fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Zmarł Nidal Abu Tabaq, przyjaciel ludzi, mufti Ligi Muzułmańskiej w RP

„Do Boga należymy i do niego powrócimy”. Tylko dlaczego tak wcześnie? Sądzę, że w głowie osób, które go znały, pojawiła się ta myśl. Pojawił się nie tylko smutek, ale też niezgoda.
Zmarł Nidal Abu Tabaq, przyjaciel ludzi, mufti Ligi Muzułmańskiej w RP
Nidal Abu Tabaq, zdj. Karol Wilczyński

„Nidal nie żyje” – nie chciałem wierzyć w treść SMS-a, którego otrzymałem od znajomej.

إنا لله وإليه راجعون.

„Inna Allah ła ilejhi radżaauna” – „Do Boga należymy i do niego powrócimy”. Tylko dlaczego tak wcześnie? Myślę, że w głowie osób, które go znały, pojawiła się ta myśl. Pojawił się nie tylko smutek, ale też niezgoda.

Nidal miał tylko 48 lat, walczył z chorobą przez kilka ostatnich tygodni.

رحمه الله.

„Rahimahu Allah” – Boże, zlituj się nad nim.

Nidal był człowiekiem, który nieustannie przypominał, jak ważne są miłość i miłosierdzie Boga – dwa najważniejsze imiona, cechy, opisujące Jego stosunek do stworzenia (Koran 7:157). W swoim nauczaniu, ale przede wszystkim w swojej wierze i życiu, Nidal dał się poznać właśnie jako człowiek miłości i miłosierdzia. Człowiek troszczący się, pełen czułości dla innego.

Choć spotkaliśmy się wcześniej, to muftiego Ligi Muzułmańskiej w RP poznałem w bardzo trudnych warunkach – podczas pobytu Husejna i jego taty w Polsce, a dokładniej w Łęcznej pod Lublinem, gdzie znajduje się ośrodek leczenia poparzeń dzieci.

Husejn przyjechał do Polski z Aleppo, ponieważ w czasie działań zbrojnych w swoim kraju został poważnie raniony. Chłopiec ma głębokie poparzenia, przede wszystkim głowy i twarzy. Do końca życia pozostanie niepełnosprawny w dużym stopniu.

Organizacja leczenia – kto brał udział w podobnych przedsięwzięciach, wie, jakie to jest trudne – udała się w znacznej mierze dzięki pomocy Nidala, który przez cały okres pobytu Husejna w szpitalu jeździł do Łęcznej niemal codziennie, pomagając personelowi w komunikacji. Następnie zorganizował członków wspólnoty muzułmańskiej, którzy gościli chłopca i tatę w wielu miastach w Polsce.

Podczas naszych spotkań w Lublinie i w Łęcznej zaprzyjaźniliśmy się. Nidal – jako osoba niesamowicie otwarta, ale i dociekliwa – odpowiadał zawsze na wszystkie moje pytania, a zarazem z ogromnym szacunkiem traktował moje odmienne opinie. Nieustannie zamęczałem go na WhatsAppie prośbami o wypowiedzenie się w tej czy tamtej sprawie.

I wiem, że nie był taki tylko dla mnie. Nidal był częstym gościem różnych dyskusji, również organizowanych przez nas. Byłem świadkiem nie tylko wspaniałych debat z jego udziałem, które zawsze sprowadzał z teoretycznych rozważań na ziemię, starając się rozmawiać o problemach zwykłych ludzi; widziałem również, jak był atakowany – czy to przez chrześcijan nienawidzących islamu, czy to przez muzułmanów niezgadzających się z jego opiniami. Nigdy, nawet w sytuacjach, które można było odebrać jako upokarzające, Nidal nie dał się wyprowadzić z równowagi. Zawsze odpowiadał ze spokojem.

Jednocześnie był niezwykle zdystansowany – do samego siebie, do wspólnoty muzułmańskiej, do Arabów, ale i Polaków (sam się Polakiem stał i czuł: jak zawsze podkreślał, żył dużo dłużej w Polsce niż gdziekolwiek indziej).

Nidal budował dialog w oparciu o radykalną równość wszystkich jego uczestników – niezależnie od pochodzenia, płci, przekonań czy orientacji seksualnej. Sprzeciwiał się „konkursom, kto ma lepszego Boga”. Był świadom mechanizmów rządzących nienawiścią, więc stawał w obronie mniejszości – również Żydów czy, ostatnio, osób LGBT+. Wzywał do tego wiernych ze społeczności muzułmanów.

Jak mówił w jednym z ostatnich udzielonych wywiadów: „Najważniejsze, co mogą zrobić muzułmanie, to dobrze poznać swoją religię i przedstawiać innym prawdziwy, a nie zniekształcony obraz islamu. W podtrzymywaniu dialogu z wyznawcami innych religii bardzo by nam również pomogło, gdybyśmy jako muzułmanie budowali pokój i współpracę pomiędzy sobą nawzajem. Bo niestety na poziomie globalnym wciąż tworzymy podziały wewnątrz naszej grupy religijnej i wzajemnie się wykluczamy. A w warunkach lokalnych każdy wydaje się mieć swoje sprawy, nie ma czasu, przez co ciężko jest nam budować spójne i wspierające lokalne wspólnoty. I w końcu to ważne, aby muzułmanie znajdowali czas i energię, aby angażować się w sprawy społeczne, w akcje dla dobra nas wszystkich, w promowanie wiedzy i otwartości oraz aby uczestniczyli w wydarzeniach, spotkaniach, które mogą pokazać naszym sąsiadom, naszemu otoczeniu, naszym rodakom, że nie tylko możemy żyć razem, ale mamy obowiązek działać na rzecz pokojowego współżycia wszystkich ludzi. Dlatego w imieniu mojej wspólnoty muszę powiedzieć, że mamy wiele do nadrobienia w pokojowych relacjach między sobą nawzajem, a równocześnie powinniśmy aktywnie włączać się w działania dla dialogu z innymi”.

Nidal nadrabiał za bardzo wielu. Nie wiem, jaki będzie polski islam bez niego, ale z pewnością będzie go bardzo brakować.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×