fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Bogowie

Jakby powiedział jeden z bohaterów filmu, Jan Moll, “Polak Polakowi nawet porażki będzie zazdrościć”. „Bogowie” jest filmem biograficznym, lecz niestety nie wnosi nic nowego.


Jakby powiedział jeden z bohaterów filmu, Jan Moll, “Polak Polakowi nawet porażki będzie zazdrościć”. „Bogowie” jest filmem biograficznym, lecz niestety nie wnosi nic nowego.
 
Najpierw był Lech Wałęsa, potem Ryszard Kukliński nadszedł czas na Zbigniewa Religę. Widać polscy twórcy filmowi postanowili skonfrontować się z sylwetkami niedawnych narodowych bohaterów. Zadanie o tyle niełatwe, że każdy z nich był postacią kontrowersyjną i nie do końca przystającą do swoich czasów.
 
Scenarzysta “Bogów”, Krzysztof Rak, zdecydował się skupić na trzech latach, które stworzyły legendę Religi. Jest to czas, kiedy niezłomnie stara się doprowadzić do pierwszego przeszczepu serca oraz tworzy swoją klinikę w Zabrzu. Bez dwóch zdań świetnie są oddane realia pierwszej połowy lat 80., rzeczywistości pełnej absurdów i niewydolnego państwa. Choćby sam bohater filmu Łukasza Palkowskiego jest jednym z dzieci tych nonsensów -Religa, podobnie jak jego przyszli koledzy z kliniki kardiochirurgii w Zabrzu, został wysłany za brak pokory na staż do USA. Powrót do skostniałego polskiego środowiska lekarskiego okazał się twardym lądowaniem. Mimo to Religa nie złamał się. Świadomość innych możliwości, ambicje i rozbudzone aspiracje sprawiły, że dążył za wszelką cenę do celu.
 
“Bogowie” – mocny tytuł, wyrazisty bohater, świetna obsada. Wydaje się, że ciężko taki film zepsuć. Że wystarczy czuwać, aby klocki tej układanki się dopasowały. Jednak coś w nim zgrzyta. I na pewno nie chodzi tu kreację o Tomasza Kota (w pełni zasłużona Nagroda za Pierwszoplanową Rolę Męską na 39. Festiwalu Filmowym w Gdyni). Już w scenie otwierającej film widać ile pracy poświęcił by “stać się” Religą – przez szpitalny korytarz kroczy w charakterystyczny sposób przygarbiona postać, wchodzi do prosektorium, włącza zegar szachowy i zaczyna wyścig z czasem – niezbędny, żeby w przyszłości móc myśleć o przeszczepie serca na żywym organizmie.
 
To co powinno uwiarygodniać bohatera to tło. Nie chodzi tylko o scenografię (również nagrodzoną na gdyńskim festiwalu) czy kostiumy, które wprowadzają nas w lata 80., ale także o tło aktorskie. I tu zaczyna się problem. Poza Piotrem Głowackim (Marian Zembala), który jak zwykle świetnie czuje się i ożywia drugi plan, czy Kingą Preis Kot nie za bardzo ma z kim grać. Nie bez kozery drugoplanowe role określane są w krajach anglosaskich supporting role, bo postaci te są po to by wspierać głównego bohatera. Tu zaś w większości tworzą barwną dekorację, zmieniającą się jak w kalejdoskopie a nie prawdziwych partnerów.
 
Inną kwestią jest przestrzeń w filmie, a raczej jej brak. Od pewnego momentu jeden bon mot goni kolejny, wywołując gromkie salwy śmiechu. Oczywiście oddają one niedorzeczności tamtych czasów oraz determinację Religi (jak prośba o telefon do Gucwińskich), jednak prowadzi do tego, że każda sekunda na ekranie jest wypełniona po brzegi. Gdy pojawia się chwila ciszy to momentalnie zagłusza ją muzyka. Tak jakby pauza nie mogła wybrzmieć, a aktorzy się obronić bez podkręcania emocji (tą uwagę można odnieść do większości filmów pokazanych w trakcie Festiwalu).
 
Twórcy „Bogów” nie pozostawiają miejsce na interpretacje, niedomówienia. Gdyby się ono pojawiło film ten mógłby być czymś więcej niż tylko opowieścią o drodze Religi do pierwszego udanego przeszczepu serca w 1985 roku.
 
Największą przykrością jaka może spotkać widza jest niedosyt po filmie, który został bardzo dobrze zrealizowany, ale wciąż nie można powiedzieć, że jest znakomity. Łukasz Palkowski zrobił film biograficzny, lecz niestety nic ponad to. Jak powiedziałby jeden z bohaterów, Jan Moll, “Polak Polakowi nawet porażki będzie zazdrościć”, a co dopiero dobrego filmu.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×