fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Przeżycie bez cudzysłowów. Jędrek Owsiński w Pracy

Obrazy Jędrka Owsińskiego chciałoby się nazwać „stylizacją na prymitywizm” .Gdzie nie spojrzeć zdeformowana przestrzeń, skrótowo ujęte postacie i organiczne motywy maksymalnie upchane w prostokąt płótna.

Przypatrując się obrazom Jędrka Owsińskiego na wystawie w warszawskiej galerii Praca rodzi się pokusa określenia ich mianem „stylizacji na prymitywizm”. Gdzieby nie spojrzeć zdeformowana przestrzeń, skrótowo ujęte postacie i organiczne motywy maksymalnie upchane w prostokąt płótna czy kartki, których granice artysta dodatkowo podkreśla krasnymi bordiurkami. Nawet wybór tematów rodzi skojarzenia z praktykami twórców „nieskażonych intelektem”: krajobrazy, natura, portret – w sztuce obszary prymarne, na które rzuca się jeszcze nieutemperowanych adeptów szkół artystycznych czy dzieci w przedszkolu. Od końca XIX wieku – kiedy prymitywizm zaczął funkcjonować jako kierunek w sztuce – rozmaici malarze nie wychodzili w swoich pracach poza własne miasteczko, wizerunki przyjaciół czy kwiatek w wazonie. Nie musieli, bo wystarczyło „autentyczne przeżycie”.
 
Dzisiaj jednak nie wystarcza. To, co kiedyś bywało żywe i awangardowe, dzisiaj pozamykane jest w kąśliwych cudzysłowach. Nic w tym dziwnego, czasy się zmieniają i tym trudniej przychodzi nam odbierać twórczość w stylu Owsińskiego. Są dwie możliwości: albo potraktujemy te obrazy jako ładne, dekoracyjne stylizacje, których ciężar gatunkowy jest niewiele większy niż abstrakcje z Ikei, albo zaufamy artyście, a jego propozycje potraktujemy na serio – z przekonaniem, że stylistyczne zabiegi oraz formalne modyfikacje są celowe. Najprościej mówiąc – że służą do przenoszenia jakiejś treści.
 
Jak to wygląda w pracach Jędrka Owsińskiego? Nie sądzę, że stoją za nimi jakieś rozbudowane narracje czy nadające się intelektualnie przedyskutować wątki. Zostajemy sam na sam z gąszczem malarskich form, niczym zagubieni w lesie podróżni; nie bez powodu zresztą tytuł wystawy brzmi „Obrazy z lasu”. To dość kłopotliwa sytuacja: takie malarstwo niewojujące, bez klarownego przesłania, niezmuszające do kontry. Wydaje się być niezmiernie osobiste, a przy okazji zapraszające widza do kontaktu, błądzenia wzrokiem po niemal organicznej drobnicy, co samo w sobie staje się przecież fizyczną uciechą. Lubię prace, których koniecznym komponentem staje się nie tyle widz, co konkretny człowiek – wynajdujący w obrazie (a zarazem w głowie) sobie tylko wiadome poruszenia. Obrazki z lasu zadziałały, zagubiłem się.
 
Pokaz Jędrka Owsińskiego dobrze wpisuje się w sposób działania galerii Praca. Ciężko powiedzieć, że lokuje się ona na mainstreamowej mapie warszawskiego poletka sztuki: nie poczytamy o niej w branżowych pismach, nie odnajdziemy na oficjalnym szlaku Warsaw Gallery Weekend. Jej siłą zdaje się być rozwijanie koncepcji sztuki jako międzyludzkiego spotkania. Rozbudowany program obfituje w działania procesualne, nieodżegnane z najprostszymi działaniami. Podobne w wyrazie są także organizowane wystawy – w warstwie deklaratywnej bezpretensjonalne, wycelowane w dialog z odbiorcą. Tego rodzaju praktyka jest z pewnością wartościowa i potrzebna, jednak stale należy trzymać rękę na pulsie aby propagowaną otwartość nie zamienić w towarzyską hermetyczność, a bezpretensjonalność nie ująć cudzysłowem, co na szczęście nie stało się udziałem „Obrazów z lasu”.
 
Jędrek Owsiński. Obrazy z lasu. Galeria Praca. Szpitalna 6. Warszawa. Wystawa czynna od wtorku do soboty w godzinach 16-20.
 

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×