fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Emerytura według SOR – jak uspołecznić prywatyzację emerytur?

W ciągu kilku najbliższych dni dowiemy się, jakie założenia przyjmie projekt reformy systemu emerytalnego. Progresywni ekonomiści zajmujący się ubezpieczeniami społecznymi nie mogą znów siedzieć cicho. Poprzednią dyskusję zdominował liberalny duet Rostowski-Balcerowicz – jak nie dać się zagłuszyć i zostać usłyszanym?

ilustr.: Klara Jankiewicz

ilustr.: Klara Jankiewicz


Na początek smutna wiadomość: jakakolwiek zmiana w systemie emerytalnym po raz kolejny osłabi zaufanie pracujących Polaków i Polek do jego funkcjonowania. Nikła świadomość i powszechne niezrozumienie zasad działania instytucji ubezpieczeń społecznych (ZUS, FUS, PTE, OFE*) zostaną pogłębione przez przeprowadzenie kolejnego zabiegu księgowego. Na czym będzie on polegał? W dużej mierze na kontynuacji reformy z 2014 roku.
Kiedy w latach 2009–2015 Polska została objęta procedurą nadmiernego deficytu, istniała silna presja na zmniejszenie zadłużenia państwa (zadłużenie było skutkiem spadających dochodów podatkowych oraz konstrukcji systemu emerytalnego, za którą odpowiadał rząd AWS). Księgowy zabieg, którego dokonano w roku 2014, zapisał się w pamięci milionów Polaków jako „skok na kasę” i „nacjonalizacja”. Starannie skonstruowana narracja prowadzona przez liberalnych ekonomistów, w tym balcerowiczowski FOR, osłabiła zaufanie do państwowej emerytury.
Zapisy na kontach emerytalnych prowadzonych przez OFE (papiery wartościowe) zostały w 51,5% przekazane do ZUS i umorzone (sprzedane), zmniejszono też opłaty za zarządzanie nimi oraz wprowadzono tak zwany suwak bezpieczeństwa. Zarzut nacjonalizacji środków znajdujących się w OFE oparty był na demagogicznym stwierdzeniu, że przyszłe emerytury spoza systemu ZUS są w 100% prywatne. Spór rozstrzygnął Trybunał Konstytucyjny w wyroku z końca 2015 roku, uznając, że są to środki publiczne. Wprowadzenie suwaka polega zaś na stopniowym przenoszeniu pieniędzy z OFE do ZUS na dziesięć lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego, co ma zapobiec utracie ich wartości w przypadku gorszej koniunktury na rynkach finansowych.
Polska giełda po tej „półnacjonalizacji” nie cieszy się już popularnością wśród inwestorów, tym bardziej, że krąży nad nią widmo kolejnego takiego zabiegu. W mniemaniu obecnych strategów gospodarczych negatywnie odbija się to na perspektywie wzrostu gospodarczego kraju, chcą więc raz na zawsze wyjaśnić kwestię własności i dyspozycyjności środków w OFE. Zamierzają powtórzyć zabieg z 2014 roku, przenosząc jedną czwartą środków do Funduszu Rezerwy Demograficznej (czyli z II do I filaru), a pozostałe trzy czwarte „uwolnić”,  przekazując je nowym funduszom inwestycyjnym z GPW, które podlegają tylko i wyłącznie składkującym, a nie politykom.
Emerytura według SOR
Powtórka zabiegu księgowego będzie de facto kolejnym transferem środków pieniężnych w czasie. Niebilansujący się w Polsce dzisiejszy system repartycyjny (oparty na zapisie księgowym) zostanie uzupełniony oszczędnościami, które sukcesywnie wypłacane byłyby w przyszłości w ramach II filaru, czyli OFE (opartego na realnie odkładanych środkach). Tak zaprojektowany system budzi silne emocje. Jest bowiem odejściem od bismarckowskiego (repartycyjnego) modelu, w którym to obecnie składkujący wspólnie finansują bieżące wypłaty emerytur. Po raz kolejny dostajemy sygnał z serii „ratuj się kto może”: emerytury państwowej może nie wystarczyć dla wszystkich, liczcie na prywatną, którą pomożemy wam sobie zapewnić. Sygnał ten jest nieopatrznie rozumiany jako zachęta do tego, aby kompletnie wypisać się z umowy społecznej, jaką jest system emerytalny.
W założeniach szykowanej reformy pochwalić należy inicjatywę wsparcia budowy oszczędności długoterminowych, o czym ekonomiści i socjologowie zajmujący się ubezpieczeniami społecznymi mówią w zasadzie od początku transformacji. W ramach 19,52% płacy brutto, które odkładamy na emeryturę, na II filar – czyli OFE (o ile ktoś nie zrezygnował z funduszu w 2014 roku) – przekazujemy dziś niecałe 3% płacy brutto, wcześniej było to 7,3%. W III filarze, dobrowolnego oszczędzania (PPE, IKE lub IKZE), aktywnie odkłada na emeryturę mniej niż 5% pracujących i podwyższenie właśnie tej wartości stawiają sobie za cel Mateusz Morawiecki oraz koordynujący prace projektowe prezes PFR, Paweł Borys. Krajowe oszczędności długoterminowe ulokowane na polskiej giełdzie mają napędzić wzrost gospodarczy rodzimych przedsiębiorstw.
Gdzie odrodzi się spór o kształt reformy? W 2013 roku prof. Leokadia Oręziak ostrzegała, że OFE pobierają od lat sowite prowizje (fakt, jedne z najwyższych na świecie) za zarządzanie oszczędnościami pracujących i spekulują przy tym środkami, które mają służyć zabezpieczeniu wypłat dla przyszłych emerytów, a które nie powinny być obciążone ryzykiem utraty ich rynkowej wartości na przykład podczas kryzysu. Jest bardziej niż pewne, że ten zarzut się powtórzy. Jak zatem zaadresować politykę inwestycyjną nowego II i III filaru, aby spełnić cele zapisane w SOR (s. 122) i nie zrealizować wariantu, w którym to liberalna agenda znów wygrywa z głosem strony społecznej?
Rozwój trzeciego, z zasady dobrowolnego filaru ma być oparty przede wszystkim na pracowniczych programach emerytalnych, czyli PPE, a po projektowanych zmianach – na Pracowniczych Planach Kapitałowych (PPK). Po reformie to pracodawcy będą wychodzić do swoich pracowników z ofertą udziału w nowym modelu oszczędzania: połowę składki pokryje sam pracownik (dodatkowe 2% płacy brutto), nawet drugie tyle sam pracodawca. To rozwiązanie pozwoli uniknąć misselingu, to jest sprzedaży wysoce ryzykownych i długoterminowych produktów finansowych jako rzekomo bezpiecznych i elastycznych. Samodzielny wybór IKE lub IKZE (pozostałych form III filaru) przez pracowników kończył się w Polsce często otwieraniem kolejnych polisolokat, opartych na niejasnych instrumentach finansowych. Jeśli to pracodawca będzie odpowiedzialny za wybór PPK dla swoich pracowników, znaczenie i zaufanie takiego instrumentu będzie o wiele wyższe, a przy tym obniżone zostaną koszty transakcyjne.
Możliwości uspołecznienia 
Warto jednak zerwać z liberalnym paradygmatem, że to jedynie Giełda Papierów Wartościowych może pomnażać oszczędności emerytów. Mamy stosunkowo dobrze rozwinięty sektor banków spółdzielczych (6% sumy całego sektora bankowego), który cieszy się wysokim zaufaniem społecznym, w szczególności w regionach. Długoterminowe zarządzanie PPK powinno być co prawda oddane najlepiej wykształconym finansistom, ale warto zdywersyfikować ryzyko inwestycji i (skromną) część środków oddać do dyspozycji bankom spółdzielczym. Osadzenie ich w polityce inwestycyjnej PPK może wzmocnić zaufanie ze strony pracowników, w szczególności poza dużymi i średnimi ośrodkami miejskimi, gdzie występuje niższy stopień ubankowienia. Spółki nienotowane na GPW (ilościowo większość polskich pracodawców) również będą bardziej zainteresowane oferowaniem PPK swoim pracownikom, jeśli to one staną się beneficjentami polityki inwestycyjnej instytucji z III filara.
Jak jeszcze bardziej uspołecznić tę reformę? Warto dalej obniżać maksymalne opłaty za zarządzanie OFE (II filar) oraz IKE i IKZE (III filar) – początek ich działalności w Polsce zapisał się w pamięci składkujących jako okres czerpania silnej renty pobieranej przez fundusze za rozwijanie działalności, często pochłaniającej cały wypracowany zysk. Na szczęście dostrzega to sama branża i sugeruje obniżenie prowizji w III filarze do 0,6%.
Potrzeba emerytury państwowej
Na całym świecie mówi się, że najlepszym rozwiązaniem, jeżeli chodzi o system emerytalny, jest budowanie go w części w oparciu o rynek kapitałowy – Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych
Przedstawiciele sektora finansowego nie stronią od przekonywania społeczeństwa, że tylko filar kapitałowy jest bezpieczny i wypłaty z niego z czasem będą zastępowały państwową emeryturę. To z gruntu fałszywa i oparta na manipulacji narracja – zasadniczo wszystkie kraje OECD mają systemy emerytalne bazujące na emeryturze państwowej, dla których uzupełnienie stanowią odpowiedniki OFE lub PPE/PPK. Jawnym przekłamaniem jest już mówienie o odchodzeniu od I filaru na rzecz II oraz III, gdy większość krajów wysoko rozwiniętych podnosi wiek emerytalny, aby zabezpieczyć międzypokoleniowy bilans w ramach I filaru. Odwrotnie niestety dzieje się w Polsce – obniżamy wiek emerytalny, co zmniejszy wysokość świadczeń, a próbujemy uzupełnić ten brak emeryturą spoza ZUS.
Jedne z największych nierówności dochodowych w Europie niweluje u nas mocno system emerytalny, na co wskazał ostatnio prof. Michał Brzeziński. Czy będziemy w stanie utrzymać ten stan, jeśli będziemy odchodzić od ZUS-owskiej emerytury? Dziś minimalna emerytura (1000 PLN) i tak znajduje się poniżej progu ubóstwa (1094 PLN) – jej rewaloryzacja pomogłaby zniwelować zagrożenie ubóstwem wśród osób samotnych (najliczniejsza grupa), ale nie będzie to możliwe, jeśli wszyscy, biedni i bogaci, będą mieli więcej odkładać na emeryturę poza ZUS-em. To kolejne zagrożenie nowej reformy.
Jeśli ktoś zarabia dziś płacę minimalną, ZUS ustawowo traktuje go, jakby zarabiał co najmniej 2500 zł – 60% średniego wynagrodzenia, które jest minimalną podstawą wyliczenia składki emerytalnej. Próg ten można przyjąć jako granicę, przy której pracownicy będą mogli wziąć udział w rozszerzanym III filarze. Zmniejszy to degresywność (dotkliwość) obciążeń, a najmniej zarabiających uchroni przed nadmiernym wystawieniem na ryzyko uzależnienia od emerytury kapitałowej. Takie decyzje zmniejszyłyby wartość wpłat do PPK, ale jednocześnie zapobiegły sytuacji, w której to najbardziej narażeni na biedę emeryci będą składali się na inwestycje obarczone ryzykiem i dadzą się jeszcze bardziej oskładkować w celu stworzenia strumienia pieniędzy na giełdę.
Progresywni ekonomiści powinni dziś stanąć solidarnie i opracować krytyczną analizę projektu, a jednocześnie pogodzić się z faktem, że tym razem nie odbudujemy roli ZUS-u w systemie emerytalnym. Trzeba jednak wpłynąć na decydentów i sugerować rozwiązania niwelujące biedę i różnice w emeryturach pomiędzy płciami.
Skoro politykom tak bardzo zależy na tym, aby pozbyć się realnego wpływu na zarządzaniem spadkiem po OFE, wykorzystajmy to. Nowo założone fundusze inwestycyjne powinny prowadzić politykę wspierającą zielone technologie, poprawę efektywności energetycznej, poszanowanie praw pracowniczych oraz warunki uczciwego handlu z dostawcami z krajów trzeciego świata. Żeby ucywilizować polski kapitalizm, trzeba nam zatem społecznie wrażliwych kapitalistów – na początek w roli analityków funduszy emerytalnych.
***
Słowniczek instytucji systemu emerytalnego:
ZUS – Zakład Ubezpieczeń Społecznych
FRD – Fundusz Rezerwy Demograficznej (część I filaru)
PTE – Powszechne Towarzystwo Emerytalne (instytucja zarządzająca OFE)
OFE – Otwarty Fundusz Emerytalny (II filar – istnieje od 1999 roku)
IKE – Indywidualne Konto Emerytalne (dzisiaj część III filaru)
IKZE – Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego (dzisiaj część III filaru)
PPE – Pracowniczy Program Emerytalny (dzisiaj część III filaru)
PPK – Pracowniczy Plan Kapitałowy (ma powstać zamiast PPE)
 
Pozostałe teksty z bieżącego numeru dwutygodnika „Kontakt” można znaleźć tutaj.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×