Magazyn Kontakt objął patronatem film „Tu nie chodzi o ludzi”, który przedstawia fragmenty debat nad tak zwanymi uchwałami anty-LGBT. Wraz z informacją prasową publikujemy komentarz naszego redaktora Stanisława Krawczyka:
„Podczas kampanii antysemickiej 1967 i 1968 roku „wyrazy «Żyd» czy «żydowski» nie były powszechnie używane, zastępowały je na ogół «syjonista» i «syjonistyczny». Sam Gomułka zastrzegał, że prowadzi politykę antysyjonistyczną, nie zaś antysemicką” – wskazuje Maria Antosik-Piela na stronie Muzeum POLIN. Podobnie dziś konserwatywni samorządowcy twierdzą często, że ich uchwały są skierowane przeciw „ideologii”, a nie przeciw ludziom.
Ile warte są takie deklaracje, pokazuje film „Tu nie chodzi o ludzi”. Nie przez przypadek w ukazanych wypowiedziach pojawiają się takie słowa, jak „zło”, „fałsz”, „błąd”, „problemy”, „obsesje”, „to, co jest nienormalne”, „zboczeństwo” i „dewiacja”, a do tego oskarżenia o zoofilię i pedofilię. Krytyka „ideologii” wyrażana jest zaś w sposób jawnie agresywny: „deprawacja”, „indoktrynacja”, „patologia”, „seksualizacja”, „homoterror”, „demoralizacja”, „natarczywe promowanie”, „zgorszenie”, „wrogość do Polaków”.
W rezultacie zarówno postulaty emancypacyjne, jak i same mniejszości otoczone zostają bardzo silnymi negatywnymi skojarzeniami. Jednocześnie konserwatyści ignorują nie tylko dyskryminację, lecz także fizyczną przemoc wobec mniejszości. Kolejne głośne samobójstwa (między innymi Dominik z Bieżunia, Milo Mazurkiewicz, Michał Demski), obojczyk złamany nastolatkowi z Białegostoku, próba zamachu terrorystycznego na uczestniczki i uczestników marszu w Lublinie…
Badania rządowe w USA pokazują też, że w amerykańskich szkołach średnich co trzecia osoba homo- lub biseksualna w minionym roku była dręczona w szkole. Nie bez powodu co druga miała myśli samobójcze, a co czwarta rzeczywiście próbowała się zabić. Dlaczego mielibyśmy sądzić, że w Polsce jest lepiej, skoro największy dostępny sondaż (owszem, niepozbawiony problemów metodologicznych, o których mówi zresztą stosowny raport) wcale na to nie wskazuje?
Intencje autorów i autorek napastliwych wypowiedzi mogą być różne, nie to jest jednak kwestią podstawową. Cytowani samorządowcy zajmują stanowiska publiczne, mają dostęp do wiedzy o trudnej sytuacji osób LGBT+ oraz mogliby działać na rzecz jej polepszenia. A tymczasem postępują odwrotnie.
Sam jestem homoseksualnym mężczyzną. Mam to szczęście, że mogę żyć i pracować w sprzyjającym otoczeniu, co łagodzi skutki dyskryminacji i pogardliwej retoryki. Jednak wiele osób nieheteronormatywnych znajduje się w znacznie gorszej sytuacji. A że jestem również chrześcijaninem (choć nie katolikiem), to mam także religijny powód, by odrzucać wizję chrześcijaństwa jako narzędzia do ataków na mniejszości.
Chrystus w Biblii nie atakuje grup dyskryminowanych. Bardzo ostrego języka używa natomiast – na przykład – wobec dwulicowych religijnych elit. Jeżeli prawicowi samorządowcy faktycznie chcą się inspirować chrześcijaństwem, być może powinni jeszcze raz przemyśleć wnioski, które wyciągają z Ewangelii.
Stanisław Krawczyk
Film „Tu nie chodzi o ludzi” przedstawia fragmenty debat nad tak zwanymi uchwałami anty-LGBT, które w 2019 zostały przyjęte przez samorządy obejmujące jedną trzecią terytorium Polski. Prawnicy Ordo Iuris grożą dziś pozwami ludziom, którzy wskazują na homofobiczny charakter uchwał. Prawnicza nowomowa może zaciemniać obraz sytuacji, ale film pozwala każdemu wyrobić sobie zdanie na temat prawdziwych motywów samorządowców, którzy zarządzili miejsce zamieszkania dwunastu milionów ludzi „strefą wolną od ideologii LGBT”.
„Wiele osób kojarzy sprawę uchwał dyskryminujących osoby LGBT+. Czym innym jest jednak wiedzieć, a czym innym zobaczyć i na własne oczy przekonać się jakiego języka i jakich argumentów używają samorządowcy w kolejnych miastach, gminach, powiatach, województwach. Ciężko nazwać to retoryką – mieszanina niewiedzy, złej woli, manipulacji i poczucia bezkarności robi naprawdę ogromne wrażenie. Te wszystkie słowa uderzają bezpośrednio w całą społeczność LGBT+, a w szczególności w mieszkanki i mieszkańców tych regionów. Przerażająca próba dehumanizacji ogromnej grupy ludzi nie ma prawa pozostać bez odpowiedzi, dlatego reagujemy i prosimy innych o reakcję. Nie możemy pozwolić na wygłaszanie odczłowieczających nas wypowiedzi gdziekolwiek, a w szczególności w budynkach instytucji państwowych, w ramach rzekomej pracy na rzecz dobra mieszkanek i mieszkańców, których radni mają obowiązek reprezentować” – mówi Aleksandra Kaczorek z organizacji Miłość Nie Wyklucza, która równolegle z premierą filmu uruchomiła akcję „Tu chodzi o ludzi”.
CYTATY Z FILMU
- „Dla mnie byłoby to bardziej autentyczne – mówi radny Rady Miasta Świdnik o marszach równości – gdyby szedł tam stary chłop z małym chłopczykiem, inny z jakąś jałóweczką, albo owieczką, inny z jakimś dzieckiem, to wtedy dla mnie byłoby to rzeczywiste odzwierciedlenie preferencji”.
- Barbara Barszczewska, Radna Województwa Lubelskiego: „Sami alienują się ze społeczeństwa, pokazują się oddzielnie, oddzielają się. Demonstrują swoją inność, a my tego nie chcemy. My chcemy tej integracji, żeby wszyscy byli ludźmi i nie musieli się afiszować ze swoją innością. I wtedy nie będą musieli żądać równych praw”.
- „Tolerancja zawsze wiąże się z błędem. A błąd to jest nieświadome uznanie fałszu za prawdę i nieświadome uznanie zła za dobro. Więc nie ma tolerancji dla fałszu i nie ma tolerancji dla zła” – mówił radny Powiatu w Świdniku.
- W powiecie ryckim można było usłyszeć szumną deklarację: „W obronie dzieci, młodzieży i polskiej szkoły przed seksualną deprawacją i indoktrynacją prowadzącą do wielu patologii już występujących w krajach zachodnich, jak akceptacja pornografii, aborcja, przestępczość na tle seksualnym […], deklarujemy nasze stanowisko i determinację do zatrzymania homoterroru i seksualizacji życia społecznego”, a także apel do rządu o „kontrolowanie źródła i sposobu finansowania organizacji o charakterze homoseksualnym i systemowe ograniczenie ich wpływu na demoralizację, w szczególności najmłodszego pokolenia”.
- Marek Bogusławski, członek Zarządu Województwa Świętokrzyskiego: „To że ktoś ma swoje preferencje, to proszę, niech on sobie ma. Ale ja sobie nie życzę tego typu działań. […] Chciałem przypomnieć, że Polska to przede wszystkim chrześcijaństwo i to chrześcijaństwo powodowało, że jesteśmy dzisiaj narodem polskim i że mamy wolną Polskę. Nie jakieś mniejszości seksualne”.
- Wioletta Kudła, radna Miasta Kraśnik: „Oni homofobami nazywają tych, którzy miażdżą ich intelektualnie”. „Ideologia lesbijek, gejów biseksualistów i transwestytów to program ateizacji, deprawacji przez seksualizację. Ludzie, którzy tworzą ten program, to są ludzie z obsesjami, dla których seks jest Bogiem i chcą zarazić innych tym samym”.
- Mieczysław Lisiecki, radny Gminy Wilkołaz: „Przyjęcie tego dokumentu, stanowiska nie ma mocy sprawczej. Nie dyskryminuje i nie jest wystąpieniem przeciw konkretnym osobom. Społeczności lesbijek, gejów osób biseksualnych i osób transpłciowych w sposób natarczywy, drażniący, niemal natrętny promują i obnoszą się ze swoją orientacją seksualną”.
- Adam Krzysztoń, Powiat Łańcucki: „Są potężne światowe siły przeciwne rodzinie i małżeństwu. Nie chcemy podejmować przeciwko nikomu, rozumiemy różne problemy, ale chcemy też, aby to, co mówi Kościół katolicki, to, co mówi nauka społeczna Kościoła, było na ziemi łańcuckiej realizowane i przestrzegane”.
- Paweł Głąb, Wójt Gminy Wilkołaz: „Coraz częściej dochodzi do takich sytuacji, w których mniejszości seksualne, afiszując się z tym, wręcz natarczywie gdzieś to promują, co powoduje w naszym katolickim, chrześcijańskim kraju, przynajmniej tak naprawdę u mnie, pewnego rodzaju zgorszenie, bo doprowadza to do sytuacji takich, gdzie następuje przebiegunowanie i to, co jest nienormalne, tak naprawdę staje się normalne”.
- Radny Starostwa Powiatowego w Rykach: „Mianowicie w momencie jeżeli związek dwojga ludzi, no, którzy się zgubili, zaczyna się nazywać małżeństwem, zaczyna się to nazywać rodziną, kiedy ja sięgam do korzeni ludzkości i było powiedziane na początku: kobietą i mężczyzną stworzył ich Bóg i nazwał to wszystko. Nie mogę się zgodzić z taką terminologią, bo ona jest wrogo skierowana do tego, co istnieje od tysięcy lat. Wrogo jest skierowana do Polaków”.
- Andrzej Zapałowski, Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Przemyślu: „Zewnętrzne ośrodki siły próbują moderować, wpływać na układ społeczny w Polsce, na tradycyjne wartości. W operacjach specjalnych nazywa się to faza demoralizacji społeczeństwa. Każde społeczeństwo, każde poważne państwo samo, wewnątrz, w procesie dziejowym reguluje swoje relacje społeczne. Tutaj widać bardzo duże zaangażowanie ośrodków poza Polską. To nasze dzisiejsze stanowisko jest elementem sprzeciwu wobec tej ingerencji. I ja w tym sensie głównie to odczytuję”.
- Roman Łucarz, Starosta Powiatu Tarnowskiego: „Dzisiaj się mówi, że nie jesteśmy nowocześni, bo na przykład nie wspieramy marszów LGBT czy innych. Szanowni Państwo, przecież takie tego typu dewiacje to myśmy już mieli w Starożytnym Rzymie, w Starożytnym Egipcie, prawda. I co się stało z tymi cywilizacjami? Te cywilizacje upadły. Wcześniej niż później. Bo takie dewiacje właśnie już były, więc my jesteśmy właśnie nowocześni. Tą uchwałę my podejmując, szanowni Państwo, my jesteśmy nowocześni. Dajemy wyraz nowoczesności, a nie zacofania”.
WYPOWIEDZI TWÓRCÓW FILMU
Jędrzej Malko:
„Tu nie chodzi o ludzi” pokazuje fragmenty debat poprzedzających głosowania nad tzw. strefami wolnymi od LGBT, które obejmują dziś jedną trzecią Polski i dwanaście milionów ludzi. Ostrzegam, że trudno się to ogląda.
Jestem bardzo wdzięczny dwudziestce ludzi, którzy zgodzili się razem ze mną przedzierać przez setki godzin debat o dziurach w drodze i pilnej potrzebie wymiany azbestowych dachów. Film polecam szczególnie tym, którym wydaje się, że temat „stref wolnych od ideologii LGBT” został rozdmuchany przez media ponad miarę.
Miłość Nie Wyklucza uruchomiła równolegle z premierą filmu kampanię „Tu chodzi o ludzi”. Wesprzyjcie ich proszę. Można wysłać mejla do samorządowców, można ustawić przelew na MNW, można też zrobić jedno i drugie. Niech każdy rozważy, ile jest w stanie dorzucić się do pracy ludzi, którzy walczą o to, żeby w naszym kraju dało się żyć bez względu na orientację.
A gdyby ktoś chciałby sprawdzić, czy wypowiedzi w filmie nie są wyjęte z kontekstu – wszystkie oryginalne nagrania są dostępne online.
Katarzyna Malinowska: Zaangażowałam się w produkcję filmu, ponieważ nie chcę żebyśmy przeszli do porządku dziennego nad ciągle przesuwaną granicą tego, co dopuszczalne w polityce i dyskursie publicznym.
Joanna Pęska: Przeraża mnie, jak coraz częściej ignorancja, głupota i (czasem) zła wola masowo niszczą wartościowe ludzkie życia.
Anna Gotowska: Jest mi strasznie wstyd, że wolności i prawa które ja uznaję za oczywiste, są wciąż poza zasięgiem jakiejś grupy obywateli i obywatelek. Jest to dla mnie coś absolutnie niewyobrażalnego, że orientacja seksualna może być podstawą do arbitralnej oceny czy ktoś jest wart uznania w świetle prawa za godnego ochrony. Chciałabym móc spojrzeć w oczy moim bliskim, przyjaciołom i znajomym ze społeczności LGBTQA+ i móc powiedzieć, że zrobiłam wszystko co w mojej mocy, by być dobrą sojuszniczką ich walki.
Emilia Jurkiewicz: Straszne rzeczy zaczynają się takim gadaniem, a ja nie chcę się temu biernie przyglądać.
Teresa Fazan: Chciałam zrozumieć, dlaczego i w jaki sposób tego typu regulacja jest dyskutowana i przepychana na szczeblu lokalnym. No i coś zrobić, a nie tylko mówić, że jestem przeciwna dyskryminacji i nienawiści. Na marginesie muszę też zauważyć, że Ordo Iuris to finansowani przez Kreml fundamentaliści.