Gdy wreszcie cały naród skończył przeprawę przez Jordan, rzekł Pan do Jozuego: «Wybierzcie dwunastu mężów spośród ludu, po jednym z każdego pokolenia, i dajcie im takie polecenie: Podnieście stąd, ze środka Jordanu, z miejsca, gdzie stały nogi kapłanów, dwanaście kamieni, przenieście je ze sobą i połóżcie w miejscu, gdzie rozłożycie się obozem, by spędzić noc». (Joz 4, 1-3).
Księga Jozuego 4. Dwanaście kamieni z dna Jordanu. Jeśli idziesz wykonać polecenie Boga, przejdziesz suchą nogą przez groźną rzekę. Ale jeśli nie przejdziesz, to wtedy dopiero zrozumiesz, że to nie było Boże polecenie. Utoniesz przez własną pomyłkę? To model ryzyka człowieka wierzącego, który w określonym momencie zachowuje się jak oszołom. Oszołom zwykły, czy oszołom Boży? Nie stawaj bez potrzeby nad rzeką, by cię nie skusiła do niepotrzebnych prób. Ale jeśli zobaczysz rzekę, która przecina drogę, w jaką – jak rozumiesz – wysłał cię Pan, to właź w wodę. Jak utoniesz, to dziury w niebie nie będzie, a jeśli woda rozstąpi się, to będzie znak wielki. A czasem woda się rozstępuje. Pamiętam takie sytuacje z lat siedemdziesiątych – tylko zupełny oszołom mógł uwierzyć, że niektóre rzeczy mogą się udać. A jednak udawały się…
Powiedział też do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: «Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” (Łk 18, 9-13).
Ewangelia według świętego Łukasza 18. W każdym z nas jest i faryzeusz, i celnik. Dobrze jest o tym pamiętać – dopiero wtedy stajemy przed Panem w prawdzie, nie strojąc się w kostium jeden lub drugi. Za Jezusem idą ci, którzy przed spotkaniem z Nim byli biedni, nieszczęśliwi, bezradni. Bogaty młodzieniec miał się dobrze – materialnie i moralnie. To drugie było chyba jeszcze ważniejsze – nie nękało go poczucie zmarnowania życia. Nie musiał przeżywać nawrócenia, żeby uratować sens swego życia. Dlatego smutny odszedł. To dalszy ciąg tej sprawy celnika i faryzeusza. Najtrudniej jest pójść za Chrystusem człowiekowi przyzwoitemu. To wielki paradoks chrześcijaństwa – warto o nim pomyśleć głębiej. Czy Chrystus jest nie dla wszystkich?
Przeczytaj inne teksty Autora.
magazyn lewicy katolickiej
Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!