Garbata i wąsata Wiedźma (żywiołowa Kinga Preis), oparta na kijku do nordic walkingu, w towarzystwie dwóch nieodłącznych sępów (ucharakteryzowani nie do poznania Marcin Bosak i Mieczysław Zbrojewicz), przemierza świat w poszukiwaniu jakiegoś dziecka, z którego dałoby się ugotować zupę, i nieoczekiwanie trafia do teatru pełnego młodych widzów.
Można by powiedzieć, że to ten obraz rozpoczyna przedstawienie „Jak zostałam wiedźmą. Autobiograficzna sztuka dla dorosłych i dzieci” autorstwa Doroty Masłowskiej w reżyserii Agnieszki Glińskiej. W rzeczywistości jednak jeszcze chwilę wcześniej na scenie pojawia się dwóch panów w kolorowych marynarkach (Marcin Januszkiewicz, Modest Ruciński), prezentujących taneczno-wokalny wtręt – reklamę wafelkoodpornej, niegniotącej się siatki na dzieci firmy BACHOROŁAP. Widzowie zobaczą ich w trakcie przedstawienia jeszcze kilkakrotnie. To jeden z tych momentów, w których Masłowska puszcza do widza oko. Niby nic takiego, a jednak zwłaszcza tu, w teatrze, nie spodziewalibyście się przecież wszechobecnych reklam.
Dalej będzie już tylko bardziej ironicznie i zabawniej: Wiedźma znajdzie dziewczynkę (drażniąca w zachowaniu Dominika Ostałowska), niestety za dobrą – czytaj: zbyt trującą na zupę. Wobec tego rzuci na nią zaklęcie, korzystając z przeterminowanego czaru w atomizerze, który kupiła w Lidlu-Śmidlu. Zadaniem zaczarowanej dziewczynki będzie dostarczenie Wiedźmie chłopca żywiącego się chipsami (względnie wiejskimi ziemniaczkami). Tylko takie połączenie – umiarkowanie grzecznej dziewczynki i nieznośnego chłopca – da pożądany efekt, czyli „wzmocni zarost i podnieci złość”.
Wśród dzieci siedzących na widowni znajdzie się oczywiście łobuz i chwalipięta – Boguś (idealnie denerwujący Łukasz Simlat) grający na iPhonie w kurczaki. Do teatru przyszedł z mamą, Alicją Więcej (Monika Krzywkowska) z firmy Więcej&Więcej i Wspólnicy, która nawet w takim miejscu nie może oderwać się od pracy i spod płaszcza (bo kto normalny chodzi dziś w teatrze do szatni?) wysyła ze swojego smartfona maile.
Do tej galerii postaci dodajmy jeszcze jedną wiedźmę – Żulerię von Mocz (Monika Obara) – świetnie przeszkoloną konsultantkę firmy kosmetycznej Lux-Smród, , a także niejakiego Korneliusza – konia na biegunach (Paweł Wawrzecki) z naklejkami Chiquita na oczach oraz prezenterki telewizyjne, relacjonujące na bieżąco przebieg wydarzeń.
Sztuka w sposób intrygujący przedstawia otaczającą nas rzeczywistość społeczną, w której coraz większą grupę (nie ma tu rozróżnienia wiekowego) stanowią wyznawcy filozofii „więcej, więcej, więcej”. To, co widz zobaczy w teatrze, wielokrotnie go rozśmieszy, jednak po skończonym spektaklu może zakiełkować w nim myśl, że ta teatralna fikcja ma mimo wszystko sporo wspólnego z jego codziennością. Masłowska z Glińską rysują ironiczny, ale i zabawny obraz dzisiejszego świata konsumpcji oraz aktywnie – może bezrefleksyjnie? – uczestniczących w nim dzieci i dorosłych.
Pomysły sceniczne Agnieszki Glińskiej i rozwiązania scenograficzne Agnieszki Zawadowskiej, w połączeniu z wyświetlanymi w tle sceny projekcjami i animacjami, są proste w swojej formule, a jednocześnie bardzo atrakcyjne nie tylko dla małego widza. To młode pokolenie – jak mówiła w jednym z wywiadów1 sama Masłowska – trzeba nieustannie animować i dostarczać mu rozrywki.
Dodajmy do tego jeszcze muzykę Wojciecha Waglewskiego (uwaga: niektóre spektakle z muzyką zespołu Voo Voo na żywo!), do której aktorzy tańczą i śpiewają – i przepis na doskonałą zupę, o przepraszam… spektakl, gotowy.
Tak więc, jakby przewrotnie powiedziała Żuleria von Mocz, „Do nienawidzenia” w teatrze.
„Jak zostałam wiedźmą. Sztuka autobiograficzna dla dorosłych i dzieci”, scenariusz: Dorota Masłowska, reżyseria: Agnieszka Glińska, Teatr Studio w Warszawie, premiera 28.05.2014
Najbliższe spektakle: 5–10 października 2014.
magazyn lewicy katolickiej
Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!