fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Elżbieta Tarkowska, 1944–2016

Profesor Tarkowska nigdy, nawet zajmując się klasykami antropologii i analizując ich twórczość, nie była socjologiem, który w zaciszu gabinetu tworzy kolejne koncepcje. Jej rozważania zawsze odnosiły się do konkretnej rzeczywistości, były rzetelną analizą zachodzących procesów i zmian społecznych.

ilustr.: Agata Chmielewska

ilustr.: Agata Chmielewska


Profesor Elżbieta Tarkowska należy do grona niezwykłych socjologów – wiernych tradycji i przyjętym perspektywom, kontynuujących przez całe życie naukowe określoną refleksję socjologiczną, ale też otwartych na nowe podejścia, spojrzenia i obszary badawcze. Jej dorobek naukowy, chociaż ogromny i dotyczący wielu różnorodnych tematów, jest jednak bardzo spójny i widać w nim tak ciągłość, jak i fascynację socjologią.
Profesor Tarkowska wielokrotnie podkreślała, że jej podejście do socjologii i postrzeganie roli socjologa ukształtował czas studiów i spotkania z profesorami, u których i od których mogła się uczyć: Stanisław i Maria Ossowscy, Stefan Nowak, Nina Assorodobraj-Kula, Jerzy i Barbara Szaccy, Maria Hirszowicz, a w końcu Zygmunt Bauman (promotor pracy magisterskiej). Czytane w tamtym okresie książki i artykuły Emila Durkheima, Marcela Maussa oraz Stefana Czarnowskiego pokazywały młodej studentce możliwości, jakie daje socjologiczne spojrzenie i stały się fundamentem wszelkich dociekań. Chyba w każdej pracy profesor Tarkowskiej widać nawiązania i odniesienia do tych koncepcji; nie zawsze są one bezpośrednie, jednak ich duch jest w nich nieustannie obecny. Szczególnie oddana była przekonaniu, że kategorie, którymi się posługujemy, są społecznie uwarunkowane i społecznie zmienne, co nawet dzisiaj nie dla każdego jest oczywiste. Wskazywaniu i określaniu owych uwarunkowań, a czyniła to bardzo rzetelnie i wnikliwie, poświęciła znaczącą część swojej twórczości.
Przez większość życia naukowego Elżbieta Tarkowska zajmowała się bardzo szeroko pojętą problematyką kulturową, uważana jest zresztą za znawczynię francuskiej szkoły socjologicznej. Interesowały ją tak rozważania teoretyczne, jak i odniesienia empiryczne. Nigdy, nawet zajmując się klasykami antropologii i analizując ich twórczość, nie była socjologiem, który w zaciszu gabinetu tworzy kolejne koncepcje. Rozważania profesor Tarkowskiej zawsze odnosiły się do konkretnej rzeczywistości i tego, co się w niej dzieje, były rzetelną analizą zachodzących procesów i zmian społecznych. Tak było, gdy zainteresowała się kategorią czasu, jak i później ubóstwem i wykluczeniem społecznym. Ale – co ważne – jej refleksje i dokonania w tych obszarach nie byłyby tak znaczące i doniosłe, nie mówiłyby nam tak wiele o życiu społecznym, gdyby nie owo przywiązanie do swoich idei socjologicznych i antropologicznych mistrzów.
Elżbieta Tarkowska nie zajmowała się jednak tylko kultywowaniem tradycji antropologicznych i socjologicznych, ale poprzez własne badania i prace poszerzała je i wzbogacała. Jej otwartość socjologiczna powodowała, że można ją uznać za prekursorkę szczególnie w dwóch obszarach naukowych poszukiwań: socjologii czasu i socjologii ubóstwa. Tę pierwszą niejako odkryła dla polskiej socjologii w latach 80., kiedy to zajęła się tematyką prawie nieznaną i traktowaną wówczas jako mało ważną. I znowu nie były to tylko teoretyczne refleksje o roli i znaczeniu czasu, ale profesor odnosiła się przede wszystkim do polskiej rzeczywistości. Odpowiadając na pytania o stosunek do czasu, przeszłości i przyszłości, odkrywała i pokazywała mechanizmy życia społecznego, opisywała stan świadomości społecznej.
Po okresie transformacji ustrojowej profesor Tarkowska zajęła się przede wszystkim tematyką ubóstwa i wykluczenia społecznego i to właśnie z tym obszarem zainteresowań jej nazwisko łączone jest najczęściej. Nie dziwi to, bo bezsprzecznie jest jedną z najbardziej wybitnych znawczyń tej tematyki, a jej dokonania trudno jest przecenić. Przyglądając się działaniom badawczym i twórczości Elżbiety Tarkowskiej z ostatnich dwudziestu lat, widać jej ogromną odwagę i determinację w dążeniu do uznania tak niewygodnej dla wielu środowisk samej tematyki, często lekceważonej i unieważnianej, ale też socjologii ubóstwa jako dyscypliny.
Profesor Tarkowska, wnikliwie i uważnie badając ubóstwo, pokazywała je jako sytuację nieoczywistą i niejednoznaczną. Kwestionowała i podważała zatem liczne stereotypy, potoczne wyobrażenia, wskazywała na prowadzące donikąd uproszczenia. Starała się pokazywać sytuację ubóstwa i osób, które go doświadczają, w sposób wieloaspektowy i wielokontekstowy, wskazywać liczne jej uwarunkowania. Sprzeciwiała się tym samym przerzucaniu na osoby żyjące w ubóstwie winy i odpowiedzialności, a nakłaniała do uwzględniania wpływu czynników zewnętrznych, systemowych – między innymi roli państwa, ale też naszego społecznego stosunku do ubóstwa. Bieda była dla niej „nie tylko zjawiskiem ekonomicznym, lecz czymś o wiele bardziej złożonym, wielowymiarowym, […] nie tylko kwestią niskich dochodów, lecz niedoborów i niedostatków w wielu strefach zaspokajania potrzeb – w sferze zdrowia, edukacji, uczestnictwa w kulturze, w życiu politycznym i w innych dziedzinach”, a w związku z tym, badając biedę, powinno się brać pod uwagę „prawa człowieka, prawo do godności oraz subiektywny, psychologiczny, emocjonalny wymiar doświadczeń ubóstwa i wykluczenia społecznego i sposobów radzenia sobie z tymi uwarunkowaniami”. Ponieważ jej celem było „zrozumienie biednego” i samej sytuacji biedy, toteż w swoich badaniach często oddawała głos tym, którzy go doświadczają, i był on dla niej tak samo ważny, jak głosy akademików, ekspertów czy polityków. Tym samym poszukując odpowiedzi na pytania, czym jest bieda i jak się w niej żyje, stawiała je przede wszystkim tym, którzy jej doświadczają.  Jednak ogromnym uproszczeniem jest postrzeganie Elżbiety Tarkowskiej wyłącznie w roli „orędowniczki” i „reprezentantki” osób ubogich, bowiem jej poznanie sytuacji biedy ma o wiele szersze znaczenie. Pisząc o ubóstwie, pisała de facto o społecznej solidarności, zaufaniu, odpowiedzialności, wskazywała na bardziej ogólne procesy i zmiany społeczne, demaskowała ich cienie i chętnie pomijane słabości czy negatywne konsekwencje. I tak jak wcześniej, zajmując się stylami życia czy czasem, zajmowała się analizą życia społecznego.
Elżbieta Tarkowska nie była jednak tylko niezwykłą badaczką i naukowczynią odkrywającą w socjologii i dla socjologii nowe obszary, tematy, podejścia metodologiczne. Była przede wszystkim wspaniałym człowiekiem – życzliwym, serdecznym i zwyczajnie dobrym. Ciekawym innych i otwartym na innych. Była również wspaniałą nauczycielką. Wspierała z całych sił w sukcesach i pomagała przezwyciężać niepowodzenia. Jak mało kto potrafiła cieszyć się i doceniać nawet najmniejsze dokonania. Inspirowała tym, co mówiła, pisała, ale przede wszystkim tym, jaka była.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×