Parę dni temu historia działa się na naszych oczach, gdy patriarcha Cyryl, zwierzchnik rosyjskiego Kościoła prawosławnego, i arcybiskup Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, podpisywali wspólne przesłanie o pojednaniu narodów polskiego i rosyjskiego. Co z tego wyniknie i jak długa droga przed nami – o tym z księdzem Henrykiem Paprockim, prawosławnym duchownym, teologiem, rzecznikiem prasowym polskiego Kościoła prawosławnego, rozmawia Ignacy Dudkiewicz.
Kontakt: Czy Polacy są przygotowani na tak daleko idący gest polskiego i rosyjskiego Kościoła?
Ks. Henryk Paprocki: Nie tylko Polacy nie są przygotowani, ale żaden naród nie jest gotowy na takie gesty. Przypomina mi się rok 1965 i to, co się wtedy działo po liście polskich biskupów do niemieckich. Pamiętam, jak ludzie przekonywali, że niemożliwym jest, żeby Niemcom przebaczyć. Było to oczywiście częściowo inspirowane przez władze. Kościół nie powinien na takie trudności zwracać uwagi. Chrystus jasno powiedział: „Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski” i wzywa nas do miłości nieprzyjaciół. Te wezwania muszą obligować wszystkie Kościoły. Myślę, że po długim czasie, zapewne liczonym w dziesiątkach lat, kiedy ustalona zostanie lista wzajemnych win i pretensji, powinno się udać doprowadzić do pojednania narodów. Piątkowe wydarzenie to znakomity początek tej drogi.
Początkiem drogi był również wspomniany list polskich biskupów do niemieckich. Nie ma jednak pełnej analogii między tymi wydarzeniami…
Nie ma prawie żadnej analogii. Tamten list był listem Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce do Kościoła rzymskokatolickiego w Niemczech, oraz ewangelicko-augsburskiego w Polsce do ewangelicko-augsburskiego w Niemczech. W tym wypadku jest to natomiast list podpisany wspólnie przez dwa różne Kościoły chrześcijańskie – rzymskokatolicki i prawosławny. Ten list jest wezwaniem, stąd jego tytuł – „Przesłanie”, do ludzi, żeby to oni dokonali wysiłku zmiany swojej mentalności i sposobu postrzegania rzeczywistości, żeby rozpoczęli nową epokę w naszych sąsiedzkich relacjach.
Wierzy ksiądz, że to się uda? Mimo głosów oporu, których nie brakuje?
Proszę spojrzeć, ile się zmieniło od 65 roku, jak dobre są dziś stosunki polsko-niemieckie wśród zwykłych obywateli. Potrzeba czasu. W tym tkwi analogia między tymi dwoma wydarzeniami. Teraz też musi upłynąć dużo czasu. Potrzeba olbrzymiej pracy ze strony Kościołów, by uświadomić ludziom, jaki jest sens tego trudu, jaki jest sens pracy wspólnej komisji pod przewodnictwem metropolity Hilariona i arcybiskupa Michalika, która będzie przygotowywać rejestr wzajemnych win i oskarżeń. Przesłanie, o którym rozmawiamy, jest owocem kilkuletniej pracy tej komisji, choć nie było jej celem. Powstało w ramach jej obrad, ale głównym celem pracy komisji jest właśnie przeanalizowanie całej tysiącletniej historii relacji polsko-ruskich, polsko-rosyjskich i polsko-radzieckich.
Prędko można spodziewać się efektów?
Polsko-niemiecka lista została skończona dopiero po trzydziestu latach. Czeka nas długa droga. Ale myślę, że w ciągu 20-25 lat, o ile w świecie nie będą się działy rzeczy straszne, powinno dojść do znacznego przełomu w mentalności. A to jest najważniejsze. Można wszystko zmienić: ustrój, system ekonomiczny, prawo, ale najgorzej idzie zawsze z mentalnością.
W wezwaniu polskiego i rosyjskiego Kościoła nie znajdziemy również najsłynniejszych słów listu z 65 roku, zapamiętanych w uproszczonej formie: „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Czy jeszcze na nie za wcześnie?
Nie chodzi o to, że jest za wcześnie, to jest apel do Polaków i Rosjan, żeby sobie wzajemnie przebaczyli winy i urazy oraz rozpoczęli nowy etap swoich wzajemnych relacji.
Niektórzy sugerują, że wizyta patriarchy Cyryla w Polsce jest inspirowana politycznie.
Bzdury. Takie głosy wynikają z całkowitej nieznajomości funkcjonowania Kościoła prawosławnego. Patriarcha został zaproszony do Polski przez metropolitę Sawę i to zaproszenie nie ma nic wspólnego ani z Putinem, ani z żadnym innym politykiem. Polskę odwiedzili już zwierzchnicy wielu innych Kościołów prawosławnych. Tak wygląda normalna procedura, gdy nowy zwierzchnik Kościoła odwiedza inne Kościoły. Szczęśliwie, jak uważam, złożyło się, że dokument był już gotowy przed wizytą patriarchy Cyryla. Dokument i badanie naszej wspólnej drogi wyszły z inicjatywy dwóch różnych Kościołów, natomiast samo zaproszenie do Polski odbyło się w obrębie Kościołów prawosławnych.
Jaką widzi ksiądz rolę dla polskiego Kościoła prawosławnego w budowaniu polsko-rosyjskiego pojednania?
To bardzo ważna rola. Osobiście nie bierzemy w tym udziału, ale możemy i będziemy na pewno sprzyjać i popierać te działania. Uważamy bowiem, i tak samo uważają hierarchowie Kościoła rzymskokatolickiego, że sytuacja wzajemnej nienawiści i niechęci nie ma nic wspólnego z Ewangelią.
Czy ten dokument, podejmujący wprost kwestię pojednania między narodami, można rozważać także w perspektywie ekumenicznej?
Oczywiście. Zawarto w nim przecież bardzo mocne akcenty ekumeniczne, dotyczące współpracy między Kościołami, kwestii etycznych, kryzysu wartości, wspólnych nadziei i wspólnych obaw. To jest ewenement – po raz pierwszy oba Kościoły wspólnie zwracają się do swoich wiernych. Razem zmierzamy we właściwym kierunku.
***
Ksiądz Henryk Paprocki jest prawosławnym duchownym, teologiem, autorem wielu książek z zakresu teologii prawosławnej. Wspólnie z księdzem Wacławem Hryniewiczem i profesorem Karolem Karskim, wydał głośną książkę „Credo. Symbol naszej wiary”. Pełni funkcję rzecznika prasowego Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego oraz szefa Redakcji Ekumenicznej Telewizji Polskiej.
magazyn lewicy katolickiej
Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!