fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Prof. Power: Prawicowi krzyżowcy na świętej wojnie

Dla ruchu TFP stosowanie przemocy w obronie tego, co uważają za tradycję, rodzinę czy własność, nie jest problemem. Nie sprzeciwiliby się jej używaniu, gdyby była w ich interesie. Udowodnili to, popierając rządy stosujące przemoc.
Prof. Power: Prawicowi krzyżowcy na świętej wojnie
ilustr.: Helena Jabłonowska

Z prof. Margaret Power, profesorką historii w Illinois Institute of Technology zajmującą się między innymi prawicą w Ameryce Łacińskiej, autorką popularnej książki „Right-Wing Women in Chile: Feminine Power and the Struggle Against Allende, 1964–1973”, rozmawia Piotr Popiołek.

Tradycja, Rodzina i Własność [Tradition, Family and Property, TFP – przyp. red.] to organizacja założona w latach 60. w Brazylii przez Plinio Corrêa de Oliveirę. W Polsce od wielu lat działają tak zwane siostrzane organizacje TFP, spośród których najbardziej rozpoznawalną jest Ordo Iuris, ale sama ideologia Corrêa de Oliveiry nie jest w naszym kraju zbyt dobrze znana. Czy zgodziłaby się pani profesor ze stwierdzeniem, że jego myśl jest bardziej polityczna niż teologiczna? Na mnie jego odwołania do religii sprawiły wrażenie czysto instrumentalnych, jak gdyby miały usprawiedliwić jego własny interes polityczny i ekonomiczny.

Uważam, że z perspektywy TFP nie można rozdzielać tych trzech kategorii: tradycji, rodziny i własności. Jej członkowie nie postrzegają siebie jako ruchu politycznego, lecz jako obrońców prawdziwej wiary. Co oczywiście nie oznacza, że nie są polityczni, ponieważ w oczywisty sposób są. Chcą definiować polityczną rzeczywistość, ale myślę, że trudno byłoby im postrzegać siebie po prostu jako aktorów politycznych, a nie ludzi, którzy działają przede wszystkim z pobudek religijnych.

Działacze TFP postrzegają siebie samych jako posiadaczy jedynej prawdziwej wykładni tego, czym są tradycja, rodzina i własność, ale ich ekskluzywne rozumienie tych pojęć trudno nazwać ortodoksyjnym. O kategorii własności myślą na przykład raczej w sposób liberalny niż ugruntowany w katolickiej nauce społecznej. Również o tradycji wypowiadają się raczej w oderwaniu od nauczania ostatniego soboru i obecnego papieża. Skąd się wzięło to specyficzne rozumienie wspomnianych wartości?

Powinniśmy umieścić TFP oraz Corrêa de Oliveirę we właściwym kontekście historycznym. Mniej więcej w tym samym czasie miały miejsce trzy wydarzenia. Pierwszym była rewolucja kubańska. W Ameryce Południowej dla wielu osób pokroju Corrêa de Oliveiry rewolucja roku 1959 oznaczała wprowadzenie komunizmu, co pociągało za sobą ateizację, zniszczenie rodziny oraz odebranie własności prywatnej. Następnie Sobór Watykański II, który w oczach działaczy TFP zagrażał istocie katolicyzmu. Trzecim wydarzeniem były wybory prezydenckie w Brazylii, w wyniku których do władzy doszedł najpierw Jânio Quadros, a następnie João Goulart – progresywny nacjonalista-reformator. W tle pojawiły się masowe ruchy chłopskie, które domagały się przeprowadzenia reformy rolnej. Corrêa de Oliveira, podobnie jak wielu ludzi z jego środowiska, był właścicielem ziemskim. W TFP doszli więc do wniosku, że jeśli nie przeciwstawią się Soborowi Watykańskiemu II, groźbie niesionej przez kubańską rewolucję oraz reformom rządowym i ruchom rolników, to stracą swoją pozycję i swoje majątki.

W pewnym sensie połączyli wszystkie te tematy w jeden: aby uprzedzić zachodzące zmiany, trzeba bronić tradycji, rodziny i własności. Nie tyle chcieli je powstrzymać, ile pragnęli cofnąć się do czasów arystokracji kontrolującej własność ziemską, a więc również do czasów, w których ludzie pracujący w polu pozbawieni byli wszelkich praw. Wrócić do czasów, w których nie było rozwodów, w których podstawowe zasady religii nie były podważane. Połączyli więc te trzy idee i myślę, że pozostają im wierni do dzisiaj.

Czy działacze TFP uważają się raczej za ofiary sytuacji panującej na świecie, czy wręcz przeciwnie – za współczesnych krzyżowców? Dostrzegam pewien kontrast pomiędzy nimi a innymi konserwatystami katolickimi, na przykład Rodem Dreherem i jego „opcją Benedykta”, która polega na wycofaniu się do małych konserwatywnych wspólnot. TFP jest znacznie bardziej ofensywna w forsowaniu swoich idei, ale jednocześnie – przynajmniej w Polsce – używa każdej możliwej sposobności, by portretować siebie jako ofiarę sekularnej kultury i polityki.

Nie powiedziałabym, że widzą siebie jako ofiary. Raczej właśnie jako krzyżowców. Spójrzmy na historię: w Brazylii i w Chile byli zwycięzcami, bo mieli swoje dyktatury wojskowe, z którymi byli sprzymierzeni i które wspierali. Oni są na świętej wojnie.

Czy może pani powiedzieć trochę więcej o działalności TFP w czasach dyktatury Pinocheta? Wiemy już, że z nią współpracowali i że ją wspierali. Krytykowali także hierarchów kościelnych za nagłaśnianie terroru i prześladowań, niekiedy namawiali do nieposłuszeństwa Kościołowi. Czy brali jednak aktywny udział w kształtowaniu polityki reżimu?

Działacze TFP zgrupowali się wokół gazety „Fiducia” [„Zaufanie” – przyp. red.]. To konserwatywne czasopismo katolickie, które powstało w odpowiedzi na reformy Soboru Watykańskiego II, było powiązane z brazylijską odnogą Tradycji, Rodziny i Własności. Jednym z głównych ideologów reżimu Pinocheta, a zarazem autorem chilijskiej konstytucji, był Jaime Guzmán – człowiek blisko związany ze środowiskiem TFP oraz z gazetą „Fiducia”. W tym sensie TFP miała bezpośredni dostęp do reżimu.

Jednym z działań, które katoliccy reakcjoniści podejmowali w czasach dyktatury Pinocheta, było organizowanie demonstracji w Santiago – w uniformach, z banerami i z przemowami. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie byli sprzymierzeni z władzą. Działacze TFP mieli licencję na przeprowadzanie manifestacji wymierzonych w lewicę. Nie mogę jednak powiedzieć, że wprost nawoływali do stosowania przemocy albo że ją usprawiedliwiali. Owszem, usprawiedliwiali przewroty wojskowe, ale zawsze w imię swojego antykomunistycznego chrześcijaństwa oraz jako formę przeciwstawienia się przemocy ze strony lewicy. Wszystko to było jednak dość mętne i zakamuflowane.

TFP odwołuje się do koncepcji tak zwanej przemocy sprawiedliwej – zarówno w odniesieniu do życia rodzinnego, jak i do życia politycznego. Przykładowo według nich można stosować przemoc w stosunku do osób LGBT+ lub oponentów politycznych tak długo, jak długo służy to walce o cele współczesnych krzyżowców. Działacze TFP domagają się wręcz surowego karania osób, które głoszą radykalnie odmienne od nich poglądy.

Myślę, że ma pan rację. Dla nich stosowanie przemocy w obronie tego, co uważają za tradycję, rodzinę czy własność, nie jest żadnym problemem. Naprawdę uważają się za krzyżowców i w ich przekonaniu religia sankcjonuje to, co robią, ponieważ walczą w imieniu „Królestwa Bożego”. Popierali już rządy, które dzięki przemocy dochodziły do władzy i które stosowały przemoc wobec przeciwników politycznych. W żaden sposób nie sprzeciwiliby się stosowaniu przemocy, gdyby była w ich interesie.

Czym Tradycja, Rodzina i Własność wyróżnia się na tle innych tradycjonalistycznych grup powstałych po Soborze Watykańskim II?

Myślę, że TFP jest o wiele bardziej reakcyjna od innych katolickich grup, z którymi miałam styczność. Owszem, organizacja powstała po Soborze Watykańskim II, ale jej model nie jest po prostu przedsoborowy. W pewnym sensie chce wrócić do czasów feudalnych i do feudalnych struktur. Nie znam żadnej innej organizacji, która deklarowałaby, że feudalizm był najlepszym okresem w historii katolicyzmu.

Chociaż inne organizacje, takie jak Opus Dei, są bardzo konserwatywne, to nie mają aż tak reakcyjnego światopoglądu. Pozostają oczywiście bardzo związane z tradycją, ale żadna nie jest tak oddana sprawie jak TFP. Z tego, co wiem na temat jej struktury, TFP jest przede wszystkim organizacją męską. Nie oznacza to, że kobiety nie są zaangażowane w ten ruch. Jego działacze przyjmują jednak życie w celibacie, więc pomimo zachowywania konserwatywnych poglądów na małżeństwo, które według nich powinno być nastawione na prokreację, sami w nim nie uczestniczą. Uważam, że są bezwzględni w swojej ideologii, bezwzględni w swoim zaangażowaniu, bezwzględni w odgrywaniu roli, w której się widzą – w tworzeniu społeczeństwa takiego, jakie ich zdaniem powinno być. Oni naprawdę popierają feudalizm i monarchię. Nie chcą reformować demokracji jako takiej. Chcą przywrócenia arystokracji. Wynika to stąd, że wierzą, iż w okresie feudalnym istniała naturalna, nieunikniona więź między Kościołem katolickim a arystokracją. Oni chcą tę więź odtworzyć.

Idea antykomunizmu wydaje się dzisiaj nieaktualna – nie ma już Związku Radzieckiego ani zagrożenia globalną rewolucją komunistyczną. Nawet teologia wyzwolenia przestała straszyć katolickich reakcjonistów.

Nie da się ukryć: komunizm nie jest realną siłą w dzisiejszym świecie. Działacze TFP dokonali więc subtelnej korekty: „Komuniści wciąż są wśród nas, ale wyglądają inaczej, ponieważ przyjęli koncepcję «marszu przez instytucje» Gramsciego”. Współcześni komuniści próbują według nich osłabić społeczeństwo poprzez wspieranie osób homoseksualnych, promocję rozwodów, egzekwowanie praw kobiet i tym podobne działania. Wszystkie one osłabiają społeczeństwo i sprawiają, że komunistom i ateistom łatwiej je kontrolować.

Czy mogłaby pani wytłumaczyć, na czym polega transnarodowy charakter Tradycji, Rodziny i Własności? Jak wyglądają związki pomiędzy tak zwanymi siostrzanymi organizacjami a główną organizacją w Brazylii? Widać tu pewne wspólne elementy, choćby na poziomie symboliki, czyli złotego lwa z czerwonym krzyżem, albo w odwoływaniu się do pewnych haseł i wartości, w tym także do ideologii samego Corrêa de Oliveiry.

Organizacje transnarodowe to takie, które lokalnie różnią się od siebie, a mimo wszystko postrzegają siebie jako jedną rodzinę. Chociaż ich publikacje ukazują się pod różnymi nazwami, to wszystkie pozostają publikacjami TFP. Ludzie, z którymi rozmawiałam w USA, mocno podkreślają swoje związki z organizacją w Brazylii. Bardzo ją podziwiają i uważają za niezwykle istotne utrzymywanie z nią bliskich relacji. Podróżują do Brazylii nie tylko po to, żeby się spotkać, lecz także po to, by się uczyć. Sprowadzali również brazylijskich członków TFP do Stanów Zjednoczonych, aby ci prowadzili dla nich szkolenia. W pewnym sensie postrzegają brazylijską TFP jako wzór, który powinni naśladować.

Jak wygląda aktywność TFP w sferze politycznej? Jej działacze od lat prowadzą krucjaty przeciwko prawom osób LGBT+, prawom kobiet, prawom reprodukcyjnym i tak dalej. Ich strategia wydaje się wszędzie podobna i oparta na wpływaniu na decyzyjne osoby w polityce i hierarchii kościelnej.

Szczerze mówiąc, nie słyszałam o tym, żeby ostatnio podejmowali wielkoskalowe działania w Stanach Zjednoczonych. Ale oni nigdy nie oddziałują na politykę wprost. Zawsze starają się wchodzić tylnymi drzwiami. W latach 60., 70. i 80. byli blisko związani z najważniejszymi republikanami oraz ze Światową Ligą Antykomunistyczną. Prezesem Ligi i członkiem TFP był Fred Schlafly. Jego żona Phyllis Schlafly prowadziła w USA kampanię antyaborcyjną oraz kampanię przeciwko poprawce dotyczącej równości praw [Equal Rights Amendment, nieratyfikowana poprawka do konstytucji uchylająca ustawy dyskryminujące kobiety i zapewniająca równość płci – przyp. red.]. W tamtym okresie mieli znacznie większy wpływ na amerykańską politykę niż dzisiaj.

Czy działalność TFP spotyka się z oporem w Kościele katolickim? Swego czasu episkopat Brazylii potępił ich wprost za odejście od doktryny katolickiej…

Na początku TFP była w opozycji zarówno do katolickiego mainstreamu i do teologii wyzwolenia, jak i do ówczesnego rządu Brazylii. Później spotykała się nieraz z ostrą krytyką ze strony lokalnych Kościołów. Na przykład w 1976 roku w Chile, gdzie zorganizowała kampanię ujawniającą domniemaną infiltrację Kościoła przez marksistów.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×