„Budzę się w miejscu, w którym żaden człowiek nie zdoła żyć”. Wystawa w 66P
Do 22 kwietnia w 66P Subiektywnej Instytucji Kultury we Wrocławiu można oglądać wystawę prac Adama Kozickiego „Budzę się w miejscu, w którym żaden człowiek nie zdoła żyć”, której patronuje Magazyn Kontakt. Tytuł ekspozycji to cytat z listu irackiej uchodźczyni napisanego w zakładzie zamkniętym w Białej Podlaskiej, gdzie trafiła wraz z rodziną po heroicznej walce o życie – najpierw w Iraku, później w drodze do Białorusi, a wreszcie na granicy z Polską. Apel do Polaków i Europejczyków nastolatka napisała w trakcie strajku głodowego, który miał zwrócić uwagę na dramatyczną sytuację osób migrujących.
Zachęcamy do lektury tekstu kuratorskiego Aleksego Wójtowicza.
Wystawa składa się z cyklu prac Adama Kozickiego, które powstały na przestrzeni kilkunastu ostatnich miesięcy. Prezentowane obrazy łączy temat granicy – ze szczególnym naciskiem na sytuację na pograniczu polsko-białoruskim. W związku z kryzysem humanitarnym i wprowadzeniem stanu wyjątkowego na tym obszarze, ten szczególny fragment terytorium stał się na chwilę atrakcyjny medialnie – ale nie na tyle, aby utrzymać uwagę w obliczu agresji rosyjskiej na Ukrainę, która spowodowała masową migrację osób przez wschodnie granice Polski. Te dwa skrajnie od siebie odmienne przykłady zarządzania terenami przygranicznymi skłaniają do przemyślenia tego, czym współcześnie jest granica – jako pojęcie filozoficzne, socjologiczne czy geopolityczne. Te rozważania teoretyczne, prowadzone z wygodnego i bezpiecznego dystansu bycia stąd, to wciąż za mało.
Granica, czyli linia, której fizycznie nie ma jest jednak realnie istniejącą przestrzenią, w ramach której działają obok siebie biopolityka (selekcjonująca życie, które jest postrzegane jako warte uratowania) oraz nekropolityka (odpowiedzialna za skazanie na śmierć tych, którzy nie są uznawani za godnych życia). Fakt, że właśnie ta przestrzeń łączy te dwa podejścia nie jest niczym wyjątkowym – taka jest jej funkcja. Granica konstruuje ludzi „nielegalnych” i „legalnych” w ścisłej zależności od aktualnych potrzeb przepływu kapitału, chwilowej opłacalności pewnych gestów i praktyk wobec meandrów polityki migracyjnej (zarówno tej lokalnej, jak i kontynentalnej). W takiej perspektywie nawet humanitaryzm przyczynia się do konstruowania granicy antropologicznej, dysponując zarówno władzą uczłowieczania, jak i zezwierzęcenia – gdzie ta druga działa na tych wszystkich, którzy nie doświadczyli łaski tej pierwszej (zob. Ł. Moll, Granice europejskiego uniwersalizmu w perspektywie poststrukturalistycznej filozofii politycznej, Uniwersytet Śląski, 2018, s. 102-103).
Budzę się w miejscu, w którym żaden człowiek nie zdoła żyć to cykl obrazów, które dotyczą doświadczeń wypartych i wymazywanych z przekazu medialnego: zasieków i murów, bezprawnych deportacji, cmentarzysk ciał osób, które zostały uznane za niewarte życia: zmarły z głodu, wyziębienia, utonęły i zostały poddane torturom. To także wizerunki miejsc objętych stanem wyjątkowym; fragmentów przestrzeni, w których dzieją się losy gorsze od śmierci i heroiczne akty pomocy. Nie spodziewajcie się malarskiego realizmu, bo on w takiej sytuacji jest bezradny – to raczej świat spotęgowany, nie-do-wyobrażenia ze zdystansowanej perspektywy. Świat, w którym zaciera się podmiotowość i ostre granice przedmiotu; który na zawsze grzęźnie w błocie i wraz z roztopami rozkłada się na atomy.
Obrazom towarzyszą wypowiedzi osób wspomagających działania Grupy Granica – działającej na pograniczu białorusko-polskim nieformalnej sieci pomocy osobom migrującym.
Załączone prace pochodzą z cyklu poświęconego sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, który Adam Kozicki kontynuuje od 2021 roku. Dwie kompozycje (przejście i to już) zostały zainspirowane drzeworytami Fransa Masereela – belgijskiego artysty-anarchisty, który działał w ruchach antywojennych i antyfaszystowskich, stając się jednym z najważniejszych XX-wiecznych twórców gatunku powieści graficznej. Kompozycje zostały zaczerpnięte z kart „Mon livre d’heures” (1919) oraz „Debout les morts” (1917). Choć od powstania prac Masereela minął ponad wiek – wiek, który znacznie zmienił sposób obrazowania tragedii i reprezentacji katastrof w sztuce – tak z powodzeniem stają się kanwą do dokumentowania świata, który niebezpiecznie zaczął przypominać bezsens Wielkiej Wojny i niestabilność okresu międzywojennego. W ujęciu Kozickiego kompozycje belgijskiego twórcy ulegają aktualizacji: osobami, które umierają w lesie i nadziewają się na drut kolczasty są strażnicy graniczni – nie natomiast ludzie, których codziennie skazują na śmierć. Kompozycje oparte na drzeworytach Masereela w warstwie malarskiej zostają uzupełnione także o specyficzny sposób widzenia świata, znany między innymi, z powojennych prac George’a Grosza, takich jak Kain, lub Hitler w piekle z 1944 roku.
Trzecia z nich – a ci znowu swoje – to kompozycja, która włącza obserwatora/kę w akcję obrazu poprzez przedstawienie sceny podpisywania dokumentów z pierwszoosobowej perspektywy (point of viev). Ten rozpowszechniony we współczesnej kulturze wizualnej zabieg zazwyczaj pomaga we wcieleniu się w postać, której oczami widziany jest świat. Jest to zatem perspektywa silnie subiektywna i emocjonalna. Automatycznie zachęca do wzięcia spraw we własne ręce – co w przypadku tego obrazu oznacza podpisanie nieczytelnego dokumentu. Postać, która podsuwa dokument istnieje naprawdę, choć zostaje zredukowana do dłoni i okolic krocza, które zaczynają przybierać abstrakcyjną, opresyjną formę. Wywierają konkretny, materialny wpływ, a jednocześnie stają się ucieleśnieniem bezosobowego systemu nekropolityki. Możliwość wyboru, przed którym zostaje postawiona osoba, która patrzy i trzyma w dłoni długopis, właściwie nie istnieje.
***
Adam Kozicki. Budzę się w miejscu, w którym żaden człowiek nie zdoła żyć
wystawa: 16.03-22.04.2023 | współpraca kuratorska: Aleksy Wójtowicz
66P Subiektywna Instytucja Kultury, ul. Księcia Witolda 66, PIEKARNIA – ŻYWA KULTURA, Wrocław
wstęp wolny
Adam Kozicki (ur. 1992, Warszawa) – absolwent Wydziału Grafiki oraz Wydziału Malarstwa stołecznej ASP. Laureat Nagrody mBanku „m jak malarstwo” (UpComing, 2021) i III nagrody w 45. edycji Biennale Bielskiej Jesieni (2021). Jego prace w 2022 roku brały udział m.in. wystawie zbiorowej „Niepokój przychodzi o zmierzchu” w Zachęcie – Narodowej Galerii Sztuki oraz 14. edycji festiwalu WARSZAWA W BUDOWIE – „Walka o ulice” w Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Bliska jest mu idea (post)sztuki, w ramach której zaangażowanie społeczne jest trwale złączone z twórczym aktywizmem.
*
66P Subiektywna Instytucja Kultury to niezależna przestrzeń dla sztuki na mapie Wrocławia zlokalizowana w dawnej piekarni garnizonowej na Kępie Mieszczańskiej, obecnie funkcjonującej jako PIEKARNIA – ŻYWA KULTURA. Misja 66P brzmi: „Pokazujemy sztukę, która porusza, bo naszą rzeczywistość zmieniają emocje. Wierzymy w artystów i ich pomysły.”. W budynku PIEKARNI, prócz 66P, mieści się również między innymi galeria Geppart ASP Wrocław oraz Centrum Sztuk Performatywnych Instytutu Grotowskiego. Gospodarzami PIEKARNI i 66P są Renata i Rafał Jarodzcy. Więcej informacji: https://66p.pl/about-us