fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Zabierz babci… rentę?

Zbyt hojna czy za skąpa? Dyskryminująca mężczyzn czy cementująca patriarchat? Niektóre zarzuty stawiane wprowadzeniu renty wdowiej były toporne, inne bardziej subtelne, większość jednak – chybiona. I niedotykająca sedna problemu związanego z projektowaniem systemu.
Zabierz babci… rentę?
ilustr.: Ania Libera

9 sierpnia 2024 roku prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę wprowadzającą w życie tak zwaną „rentę wdowią” — przeformułowanie dotychczas funkcjonującej renty rodzinnej, skutkujące zwiększeniem renty otrzymywanej przez wdowę lub wdowca po śmierci współmałżonka. Od początku prac nad reformą nie milkną echa jej krytyki. Opór części obywateli okazał się na tyle silny, że na biurko prezydenta trafiło kilka apeli krytykujących wspomniany projekt i wzywających głowę państwa do weta ustawy lub skierowania jej do Trybunału Konstytucyjnego. Również przez media społecznościowe i strony gazet (z różnych stron politycznej barykady) przetoczyły się fale oburzenia.

Dla osób niezaznajomionych z tematem może wydawać się to dziwne lub nawet szokujące. Czy aż tylu w Polsce jest przeciwników pomocy wdowom i wdowcom? Wydawać by się mogło, że wizerunek wdów (stanowiących gros osób owdowiałych) jako osób najbardziej potrzebujących pomocy oraz budzących współczucie jest jednym z uniwersalnych motywów naszej kultury. Nie chodzi tu tylko o znaną wszystkim biblijną historię o wdowim groszu — biednej wdowie gotowej poświęcić skromne oszczędności na datki świątynne. Figura ubogiej wdowy stanowi jedną z popularnych kreacji literackich — jest to choćby Pani Sparsit z „Ubogich czasów” Charlesa Dickensa czy Andrzejowa Korczyńska z „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej. Ta ostatnia jest też przykładem jednej z symbolicznych „czarnych wdów” po powstańcach styczniowych z grafik Artura Grottgera — noszących się na czarno samotnych kobiet stanowiących jeden z ważkich akcentów polskiej historii.

Lęk przed starością jest też głównym motywem „Eposu o Gilgameszu”, uznawanego za najstarszy spisany i zachowany do czasów współczesnych utwór literacki. Gilgamesza przeraża myśl o nadchodzącej śmierci, niedołężności i słabości, dlatego poszukuje recepty na nieśmiertelność. Uciskanie wdów i sierot znalazło się również na wąskiej liście zaledwie czterech grzechów wyróżnionych w Katechizmie Kościoła Katolickiego jako „wołające o pomstę do nieba” — zaraz obok umyślnego morderstwa osoby niewinnej (KKK 1867). W naszej kulturze i historii od ich zarania wdowieństwo było więc symbolem cierpienia i silnej społecznej stratyfikacji, a wdowy osobami wymagającymi szczególnej ochrony oraz wsparcia ze strony wspólnoty. Co więc zatem sprowokowało tak gremialny sprzeciw wobec, na pierwszy rzut oka, szczytnego pomysłu ulżenia wdowom i wdowcom? Jak powinno się projektować politykę publiczną dla osób starszych i owdowiałych w starzejącym się społeczeństwie?

Na początku była renta rodzinna

Do tej pory na podstawie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z 1998 roku funkcjonuje w Polsce renta rodzinna. To świadczenie, do którego dostęp mają dzieci, wnuki, rodzeństwo, dzieci przyjęte na wychowanie, rodzice oraz małżonek — wdowa lub wdowiec. Skupimy się tylko na tej ostatniej grupie.

Gdy małżonek do dnia śmierci pozostawał we wspólności małżeńskiej, wdowie lub wdowcowi pod pewnymi warunkami przysługuje prawo do renty rodzinnej: będzie tak w sytuacji, gdy w chwili śmierci małżonka osoba owdowiała miała skończone pięćdziesiąt lat lub była niezdolna do pracy. Alternatywnie: jeśli wychowuje co najmniej jedno z dzieci, wnuków lub rodzeństwa, które jest uprawnione do renty rodzinnej po zmarłym współmałżonku, a które nie ukończyło szesnastu lat (lub osiemnastu, jeśli uczy się w szkole). Ponadto, wdowiec lub wdowa będzie miała prawo do renty rodzinnej, jeżeli sprawuje pieczę nad dzieckiem całkowicie niezdolnym do pracy i samodzielnej egzystencji lub całkowicie niezdolnym do pracy, a które jest uprawnione do renty rodzinnej. Dodatkowo, małżonek ten będzie miał prawo do renty rodzinnej, gdy ukończył pięćdziesiąt lat lub stał się niezdolny do pracy nie później niż pięć lat od śmierci współmałżonka lub od zaprzestania wychowywania dzieci.

Natomiast owdowiała osoba, która nie spełnia powyższych warunków i nie ma źródła utrzymania, ma prawo do renty rodzinnej przez okres jednego roku od śmierci współmałżonka. Ma prawo do renty również przez okres uczestniczenia w zorganizowanym szkoleniu kwalifikującym do wykonywania pracy zarobkowej, jednak nie dłużej niż przez dwa lata od śmierci współmałżonka. Małżonek lub małżonka rozwiedziony(a), albo wdowa lub wdowiec, którzy w chwili śmierci współmałżonka nie pozostawali z nim we wspólności małżeńskiej, mają prawo do renty rodzinnej pod warunkiem, że w dniu śmierci współmałżonka mieli prawo do alimentów z jego strony ustalone wyrokiem lub ugodą sądową. Prawo do renty przysługuje również małżonce rozwiedzionej lub pozostającej w separacji, jeśli wykaże, że bezpośrednio przed śmiercią współmałżonka otrzymywała od niego alimenty na podstawie porozumienia między rozwiedzionymi/separowanymi (nie dotyczy to mężczyzny).

Osoby, które pobierają emeryturę, po śmierci współmałżonka mogą przejść na jego świadczenie (pod warunkiem że osoba zmarła miała wyższe). Dostają wtedy:

  • 85 procent świadczenia zmarłego – jeżeli do renty rodzinnej uprawniona jest jedna osoba;
  • 90 procent świadczenia zmarłego – jeżeli do renty rodzinnej uprawnione są dwie osoby;
  • 95 procent świadczenia zmarłego – jeżeli do renty rodzinnej uprawnione są trzy osoby lub więcej.

Zgodnie z danymi publikowanymi przez Departament Statystyki i Prognoz Aktuarialnych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, w marcu 2022 roku emerytury i renty w ZUS pobierało 7 834,1 tysięcy świadczeniobiorców. Najwyższy odsetek świadczeniobiorców, to jest 76,9 procent, stanowiły osoby pobierające emeryturę. Rentę z tytułu niezdolności do pracy pobierało 7,7 procent, a rentę rodzinną 15,3 procent świadczeniobiorców. Wśród beneficjentów renty rodzinnej przeważającą większość stanowią kobiety — 90,7 procent. Z wielu przyczyn poruszanych w literaturze kobiety otrzymują świadczenia emerytalne znacznie niższe od swoich mężów. Wskazuje się głównie na krótsze okresy składkowania wynikające z macierzyństwa oraz transponowanie luki płacowej między kobietami a mężczyznami na rynku pracy na system emerytalny. Najwyższy odsetek kobiet — 11,3 procent otrzymuje rentę rodzinną z przedziału 2000,01–2200,00 złotych. Z kolei w populacji mężczyzn zdecydowana większość — 23,7 procent — pobiera świadczenie w kohorcie od 1200,01 do 1400,00 złotych. W szczególności dużą liczbę stanowią renty rodzinne o minimalnej wartości, po podwyższeniu wynoszące 1338,44 złotych.

Czym jest renta wdowia?

W okresie wyborów parlamentarnych w 2023 roku w przestrzeni publicznej pojawił się obywatelski projekt ustawy wprowadzenia tak zwanej renty wdowiej. Inicjatywa ta była wspierana przez klub parlamentarny Lewica, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych oraz liczne organizacje społeczne. Proponowane rozwiązanie zostało zaprezentowane w dwóch wersjach. Zakładając, że mamy do czynienia z wdową (jak to zwykle ma miejsce), możemy powiedzieć, że otrzymywałaby nie tylko rentę rodzinną po zmarłym małżonku, ale dodatkowo pobierałaby połowę swojego świadczenia. Renta rodzinna, którą w obecnym systemie otrzymuje najczęściej wdowa, została zaś zdefiniowana jako 85 procent emerytury małżonka. W zamyśle tego projektu, rozwiązanie uniemożliwi drastyczne zmniejszenie się dochodu rozporządzalnego emeryckiego gospodarstwa domowego wskutek śmierci współmałżonka. Według drugiego rozwiązania wdowa otrzymuje dalej swoje świadczenie, ale pobiera dodatkowo połowę renty rodzinnej, która przysługuje jej według obecnego systemu. Analogicznie rentę rodzinną zdefiniowano jako 85 procent emerytury zmarłego małżonka.

Alternatywną propozycję złożyły ugrupowania Koalicji Obywatelskiej. Zakładała ona, że obecny system świadczeń społecznych dla osoby owdowiałej zostałby wzbogacony o tak zwany dodatek wdowi. Projekt dodatku wdowiego zakładał przyznanie wdowie 25 procent emerytury zmarłego męża poza pobieraną przez nią własną emeryturą. Inaczej niż w poprzednim projekcie, w dodatku wdowim nie zakładano uzależniania wypłaty świadczenia od wartości renty rodzinnej.

Ostatecznie, po poprawkach w Senacie i komisjach, projekt podpisany przez prezydenta przybrał jeszcze inną postać. Ustalono, że osoba owdowiała będzie pobierać rentę rodzinną po zmarłym małżonku oraz rentę wdowią. Pierwsze ze świadczeń wypłacane będzie w całości, a drugie w części. Wysokość renty wdowiej ma wynosić do końca 2026 roku, a więc przez pierwsze półtora roku, 15 procent świadczenia renty rodzinnej. Jeśli oboje małżonkowie pobierają po 3 tysiące złotych emerytury, to gdy jedno z nich umrze, drugie będzie miało prawo do około 450 złotych renty wdowiej. Następnie od 2027 roku wysokość renty wdowiej ma wzrosnąć do 25 procent wysokości emerytury zmarłego małżonka. W obywatelskim projekcie już od 2027 roku miało to być 50 procent. Rząd chce jednak, aby w 2028 roku odbyła się weryfikacja wskaźnika wysokości świadczeń w zbiegu (czyli własnego świadczenia i renty wdowiej), aby ocenić możliwość i zasadność jego podwyższenia.

Dodatkowo wprowadzono limit sumy obu świadczeń, który ma wynieść trzykrotność minimalnej emerytury, nie przeciętnej, jak przewidywał projekt obywatelski. Minimalna emerytura od 1 marca wynosi 1 780,96 złotych. To oznacza, że maksymalnie wdowiec lub wdowa będą mogli otrzymać 5 342 złotych 88 groszy, a nie, jak przewidywał obywatelski projekt, około 10,5 tysięcy złotych brutto. W konsekwencji renta wdowia nie trafi do wdowców czy wdów, którzy mają wysokie emerytury.

Bogaty jak polski emeryt?

Poza łatwym do przewidzenia głosem przeciwników wzrostu danin publicznych i krytyków opiekuńczej roli państwa per se (których zasadności nie będę tutaj oceniał), kilka z zarzutów było bardziej subtelnych, a niektóre bardzo chybione. Gros krytyki tej ustawy można podzielić na dwa podejścia: „reforma jest zbyt hojna” oraz „reforma jest zbyt skąpa”.

Z pierwszym podejściem mieliśmy już do czynienia w przypadku osławionych „trzynastek” i „czternastek” emerytalnych oraz politycznie motywowanych waloryzacji emerytur. W ostatnich latach ocena dobrostanu polskich emerytów była przedmiotem analizy wielu badań akademickich. Badacze podkreślają, że Polska w porównaniu do krajów Europy Środkowo-Wschodniej wydaje wyraźnie więcej na cele emerytalne i rentowe, niż wynikałoby to z obecnej struktury demograficznej populacji. Zdaniem części ekspertów, niski wiek emerytalny w połączeniu z obecną wysokością świadczeń skutecznie zniechęcają osoby starsze do aktywności zawodowej. Zachodzi w ten sposób podejrzenie, że przekłada się to na niższy poziom dochodu narodowego oraz konieczność wyższego opodatkowania osób pracujących i mniejszą dostępność środków publicznych na inne cele socjalne.

Do tej grupy wydatków możemy zaliczyć świadczenia związane ze starzeniem się (emerytury), świadczenia związane ze śmiercią bliskiej osoby (zasiłki i renty rodzinne) oraz świadczenia związane z niepełnosprawnością bądź chorobą (zasiłki chorobowe, renty z tytułu niezdolności do pracy). Na podstawie danych Eurostatu z 2015 roku Polska na ten cel przeznaczyła 1/3 całkowitych wydatków publicznych, czyli 13,5 procent PKB. Dla porównania średnia w pozostałych państwach regionu wyniosła 10,8 procent (różnica: 2,7 procent PKB). Niektórzy badacze zwracają uwagę, że wysokie wydatki na emerytury i renty nie są uzasadnione, wskazując na relatywnie młodą strukturą wiekową polskiej populacji. Co więcej, pojawiają się głosy, że doprowadzenie wydatków emerytalno-rentowych do średniego poziomu z krajów Europy Środkowo-Wschodniej wymagałoby ich redukcji o 20%. Z kolei ta wartość odpowiada w przybliżeniu deficytowi finansów publicznych w 2015 roku.

Dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że sytuacja polskich emerytów jest relatywnie dobra na tle innych grup społecznych. W 2016 roku według GUS dochód rozporządzalny per capita w gospodarstwach domowych emerytów był o 6 procent wyższy niż średnia dla całej populacji. Wyższy dochód rozporządzalny osiągnęli jedynie przedsiębiorcy. Również pod względem nierówności dochodowych i wskaźników ubóstwa sytuacja emerytów jest lepsza w stosunku do innych grup społecznych. Zróżnicowanie dochodów per capita w gospodarstwach domowych mierzone współczynnikiem Giniego w 2016 roku wyniosło w ogóle populacji 30,04 procent, natomiast najmniej wśród emerytów — 12 procent.

Jednocześnie statystyki te skupiają się na większej grupie beneficjentów wydatków emerytalno-rentowych, mianowicie na emerytach. Sytuacja rencistów w Polsce jest zdecydowanie gorsza. Te same statystyki GUS z 2016 roku pokazują, że dochód rozporządzalny wśród rencistów jest o 20 procent niższy niż średniego dochodu dla całej populacji.

Co więcej, według tego raportu, chociaż wszystkie grupy społeczno-ekonomiczne oceniały w 2016 roku swoją sytuację materialną jako lepszą niż w 2015 roku, to największy odsetek ocen złych lub raczej złych wystąpił kolejny raz z rzędu wśród gospodarstw domowych rencistów — 32,2 procent. U emerytów odsetek ten wyniósł 14,9 procent.

Mimo spadku względem roku poprzedniego, w 2021 roku poziom skrajnego ubóstwa ponad średnią występował między innymi właśnie w gospodarstwach domowych rencistów (około 6 procent). Natomiast do najmniej zagrożonych ubóstwem skrajnym należały osoby z gospodarstw domowych: utrzymujących się z pracy na własny rachunek (około 2 procent), emerytów (około 3 procent) oraz pracowników najemnych (około 4 procent).

Dyskryminowani bez ślubu?

Inny z apeli kierowanych do prezydenta wskazywał na niesprawiedliwość górnego ograniczenia renty wdowiej. Zdaniem autora krzywdzi to osoby ciężko pracujące na swoją emeryturę i zniechęca do pracy. Jednak — biorąc pod uwagę zarzuty, że ta reforma także z limitem jest droga i niepotrzebna — należy pamiętać, że brak tego limitu jeszcze podwyższyłby koszty reformy.

Część argumentów krytycznych dotyczy dyskryminacji osób niebędących w związkach małżeńskich. Renta wdowia nie przysługuje bowiem osobom, które żyją w związkach nieformalnych lub w relacjach, które do tej pory nie doczekały się formalnego uznania ze strony polskiego prawa. Jest to jednak argument chybiony, bowiem renta wdowia, jak wspomnieliśmy, jest reformą istniejącej już wcześniej renty rodzinnej, która uznawała prymat związków małżeńskich. Nie wprowadza zatem ona nowej dyskryminacji, tylko naprawia system, który do tej pory pomagał małżeństwom zbyt mało. To trochę tak, jakby oskarżać władze miejskie o dyskryminację, że w mieście wsparły infrastrukturę rowerową, nie pomagając przy tym użytkownikom samochodów. Fakt pomocy jednej grupie nie oznacza dyskryminacji osób, którym się nie pomogło.

Jeden z bardziej kuriozalnych zarzutów brzmiał, że renta wdowia to pewna forma przekupstwa kobiet, by wychodziły za mąż, co cementuje patriarchalną wizję społeczeństwa. Niektóre głosy sugerowały nawet, że kobiety miałyby „polować na męża” motywowane gratyfikacją finansową po jego śmierci. Może w tym być pewnie ziarno prawdy. Firma doradcza HR LEX kierowana przez doktorkę nauk prawnych Katarzynę Kalatę, kandydatkę na Prezesa ZUS w 2015 roku i wykładowczynię Wyższej Szkoły Bankowej, donosi na swojej stronie o przypadkach tak zwanych „przedsiębiorczych emerytek”: „ostatnio zgłosiła się do nas grupa (…) Pań w wieku przedemerytalnym. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że przedmiotem konsultacji była chęć zamążpójścia jednej z nich celem uzyskania emerytury. Sympatyczne Panie martwiąc się o byt swojej koleżanki wymyśliły, że zeswatają ją z dość leciwym, lecz dobrze sytuowanym sąsiadem. (…) podjęcie działań spiskowo-matrymonialnych było spowodowane otrzymaniem pisma z ZUS informującego o wysokości przewidywanej emerytury jednej z nich. (…) Coraz więcej Pań decyduje się na tak zwaną «emeryturę po mężu», która co do zasady jest wyższa”.

Proceder ten jednak nie uszedł czujności wymiaru sprawiedliwości. Precedensową okazała się sprawa Janiny S., która trafiła do Sądu Najwyższego. W tym przypadku konflikt między małżonkami doprowadził do pozbawienia wdowy renty rodzinnej, a za sprawą uzasadnienia sądu odcisnęła się w prawniczej doktrynie interpretacja, jakoby „pojęcie wspólności małżeńskiej przewidziane w art. 70 ust. 3 ustawy emerytalnej obejmuje nie tylko wspólność majątkową małżeńską, lecz także więź duchową, osobistą, emocjonalną i uczuciową” (Postanowienie SN, sygn. akt III UK 278/18). Oznacza to, że takie interesowne zamążpójścia motywowane wyłącznie gratyfikacją finansową związaną z rentą rodzinną mogą stanowić podstawę unieważnienia pobierania świadczenia.

Emerytura a sprawiedliwość

Na kanwie dyskusji o rencie wdowiej pojawiły się też głosy, że jest to kolejna dyskryminacja mężczyzn, gdyż zwykle to kobiety są wdowami i „kosztem” mężczyzn będą otrzymywać wyższą emeryturę. Zastanówmy się, jak wylicza się świadczenie emerytalne. Po osiągnięciu wieku emerytalnego i przejściu na emeryturę ZUS sumuje wartość zwaloryzowanych składek na koncie i subkoncie i dzieli ją przez statystyczną dalszą długość życia osoby w wieku, w którym przechodzi ona na emeryturę. Otrzymana wartość stanowi dożywotnie świadczenie emerytalne. Obecnie statystyczna dalsza długość życia wynosi 264,2 miesięcy (22,02 lat) dla wieku 60 lat oraz 218,9 miesięcy (18,24 lat) w przypadku przejścia na emeryturę w wieku 65 lat. Można sardonicznie zauważyć, że „opłacało się” przejść na emeryturę w okresie pandemii COVID-19, gdyż wówczas wysoka śmiertelność skracała przewidywane dalsze trwanie życia i zgodnie z powyższą formułą podwyższała dożywotnie świadczenie emerytalne.

Kiedyś tabela dalszego trwania życia była osobna dla kobiet i dla mężczyzn. To oznaczało, że nawet jeśli kobieta przechodziła na emeryturę w tym samym wieku, co mężczyzna, to z racji większej statystycznej długowieczności miała we wzorze dłuższe dalsze trwanie życia w mianowniku, przez co emerytura kobiet była niższa nawet przy tych samych kwotach zgromadzonych składek oraz wieku przejścia na emeryturę. Teraz tablice średniego trwania życia sporządza się wspólnie dla obu płci. Znowu, ponieważ kobiety zwykle żyją dłużej od mężczyzn, wykorzystanie wspólnych tablic trwania życia jest korzystne dla kobiet i niekorzystne dla mężczyzn. Oznacza to, że emerytury mężczyzn są niższe niż świadczenie sprawiedliwe aktuarialnie, a emerytury kobiet są wyższe. Świadczenie emerytalne sprawiedliwe aktuarialnie to takie świadczenie, którego wartość nie jest ani zaniżona, ani zawyżona, lecz odpowiada wartości wcześniej wpłaconych składek.

Czy jest to nadmierne uprzywilejowanie kobiet? Kobiety są na różne sposoby krzywdzone we współczesnych systemach emerytalnych. Z uwagi na macierzyństwo, niższą aktywność zawodową i wypadanie z rynku pracy mają krótsze okresy składkowe, co dwojako negatywnie wpływa na wysokość ich emerytur. Po pierwsze, oznacza to po prostu mniejszą liczbę zapłaconych składek, czyli niższy licznik we wspomnianym wzorze świadczenia emerytalnego. Po drugie, skraca to cały okres składkowy i w wielu krajach odbiera kobietom prawo do emerytury minimalnej lub bardzo ją zaniża. W niektórych krajach zakwalifikowano nawet pracę w domu i opiekę nad dziećmi do okresów składkowych, które wliczały się w staż pracy kobiet przy wyliczaniu emerytury, ale nie rozwiązało to w całości problemu niższych świadczeń u kobiet. Jak już wspomnieliśmy, system emerytalny jest odzwierciedleniem rynku pracy (o czym wiele osób zapomina). Źródło wielu patologii czy problemów systemu emerytalnego leży właśnie w rynku pracy. W szczególności oznacza to, że luka płacowa kobiet i mężczyzn skutkuje podobną luką w świadczeniach emerytalnych. Można więc powiedzieć, że renta wdowia nie traktuje kobiet w sposób uprzywilejowany, tylko próbuje zwrócić sprawiedliwość w dyskryminującym kobiety systemie emerytalnym.

Jak zaprojektować politykę publiczną?

W całej dyskusji można oddać głos ekspertom i zastanowić się, jak należy projektować rozwiązania dla coraz bardziej starzejących się społeczeństw w oparciu o badania naukowe i sprawdzone rozwiązania. Ekonomia szczęścia i analizy skuteczności systemów emerytalnych na trwałe zagościły w mainstreamie badań ekonomicznych oraz z powodzeniem dostarczają wiele rozwiązań i przemyśleń dla decydentów.

Na początku można się chwilę zastanowić nad jakością samych zmian legislacyjnych i tak zwaną kulturą tworzenia nowego prawa. Projekt obywatelski wprowadzenia renty wdowiej oraz późniejsze propozycje dodatku wdowiego nie doczekały się profesjonalnego wyliczenia kosztów i skutków proponowanych zmian aż do momentu ich późnego etapu procedowania w parlamencie. Można więc zadać pytanie, czy ocena skutków regulacji oraz konsultacje społeczne z gronem ekspertów zostały przeprowadzone w sposób należyty i zgodnie ze sztuką.

Wydatki związane ze świadczeniami emerytalno-rentowymi stanowią ważki i z roku na rok coraz bardziej istotny element budżetów państwowych wielu krajów na świecie. Z uwagi na starzejącą się strukturę populacji wiele państw zmuszonych jest do reform systemów emerytalnych lub różnych konfiguracji związanych z przyznanymi świadczeniami. Dość wspomnieć obecną w Polsce szeroką dyskusję na temat reformy OFE oraz związane z nią zawirowania społeczne i polityczne. Jeszcze gorętsza dyskusja na ten temat odbywa się w innych krajach. Nie tak dawno, bo 19 stycznia 2023 roku, z powodu reformy systemu emerytalnego 1,1 miliona osób protestowało w Paryżu i innych francuskich miastach, a strajki między innymi pracowników transportu publicznego dotkliwie sparaliżowały kilka gałęzi francuskiej gospodarki. W Oksytanii zamieszki doprowadziły do wielu zniszczeń i ekscesów.

Na pierwszy rzut oka nudny temat emerytur szybko okazał się okazją do wyrażenia gniewu społecznego także młodych ludzi na inne tematy, jak zmiany klimatu czy nierówności społeczne. Jednym z popularniejszych haseł podnoszonych na ulicach było: „Retraites, climat, même combat! Pas de retraitées sur une planète brûlée!” (pol.: „Emerytury, klimat, ta sama walka! Żadnych emerytów na spalonej planecie!”). Jak widać, są to tematy budzące wiele emocji i niesamowicie istotne dla funkcjonowania społeczeństwa w sensie holistycznym, warto więc aby wspomniane reformy były przygotowane profesjonalnie oraz w oparciu o dane, statystyki i prognozy.

Jak jest to więc robione w innych krajach? Warto przyjrzeć się mało popularnej nauce nazywanej matematyką aktuarialną, w szczególności jej gałęzi dotyczącej systemów emerytalnych. Z grubsza, aktuariusz to zawód zaufania publicznego zajmujący się obliczaniem ryzyka oraz wartości bieżącej projektów finansowych. Tradycyjnie pracują oni w zakładach ubezpieczeń i reasekuracji, ale zajmują się również wyliczaniem planów emerytalnych. W wielu krajach to właśnie aktuariusze stanowią ważny element reform systemów emerytalnych. Przykładowo w zeszłym roku w reformie emerytalnej w Niemczech kanclerzowi Olafowi Scholzowi doradzał zespół aktuariuszy z Deutsche Aktuar Vereinigung (pol. Niemieckie Stowarzyszenie Aktuariuszy), który blisko pracuje z bliźniaczym stowarzyszeniem Institut der versicherungsmathematischen Sachverständigen für Altersversorgung (pol. Instytut Ekspertów Aktuarialnych ds. Emerytur i Rent). Również w krajach anglosaskich pomoc aktuariuszy w kształtowaniu polityki publicznej cieszy się dużą popularnością. W Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii funkcjonują w różnych formach stanowiska tak zwanych Government Actuary (pol. Aktuariusza Rządowego). Ich rolą jest doradztwo organom władzy publicznej nie tylko w zakresie emerytur, ale również odnośnie do zasiłków czy wydatków związanych z leczeniem. W Polsce powołanie aktuariusza krajowego przewidywała reforma emerytalna z 1999 roku, ale ten projekt pozostał tylko w sferze planów. Później, w 2011 roku, odbyła się szeroka dyskusja na temat tego stanowiska, ale znów nie doszło do jego ustanowienia. Niechęć do istnienia osobnej instytucji pełniącej niezależny audyt pracy polityków i wolnej od nacisków związanych z wydatkami emerytalnymi zapewne nie jest obojętna w temacie ostatecznego fiaska powstania takiej funkcji. Mimo to warto zauważyć, że przy Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych funkcjonuje Departament Statystyki i Prognoz Aktuarialnych, który analizuje projekty zmian w systemie emerytalnym i dokonuje fachowych prognoz, co wpisuje się w tradycję eksperckiej oceny skutków regulacji obecną w branży aktuarialnej.

Wracając do tematu samej renty wdowiej, eksperci jak profesor Michał Myck, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA, pozytywnie oceniają poprawki i pracę w komisjach, które doprowadziły do wprowadzeniu limitu górnego sumy przyznawanych świadczeń. „Koszt programu został mocno ograniczony, więc zmienia się charakter dystrybucyjny reformy. Proporcjonalnie więcej środków wydatkowane będzie na wsparcie wdów i wdowców, którzy dzisiaj mają mniejsze dochody” — powiedział ekspert. Profesor zwrócił również uwagę, że dużo świadczeń proponowanych w Polsce jest bardzo prosto skonstruowanych, przyznanie świadczenia zależy od spełnienia tylko jednego warunku. „Mam wrażenie, że zaczynamy oswajać się z rozwiązaniami, które kierowane są do wszystkich osób spełniających jakiś obiektywny warunek. To na przykład wiek, jak w przypadku dodatkowej trzynastej emerytury. Albo posiadanie dzieci, jak w przypadku 500 plus. Powszechny jest też dodatek pielęgnacyjny. To około 260 złotych miesięcznie wypłacane wszystkim osobom powyżej 75 roku życia”. Ekspert zwraca uwagę na rozwiązania funkcjonujące w innych krajach: za przykład stawia Austrię, gdzie lekarz specjalista indywidualnie określa potrzeby wsparcia fizycznego i psychicznego każdego z pacjentów i na tej podstawie wylicza liczbę godzin pomocy oraz skalę potrzebnego wsparcia finansowego. Ten system wsparcia funkcjonuje bardziej dokładnie i precyzyjnie, pozwala wykluczyć osoby niepotrzebujące wyższej skali pomocy, ale spełniające prosty warunek przyznawania świadczenia.

***

Na ile jednak różne świadczenia społeczne wprowadzane w Polsce za swój cel mają rzeczywiście rozwiązanie istniejących problemów, a na ile mają stanowić medialny spektakl zogniskowany na zyskanie poparcia wśród wyborców? Bardziej misternie skonstruowane świadczenia społeczne, wolne od różnych wad i deficytów, są trudniejsze do zrozumienia i w konsekwencji gorzej się sprzedają na wyborczym rynku. Jak wspomniałem w poprzednich przykładach, reformy systemów emerytalnych i świadczeń społecznych to bardzo ważne sprawy, z roku na rok zyskujące na znaczeniu w obliczu zachodzących zmian demograficznych. Powinniśmy więc, śladem krajów zachodnich, oddać te sprawy ekspertom i opierać dokonywane zmiany o fachowe prognozy, statystyki i wyliczenia, nie zaś na krótkowzrocznej obietnicy zysku wyborczego.

Warto też podkreślić, że wśród wdów i wdowców gros spadku ich jakości życia jest blisko związany z samotnością i depresją po stracie współmałżonka. Zapomogi finansowe, nawet bardzo hojne, nie rozwiążą problemów związanych z kryzysami psychicznymi. Tworzenie wspólnoty wśród seniorów, domy integrujące osoby starsze, otwieranie społeczeństwa na kontakty z osobami starszymi i zwyczajna ludzka życzliwość dla seniorów, którymi większość z nas się kiedyś stanie, są wartościami o wiele ważniejszymi niż jakiekolwiek świadczenia społeczne związane z gratyfikacją finansową.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×