fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Zderegulowane rynki finansowe — deska ratunku rosyjskich oligarchów

Niektóre sankcje nakładane na rosyjskich oligarchów są nieskuteczne, gdyż przez lata tolerowaliśmy zderegulowane rynki, nieczystą księgowość oraz raje podatkowe. Współpracownicy Putina korzystają z liberalnych regulacji i dalej wspierają reżim. Czas na rozwiązania systemowe.
Zderegulowane rynki finansowe — deska ratunku rosyjskich oligarchów
Ilustr.: Paulina Radoń

Po agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę pojawiło się wiele, skądinąd słusznych, głosów nawołujących do nałożenia sankcji na czołowych rosyjskich milionerów. Nie powinno nas dziwić, że mimo nacjonalistycznej retoryki, krąg przyjaciół Władimira Putina, kierujących wieloma rosyjskimi przedsiębiorstwami, mieszka za granicą. Od dekad regularnie robią oni zakupy w Monte Carlo lub Mediolanie, wykupują luksusowe apartamenty i wille w centrum Londynu oraz cumują luksusowe jachty w portach Barcelony czy Cypru. To właśnie przejmowanie tych ostatnich stało się medialnym widowiskiem i symbolem uderzenia w akolitów Kremla. Czy sankcje te jednak na pewno są skuteczne? To kwestia niezwykle istotna – według ekspertów brudne pieniądze rosyjskich oligarchów służą dziś między innymi do finansowania rosyjskiej agresji na Ukrainę i destabilizowania sytuacji na Zachodzie.

Środków im nie brakuje. Ekonomiści związani z Thomasem Pikettym w artykule z 2017 roku podjęli się wyliczenia rosyjskiego ukrytego majątku. Po analizie danych podatkowych, ankiet gospodarstw domowych oraz oszacowaniu majątku publicznego, prywatnego i zagranicznego zauważyli rozbieżność między wzrostem nadwyżek handlowych a wzrostem aktywów zagranicznych netto, co sugeruje ucieczkę kapitału. Autorzy raportu wskazali, że zagraniczny majątek najbogatszych Rosjan wyniósł w 2015 roku około 800 miliardów dolarów. Z kolei raport autorstwa Annette Alstadsæter, Nielsa Johannesena i Gabriela Zucmana z 2017 roku stwierdza, że około 60% majątku najbogatszych Rosjan jest zarejestrowana za granicą. Wreszcie: ekonomiści Anders Åslund i Julia Friedlander w swoim artykule ,,Defending the United States against Russian dark money’’ oceniają, że Rosjanie mają nawet trylion dolarów aktywów ukrytych poza granicami kraju. Autorzy artykułu są zdania, że około jedna czwarta wspomnianej kwoty jest kontrolowana przez Władimira Putina i jego bliskich współpracowników. Część rosyjskiego bogactwa jest zlokalizowana w Europie. Bank Rozrachunków Międzynarodowych szacuje, że osoby fizyczne i prawne z Rosji deponują ponad 10 miliardów dolarów w szwajcarskich bankach.

Skoro mówimy o tak olbrzymich kwotach, to okazuje się, że zajęcie nawet bardzo drogiego jachtu może być dla rosyjskiego miliardera nieprzyjemne, ale w istocie stanowi stosunkowo mały problem. Z tego powodu polityczni liderzy Unii Europejskiej ogłosili także inne ograniczenia, takie jak zamrożenie aktywów wybranych rosyjskich firm, polityków i biznesmenów oraz ograniczenia dla przedsiębiorstw z przeważającą ilością udziałów znajdujących się w rękach rosyjskich oligarchów.

Tyle tylko, że to nie takie proste.

Koła ratunkowe oligarchów

Objęcie sankcjami wybranych rosyjskich biznesmenów ukazuje palący problem, który do tej pory niestety tolerowaliśmy. Problemem tym są zderegulowane rynki finansowe, nieczyste praktyki księgowe i raje podatkowe.

Przepisywanie części majątku i udziałów w firmie na członka rodziny czy korzystanie z tak zwanych „złotych paszportów” krajów takich jak Malta i Cypr to tylko parę z wachlarza dostępnych sposobów unikania sankcji, które pozwalają rosyjskim plutokratom na prowadzenie business as usual. Bogaci współpracownicy Putina korzystają z liberalnych regulacji prawnych do ukrywania swoich aktywów na zagranicznych rachunkach i piorą swoje pieniądze poprzez ślepe fundusze powiernicze lub nieruchomości w Miami, Londynie czy Nowym Jorku. Bardzo często czyni to nawet najostrzejsze sankcje praktycznie bezskutecznymi, w efekcie czego rosyjskie elity dalej realizują swoje plany polityczne, jednocześnie wspierając putinowski reżim.

Kolejnym kołem ratunkowym dla rosyjskich milionerów, na którego istnienie od lat przymykamy oko, są raje podatkowe i unikanie opodatkowania. Pandora PapersPanama Papers to tylko dwa najgłośniejsze skandale ujawnione przez dziennikarzy śledczych, które pokazały, w jaki sposób światowe elity unikają płacenia podatków. Dane pokazują, że przez to powszechne i globalne zjawisko strata w podatkach z tego tytułu jest szacowana na między 100 a 240 miliardów dolarów rocznie. Również Polska właśnie w wyniku istnienia rajów podatkowych traci mniej więcej co dziesiątą złotówkę przychodów z podatku CIT, czyli około 24 miliardy złotych.

Symboliczny w tym kontekście jest przypadek zamieszanego w aferę byłego premiera Wielkiej Brytanii, labourzysty Tony’ego Blaira, który dzięki skomplikowanym kombinacjom prawnym zaoszczędził kilkaset tysięcy funtów podatku na zakupie wartej ponad 6 milionów funtów nieruchomości w Londynie. Lista oskarżonych o oszustwa jest jednak rzecz jasna o wiele dłuższa, a wśród ujawnionych nazwisk zamieszanych w afery podatkowe nietrudno znaleźć wiele sławnych osobistości ze świata polityki, kultury, sportu i biznesu.

Jak to się kręci?

Podwójna irlandzka kanapka holenderska” to nazwa jednej z popularniejszych strategii unikania opodatkowania przez wielkie korporacje ze Stanów Zjednoczonych. Co kryje się za tą enigmatyczną frazą? Mechanizm wyglądał następująco: najpierw amerykańska firma zakładała w Irlandii spółkę holdingową. Firma ta posiadała filię sprzedającą na przykład reklamy do Europy. To jednak nie wystarczy. Pomiędzy irlandzką spółką holdingową a irlandzką filią zajmującą się sprzedażą istnieje filia holenderska, która pobiera tantiemy od spółki zależnej zajmującej się sprzedażą i przekazuje je irlandzkiej spółce holdingowej. Stąd zjawisko to nazwano ,,kanapką’’ – pomiędzy dwiema firmami irlandzkimi („kromkami chleba”) umieszcza się firmę holenderską („nadzienie”). Irlandzka spółka holdingowa załatwia sobie rezydencję podatkową w Bermudach, ze stawką podatku 0% podatku dochodowego od osób prawnych. Strategia ta pozwala uniknąć i tak niskiego podatku irlandzkiego w wysokości 12,5%, a dzięki holenderskiej firmie pozwala również nie płacić irlandzkich podatków u źródła. Podatki te nie są bowiem należne od płatności na rzecz firm z Unii Europejskiej,  pod której naciskiem Irlandia zdecydowała się na stopniowe zniesienie ulg podatkowych dopiero w 2020 roku. Ze wspomnianej strategii miały skorzystać czołowe amerykańskie spółki GAFA (Google, Apple, Facebook, Amazon) w celu radykalnej optymalizacji podatkowej. Szacuje się, że taka kreatywna księgowość pozwoliła tylko jednemu z gigantów technologicznych – Google’owi – zaoszczędzić prawie cztery miliardy dolarów w samym tylko roku 2016.

W strategiach tego typu pomagają raje podatkowe: firmy zarejestrowane na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, w Monako czy na Cyprze to tylko wydmuszki mające korzystać z preferencyjnych regulacji podatkowych i finansowych. W ten sposób tworzą się zawiłe powiązania prawno-finansowe, które pozwalają w niekontrolowany i często anonimowy sposób obracać majątkiem.

Z dokładnie tych samych „sztuczek” korzystają rosyjscy oligarchowie, mniej lub bardziej bezpośrednio wspierający rosyjską machinę wojenną.

Ciekawy jest także przypadek Wielkiej Brytanii. Właśnie to państwo przez lata witało rosyjską kleptokrację z otwartymi ramionami, nie zadając pytań o podejrzane źródła płynących do ich kraju strumieni pieniędzy. Dominic Grieve, były przewodniczący komisji ds. służb specjalnych parlamentu brytyjskiego, stwierdził w raporcie, że Londyn był pralnią brudnych rosyjskich pieniędzy, których większość pochodziła z niejasnych źródeł. Nie bez przyczyny stolica Albionu nazywana jest nie tylko „finansową stolicą świata”, lecz zyskała także przydomek „Londongradu”. Przykładowo milioner paliwowy Andriej Guryev posiada w Londynie nieruchomość, która swoją wielkością ustępuje tylko Pałacowi Buckingham, a oligarcha Roman Abramowicz do niedawna był dyrektorem Chelsea F.C. Nie należy mieć złudzeń: obaj – i wielu innych – zawdzięczają swoją pozycję tylko sympatii Władimira Putina i talentowi wciskania się do kremlowskich przedpokojów. Tak twierdzi chociażby Michaił Chodorkowski, do 2004 roku będący najbogatszym Rosjaninem, który po publicznej krytyce Putina i oskarżeniu w pokazowym procesie o rzekome oszustwa finansowe, trafił na dziesięć lat do kolonii karnej. Chodorkowski jest także zdania, że Władimir Putin używa pieniędzy oligarchów do finansowania agresji na Ukrainę.

Wierzchołek góry lodowej

Na szczęście od niedawna sytuacja zaczęła się zmieniać. Po nieudanej próbie otrucia Sergieja Skripala i jego córki, była premier Theresa May powiedziała w Izbie Gmin: „Nie chcemy tu was i waszych pieniędzy”. Brytyjskie służby specjalne od dawna ostrzegały przed uzależnieniem od pieniędzy rosyjskich oligarchów, które urosło do rozmiarów zagrożenia na skalę narodową. Rosyjscy oligarchowie zapewniają zatrudnienie zastępom księgowych, prawników, lobbystów i uzależniają od siebie brytyjską gospodarkę w wielu sektorach – przemysłu, usług, sportu, kultury czy rynku paliw. Dopiero jednak po niedawno rozpoczętym ataku na Ukrainę coraz większa liczba Brytyjczyków zaczęła dostrzegać patologię, na którą tak długo przymykano oko. Rząd premiera Borisa Johnsona zamroził aktywa dziewięćdziesięciu rosyjskich oligarchów, wprowadził ograniczenia związane z podróżami i zlikwidował preferencyjny dla rosyjskich biznesmenów program wizowy. Znamienne jest przy tym, że na wspomnianej liście nie znalazł się Alexander Temerko, oligarcha z brytyjskim obywatelstwem, który wsparł Partię Konserwatywną ponad milionem funtów dotacji.

Jak widać, zderegulowany system podatkowy i liberalne zasady opodatkowania, umożliwiające zaciemnianie nielegalnych przepływów finansowych, są zagrożeniem nie tylko dla państw sąsiadujących z Federacją Rosyjską czy rosyjskich obywateli żyjących w coraz bardziej autorytarnym państwie. Rosyjscy oligarchowie poprzez swój majątek i po „zalegalizowaniu” podejrzanych środków finansowych są istotnym narzędziem w rękach Władimira Putina. W 2018 roku aktywista antykorupcyjny Roman Borysowicz na przesłuchaniu przed brytyjskim Foreign Affairs Committee powiedział: „Ta więź [oligarchów z Kremlem] zmusza ich do wykonywania wszelkiego rodzaju prac dla Putina, widocznych lub ukrytych. Mogą przekazać Partii Republikańskiej w Stanach Zjednoczonych 7 milionów dolarów w roku wyborów prezydenckich lub wspierać antyunijny think tank w Niemczech. Wszyscy coś robią; po prostu nie widzimy większości tych działań. Dostrzegamy tylko wierzchołek góry lodowej”.

Tom Mayne, Tena Prelec i Catherine Owen, trójka naukowców z London School of Economics, przygotowali raport, w którym przeanalizowano sposoby walki z brudnymi pieniędzmi z Rosji. Autorzy opisują, że przy ocenie transakcji przeprowadzanych przez rosyjskich oligarchów kwestią sporną jest to, jakie transakcje można uznać za „nielegalne”. Trudno bowiem bezpośrednio połączyć konkretnego oligarchę z określonym przestępstwem, szczególnie gdy państwo prawa w Rosji praktycznie nie istnieje. Co więcej, jeśli jednak potencjalna przestępczość już zostanie wykryta przez organy ścigania, to nawet doświadczonym śledczym zajmie lata, zanim odkryją pochodzenie oligarchicznych przepływów finansowych. Badacze zwracają uwagę, że nielegalne transakcje są ukryte za oszałamiająco skomplikowanymi konstrukcjami prawnymi i finansowymi właśnie po to – by zaciemnić ostateczne pochodzenie pieniędzy.

Nie tylko Rosja

Ostatni skandal z szwajcarskim bankiem Credit Suisse pokazuje, że nasze banki są częstym przystankiem dla milionerów z wielu autorytarnych satrapii – nie tylko Rosji. W wyniku masowego wycieku danych jednego z największych prywatnych banków na świecie dowiedzieliśmy się, że wśród jego klientów znalazły się osoby zamieszane w przemyt narkotyków, tortury, korupcję i pranie brudnych pieniędzy. To między innymi dyktator Ferdinand Marcos, słynący z rozrzutności despota rządzący w latach 1965-86 Filipinami, któremu wraz z żoną szwajcarski bank umożliwił otwarcie konta pod fałszywym nazwiskiem.

Maíra Martini, ekspertka z Transparency International, organizacji pozarządowej zajmującej się zwalczaniem korupcji, podkreśla, jak ważna jest współpraca międzynarodowa w zakresie zwalczania szkodliwych systemów fiskalnych i prawnych: „Transatlantycka grupa zadaniowa ma kluczowe znaczenie: sankcje wprowadzone w celu zakończenia inwazji na Ukrainę będą skuteczne tylko wtedy, gdy oligarchowie nie będą mieli gdzie ukryć swoich pieniędzy. Wiele nielegalnych aktywów jest ukrytych za pomocą złożonych mechanizmów korporacyjnych w wielu jurysdykcjach, co sprawia, że ​​współpraca transgraniczna jest kluczem do wykrycia brudnych pieniędzy”.

Stworzyliśmy system, który zręcznie wykorzystują rosyjscy oligarchowie wspierający Putina i jego reżim. W celu skutecznej walki z kremlowską autokracją i uderzenia w rządzący w Moskwie, przenikający się wzajemnie krąg powiązań elit biznesowych i politycznych, musimy najpierw jako państwa Zachodu współpracować ze sobą i wytworzyć sprawiedliwy system zapobiegający finansowym nadużyciom.

Powinniśmy więc zrozumieć, że zderegulowany system finansowy to problem globalny. Żeby go przezwyciężyć, potrzebna jest kooperacja międzynarodowa. Kluczem do realizacji tego planu jest uświadomienie państwom, które umożliwiają nielegalne praktyki finansowe, że także one same na tym tracą. Znany w ekonomii tak zwany financial development index pokazuje, że tylko do pewnego momentu rozrost sektora finansowego przynosi korzyści danemu państwu. W Polsce znajdujemy się na mniej więcej optymalnym poziomie tego wskaźnika, ale przykładowo w Stanach Zjednoczonych jest on zbyt wysoki. We wspomnianej Wielkiej Brytanii podobne regulacje dotyczące rosyjskich oligarchów obróciły się przeciwko temu państwu.

Oprócz walki z rajami podatkowymi niezbędne jest także zlikwidowanie aktualnie istniejących luk w prawie, które umożliwiają ukrywanie źródeł brudnych pieniędzy. Co najważniejsze, musimy sprzeciwić się praktykom europejskich banków, od lat będących finansowym schronieniem dla gotówki liderów autorytarnych reżimów. Niezbędne jest odpowiednie ustawodawstwo i międzynarodowe organy, które będą egzekwować transparentność finansową banków i innych instytucji finansowych. Czy nakładanie realnych sankcji na rosyjskich oligarchów ze strony państw europejskich może być pierwszym krokiem do skutecznego rozwiązania problemu w przyszłości? Oby tak było.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×