fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Ekspertka potrzebna od zaraz

Panowie w polskich mediach otrzymali monopol na wypowiadanie się w ważnych sprawach. Oznacza to, że z tych wypowiedzi dowiadujemy się jedynie połowy prawdy – męskiej prawdy. Z takim stanem rzeczy nie zgadzają się twórcy kampanii Ekspertki.org, ogólnopolskiej internetowej bazy ekspertek, której celem jest włączenie głosu kobiet do debaty publicznej.

 
ilustr.: Marta Frej
Ukończenie prestiżowej uczelni, kilka fakultetów, gruntowna wiedza na temat badanego tematu oraz wieloletnie doświadczenie zawodowe. Na bycie ekspertem trzeba sobie zapracować.
Gdy jedni, nawet mimo niepełnych kompetencji, ochoczo prezentują swoje stanowisko w mediach, inni umniejszają swoje imponujące kwalifikacje i nie poczuwają się do roli specjalistów. Tak się składa, że tę drugą grupę zasilają w większości kobiety. Warto dodać, że w statystykach dotyczących wykształcenia Polaków i Polek to one wypadają lepiej: na uczelniach wyższych 58 procent uczących się to studentki. „Kiedy ruszyła baza ekspertek, zauważyłam, że kobiety z dużą rezerwą podchodzą do swoich kwalifikacji. Poprzeczkę stawiają sobie bardzo wysoko. Fakt, że kobiety częściej odmawiają występowania w mediach, nie wynika z braku zaangażowania czy chęci włączenia się w debatę. Paniom brakuje pewności siebie. Pewności, że posiadając super wykształcenie i imponujący staż zawodowy, mogą mówić o sobie jako o ekspertkach” – mówi Dominika Wróblewska, jedna z twórczyń projektu Ekspertki.org. Wróblewska do grona ekspertek zaprosiła między innymi jedną z pań, która zainteresowała się platformą, w celu uzupełnienia listy kontaktów potrzebnych do pracy. W odpowiedzi na zaproszenie w obszernym mailu opisała ona swoje doświadczenie zawodowe, po czym dodała, że na tym etapie nie czuje się jeszcze ekspertką. „Kilka dni od otrzymania tego maila dowiedziałam się, że moja rozmówczyni jest jedną z lepszych specjalistek od PR-u i marketingu. Nasz kolega uczył się z jej książek na studiach!”.
Kobiety zbyt często kwestionują swoje kwalifikacje. Mimo świetnego wykształcenia i CV pełnego imponujących dokonań nie widzą siebie w roli autorytetów i kompetentnych uczestników debaty. Wyraźnie widać to w sferze publicznej, a przede wszystkim w mediach. W debatach i dyskusjach organizowanych w mainstreamowych stacjach i rozgłośniach kobiety stanowią znikomy procent zaproszonych gości. Ekspertki w programach są praktycznie nieobecne, a gdy już się pojawią, to podlegają stereotypowej klasyfikacji: specjalistki od kultury, spraw społecznych i obyczajowych. Jednak trzeba liczyć się z tym, że z krzywdzącymi stereotypami i nieprzystającymi do rzeczywistości przekonaniami walczy się najtrudniej. Zmiany legislacyjne zazwyczaj nie rozwiązują istoty problemu. Działania zmierzające w kierunku przeobrażenia tej niesprawiedliwej dysproporcji muszą być nastawione na długofalowe skutki, które dotyczyć będą przede wszystkim transformacji w mentalności obu płci. Szansę na realną zmianę dają nam inicjatywy takie jak Espertki.org.
Instrukcja obsługi
Baza ekspertek to ogólnopolski projekt, który wychodzi naprzeciw potrzebie zwiększenia reprezentacji kobiet w debacie publicznej. Zasady udziału są proste. Rejestrując się na platformie, ekspertka opisuje swoje doświadczenie zawodowe i zamieszcza dane kontaktowe. Do wprowadzonych przez użytkowniczki kontaktów dostęp mają jednak wyłącznie zarejestrowane osoby, a wśród nich dziennikarze, wydawcy i organizatorzy debat. Obecnie do bazy dołączyło już prawie czterysta ekspertek gotowych do wzięcia udziału w medialnych debatach. Jednak by mogło dojść do współpracy, niezbędne jest zainteresowanie osób, które ekspertki do debat i wystąpień zapraszają. Tych w bazie również nie brakuje. Wśród dziennikarzy korzystających z platformy znajdują się przedstawiciele największych stacji radiowych i telewizyjnych, a także najpopularniejszych tytułów prasowych. Projekt zakłada udział pań z różnorodnym doświadczeniem. Znajdzie się w nim miejsce dla ekspertek od polityki społecznej, IT, zdrowia czy spraw zagranicznych. Ekspertki.org powstały dzięki współpracy Krytyki Politycznej z Fundacją Kobiet Nauki. Twórcy bazy podkreślają jednak, że ich inicjatywa wyrosła z wielu inspiracji. Wśród nich nie można pominąć założonego w Oslo w latach 80. feministycznego radia „RadiOrakel”, duńskich i szwedzkich organizacji równościowych oraz Fundacji Feminoteka. Na etapie przygotowywania projektu jednym z kluczowych elementów były konsultacje z dziennikarzami i kreatorami debaty publicznej. Najważniejszy dla nich okazał się szybki i łatwy kontakt ze specjalistkami z różnych dziedzin. Właśnie na tę potrzebę baza Ekspertki.org stara się odpowiedzieć, ułatwiając obu grupom efektywną współpracę.

materiały prasowe, ekspertki.org

materiały prasowe, ekspertki.org


Dziennikarskie wymówki
Twórcom projektu zależy jednak przede wszystkim na tym, by problem nierównej reprezentacji płci w mediach trafił wreszcie do debaty publicznej. A jest o czym dyskutować.
Statystyki wyłącznie potwierdzają to, co możemy zobaczyć na ekranach telewizorów czy usłyszeć w radiu. Głos kobiet w programach publicystycznych jest niesłyszalny. Z monitoringu „Media bez kobiet”, przeprowadzonego przez Annę Dryjańską i Piotra Pacewicza na ubiegłoroczną konferencję inicjującą działanie bazy Ekspertki.org, wynika, że w Polsce na siedem osób komentujących w głównych mediach przypada tylko jedna kobieta. Daje to jedynie marne 13 procent udziału kobiet w debacie publicznej. Jeśli słupki, wykresy i wartości procentowe nie przemawiają do naszej wyobraźni, wystarczy otworzyć oczy na otaczające nas przykłady. Instytut Wolności w zeszłym miesiącu zorganizował debatę pod tytułem „Jakiego modelu demokracji chcemy?”. Z programu debaty dowiadujemy się jednak, że o przyszłości demokracji dyskutować będą wyłącznie panowie. Taki scenariusz to również codzienność popularnych programów telewizyjnych. „Kawa na ławę” Bogdana Rymanowskiego to już klasyk. Przy „ławie” co tydzień zasiada niemal w stu procentach męskie grono. Sytuacja nie wygląda o wiele lepiej, kiedy prowadzącą program jest kobieta. Z monitoringu mediów przeprowadzonego na przestrzeni kwietnia 2014 i marca 2015 wynika, że wśród gości zaproszonych przez Monikę Olejnik do programu „Kropka nad i” jedynie 10,6 procent to kobiety. Te przykłady to jedynie kropla w morzu nierównej reprezentacji płci.
Jak dziennikarze kreujący debatę tłumaczą swoje wybory? Przeważają powody pragmatyczne. Najczęściej słyszymy, że kobiet ekspertek jest mniej, a jak już są, to o wiele trudniej zaprosić je do studia. Głównie ze względu na to, że na głowie mają jeszcze dom i nie tak łatwo zrezygnować im z niektórych obowiązków. Rzeczywiście kobiety często obciążone są „drugim etatem”, przez co w niektórych porach dnia niechętnie dają zaprosić się do udzielania eksperckich opinii. W takim razie można by powiedzieć, że skoro kobiety nie znajdują czasu czy nie czują się wystarczająco pewnie, żeby występować publicznie, to nie ma sensu na siłę ich do tego skłaniać. Nic bardziej mylnego. Przez to, że kobiet nie zaprasza się do komentowania wydarzeń, nie mają one okazji nabrać niezbędnego doświadczenia. Brak doświadczenia sprawia, że często ustępują miejsca bardziej obytym z występami w studio mężczyznom. I tu koło się zamyka, a widz w debacie słyszy wyłącznie męskie głosy. Beata Faracik, Współzałożycielka i Prezeska Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, jest jedną z ekspertek korzystających z bazy. Jako specjalistka z zakresu biznesu oraz CSR podkreśla potrzebę różnorodności reprezentowanych poglądów w bliskiej jej branży: „Choć trudno mówić o równości, bo do niej jeszcze daleko, kobiety w biznesie są stosunkowo dobrze reprezentowane (także na tle średniej unijnej) – stanowią one około 30 procent pracodawców i około 35 procent samozatrudnionych. Jednak zwykle to mężczyźni reprezentują poszczególne branże i dominują w organizacjach biznesu – wystarczy spojrzeć na skład ich struktur organizacyjnych – a przez to częściej też reprezentują «swoje» środowisko w debacie publicznej. Zwiększony udział kobiet w konferencjach i debatach doprowadziłby do zwiększenia ich widzialności w całym świecie biznesu. Akurat tu inicjatywy takie jak Ekspertki.org mogłyby korzystnie wpłynąć na aktualną sytuację”.
 
materiały prasowe, ekspertki.org

materiały prasowe, ekspertki.org


Wzbogacić debatę
Przez lata przywykliśmy do mediów bez kobiet, co zdaje się szczególnie niebezpieczne, biorąc pod uwagę fakt, że obszar debaty publicznej kształtuje poglądy społeczeństwa. Nie bez przyczyny media wskazuje się jako czwartą władzę. Programy publicystyczne i informacyjne mają ogromną moc kształtowania opinii publicznej. Dlatego tak ważne jest, żeby wykorzystywać ją demokratycznie, nie wykluczając po drodze głosu połowy społeczeństwa. Marcin Chałupka, redaktor Krytyki Politycznej i jeden z twórców bazy Ekspertki.org, wskazuje, jakie korzyści niosłaby ze sobą równa reprezentacja obu płci: „Zwiększenie udziału kobiet w debacie publicznej jako istotnego głosu eksperckiego może tę debatę przede wszystkim wzbogacić o nowe, dotychczas niezauważane wątki. Dotyczy to nie tylko kobiet, ale również innych, często wykluczanych grup, na przykład mniejszości narodowych czy etnicznych. Realizacja tego postulatu różnorodności pozwoli na jego ujęcie z zupełnie nieoczywistych perspektyw. Wysłuchiwanie na okrągło tej samej grupy polityków, którzy roztrząsając jakiś temat, powtarzają w kółko te same argumenty, do debaty nie wnosi nic wartościowego”.
Prawdą jest, że do programów publicystycznych i informacyjnych goście wybierani są z bardzo wąskiej puli dobrze znanych twarzy. Na problem ten zwraca uwagę raport Anny Dryjańskiej i Piotra Pacewicza „Chłopcy z placu mediów”. Wynika z niego, że media zapraszają niemal wyłącznie polityków. To oni zasilają pierwszą pięćdziesiątkę osób najczęściej pojawiających się w programach publicystycznych i informacyjnych. Okazuje się jednak, że alternatywa dla stałego repertuaru zapraszanych gości jest imponująca. Potwierdza to baza ekspertek, w której nie brakuje kobiet zajmujących się różnorodnymi kwestiami, łącznie z tymi najbardziej niszowymi, jak zbrojenia czy służba więzienna. „Kiedy pojawia się temat dozbrojenia armii i zakupu drogich rakiet, można zapytać jedną z zarejestrowanych ekspertek, jak ocenia te inwestycje. Może okazać się, że akurat w tym momencie nie jest to przecież priorytet polskiej armii, a nakłady finansowe lepiej przeznaczyć na na przykład cele społeczne – żłobki czy dodatki do zakupu leków. Panowie eksperci często takie aspekty w swoich wypowiedziach zupełnie pomijają. Często celowo lub nieświadomie bagatelizując pewną sferę problemów, traktują je jako mniej istotne. Głos kobiet, na przykład pastorki, w temacie finansowania związków wyznaniowych z budżetu państwa może przybliżyć całą gamę argumentów dotychczas w debacie nieobecnych”.
Zainteresowanie bazą potwierdza, że ekspertek chętnych do komentowania wydarzeń w mediach nie brakuje. Argument, że nie ma kobiet z doświadczeniem, można więc włożyć między bajki. Niezbędna jest jednak zmiana przyzwyczajeń i przezwyciężenie schematów myślowych, które sprawiają, że przewagę mężczyzn bierze się za normę. Wszystkie kobiety zainteresowane dzieleniem się swoim doświadczeniem i wiedzą zachęcamy do poszerzenia grona bazy ekspertek i tym samym włączenie się do kampanii zmieniającej kształt debaty publicznej. Istnieje duża szansa na to, że dyskusje prowadzone na łamach mediów powoli staną się bardziej różnorodne i równościowe.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×