fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Powrót Zielonego Nowego Ładu – ekosocjalizm w USA

Transformacja, o jakiej mówimy, nie może ograniczać się do wizji byłych górników, którzy będą stawiać nieskończoną liczbę turbin wiatrowych. Musimy wyobrazić sobie świat, w którym będzie chciało się nam żyć po tym, jak wszystkie potrzebne nam turbiny zostaną wybudowane.
Powrót Zielonego Nowego Ładu – ekosocjalizm w USA
ilustr.: Anna Grzelewska

Wywiad „The Return of the Green New Deal: Ecosocialism in the USA” ukazał się na łamach magazynu „Green European Journal”. Tłumaczenie: Bartłomiej Kozek.

Stany Zjednoczone ostatecznie wyjdą z paryskiego porozumienia klimatycznego 4 listopada 2020 roku – w dzień po wyborach prezydenckich za oceanem. Na całe szczęście zarówno tam, jak i na całym świecie rośnie opór wobec napędzanego paliwami kopalnymi kapitalizmu. W kraju, w którym trzech miliarderów – Jeff Bezos, Bill Gates i Warren Buffet – razem ma w swym posiadaniu więcej majątku niż uboższa połowa jego mieszkańców, kwestie nierówności i kryzysu klimatycznego łączą się ze sobą coraz mocniej. Lewica uznała projekt Zielonego Nowego Ładu za odpowiedź na te wyzwania. Rozmawiamy z Alyssą Battistioni i Danielem Aldaną Cohenem, dwójką autorów książki „A Planet to Win” („Ziemia do wygrania”), o ich wizji lepszego, zdrowszego – i opartego w większym niż dziś stopniu na zasadzie równości – życia w powęglowym społeczeństwie.

GREEN EUROPEAN JOURNAL: W jaki sposób propozycja Zielonego Nowego Ładu (Green New Deal) wróciła do debaty publicznej w Stanach Zjednoczonych? W jaki sposób różne ruchy społeczne połączyły swe siły na rzecz realizacji tej idei?

Alyssa Battistoni: Przez ostatnie kilka lat lewicowe ruchy polityczne i coraz bardziej prężny ruch klimatyczny operowały w Stanach niezależnie od siebie. Ten drugi skupiał się na przekazie „zostawiania paliw kopalnych w ziemi” i walce z nowymi projektami ich wydobycia, takimi jak sprawy Standing Rock czy ropociągu Keystone XL. Z kolei ruchy takie jak Demokratyczni Socjaliści Ameryki (organizacja socjalistyczna, działająca zarówno wewnątrz Partii Demokratycznej, jak i poza nią) czy związki zawodowe koncentrowały się na projektach politycznych sytuujących się z dala od tematyki klimatycznej.

W ostatnim roku doszło jednak do niejako samoczynnego przeniknięcia się tych dwóch nurtów. Alexandria Ocasio-Cortez (AOC), polityczka prawdopodobnie najbardziej kojarzona z ideą Zielonego Nowego Ładu, zdecydowała się na kandydowanie w wyborach, bo była obecna na protestach w Standing Rock i inspirowała się klimatycznym Sunrise Movement. Wkrótce po tym, jak w listopadzie 2018 roku została wybrana do Izby Reprezentantów, dołączyła do protestów tego ruchu, doprowadzając do stworzenia nowego dyskursu wokół ZNŁ. Powrót tej koncepcji pozwolił odzyskującej siły lewicy opracować szeroki program, który nie ogranicza się do zatrzymania inwestycji w infrastrukturę produkującą i zużywającą paliwa kopalne, ale też obejmuje refleksję nad tym, co budować zamiast nich.

Daniel Aldana Cohen: Sunrise Movement łączy w sobie dwa nurty amerykańskich ruchów społecznych – sformalizowane organizacje, takie jak związki zawodowe czy grupy założone przez społeczności lokalne, z nierzadko żywiołowymi protestami ulicznymi w rodzaju Occupy Wall Street czy Black Lives Matter. Wysiłki na rzecz zagospodarowania mocnych stron obu tych nurtów opłaciły się. W dwa-trzy lata Sunrise Movement przeszedł od politycznej nieistotności do bycia jednym z najważniejszych ruchów społecznych w kraju.

Ruchy ekologiczne w USA nie zawsze mogły pochwalić się sukcesami, jeśli chodzi o współpracę z innymi ruchami społecznymi. Sunrise z kolei postawił sobie za cel bycie sojusznikiem świata pracy czy organizacji działających na rzecz społeczności lokalnych bądź sprawiedliwości rasowej. Kiedy w listopadzie 2018 roku SM zdecydował się na okupację biura spikerki Izby Reprezentantów, Nancy Pelosi, a w tym samym czasie Alexandria Ocasio-Cortez dała Zielonemu Nowemu Ładowi globalną rozpoznawalność poprzez swoje wystąpienia w kongresie, Sunrise Movement prezentował plakaty z postulatem zielonych miejsc pracy, a nie z obrazkami turbin wiatrowych czy paneli fotowoltaicznych. Dzięki temu udało się osiągnąć postęp w budowaniu politycznych sojuszy.

W jaki sposób ten wskrzeszony po latach Zielony Nowy Ład różni się od innych, centrolewicowych obietnic dotyczących zielonych miejsc pracy, które pojawiały się w ostatnich latach?

Alyssa Battistoni: Stojąca za nim główna myśl pozostaje bez zmian – różnica polega na skali ambicji. ZNŁ w aktualnej wersji polegałby na tym, że rząd federalny gwarantowałby zielone miejsce pracy każdej osobie chcącej pracować. Odtworzenie Cywilnego Korpusu Ochrony Przyrody (Civilian Conservation Corps, CCC), zainicjowanego za czasów Nowego Ładu, pozwoliłoby ludziom znaleźć zatrudnienie przy rekultywacji i ochronie gleb, wytyczaniu ścieżek przyrodniczych, w sektorze opieki (co poszerza definicję zielonego miejsca pracy) czy w branży energetyki odnawialnej. Szeroko zakrojone zobowiązanie dotyczące zatrudnienia jest odpowiedzią na uzasadnione podejrzenie związków zawodowych, że obiecane miejsca pracy się nie urzeczywistnią. Zatrudnienie w sektorze energetyki odnawialnej w Stanach Zjednoczonych rośnie, ale rząd nie był stanie zobowiązać się w tej materii do niczego poza kursami przeszkalającymi, zaproponowanymi za prezydentury Obamy. Pracujący w branżach zdominowanych przez paliwa kopalne, którzy utracą swoją pracę, będą oczywiście potrzebować szkoleń, ale przede wszystkim będą potrzebować pracy. Federalne zobowiązanie w kwestii ambitnych inwestycji infrastrukturalnych czy robót publicznych stworzy na nią spore zapotrzebowanie.

Nowy Zielony Ład

ilustr.: Anna Grzelewska

Jaką rolę w Zielonym Nowym Ładzie odgrywają kwestie mieszkaniowe?

Daniel Aldana Cohen: Dwa egzystencjalne zagrożenia w dzisiejszych czasach to groźba eksmisji i załamanie globalnego systemu klimatycznego. Zapewnienie sobie dachu nad głową kosztuje coraz większą liczbę mieszkańców lwią część domowego budżetu. Mieszkalnictwo odpowiada za jedną szóstą emisji gazów cieplarnianych w USA, a transport samochodowy – który odbywa się przede wszystkim na trasach z i do domu – za kolejną jedną szóstą. Nasza wizja łączy w sobie redukowanie zużycia energii oraz innych zasobów przy jednoczesnej poprawie jakości życia. Mieszkania są tu świątyniami publicznego luksusu – elementem odbudowanej infrastruktury, która w konkretny, namacalny wręcz sposób poprawia życie w tej samej przestrzeni i jednocześnie zmniejsza nasz ślad węglowy.

Mieszkalnictwo nie jest najczęściej traktowane jako kluczowy element polityki klimatycznej USA, ale gdy wytłumaczy się jego znaczenie, można otrzymać intuicyjnie rozumianą opowieść, z którą ludzie mogą się utożsamiać. Sam beton odpowiada za 8 procent globalnych emisji – sęk w tym, że mówienie nawet o jak najbardziej egalitarnych sposobach na dekarbonizację jego produkcji nie porwie tłumów. Opowiadając o dostępnym cenowo, wygodnym, nowoczesnym, dobrze położonym domu, możemy skutecznie docierać z przekazem do obywateli. U jednej trzeciej Amerykanów, w tym niemal połowy czarnych mieszkańców USA, których nie stać na opłacenie rachunków za energię, mieszkaniowy aspekt ZNŁ przyczyniłby się do natychmiastowej poprawy w życiu codziennym. Domy, mieszkania i ich lokalizacja to kluczowe elementy wizji generowanego przy większej efektywności surowcowej dobrobytu.

Republikanie w Stanach Zjednoczonych i torysi w Wielkiej Brytanii byli w stanie wygrywać wybory, czerpiąc z bardzo różnorodnego elektoratu, a jednocześnie nie osiągali znacznego poparcia w wielkich miastach. Czy Zielony Nowy Ład może być przekonujący dla ludzi niezależnie od ich miejsca zamieszkania – w tym na obszarach wiejskich?

Daniel Aldana Cohen: Ściśle rzecz biorąc, amerykańska lewica już dziś wygrywa, jeśli chodzi o liczbę oddawanych na nią głosów. Dziś kluczowa staje się geografia, lewica musi bowiem zwyciężać poza swymi wielkomiejskimi bastionami. Wyniki ostatnich wyborów parlamentarnych w Wielkiej Brytanii nie napawają optymizmem – widać, że i tam lewica ma problem z kontaktem z klasą robotniczą w poprzemysłowych, położonych z dala od dużych miast rejonach kraju. Stworzenie bardziej zróżnicowanej geograficznie koalicji wymagać będzie konkretnych propozycji oraz rozmów z mieszkającymi tam ludźmi.

Korzyści z ZNŁ wykraczają poza miasta. Praca opiekuńcza jest przedmiotem troski w całym kraju. Dostępność mieszkań ma znaczenie tak w dużych i małych miastach, jak i na wsi czy na przedmieściach. Elastyczny transport publiczny poza większymi ośrodkami może stanowić alternatywę dla zagęszczania terenów zurbanizowanych i pomóc osobom mieszkającym na wsi przemieszczać się w tańszy sposób, zwiększając tym samym ich mobilność. Odejście od dominacji odgórnie planowanych inwestycji pozwoliłoby z kolei na zmniejszenie oporu społeczności wiejskich wobec rozwijania energetyki odnawialnej, co stanowi dziś istotną kwestię polityczną w Stanach Zjednoczonych.

Alyssa Battistoni: Wpisany z ZNŁ plan wydatków infrastrukturalnych będzie miał charakter ogólnokrajowy – podobnie jak jego efekty. Jego wcielanie w życie może również stymulować obmyślenie wizji bardziej zrównoważonego rolnictwa i tego, w jaki sposób fundusze federalne mogą je wspierać zamiast subsydiować praktyki szkodliwe dla środowiska. Sadzenie traw na prerii jest na przykład kluczowym elementem wychwytu dwutlenku węgla, mającym szczególnie duży potencjał poprawy kondycji środowiska (a także – finansowej – rolników) w stanach środkowozachodnich.

Pojawiła się krytyka Zielonego Nowego Ładu, wedle której powiela on logikę zielonego, produktywistycznego kapitalizmu. Nie brak głosów z drugiej strony, wedle których myślenie postwzrostowe w praktyce oznaczać będzie politykę cięć i zaciskania pasa, tyle że w ekologicznym wydaniu. Czy wasz postulat „ostatniego pakietu stymulacyjnego” nie jest przypadkiem próbą wyjścia poza tak zarysowany podział?

Alyssa Battistoni: ZNŁ był czasem wykorzystywany do wybielania, a właściwie greenwashingu realizowanej polityki. Dziesięć czy piętnaście lat temu miał być sposobem, dzięki któremu USA zachowałyby dominację ekonomiczną – poprzez pozostanie globalnym liderem rozwoju zielonych technologii. Choć wątek rozwijania technologii pojawia się również w niedawnej uchwale Kongresu z lutego 2019 roku, to jej większą część zajmują kwestie zaspokajania ludzkich potrzeb oraz dekarbonizacji, a nie tworzenia nowych przestrzeni wzrostu dla systemu kapitalistycznego.

Zwolennicy postwzrostu prezentują merytoryczną krytykę ZNŁ, kluczowe jest jednak uniknięcie realizacji wizji zielonej polityki jako wyrzeczeń i zaciskania pasa. W czasach wielkich nierówności życie wielu ludzi od dłuższego czasu składa się z wystarczającej ilości wyrzeczeń, podczas gdy niewielka część społeczeństwa realizuje rozrzutne style życia. Więcej wyrzeczeń na rzecz uratowania klimatu? To nie jest przekaz polityczny, który ma szansę na sukces. Właśnie z tego powodu wizja publicznego luksusu i stylów życia, które nie będą siermiężne, jest tak ważna. Przekonujemy do tego, co nazywamy „ostatnim pakietem stymulacyjnym” – Zielonego Nowego Ładu, który będzie kosztował dużo pieniędzy, stworzy nowe miejsca pracy i pobudzi produkcję przemysłową. Jego celem nie jest jednak powrót do XX wieku i wskrzeszenie powojennej maszynki wzrostu gospodarczego. Celem jest stworzenie świata, w którym będzie się nam chciało żyć i w którym będzie się dało żyć również na dłuższą metę. Kiedy zbudujemy podstawy nowej gospodarki, będziemy mogli zwolnić tempo życia.

Czy jednak Zielony Nowy Ład nie jest przypadkiem powrotem do starych, odgórnie tworzonych biurokracji, którym zdarzało się działać nieefektywnie i bez wsłuchiwania się w głos społeczeństwa?

Daniel Aldana Cohen: W pewnych kwestiach, takich jak sieci energetyczne, ZNŁ to prawdziwie ogólnokrajowy projekt. Najbardziej wyrafinowane sieci znajdziemy dziś w Brazylii i Chinach. Przez długie dekady ten pierwszy kraj przesyłał energię odnawialną, generowaną przez tamtejsze tamy na rzekach, między poszczególnymi regionami. Zarządzanie niestabilnymi źródłami wymagać będzie koordynacji na szczeblu krajowym, a tym samym kontroli nad siecią energetyczną. Podobnie sprawa ma się z koleją. Największa część inwestycji federalnych będzie jednak nakierowana na społeczności mniejszości rasowych czy społeczności robotnicze poprzez transfer środków do lokalnych organizacji. Demokratyzacja własności może przybierać różnorakie formy – spółdzielni pracowniczych otrzymujących preferencyjne zamówienia, lokalnych banków publicznych, grup na rzecz sprawiedliwości społecznej i rasowej, instytucji samorządowych. Mówimy tu o zasobach federalnych, które wspierać będą odzyskiwanie kontroli nad swym losem przez społeczności lokalne, a także zwiększanie poczucia samodzielności, jako najbardziej efektywny sposób na realizację wspomnianych inwestycji.

Częstą praktyką prawicy jest pytanie o to, czy stać nas na progresywne propozycje programowe. Czy to dlatego podkreślacie rolę organizowania poparcia dla ich finansowania?

Alyssa Battistoni: „Jak za to zapłacicie”? To bardzo skuteczny sposób atakowania takich planów – dominująca opowieść o wydatkach publicznych sprawia, że kontrargumenty i tak nie będą brzmieć przekonująco, nawet wtedy, gdy stać za nimi będą konkretne wyliczenia. Niezależnie od tego, czy mówimy o finansowaniu potrzeb społecznych bądź ochrony środowiska z podatków, czy za pomocą polityki pieniężnej – zawsze uznaje się to za coś niemożliwego. Tymczasem połowa budżetu federalnego w USA przeznaczana jest na wojsko i nikt z tym nie dyskutuje. Zakwestionujmy tę logikę i postawmy na działania na rzecz klimatu, inwestując w społeczności lokalne i ich odporność zamiast poświęcać miliardy dolarów na mierzenie się ze skutkami katastrof, do których dopuściliśmy.

Kiedy ludzie myślą o Zielonym Nowym Ładzie, przed oczami mogą im stawać na przykład osoby pracujące w sektorze stalowym, które produkują turbiny wiatrowe. Dlaczego zatem, przedstawiając ZNŁ, podkreślacie rolę organizacji pracowniczych w edukacji czy ochronie zdrowia?

Alyssa Battistoni: Próbujemy na nowo zdefiniować zielone miejsca pracy, a nawet całą debatę o wzroście gospodarczym. Chcemy, by było jasne, że możemy cieszyć się dobrym życiem, które wymaga mniejszej intensywności zużycia zasobów niż do tej pory. Dekarbonizacja nie musi oznaczać, że twoje życie się pogorszy. Nie możemy oczywiście ignorować zielonej energii, ale transformacja, o jakiej mówimy, nie może ograniczać się do wizji byłych górników i ludzi pracujących przy wydobyciu ropy, którzy teraz będą stawiać nieskończoną liczbę turbin wiatrowych. Musimy wyobrazić sobie świat, w którym będzie chciało się nam żyć po tym, jak wszystkie potrzebne nam turbiny zostaną wybudowane.

Osoby pracujące w sektorze edukacji i ochrony zdrowia stanowiły w ostatnich latach awangardę odświeżonego ruchu robotniczego. Oba te sektory są niskowęglowe, a celem ich działania jest poprawa jakości życia korzystających z nich osób. Nauczycielskie związki zawodowe organizowały wsparcie dla lokalnych społeczności, łączyły też tradycyjne spory płacowe czy dotyczące świadczeń z żądaniami poprawy jakości usług publicznych, w tym kształcenia. Powodem, dla którego hasło ochrony zdrowia dla wszystkich (Medicare for All) zyskało taką popularność, jest trwający w USA kryzys opieki. Rosną wskaźniki przedawkowań narkotyków czy samobójstw, a osoby starsze zmagają się z dostępem do potrzebnej im opieki. Stany realizują dziś model gospodarczy, który jest z jednej strony bardzo intensywny pod względem wykorzystywania surowców, a z drugiej skutkuje zaskakująco niską jakością życia mieszkańców. ZNŁ to polityczna opowieść, która zmierza do odwrócenia tej logiki.

A Planet to Win znajdziemy informację, że jedną z największych orędowniczek Zielonego Nowego Ładu jest szefowa związku zawodowego stewardów i stewardess Sara Nelson. Jak wytłumaczyć jej entuzjazm wobec planu transformacji, który dla wielu pracujących w branży lotniczej oznaczać będzie utratę pracy?

Daniel Aldana Cohen: Sara Nelson to najlepsze, co w ostatnich latach przytrafiło się amerykańskiemu ruchowi związkowemu. Będąc szefową związku, rozumie związek między pracownikami jej sektora, szerokim ruchem robotniczym i globalną ekonomią polityczną – jej argumenty mają tak wielkie znaczenie, bo jest zakorzeniona w konkretnej walce pracowniczej. Kolejny etap globalnych inwestycji będzie mieć zielony kolor i Sara doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Zamiast grzęznąć w dyskusji o długofalowych perspektywach zatrudnienia personelu lotniczego zadaje pytania o to, czy o kształcie zielonej transformacji decydować będą szefowie firm, czy osoby pracujące.

USA znane są ze swych izolacjonistycznych ciągotek i – jeśliby chciały – mogą przerzucić koszty tych zmian na resztę świata. W jaki sposób przejawia się międzynarodowy wymiar Zielonego Nowego Ładu?

Daniel Aldana Cohen: Przejawia się w tym, że zmniejszenie przez USA ogólnego zużycia energii – tak ze źródeł kopalnych, jak i odnawialnych – da reszcie świata więcej przestrzeni dla rozwijania dobrobytu. Pierwszym etapem tego procesu musi być uporządkowanie sytuacji wewnętrznej. Zmiany klimatu to globalny problem, ale powiedzenie, że wymaga on globalnego rozwiązania, to zbytnie uproszczenie. Traktaty klimatyczne, oparte na modelu porozumienia montrealskiego [dotyczącego ochrony warstwy ozonowej – przyp. tłum.], bazują na założeniu, że wszystkie kraje mogą dojść do sensownego porozumienia, poprawić sytuację w sektorze energetycznym i potem wszystko będzie już w porządku. Globalnej gospodarki nie zmienimy jednak poprzez salonowe negocjacje.

Kluczowe staje się działanie w ramach już istniejących łańcuchów dostaw. Grupy walczące o kształt lokalnego systemu energetycznego na Rhode Island na północnym zachodzie USA muszą na przykład zacząć zawierać sojusze ze społecznościami kwestionującym wydobycie litu na potrzeby produkcji baterii na pustyni Atacama na północy Chile. Globalne kampanie solidarnościowe, takie jak ruch na rzecz suwerenności żywnościowej Via Campesina, mogą stanowić tu inspirację. Nasz wizja międzynarodowej solidarności opiera się na fizycznej, ekonomicznej i prawnej analizie organizacji gospodarki, skupiając się na interwencjach na wszystkich tych płaszczyznach.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×