fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Vučko z karabinem na ramieniu

Turyści zadowalają się płytką narracją, dlatego kupują wojenne pamiątki. Mieszkańcy Sarajewa doskonale zdają sobie z tego sprawę, więc sprzedają turystom to, co tamci chcą kupić. Koło się zamyka.

Zniszczone muzeum Igrzysk Olimpijskich w Sarajewie


991 dni trwało oblężenie Sarajewa. Było najdłuższym oblężeniem miasta w Europie po II wojnie światowej. Szacuje się, że podczas jego trwania zginęło około 10 tys. ludzi, w tym około 1,5 tys. dzieci. W czwartym tygodniu oblężenia spłonęło muzeum XIV Zimowych Igrzysk Olimpijskich, które ledwie osiem lat wcześniej odbyły się w Sarajewie – budynek, który przedstawiał opowieść, na której mieszkańcy Bośni mogli zbudować nową tożsamość. Dziś nie o fantastycznej olimpiadzie rozmawiają turyści odwiedzający Sarajewo i nie z nią kojarzą Bośnię obywatele państw Europy Zachodniej. Dziś, gdy słyszymy Sarajewo, przed oczyma widzimy przede wszystkim wojnę.
Olimpiada w Sarajewie była krótka – trwała 11 dni (dla porównania Euro 2012 było o prawie dwa tygodnie dłuższe). Cóż to jednak było za 11 dni? Z opowieści mieszkańców nie tylko Sarajewa, nawet nie tylko Bośni, ale całych Bałkanów, wyłania się obraz niemal idylliczny. Zapewne dramatyczne wspomnienia z lat 90. wzmacniają legendę olimpijskich wspomnień, odbierając im przy tym trochę wiarygodności. Biorąc jednak na to poprawkę, Sarajewo, o którym we wstępie do swojej książki – „Zabijanie Sarajewa” – Zelejko Vuković pisał, że najpełniej realizowała się w nim idea Jugosławii – wielokulturowego, otwartego na inność i tolerancyjnego społeczeństwa, pokazało się światu ze swojej najlepszej strony. Olimpiada w 1984 roku była spektakularnym, organizacyjnym sukcesem. Postać Vučka, olimpijskiej maskotki, która we wstępie do transmisji z Olimpiady przelatywała na nartach świat, krzycząc „Sarajewoooooo”, została w pamięci pokolenia, które miało wtedy po kilkanaście i dwadzieścia kilka lat. Pierwszy raz olimpiada odbyła się w tak biednym mieście. Ogromnym wysiłkiem zwyczajnych mieszkańców Sarajewa i instytucji państwowych udało się, właściwie od zera, przygotować kompletną olimpijską infrastrukturę. Wysiłek ten został jednak roztrwoniony zaledwie kilka lat po pamiętnej olimpiadzie.
 
Dzisiejszy system polityczny Bośni powstał w 1995 roku na mocy porozumienia pokojowego w Dayton w Stanach Zjednoczonych. Narody bałkańskie, wycieńczone wojną między sobą i z wojskami ONZ, były gotowe przystać na dowolne warunki zaproponowane przez Amerykanów. Trzy zwaśnione narody pozostały w granicach jednego państwa, podzielonego na dwie części – Federację Bośni i Hercegowiny i Republikę Serbską. Dziś obowiązuje tam zapewne jeden z najbardziej skomplikowanych systemów politycznych na świecie. Władzę sprawuje prezydium, składające się z przedstawicieli trzech narodów wchodzących w skład Bośni i Hercegowiny, które wojowały ze sobą w latach 1992-1995 – Boszniaków (czyli muzułmanów i ludzi wychowanych w muzułmańskiej tradycji, dziś często niewierzących), Serbów i Chorwatów. Co osiem miesięcy zmienia się przewodniczący prezydium, by reprezentanci wszystkich narodów mieli taki sam udział w sprawowaniu rządów. Przez lata po wojnie faktyczną władzę stanowił reprezentant społeczności międzynarodowej, delegowany przez ONZ, jednak już od dawna, choć jego stanowisko nadal istnieje, nie angażuje się on w politykę państwa. Za większymi wpływami wspólnoty międzynarodowej na politykę kraju tęskni dziś wielu mieszkańców Bośni, ponieważ był to czas największego rozwoju oraz najbardziej konsekwentnej i spójnej polityki wewnętrznej od czasu rozpadu Jugosławii. Jak bardzo dziś polityczny system Bośni i Hercegowiny jest dysfunkcyjny, zobaczyć można na przykładzie zarządzania szkolnictwem. W całej Bośni, na różnych szczeblach administracyjnych, funkcjonuje 14 ministrów odpowiedzialnych za edukację. Łatwo sobie wyobrazić, że ich kompetencje nierzadko mieszają się ze sobą.
Perspektywa pojednania między walczącymi w wojnie stronami jest bardzo odległa. Władzę sprawują partie nacjonalistyczne. Ani władza, ani właściwie cała klasa polityczna nie dąży do ogólnonarodowego porozumienia. Jedyną nadzieję dają oddolne inicjatywy społeczne. Jedną z nich jest festiwal filmów o prawach człowieka, organizowany co roku w Sarajewie – Pravo Ljudski, któremu towarzyszą warsztaty dla młodzieży prowadzone nie tylko w stolicy, ale też w mniejszych bośniackich miejscowościach. Dzięki podobnym przedsięwzięciom młodzi ludzie, uczniowie szkół niepamiętający wojny nie mają tak głęboko zakorzenionych urazów. Jednak sama Bośnia jest w znacznie mniejszym stopniu przemieszana etnicznie niż przed wojną, więc młodzi Boszniacy znacznie rzadziej znają się, ze swoimi rówieśnikami – Chorwatami i Serbami. W samym Sarajewie przed wojną żyło około 20% Serbów, dziś jest ich tam niewiele ponad 5%. Właściwie nie istnieje wspólna tożsamość narodowa mieszkańców Bośni i Hercegowiny
 

Gadżety wojenne sprzedawane w Sarajewie


Muzułmańska, handlowa dzielnica, najstarsza część Sarajewa – Bascarsiji – pełna jest straganów z pamiątkami. Duża część z nich to pamiątki wojenne. Długopisy skonstruowane z łusek po nabojach, hełmy, mundury żołnierzy bośniackich z czasu ostatniej wojny i koszulki z nacjonalistycznymi hasłami cieszą się dużym powodzeniem. Ogromna część turystów przyjeżdżających do Sarajewa poszukuje w nim przede wszystkim wojny. To właśnie ta tragiczna część historii miasta sprowadza ich do Bośni. Ich chęć zobaczenia wojny rzadko związana jest z potrzebą upamiętnienia ofiar czy chwili zadumy nad przyczynami tragicznej historii. Wielu turystów nie chce zrozumieć, ani uczcić pamięci. Zadowalają się płytką narracją, dlatego kupują wojenne pamiątki. Mieszkańcy Sarajewa doskonale zdają sobie z tego sprawę, więc sprzedają turystom to, co tamci chcą kupić. W ten sposób wzmacniają skojarzenia Sarajewa z wojną, wokół niej budują wizerunek Bośni na zewnątrz i zwiększają popyt na wojenne gadżety. Koło się zamyka.
Walki w Chorwacji zaczęły się rok wcześniej niż wojna w Bośni. Scenariusz był podobny – Chorwacja ogłosiła niepodległość, co nie spotkało się z przychylną reakcją Serbów. Rozpoczęła się wojna między Armią Chorwacji a armią Republiki Serbskiej Krajiny (Krajina to region w Chorwacji, zamieszkany w większości przez Serbów, w którym, po ogłoszeniu niepodległości przez Chorwację, Serbowie proklamowali powstanie własnego państwa – Republiki Serbskiej Krajiny) i Jugosłowiańską Armią Ludową. Walki skończyły się w tym samym momencie w Chorwacji, co w Bośni. Mimo to, z Chorwacją wiążą się zupełnie inne skojarzenia. Gdy zamknę oczy i pomyślę o Chorwacji, zobaczę rajskie plaże, palmy, słońce i dziewczyny w bikini. Tanie, nadmorskie wakacje wyparły z wyobraźni krwawą wojnę i masowe ludobójstwa. Tymczasem Sarajewo i Bośnię wciąż dotyka wojenny stygmat, od którego, zmierzająca do Unii Europejskiej Chorwacja jest właściwie wolna. Czy wynika to jedynie z lepszej struktury i kondycji państwa Chorwatów? A może popkulturowy przekaz i my sami obarczamy Sarajewo i Bośnię wojennym brzemieniem?
 
Chorwacja jest jednym z najczęściej odwiedzanych przez Polaków krajów nadmorskich. Na plażach w okolicach Dubrownika można spotkać rzesze rodaków, spędzających na Bałkanach stosunkowo tanie, rodzinne wakacje. Fantastyczna chorwacka przyroda sprzyja popularności tamtejszych ośrodków. Czemu jednak Polacy, którzy na wakacje przyjeżdżają do Chorwacji, nie mieliby spędzać ferii na olimpijskich stokach Bjelasnicy i Jahoriny, oddalonej 20 kilometrów od Sarajewa? Może właśnie Polacy mogliby stanowić turystyczne zaplecze tego miasta? Oczywiście, nie rozwiąże to skomplikowanych problemów Bośni i Hercegowiny, ale może podreperować fatalną sytuację ekonomiczną kraju i pomóc w zmianie wizerunku tego pięknego kraju w Europie. W każdym razie warto spróbować.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×