„Sufrażystka”. Rzecz o kobiecej niepodległości
Akcja „Sufrażystki” rozgrywa się około roku 1913. Uzyskanie przez kobiety praw wyborczych nie nadeszło jednak wtedy – był to długi proces, który w niektórych krajach trwa do dziś (na przykład w Arabii Saudyjskiej). Prawa wyborcze to jedynie wierzchołek góry lodowej, której rozbijanie wciąż trwa. I, choć obecnie traktujemy możliwość głosowania jako coś oczywistego, warto poświęcić chwilę na refleksję nad bohaterkami, którym te prawa zawdzięczamy.
28 listopada 1918. Od tego dnia możemy mówić o prawdziwej, równej i dostępnej dla wszystkich obywateli niepodległości. Właśnie wtedy Naczelnik Państwa wydał dekret o ordynacji wyborczej do Sejmu Ustawodawczego, w którym wprowadzono równe prawa wyborcze bez względu na płeć. Po raz pierwszy w polskiej historii prawo do wybierania i bycia wybraną uzyskały kobiety. I, choć wydarzenia historyczne złożyły się w taki sposób, że równie prawa wyborcze wydawały się w listopadzie 1918 roku poniekąd naturalne, to zostały okupione wieloletnią walką i pracą działaczek emancypacyjnych. Podobnie było w innych krajach europejskich.
„Sufrażystka” to film przede wszystkim tożsamościowy. Mimo odwołań do prawdziwych postaci i wydarzeń historycznych jego osią jest przemiana głównej bohaterki, Maud Watts (grana przez Carey Mulligan), i jej „stawanie się” sufrażystką. Razem z nią wchodzimy w szeregi radykalnych emancypantek i poznajemy ich postulaty oraz metody działania. Od manifestacji i wystąpień w parlamencie przechodzimy do wybijania szyb czy podpaleń skrzynek pocztowych – aktów obywatelskiego nieposłuszeństwa, wywołanych brakiem możliwości realizacji swoich postulatów i opresją ze strony państwa. Proces tworzenia się tożsamości głównej bohaterki jest dopełniony strajkiem głodowym i wstrząsającą sceną przymusowego karmienia. Ten bolesny, fizyczny wymiar walki o prawa wyborcze jest w filmie ważnym elementem i pokazuje, że sufrażystki również były więźniami politycznymi (mimo że odmawiano im tego miana), a ich bohaterska postawa i niezłomność są godne podziwu i upamiętnienia.
Nikt nie ukrywał, ze celem filmu jest zbudowanie pomnika wybitnym działaczkom ruchu i cel ten został osiągnięty. Przepis na hollywoodzki hit jest prosty: mamy niezłomne bohaterki (w tym Meryl Streep, która wcieliła się w rolę legendarnej Emmeline Pankhurst), patriarchalny i opresyjny system, z którym walczą, a także wielką sprawę, z którą współczesnemu widzowi łatwo się identyfikować. Trudno nie wzruszyć się, gdy Maud Watts mówi do swojego przeciwnika: „Jesteśmy w każdym domu, stanowimy połowę ludzkiej rasy, nie powstrzymacie nas wszystkich”. Jednak nie tylko o wzruszenie tu chodzi – a przede wszystkim o uświadomienie sobie, jak ogromną grupę dyskryminowaną stanowiły kobiety. Refleksja, która nasunęła mi się w związku z tą sceną, dotyczy rozliczenia z przeszłością i rekompensat dla grup dyskryminowanych. Czy rządy Stanów Zjednoczonych albo Wielkiej Brytanii kiedykolwiek wypłaciły odszkodowania lub chociażby oficjalnie przeprosiły za prześladowania sufrażystek tak jak miało to miejsce w przypadku Indian czy czarnoskórych? Połowa ludzkiej rasy – to za mało, aby otrzymać prawa wyborcze, ale jednocześnie zbyt dużo, aby uzyskać zadośćuczynienie za prześladowania. Paradoks historii?
Jednak „Sufrażystka” to coś więcej niż zwykła laurka dla bohaterek. Mimo niedociągnięć fabularnych świetnie przedstawione jest tło wydarzeń politycznych. Nie poznajemy walki o prawa wyborcze wyłącznie z perspektywy wieców i starć w policją. Prawo głosu nie zostało przez twórców filmu wyabstrahowane z kontekstu ekonomiczno–społecznego. Główna bohaterka jest przedstawicielką klasy robotniczej – i właśnie problem wyzysku ekonomicznego jest w filmie bardzo silnie zaznaczony. Prawo głosu jawi się więc jako narzędzie walki z nierównościami i jako szansa na tworzenie prawa, które będzie wreszcie odpowiadać na potrzeby ludzi. Podjęty zostaje również temat przemocy seksualnej, szczególnie obecnej w miejscach pracy, a wynikającej z hierarchii świata robotniczego i zależności ekonomicznych. Walka o lepsze jutro, które oznacza również wolność od przemocy i poniżenia, realizować ma się właśnie w uzyskaniu przez kobiety praw wyborczych. Poruszający jest również wątek konfliktu głównej bohaterki z mężem i lokalną społecznością, która nie akceptuje jej działalności i uważa ją za złą matkę i żonę. Publiczne deklaracje polityczne maja wpływ na osobiste życie bohaterki (i odwrotnie), zgodnie ze słynnym hasłem radykalnych feministek „prywatne jest polityczne”.
Walka o prawa wyborcze kobiet w Polsce przebiegała jednak zupełnie inaczej niż w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii. Sprawa kobieca była zawsze rozpatrywana w kontekście sprawy narodowej i kwestii niepodległości. Nie można więc traktować przedstawionej w filmie historii jako uniwersalnej opowieści o doświadczeniu emancypacyjnym i walce o prawo głosu. Choć w Polsce wciąż niewiele jest poświęconych emancypantkom publikacji, które docierałyby do szerokiego grona odbiorców, to na jedną inicjatywę warto w kontekście „Sufrażystki” zwrócić uwagę. Mowa tu o książce „Szlaki kobiet. Przewodniczka po Polsce emancypantek”, którą wydała w tym roku Fundacja Przestrzeń Kobiet. Ten nietypowy przewodnik zabiera czytelników i czytelniczki w podróż po Warszawie, Gdańsku, Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Koninie i Milanówku śladami często już zapomnianych bohaterek – polskich emancypantek. Przenosi też w czasie do lat, w których prawo do nauki na uniwersytetach przysługiwało tylko mężczyznom, a pierwszym studentkom nie pozwalano zdawać egzaminów końcowych i uzyskiwać dyplomów (jedną z pierwszych studentek UJ była na przykład Jadwiga Sikorska-Klemensiewiczowa). Do czasów Uniwersytetu Latającego i pierwszych lat po odzyskaniu niepodległości, kiedy wybitne działaczki takie jak Zofia Moraczewska czy Irena Kosmowska włączyły się w budowanie nowego, sprawiedliwego państwa polskiego. Znajdziemy w „Przewodniczce…” również wiele artystek, działaczek społecznych i naukowczyń. Ich dorobek, dziś często zapomniany, stanowi istotną część naszej kultury. Dlatego tak ważne są inicjatywy, które przywracają pamięć o tych kobietach (Archiwum Historii Kobiet, Fundacja Przestrzeń Kobiet). Być może wkrótce przyjdzie czas na nasz własny, polski film o emancypantkach?