fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Strategia demograficzna bez seniorów

Strategia pomija tak ważne zagadnienia jak procesy migracyjne i kształtujące je polityki publiczne czy zmieniającą się strukturę wieku społeczeństwa – coraz większy udział w populacji osób starszych i najstarszych oraz społeczne, kulturowe i ekonomiczne następstwa tego zjawiska.
Strategia demograficzna bez seniorów
ilustr.: Rafał Kucharczuk

Informacja o tym, że rządzący przedstawili strategię demograficzną to na pierwszy rzut oka krzepiąca wiadomość.  Wszak od odpowiedzi na wyzwania demograficzne po części zależy dobrostan obecnych i przyszłych pokoleń oraz szanse ich rozwoju. Jednak powinniśmy myśleć o tym wyzwaniu kompleksowo i szeroko, uwzględniając zarówno zmiany ilościowe (związane z liczbą ludności oraz wiekowym i przestrzennym rozkładem struktury populacji), jak i jakościowe (związane ze zmianami funkcjonowania państwa, rynku, gospodarki, w tym wynikające ze starzenia się populacji) oraz przewidując, jak zmiany te wpłyną na jakość życia poszczególnych grup społeczno-demograficznych. W takim szerokim ujęciu strategia demograficzna nie powinna tworzyć jedynie bodźców pro-demograficznych (czy też pro-natalistycznych) i w związku z tym nie powinna być adresowana wyłącznie do rodzin z dziećmi lub młodych ludzi, którzy dopiero stają przed realnymi lub potencjalnymi decyzjami prokreacyjnymi. Powinna obejmować także wielowymiarowe działania na rzecz starzejącego się społeczeństwa, bowiem to właśnie starzenie się jest integralnym elementem zachodzących na naszych oczach procesów demograficznych.

Zbyt wąsko o demografii

Patrząc z tej perspektywy przedłożona z wielką emfazą „Strategia demograficzna 2040”, skierowana już do konsultacji społecznych, nawet po pobieżnym przejrzeniu może budzić niedosyt, mimo że zawiera szereg sensowych rozwiązań na rzecz rodzin z dziećmi. W zasadzie można powiedzieć, że zaprezentowany dokument to niezła podstawa do realizacji strategii. Jednak nie tyle demograficznej, co rodzinnej (choć pewne aspekty polityki rodzinnej, jak choćby newralgiczna sfera pieczy zastępczej czy wsparcia rodzin z osobami z niepełnosprawnościami i chorującymi zostały z niej wyłączone). Na pewno plusem jest to, że autorzy nie tylko koncentrują się na prostych impulsach w zakresie pobudzania dzietności jak jednorazowe wsparcie finansowe z tytułu urodzenia dziecka, ale także jako jeden z celów zasadniczych wskazują wzmocnienie rodziny i proponują instrumenty jej wsparcia w różnych kontekstach (mieszkaniowym, ekonomicznym, zdrowotnym, psychologicznym, zawodowym czy opiekuńczym). Syntetyczny przegląd celów i kierunków strategii znajduje się na stronie 78. dokumentu skierowanego do konsultacji społecznych. W  pionie odnoszącym się do wzmocnienia rodziny czytamy o działaniach w kierunku zabezpieczenia finansowego rodzin, wsparciu w zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych rodzin, popularyzacji kultury sprzyjającej rodzinie czy wzmocnieniu współpracy z podmiotami społecznymi działającymi na rzecz rodziny. Z kolei w obszarze znoszenia barier dla rodziców chcących mieć dzieci wskazano rozwój form opieki nad dziećmi, rozwój rynku pracy przyjaznego rodzinie, poprawę jakości i organizacji edukacji, rozwój opieki zdrowotnej czy rozwój infrastruktury i usług potrzebnym rodzinom. Każdemu z kierunków przyporządkowano szereg już bardziej konkretnych kierunków interwencji. Przykładowo w punkcie dotyczącym usług dla rodzin mowa jest m.in. o upowszechnieniu doradztwa rodzinnego, rozwoju instytucji i organizacji poradniczych, tworzeniu standardów miejsc dopasowanych do potrzeb rodzin czy zwiększeniu dostępności infrastruktury dla rodzin z dziećmi w trakcie podróży umożliwiającej rekreację i wykonanie podstawowych czynności pielęgnacyjnych oraz o szeregu innych propozycji. To, co może budzić pewien niedosyt z perspektywy całościowego podejścia do funkcjonowania rodzin i ich członków, to brak wyartykułowania problemów i propozycji ich łagodzenia w obszarze sytuacji kryzysowych w życiu rodziny, związanych np. z zaniedbaniami, przemocą, uzależnieniami czy dysfunkcjami natury opiekuńczo-wychowawczej. Obraz rodziny i sposobu jej wspierania jest przez to  zbyt polukrowany. Pewne rekomendowane rozwiązania takie jak rozwój poradnictwa i doradztwa mogą oczywiście pomóc przeciwdziałać sytuacjom kryzysowym, choć mogą też okazać niewystarczające, gdy problemy danej rodziny są już nabrzmiałe. Tu potrzeba sprawnych działań interwencyjnych i dostępnych instytucji je realizujących, a na tym polu mamy pewne deficyty, o czym przekonał choćby niedawny raport NIK wskazujący, że w mniej niż połowie powiatów w Polsce działają ośrodki interwencji kryzysowej i tylko część z nich działa w trybie całodobowym.

Pozytywnym elementem strategii jest zapowiedź rozwoju rynku przyjaznego rodzinie, w ramach której również pojawiają się kierunkowe propozycje, które warto popierać i szukać sposobów ich realizacji. Chodzi m.in. o wskazane w dokumencie zwiększenie elastyczności pracy w zakresie wymiaru czasu pracy, organizacji świadczenia pracy, pracy zdalnej dla matek spodziewających się dziecka i dla rodziców; zwiększenie stabilności zatrudnienia rodziców; wsparcie pracodawców zatrudniających kobiety po przerwie związanej z urodzeniem dziecka; wsparcie pracodawców w działaniach sprzyjających łączeniu pracy zawodowej z opieką nad dziećmi i innych inicjatyw prorodzinnych.

W związku z tym w kontekście działań prorodzinnych faktycznie możemy mówić o tak pożądanej kompleksowości i wykroczeniu poza wąsko pojęte myślenie pronatalistyczne, w którym chodzi wyłącznie o to, by rodziło się więcej dzieci. Wiele zaproponowanych rozwiązań może okazać się korzystnych, nawet jeśli ostatecznie nie przyczynią się one do zauważalnej zmiany wzorców dzietności. Dają bowiem nadzieję na poprawę funkcjonowania i jakości życia rodzin z dziećmi.

Jednakże z demograficznego punktu widzenia, podstawowy zarzut jaki można sformułować wobec rządowego dokumentu jest taki, że nie obejmuje on kluczowych obszarów dla mierzenia się z wyzwaniem demograficznym. Strategia pomija tak ważne zagadnienia jak procesy migracyjne i kształtujące je polityki publiczne czy zmieniającą się strukturę wieku społeczeństwa – coraz większy udział w populacji osób starszych i najstarszych oraz społeczne, kulturowe i ekonomiczne następstwa tego zjawiska. To błąd, który może mieć negatywne, choć niekoniecznie dziś w pełni uchwytne, konsekwencje społeczne. Zaniechania są tym bardziej istotne, że strategia to dokument, który ze swej natury nie tylko wyznacza i porządkuje konkretne rozwiązania do wdrożenia, ale także określa podstawowe ramy myślenia oraz kierunki działania w danym obszarze, istotnym z punktu widzenia państwa i społeczeństwa. Pozostawienie zagadnień senioralnych poza tymi ramami może prowadzić do ich marginalizacji, a samą odpowiedź na wyzwania demograficzne uczynić niepełną. Strategie horyzontalne zasadniczo niosą potencjał wykraczania poza sektorowe polityki publiczne – dzięki nim można tworzyć powiązania między obszarami będącymi pod opieką poszczególnych resortów czy departamentów. Potencjalnie więc strategia demograficzna państwa pozwala na przykład przekroczyć podziały między tym, co dzieje się w politykach: rodzinnej, migracyjnej czy senioralnej i integrować działania ponad-resortowo, by osiągać strategiczne cele. Rządowa strategia nie spełnia jednak tego warunku. Z jednej strony należy docenić poprzedzoną trafną diagnozą, uporządkowaną strukturę dokumentu, jej przemyślany i dość konkretny charakter, ale z drugiej strony koncentracja tylko na pewnych fazach cyklu życia (i fazach rozwoju rodziny) musi budzić obiekcje.

Czy już mamy strategię wobec starzenia?

Obiekcje te są tym poważniejsze, że nie mamy osobnej, aktualnej strategii związanej ze starzeniem się społeczeństwa o podobnej politycznej i medialnej randze co „Strategia demograficzna”. Owszem, od 2018 roku obowiązuje dokument strategiczny „Polityka społeczna na rzecz osób starszych do 2030 roku”, ale stanowi on raczej luźny punkt odniesienia, który nie przekłada się bezpośrednio na sukcesywnie wdrażane kolejnych etapów tejże strategii i jej ewaluację. Rządowy dokument nie znajduje się w centrum debaty publicznej i można mieć obawy, że znaczna część uczestników tej debaty nie byłyby w stanie przywołać jego założeń, o ile w ogóle pamiętają o jego istnieniu. Z kolei niedawno przedstawione założenia „Polskiego Ładu”, choć zawierają wiele wartościowych pomysłów na wsparcie seniorów, niestety nie dostarczają całościowego spojrzenia na sprawy senioralne. Opaski bezpieczeństwa, infolinia dla seniorów wykluczonych cyfrowo, kontynuacja rządowych programów takich jak Korpus Solidarnościowy, możliwość tworzenia placówek międzypokoleniowych czy placówek dla powracających z zagranicy osób starszych to pomysły składające się na będący częścią „Polskiego Ładu” pakiet senioralny pod szyldem „Złota jesień życia”. Wszystkie są interesującymi i zasadniczo wartościowymi pomysłami o różnym ciężarze gatunkowym, z których jednak nie wyłania się ani kompleksowe podejście oparte na diagnozie i hierarchizacji problemów i wyzwań, ani uporządkowana perspektywa mierzenia się z nimi. Zresztą propozycje te – które w Instytucie Polityki Senioralnej poddaliśmy wstępnej, raczej życzliwej analizie – na razie pozbawione są dokładnego kształtu, harmonogramu realizacji czy przewidzianych skutków finansowych. Można zatem powiedzieć, że wciąż brakuje strategicznej polityki wobec postępującego starzenia się społeczeństwa.  Tymczasem na bliższym lub dalszym horyzoncie czyha wiele zagrożeń takich jak możliwa utrata stabilności systemu emerytalnego, ubóstwo dużej części (zwłaszcza żeńskiej) starszego pokolenia, niezaspokojenie potrzeb opiekuńczych części osób zależnych, przeciążenie opiekuńcze ze strony najbliższych czy problemy kadrowe na rynku pracy. W związku z tym nasuwa się podszyte trwogą pytanie – czy leci z nami pilot? Pilot, który pokierowałby rozwojem tak, by ominąć zagrożenia lub przynajmniej stawić im czoła. Jednak nawet gdybyśmy dysponowali kompleksową strategią polityki senioralnej, wątpliwe jest, czy powinna być ona oderwana od zaproponowanej „Strategii demograficznej”, czy raczej zawierać się w jej ramach. Wydaje się, że lepsze byłoby to drugie podejście, w którym, nawet jeśli polityka senioralna i rodzinna programowane są osobno, na gruncie odrębnych dokumentów strategicznych, na dalszych etapach realizacji ich wdrażanie odbywałoby się w sposób zharmonizowany.

Inaczej niż UE

Jeśli spojrzymy na dokumenty instytucji unijnych, ilekroć mowa w nich o problemach i wyzwaniach demograficznych, bardzo poczesne miejsce zajmują tam zagadnienia odnoszące się do dobrostanu osób starszych, ich potrzeb i możliwości oraz instytucji, z którymi stykają się w swoim życiu.  Można zatem powiedzieć, że polityka demograficzna na poziomie unijnym jest ściśle związana z problematyką starzenia się. U nas natomiast sfera demograficzna jest niemal utożsamiana z obszarem polityki prorodzinnej, zorientowanej na podniesienie współczynnika dzietności czy na łagodzenie procesu wyludnienia kraju. W tym sensie „Strategia Demograficzna 2040” wyraża oraz utrwala sposób patrzenia, który jest już obecny zarówno u rządzących, jak i części opinii publicznej od dłuższego  czasu.

Poszerzyć perspektywę

Żeby była jasność, nie neguję wagi trendów związanych z dzietnością ani problemów osób, którym nie udaje się założyć rodziny, barier dla rodzin, które chciałyby mieć dzieci a z różnych powodów nie mogą, czy wreszcie rodzin, w których dzieci już są i pojawiają się trudności w ich wychowaniu czy utrzymaniu oraz godzeniu tego procesu z życiem zawodowym. Wszystko to sprawy wielkiej wagi, wobec czego publiczne wysiłki na rzecz rozwiązania czy złagodzenia wspomnianych problemów zasługują na uwagę i – co do podstawowych założeń – poparcie. Warto jednak poszerzyć perspektywę. I bynajmniej nie chodzi tu o sztuczne podczepianie spraw senioralnych do agendy demograficznej, ale uznanie, że te kwestie są jej integralną częścią, gdyż wynika to z samej natury wyzwania demograficznego.

W związku z tym rekomendowałbym:

  • Uznanie szeroko pojętej polityki senioralnej czy gerontologii społecznej za integralny element refleksji, dyskusji i polityki demograficznej państwa;
  • Przyjęcie, iż polityka demograficzna w aspekcie senioralnym powinna obejmować nie tylko realizację zapowiedzianych w „Polskim Ładzie” cząstkowych propozycji, ale też całościowo rozwiązywać problemy starzejącej się populacji. Chodzi o działania między innymi w obszarze opieki zdrowotnej i długoterminowej, zabezpieczenia społecznego, umożliwienia aktywności zawodowej i społecznej oraz zdrowego starzenia się. Należałoby również dostrzec i wykorzystać potencjał konsumencki osób starszych, a także projektować przestrzeń publiczną, mieszkania i transport w taki sposób, aby były one przyjazne osobom w każdym wieku (także tym sędziwym).

Skoro zagadnienia te nie znalazły się w we właśnie konsultowanej „Strategii Demograficznej 2040”, należy czym prędzej przyjąć (a następnie wcielać w życie) analogiczny dokument odpowiadający na potrzeby starzenia społeczeństwa (w tym samych osób starszych i ich bliskich), a także dbać by strategia senioralna była zintegrowana i skoordynowana ze strategią demograficzną, którą rząd już zaproponował. Jeśli rząd w omawianej materii chciałby nadal opierać się na dotychczasowej strategii senioralnej z 2018 roku, powinien poddać ją aktualizacji (choćby w związku z doświadczeniami, jakie w ostatnich latach przyniosła bądź ujawniła pandemia Covid-19), ewaluacji tego, gdzie jesteśmy, jeśli chodzi o realizację jej założeń, a także nadać jej znacznie większą rangę w politycznej agendzie niż dotąd.

 

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×