością i w całości oddać się bliźniemu i być zawsze otwartym na taką samą akceptację i przyjęcie drugiego”.
Ciekawym – i bardzo znaczącym – jest też to, że Jezus nigdy nie określał, jak ma wyglądać nasz bliźni, skąd pochodzić, jakiej wiary czy upodobań ma być…
*hipostaza – termin wywodzący się od greckiego hypóstasis (ὑπόστᾰσις) – podstawa, czyli to, co pod spodem. W filozofii Plotyna jest to byt wyemanowany z Absolutu. Filozofia chrześcijańska przejęła ten termin; oznacza ona tutaj każdą z trzech Osób Trójcy Świętej pojmowaną jako różną od pozostałych podmiotów.
Materiały użyte i rozwinięte w rozważaniach pochodzą z książki: Юрис Рубенис, „”Она и Он”. Любовь, Отношения, Секс”. Zvaigzne ABC: Рига, 2018 (Juris Rubenis, „Ona i On”. Miłość, Relacje, Seks”) – tłumaczenie własne.