Wigilijne rozważania nad Pismem Świętym
Jezus wybrał sobie środowisko marginesu społecznego – pasterze pasują do dzieciątka, które rodzi się w szopie i leży w żłobie. Im takie historie nie są tak dziwne, jak przyzwoitym obywatelom miasteczka... A to, czego są świadkami, przerasta ich tak samo, jak przerosłoby wszelką elitę.
Uznaj w sercu, że jak wychowuje człowiek swego syna, tak Pan, Bóg twój, wychowuje ciebie. Strzeż więc nakazów Pana, Boga twego, chodząc Jego drogami, by żyć w bojaźni przed Nim. Albowiem Pan, Bóg twój, wprowadzi cię do ziemi pięknej, ziemi obfitującej w potoki, źródła i strumienie, które tryskają w dolinie oraz na górze. (Pwt 8, 5-7)
Księga Powtórzonego Prawa 8. „On żywił cię na pustyni manną, której nie znali twoi przodkowie, chcąc cię utrapić i wypróbować, aby ci w przyszłości wyświadczyć dobro. Obyś nie powiedział w sercu: ‘to moja siła i moc moich rąk zdobyły mi to bogactwo’”. Doświadczanie utrapień pobudza do pójścia drogą ku wyzwoleniu. Ta droga jest jakoś jednoznaczna: masz wspinać się pod górę. W chwili sukcesu, jak na szczycie góry, szlak się kończy – i zaczyna się bezdroże. Sukces jest niebezpieczny, grozi utratą rozumienia natury rzeczywistości i zapomnieniem o własnej słabości.
W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: «Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie». (Łk 2, 8-12).
Ewangelia według świętego Łukasza 2, 1-20. Dobrze znany tekst wigilijny – czytam go co roku przy stole przed wieczerzą. Pamiętam czyjąś homilię o pasterzach spod Betlejem: to nie były niewinne dzieci, ale dorośli, chamowaci, prymitywni dranie – i właśnie takim wypędkom sprawa została objawiona jako pierwszym. Dlaczego? Jezus wybrał sobie środowisko marginesu społecznego – pasterze pasują do dzieciątka, które rodzi się w szopie i leży w żłobie. Im takie historie nie są tak dziwne, jak przyzwoitym obywatelom miasteczka… A to, czego są świadkami, przerasta ich tak samo, jak przerosłoby wszelką elitę – władzy, majątku, czy kultury. Wobec takich wydarzeń wszyscy są rzeczywiście równi – równie bezradni…
Przeczytaj inne teksty Autora.