Papież Franciszek, synod i ekologia

4 października 2023 roku rozpoczęła się w Watykanie pierwsza sesja Synodu o synodalności, poruszająca tematy komunii, uczestnictwa i misji. Spotkanie to było kulminacją etapów diecezjalnych, krajowych i kontynentalnych, których podsumowania posłużyły jako podstawa do łączącej kwestie „odnowy duchowej i reformy strukturalnej” dyskusji w Rzymie. Istotną nowością w stosunku do poprzednich synodów było zaproszenie do pełnego uczestnictwa nie tylko biskupów, ale również delegatów świeckich i sióstr zakonnych. Podkreślono w ten sposób zasadniczą rolę wszystkich wiernych w kształtowaniu przyszłości Kościoła oraz jasno dano do zrozumienia instytucjonalną gotowość na zmiany.
Co ważne, 4 października 2023 roku miała miejsce również publikacja adhortacji apostolskiej „Laudate Deum” traktująca o kryzysie klimatycznym, która kontynuowała wątki ekologiczne poruszone przez papieża Franciszka osiem lat wcześniej w encyklice „Laudato Si’”.
Wybór 4 października jako daty otwarcia Synodu o synodalności i publikacji „Laudate Deum” nie był oczywiście arbitralny, jest to bowiem dzień, w którym przypada wspomnienie Franciszka z Asyżu. W ten sposób papież zwrócił uwagę z jednej strony na relację pomiędzy synodalnością a troską o środowisko, z drugiej na istotność obu zagadnień dla swojego pontyfikatu. Oba tematy wymagają refleksji nad odpowiedzialnym przeobrażeniem nastawienia i struktur, czy to wewnętrznych – w przypadku synodalności, czy to zewnętrznych – w przypadku ekologii.
Biorąc pod uwagę symbolikę 4 października, można by oczekiwać, że połączenie pomiędzy reformami synodalnymi i ekologią znajdzie swoje odzwierciedlenie tak w dokumentach przygotowanych przez synod, jak i w treści „Laudate Deum”.
Okazało się jednak, że nic bardziej mylnego. Na pierwszy rzut oka w sprawozdaniu podsumowującym zgromadzenie synodalne w 2023 roku ekologia pojawia się jako temat marginalny. Z kolei tekst Franciszka nie poruszył, przynajmniej w oczywisty sposób, kwestii synodalności.
Jak wytłumaczyć ten zaskakujący brak wspólnego mianownika w treściach obu publikacji, pomimo wszystkich świadomie dawanych przez magisterium znaków, sugerujących nie tylko sąsiedztwo tematyki synodalności i ekologii, ale też ich zażyłe pokrewieństwo?
Tu możliwe wydają się trzy odpowiedzi.
- Pobieżne potraktowanie ekologii w trakcie synodu, świadczy o porażce jednego z zamierzeń papieża Franciszka. Osiem lat od publikacji encykliki „Laudato Si’” nie wystarczyło, by troska o środowisko na dobre zadomowiła się w Kościele, stając się przy tym integralną częścią powszechnej świadomości katolickiej. Pomimo oficjalnego wsparcia przez magisterium, ekologia puka tylko nieśmiało w drzwi Kościoła.
- Brak wzmianki o synodalności w „Laudate Deum” można przypisać zamierzonemu rozróżnieniu tematyki i adresatów. Synodalność to przedmiot zainteresowania przede wszystkim wewnątrz–kościelnego, który niesie ze sobą konsekwencje w pierwszej kolejności dla wiernych. Natomiast tekst Franciszka skierowany jest „do wszystkich ludzi dobrej woli”. Kryzys klimatyczny jest problemem globalnym, który nie dotyczy tylko katolików. W konsekwencji wezwanie do odpowiedzi na katastrofę ekologiczną nie może być przedstawione w sposób sprowadzający ją do wewnętrznych reform tylko jednej organizacji.
- Pozorne przeoczenia w dokumentach synodalnych i w „Laudate Deum” nie świadczą o braku relacji między reformą Kościoła a troską o środowisko – wręcz przeciwnie, luki te są wyrazem komplementarności synodu i tekstu Franciszka o kryzysie klimatycznym. Podobnie do kawałka puzzli, który sugeruje przyległy element tylko poprzez pustkę w swoim kształcie, synodalność i ekologia mogą się dopełniać właśnie poprzez obustronne niedopowiedzenia. Przyczynek do tej interpretacji można odnaleźć w dokumencie końcowym Synodu o synodalności, opublikowanym rok po zakończeniu jego pierwszej sesji i ukazaniu się „Laudato Deum”: „Synodalność i ekologia integralna przyjmują perspektywę relacji i kładą nacisk na konieczność troski o więzi. Dlatego nawzajem się dopełniają i integrują w sposobie przeżywania misji Kościoła we współczesnym świecie”.
W tym artykule chciałbym zasugerować cztery hipotezy.
Po pierwsze, jestem zdania, że każda z powyżej wymienionych możliwych odpowiedzi jest prawidłowa, ale to ostatnia interpretacja – sugerująca uzupełnianie się reform w Kościele i ekologii – jest tą nadrzędną.
Po drugie, brakującym ogniwem łączącym pozornie rozbieżną tematykę dokumentów opublikowanych w związku z Synodem o synodalności oraz „Laudate Deum” jest uczestnictwo wiernych. Aktywizacja wiernych jest warunkiem sukcesu zarówno reform w Kościele, jak i projektów ekologicznych.
Po trzecie, komplementarność zmian strukturalnych i troski o środowisko, opartą na uczestnictwie wiernych, zaobserwować można w doświadczeniu wybranych parafii. To właśnie zaangażowanie wiernych wewnątrz i na zewnątrz Kościoła ucieleśnia przenikanie się reform i ekologii. Bez owego praktycznego suplementu sugestia, że braki w danej kościelnej publikacji są świadomym nawiązaniem do innego tekstu, może wydawać się rozwiązaniem naciąganym i mało przekonywującym – ponieważ nazbyt teoretycznym (żeby nie powiedzieć przeintelektualizowanym).
Po czwarte, relacja pomiędzy reformami i ekologią może stać się jednym z elementów pomagającym złagodzić kryzysy w Kościołach lokalnych – paradoksalnie zwłaszcza w tych, w których zainteresowanie reformami strukturalnymi i ekologią jest znikome, takich jak Kościół polski.
Reforma i ekologia w teorii
Według słów sprawozdania podsumowującego pierwszą sesję Synodu czynny udział w misji Kościoła wymaga wzięcia na siebie współodpowiedzialności za sam Kościół na wszystkich jego poziomach. Owa współodpowiedzialność może wyrazić się na przykład jako wezwanie świeckich do przejęcia na siebie części obowiązków księży w przypadkach, gdy brakuje duchownych. Równocześnie, do obowiązków chrześcijan należy aktywne budowanie dobra wspólnego poprzez „zaangażowanie w organizacjach społeczeństwa obywatelskiego, związkach zawodowych, ruchach ludowych, stowarzyszeniach oddolnych, polityce”.
„Laduate Deum” również akcentuje wartość uczestnictwa w inicjatywach społecznych. Organizacje obywatelskie są w stanie osiągnąć rzeczy nieosiągalne dla odgórnie zarządzanych instytucji politycznych; Franciszek podkreśla znaczenie żądań oddolnych, zachwala międzynarodową kooperację pomiędzy aktywistami oraz apeluje o większy udział obywateli we władzy politycznej. Cytując „Laudato Si’”, papież pisze: „jeśli obywatele nie kontrolują władzy politycznej – ogólnokrajowej, regionalnej i samorządowej – to nie jest również możliwe udaremnienie szkód ekologicznych”.
Kluczem do wspólnego odczytu dokumentów synodalnych i „Ladaude Deum” staje się więc pojęcie uczestnictwa, wypełnione współodpowiedzialnością i oddolnym zaangażowaniem, które częściowo zamazuje granice pomiędzy działaniem wewnątrz i na zewnątrz Kościoła. Jak „do znudzenia” pisze Franciszek: „wszystko jest połączone” i „nikt nie ocali się sam”. Tezę Franciszka możemy zaobserwować w praktyce: poszczególne doświadczenia uczestnictwa w życiu instytucji katolickich, jak i w budowie dobrego wspólnego (na przykład poprzez troskę o wspólny dom), przenikają się na poziomie personalnym w osobie uczestniczących wiernych, wpływając na praktyczną relację z ich społecznym, naturalnym i instytucjonalnym środowiskiem – w tym ze środowiskiem kościelnym.
Reforma i ekologia w praktyce
„Nasi księża nas nie wspierają”. Takimi słowami podsumowała relację duchownych z parafianami uczestniczka warsztatu ekologicznego dla katolików, zorganizowanego w jednym z angielskich dekanatów przez The Ecological Converstion Group. Celem spotkania było wprowadzenie parafian w główne założenia ekologii integralnej – nauki papieża Franciszka wyłożonej w „Laudato Si’”. Parafianie biorący udział w wydarzeniu okazali się dobrze zaznajomieni z encykliką Franciszka, a warsztat szybko przerodził się w dyskusję na temat tego, co w lokalnych kościołach utrudnia funkcjonowanie inicjatyw ekologicznych. Brak wsparcia u księży okazał się jedną z przeszkód krępujących parafian, którzy świadomi zagrożeń związanych z kryzysem klimatycznym, odczuwali potrzebę działania – motywowanego przez nauczanie papieża i podsycane ich wiarą.
Doświadczenie uczestników warsztatu nie było odosobnione. Ankieta przeprowadzona w diecezji obejmującej region Manchesteru wykazała, że większość wiernych obawia się o los środowiska oraz że dla wielu z nich troska o stworzenie stanowi istotną część katolicyzmu. Okazało się również, że ekologiczne poglądy parafian są kształtowane głównie przez naukowców i papieża Franciszka; co ciekawe księża parafialni wylądowali prawie na samym dole rankingu wpływu. Poniżej znalazły się tylko reklamy. Jako że kwestionariusz obejmował również księży, można było zauważyć, że duchowni wykazują się dużo mniejszym zaangażowaniem w ekologię niż wierni, co tłumaczy znikomy wpływ kapłanów na postawę parafian.
Brak aktywnego uczestnictwa księży w troskę o środowisko nie musi świadczyć o ich lenistwie, ideologicznej wrogości wobec ekologii czy denializmie klimatycznym. Tutaj wytłumaczenie może być dużo bardziej przyziemne. Spadek powołań, który można zaobserwować w całej Europie oraz wzrost liczby katolików na świecie powodują, że z roku na rok księża stają się odpowiedziani za coraz większą grupę wiernych. Więcej pracy i mniej rąk do jej wykonywania skutkuje tym samym, co w każdej innej organizacji – przepracowaniem zatrudnionych pracowników oraz fizyczną niemożliwością wykonania wszystkich wymaganych obowiązków. Używając języka ekonomii politycznej możemy powiedzieć, że ekologia staje się w takiej sytuacji „wartością dodatkową,” wymaganą zarówno przez wiernych, jak i Watykan od pracowników duchownych. Na spełnienie tych oczekiwań nie pozwala jednak corocznie zwiększający się czas pracy, konieczny by wypełnić podstawowe obowiązki kapłańskie w parafiach.
Co ciekawe, uczestnicy wspomnianego wcześniej warsztatu, świadomi skali przepracowania księży, zasugerowali w trakcie dyskusji rozwiązanie, które było już praktykowane w niektórych parafiach. To osoby świeckie powinny przejąć na siebie część obowiązków, które obecnie przypisane są księżom – oczywiście w granicach wytyczonych przez prawo kanoniczne.
Sugestia uczestników warsztatów okazała się zgodna z duchem czasu. W 2023 roku, angielska diecezja Arundel i Brighton oglosiła, że dekanaty zostaną przemianowane na „parafie moderowane,” a dotychczasowe parafie staną się „społecznościami kościelnymi”. Dziekan będzie pełnił rolę „księdza moderatora,” pomagającego koordynować działania malejącej grupy księży na terenie nowej, dużo większej parafii. Równocześnie osoby świeckie przejmą na siebie obowiązki dotychczas wypełniane przez duchownych, takie jak odwiedziny chorych, przygotowania do sakramentów, czy pomoc w pogrzebach.
Co więcej, zwiększone uczestnictwo świeckich w gospodarzeniu parafią, wsparte oficjalnie przez kurię, miałoby dwie znaczące konsekwencje z perspektywy ekologicznej. Po pierwsze, wierni odciążyliby księży. Dzięki temu ci mogliby znaleźć czas na większe zaangażowanie w sprawy, które obecnie funkcjonują jako „dodatkowe” – takie jak troska o środowisko. Po drugie, świeccy o nastawieniu proekologicznym, którzy włączą się w zarządzanie swoją parafią, mogą następnie stać się integralnym elementem struktur kościelnych. Właśnie poprzez wpływ na te struktury mogliby efektywnie materializować swoją potrzebę reagowania na kryzys klimatyczny. Kościół jako instytucja z wpływem społecznym, stałby się (nomen omen) żyznym środowiskiem dla realizacji ekologicznych przekonań wiernych.
W ten sposób Kościół ma szanse upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – rozwiązać problem braku rąk do pracy, równocześnie stając się Kościołem ekologicznie świadomym, potrafiącym odpowiedzieć w praktyce na wyzwania stawiane przed nim między innymi przez kryzys klimatyczny. Rezultatem byłby Kościół stawiający na uczestnictwo świeckich, wewnętrznie zwrócony ku reformom, a zewnętrznie zaangażowany w kwestię zmian klimatu oraz powiązanych z nimi problemów społecznych i ekonomicznych.
Powyższe rozwiązanie ma jednak poważną słabość: nie każda parafia ma do swojej dyspozycji ekologicznie zorientowanych wiernych, gotowych do wejścia w struktury instytucji i świadomego zaangażowania w kierunkowanie misji Kościoła. Jednak bez zwiększonego uczestnictwa świeckich Kościół ryzykuje pogłębianie się tendencji, w której coraz mniej księży musi sprostać wzrastającemu zapotrzebowaniu wiernych na usługi religijne, nieuchronnie prowadzącej do zaniedbywania parafian – a ostatecznie, do odejścia zawiedzionych wiernych z Kościoła.
Co więc robić w sytuacji, gdy świeccy nie wykazują chęci ani na udział w zarządzaniu parafią, ani na wcielanie w życie nauczania „Laudato Si’”?
Reforma i ekologia a Kościół polski
Relacja pomiędzy reformą i ekologią, których punkt wspólny stanowi uczestnictwo wiernych, pozwala na zidentyfikowanie trzech powiązanych problemów, z którymi mierzy się (lub będzie się mierzyć) Kościół w Polsce.
Po pierwsze, polski Kościół – podobnie jak jego odpowiedniki w innych krajach – zmaga się z malejącą liczbą powołań, a zatem i ze stopniowo postępującym niedostatkiem (wyświęconych) rąk do pracy. Tendencja wśród świeckich jest jednak odwrotna od tej globalnej. W latach 2011-2021 procent zdeklarowanych katolików w polskim społeczeństwie spadł z 88 procent do 71 procent. Topniejąca liczba kapłanów i wiernych doprowadzić może w niedalekiej przyszłości do sytuacji, w której zabraknie zarówno księży, jak i zapotrzebowania na usługi duchownych.
Po drugie, strategia łatania dziur w pracy duchownych uczestnictwem wiernych – obrana na przykład przez diecezję w Arundel i Brighton – może okazać się wyzwaniem w Polsce. Jak zauważają autorzy dokumentu podsumowującego krajowy etap synodu, jedną z postaw wobec spotkań synodalnych był brak zainteresowania nie tylko wśród księży, ale także wśród wiernych. Bierność oraz niechęć do uczestnictwa części świeckich katolików można wytłumaczyć przewidywalnymi sytuacjami, również zanotowanymi w podsumowaniu krajowym, gdzie księża zdominowali spotkanie, ograniczając przy tym możliwość wyrażania własnego zdania.
Po trzecie, szukanie paliwa do uczestnictwa w Kościele w potrzebie ekologicznego działania wiernych może również okazać się nieskuteczne. Mimo że świadomość ekologiczna Polaków wzrasta (według ostatnich badań 72 procent Polaków uważa, że „obecny stan środowiska naturalnego stanowi istotny problem dzisiejszych czasów”), nie dostrzegają oni związku między postawami proekologicznymi a chrześcijaństwem. W podsumowaniu synodalnych dyskusji w polskich diecezjach troska o środowisko jest kwestią tak marginalną, że prawie niezauważalną. Pominięcie ekologii w rozmowach diecezjalnych wiąże się zapewne ze starannym ignorowaniem kryzysu klimatycznego przez większość polskich biskupów. Wartym wspomnienia wyjątkiem jest tutaj archidiecezja białostocka, której członkowie i członkinie zaznaczyli w swojej syntezie, że Kościół powinien zająć się współczesnymi problemami takimi jak degradacja środowiska. Co więcej, w obrębie archidiecezji są parafie, które „nawołują do dbania o środowisko, nie zważając na różnice światopoglądowe,” wprost sprzeciwiając się w ten sposób księżom, którzy w homiliach głoszą, „że ekologia jest bzdurną ideologią”.
Biorąc pod uwagę związek pomiędzy reformami i ekologią oraz sytuację w polskim Kościele, możemy zdobyć się na nieśmiałą sugestię. Kościół w Polsce powinien stać się otwarty na zmiany zewnętrze konieczne, by zapobiec katastrofie klimatycznej, a także zmiany wewnętrzne kształtowane przez wiernych zachęcanych do uczestnictwa w strukturach kościelnych. Być może taka postawa ze strony instytucji doprowadziłaby do stworzenia przynajmniej częściowej odpowiedzi na powyższe problemy.
Niezależnie od prawdopodobieństwa wdrożenia takiego rozwiązania, faktem pozostaje, że ignorowanie kwestii reform i ekologii – dwóch powiązanych elementów, które rzucają światło na materialne problemy nie tylko Kościoła, ale i świata – byłoby strzałem w stopę.