fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Uprawniona pomoc

Po raz kolejny szykowany jest projekt „prawa dla ubogich”. Rząd zapowiedział, że nowe prawo dotyczące bezpłatnej pomocy prawnej wejdzie w życie w 2016, a bezpłatnej informacji prawnej w 2017 roku. Choć zapowiedzi te są na pewno powodem do radości, to nie sposób nie podejść do nich z dystansem, gdy uświadomimy sobie, że podobne można było usłyszeć z ust kolejnych polityków od dobrych 10 lat. A pomocy jak nie było, tak nie ma.

ilustr.: Monika Grubizna

ilustr.: Monika Grubizna


Sprawiedliwość ubogich
Równy dostęp do sądu jest jednym z podstawowych praw człowieka, a także wymogiem elementarnej sprawiedliwości. Nie może być tak, że wykształcenie, płeć, wiek czy sytuacja majątkowa wpływają na dostęp do prawa. I w teorii tak nie jest. W praktyce jednak ludzie mniej wykształceni, biedniejsi czy z mniejszych miejscowości w konfrontacji z wymiarem sprawiedliwości stoją na słabszej pozycji. Barierę stanowią dla nich najczęściej brak pieniędzy na obsługę prawną i nieznajomość własnych praw.
Obecnie prawo polskie reguluje dostęp do bezpłatnych świadczeń prawnych jedynie na etapie sądowym. Polega to między innymi na tym, że obywatel może wystąpić o zwolnienie od kosztów sądowych lub o przyznanie pełnomocnika z urzędu, jeżeli nie jest w stanie ponieść tych kosztów bez szkody dla swojego utrzymania.
Abstrahując od oceny jakości tej formy pomocy, jest jasne, że pomoc jedynie na etapie sądowym jest niewystarczająca. Obejmuje ona tylko sytuacje, w których osoba już wniosła pozew lub jest już stroną w postępowaniu. Wszystko, co dzieje się wcześniej jest „niewidzialne” – czyli dzieje się co do zasady poza sferą działania państwa. Pytanie chociażby o to, skąd obywatel ma wiedzieć, jak rozwiązać problem prawny, w jaki sposób ma sformułować pozew i gdzie go złożyć (oczywiście z dołączonym wnioskiem o zwolnienie z kosztów sądowych lub przyznanie pełnomocnika), już nikogo nie interesuje.
Jak trwoga, to do… fundacji
Obecnie pomoc prawną przedsądową zapewniają przede wszystkim fundacje, klinki prawa przy uniwersytetach, nieliczne kancelarie udzielające porad pro bono, a także kilka instytucji – Rzecznik Praw Obywatela czy Rzecznicy Praw Konsumenta. Problem tkwi jednak w tym, że nie są one w stanie zapewnić pomocy wszystkim potrzebującym. Większość z tych instytucji znajduje się w dużych miastach, tak więc zasięg ich oddziaływania jest często ograniczony. Fundacje, z powodów finansowych, często nie są w stanie zapewnić konsultacji dłużej niż kilkanaście godzin w tygodniu. Studenci z klinik uniwersyteckich nie mogą być reprezentantami w sądzie. Kancelarie często biorą jedynie sprawy „medialne”, na których mogą się wypromować, a tych jest bardzo niewiele.
To tylko kilka przykładów obecnych ograniczeń, a ich lista jest bardzo długa. Państwo musi przyznać, że jak zapewnia pomoc materialną czy socjalną, tak nie może zapominać o pomocy prawnej. Zwłaszcza że, jak niedawno pisaliśmy, nie zapewnia żadnej, nawet podstawowej, edukacji prawniczej dla swoich obywateli.
Obecna sytuacja jest fatalna. Nie tylko fundacje zalewane są za dużą, jak na ich możliwości, ilością spraw. Problemem jest także to, że organy, które nie świadczą pomocy, również są tego ofiarą. Instytucje publiczne, takie jak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, często dostają po kilkadziesiąt listów i telefonów dziennie w indywidualnych sprawach konsumenckich, którymi nie mogą się zająć z racji tego, że w myśl prawa powołane są do zajmowania się jedynie zbiorowym interesem konsumentów i nie mogą udzielać porad w sprawach indywidualnych. Na tym przykładzie bardzo widoczne jest to, że ludzie nie znają prawa, nie rozumieją go i w związku z tym nie potrafią go stosować.
Można więc powiedzieć, że jeśli do kogoś nie trafia argument o równości w dostępie do prawa, to powinien trafić chociaż ten mówiący, że przyznanie bezpłatnej pomocy prawnej odciąży instytucje publiczne od spraw, którymi i tak nie mogą się zająć. Poza tym możliwe, że bezpłatna pomoc zmniejszy liczbę spraw sądowych albo przynajmniej stopień ich skomplikowania. Ci, którzy teraz zwlekają z załatwieniem swoich problemów, ponieważ nie wiedzą jak się za nie zabrać bądź nie mają na to pieniędzy, będą w stanie szybciej je rozwiązać.
Prawo dla ubogich u nas…
Wróćmy jednak na ziemię i przyjrzyjmy się nowej propozycji. W projekcie jest mowa o dwóch rodzajach pomocy: bezpłatnej podstawowej pomocy prawnej, którą objęci będą tylko ci, którzy są już beneficjentami pomocy socjalnej, oraz bezpłatnej informacji prawnej dla wszystkich.
Pierwsza z nich –  podstawowa pomoc prawna – zapewni dostęp do prawnika, który pomoże sporządzić pismo wskazujące aktualny stan prawny, przysługujące uprawnienia i wskaże sposób rozwiązania danej sprawy. Może także sporządzić projekt pisma wszczynającego postępowanie sądowe oraz o zwolnienie od kosztów sądowych lub o ustanowienie pełnomocnika z urzędu.
W porównaniu ze stanem obecnym to spora zmiana, jednak projekt zakłada wyłączenie z pomocy reprezentacji procesowej oraz sporządzania wszelkich pism procesowych w toczącym się postępowaniu. W praktyce oznacza to, że korzystający z takiej pomocy będzie mógł jedynie wszcząć postępowanie, a jeżeli sam zostanie pozwany, z założenia będzie musiał poradzić sobie z pisaniem sam, co z logicznego punktu widzenia wydaje się dość wątpliwym rozwiązaniem.
Drugi rodzaj pomocy to bezpłatna infolinia z informacją prawną. Dzwoniąc na nią, mamy uzyskać informację o aktualnych aktach prawnych ważnych dla naszej sprawy oraz o sposobach uzyskania pomocy prawnej. Brzmi to dość skromnie, choć można żywić nadzieję, że jeśli ktoś będzie miał problem z nieuczciwym kontrahentem, pomoc konsultanta nie skończy się na poleceniu lektury Kodeksu Cywilnego (który ma ponad 1000 artykułów), a raczej na wskazaniu jego konkretnych artykułów.
…i za granicą
Szkoda, że nowy projekt nie wspomina o stworzeniu strony internetowej, na której (na przykład wzorem holenderskiego Juridish Loket) zebrano by rozwiązania dla najczęściej zgłaszanych spraw. U nas cząstkowe informacje, jeśli w ogóle są gdzieś zamieszczane, to znajdują się na stronach poszczególnych instytucji, co bardzo utrudnia ich odnalezienie.
Szkoda, że nie pokuszono się o jakiekolwiek zapewnienie kwalifikowanej pomocy prawnej, obejmującej reprezentację w sądzie, choć zakładano to w niektórych wcześniejszych projektach (chociażby w projekcie z 2004 roku). Nie widzę przeszkód do stworzenia sytuacji, w której prawnik, który w ramach bezpłatnej pomocy prawnej zapoznaje się z daną sprawą i pisze dla obywatela pozew, nie mógłby również „z góry” reprezentować go w sądzie.
Po tylu latach zastanawiania się nad tym, jak zapewnić dostęp do bezpłatnej pomocy prawnej, można było żywić nadzieję na rozwiązania kompleksowe, ale niestety proponowane idą po linii najmniejszego oporu. Jak mówi uzasadnienie ustawy – konsekwencją obecnego stanu rzeczy „może być uznanie, że państwo nie zapewnia swym obywatelom równego dostępu do wymiaru sprawiedliwości”. Asekuranckie „może” będzie można powiedzieć po wejściu w życie tego projektu, bo na razie konsekwencją obecnego stanu rzeczy jest brak takiego dostępu.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×