ilustr.: Monika Grubizna
- Ten krótki komentarz nie jest o aborcji – o istnieniu lub nieistnieniu prawa do niej, czy o zasadności jego wprowadzania. Ten komentarz jest o trybunałach i sądach oraz ich roli w społeczeństwie. A także o tym, jak powinniśmy rozstrzygać trudne i kluczowe dla naszej wspólnoty sprawy. Jak być może czytelnicy „Kontaktu” wiedzą, przez ostatnie lata w licznych tekstach broniłem niezawisłości sędziów jako kluczowego ustrojowego fundamentu Rzeczypospolitej i gwarancji skutecznej ochrony praw obywatelskich. Niestety, w obecnej sytuacji, po szeregu specustaw i działań mrożących, dziś z systemowych gwarancji tej niezawisłości nie zostało prawie nic. Cała nadzieja leży w poszczególnych sędziach i ich poczuciu „wewnętrznej niezawisłości” oraz misji, jaką mają pełnić wobec obywateli.
- Nie ma niestety żadnej wątpliwości co do tego, jaką funkcję w tym systemie pełni Trybunał Konstytucyjny, czy może lepiej, „tak zwany Trybunał Konstytucyjny”. Pamiętajmy, że w jego skład wchodzi co najmniej trzech członków, co do których sędziowskiej legitymacji są potężne wątpliwości. Nota bene – jeden z nich – Justyn Piskorski, będzie dziś pełnił szczególnie ważną funkcję sędziego-sprawozdawcy. „Trybunał” wielokrotnie dowiódł tego, że w obecnym kształcie pełni wobec władzy funkcję usługową. Często czyni to wyjątkowo perfidnie – usuwając z porządku prawnego przepisy w takim zakresie, w jakim stanowiły podstawę niewygodnych dla rządzących orzeczeń innych sądów. Czasem zaś – rozpatrując sprawy, które z różnych (politycznych) powodów rządzącym „niezręcznie” przeprowadzić przez parlament. W obu grupach przypadków wyżej wspomnianych TK działa… na wniosek posłów partii rządzącej. Takie działanie wybitna sędzia TK w stanie spoczynku profesor Małgorzata Pyziak-Szafnicka nazwała niedawno „Trybunałem Konstytucyjnym à rebours”. Przecież TK był dotąd pomyślany jako mechanizm obrony mniejszości przed większością, a nie jako instrument politycznego sprawstwa w rękach większości!
- Dzisiejsza sprawa jest doskonałym przykładem działania tej nowej „funkcji” Trybunału. Zjednoczona Prawica od pięciu lat dysponuje w Sejmie większością, dzięki której może niemal dowolną decyzję polityczną swojego kierownictwa przekuć w prawo (dodajmy złośliwie – „no chyba, że dotyczy akurat ochrony zwierząt – wtedy pojawiają się problemy”). Nie ma więc żadnego powodu, aby szukała „konstytucyjnej sprawiedliwości” przed TK – może ją zaprowadzać „klasyczną” ścieżką – ustawodawczą. Czemu tego nie czyni? Odpowiedź nasuwa się sama – najprawdopodobniej ze strachu przed opinią publiczną, która jest w większości przeciwna takiemu rozwiązaniu. To sytuacja patologiczna, podkreślmy to jeszcze raz – PATOLOGICZNA. O ile bowiem zdobyczą powojennej Europy jest możliwość kontroli konstytucyjnej prawa, o tyle nie może być wątpliwości, że głównym miejscem jego stanowienia musi być dysponujący demokratyczną legitymacją parlament.
- I tu dochodzimy do clue sprawy – czy w ogóle TK ma podstawy do tego, aby zajmować się sprawą aborcji ze względu na ciężkie wady płodu? Moim zdaniem odpowiedź jest jednoznaczna – NIE. Kiedy wczytamy się w argumenty prawne wniosku grupy posłów PiS, okazuje się, że opierają się one na bardzo ogólnych podstawach konstytucyjnych. Przede wszystkim na art. 30 i 38 Konstytucji. Przytoczmy je w całości. Art. 30 brzmi: „Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych”.Art. 38 stanowi, że „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”.Jakie twierdzenia o tych artykułach są bezwzględnie prawdziwe? Są one bardzo ogólne i nie przesądzają o tym, że ich ochronie podlegać ma płód ludzki/człowiek przed urodzeniem. Co więcej, wiemy, że przy tworzeniu Konstytucji rozważane było wprowadzenie takiej normy, ale jednak ustawodawca konstytucyjny się na to nie zdecydował. Stąd w mojej opinii Trybunał Konstytucyjny, orzekając o tak daleko idącej i jednoznacznej interpretacji tego przepisu, podejmie po prostu decyzję polityczną przyobleczoną tylko w formę sądowego wywodu.
- Decyzję polityczną, dodajmy, wagi szczególnej, bo nie ma wątpliwości co do tego, że spór o aborcję był i jest jedną z kluczowych debat z zakresu etyki i etyki społecznej toczących się we współczesnych społeczeństwach. Dlatego dla dobra demokracji – to reprezentacje tych społeczeństw obecne w parlamentach lub, jak na przykład w Irlandii, społeczeństwa w referendach lub innych formach demokracji bezpośredniej (Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar proponuje tu panel obywatelski – warto rozważyć poważnie tę propozycję) powinny przesądzać tę sprawę. Trybunał zaś powinien zająć się interpretacją i wykładnią Konstytucji, a nie dopisywaniem do niej treści, których ewidentnie w niej nie ma.