Wokół Koprzywianki
– Nieraz się na krach pływało. Odcięło się siekierkami krę, dość sporą, i się siadało i wio! Nieraz się człowiek skąpał. To się szło do kogoś wyschnąć, by nie było bury w domu. Na Koprzywiance, na rozlewisku, na łyżwach się jeździło, w hokeja się grało. Łyżwy były przypinane do butów na paski, tak zwane troki, na żabki skręcane były – tak wspominał dziecięce zabawy Kazimierz Kitliński urodzony w 1944. To jeden z 18 mieszkańców gminy Koprzywnica, których na opowieść o rzece latem 2021 roku namówiła Pola Rożek, antropolożka i animatorka kultury od kilku lat badająca dawne życie lokalnej społeczności. Dlaczego wybrała ten temat?
– Jako dziecko kąpałam się w Koprzywiance, zapamiętałam ją jako płytką i dostępną, jednocześnie pełną zakrętów i młynów. W latach 90. zbudowano zasilany wodą z rzeki zalew i ludzie tam zaczęli się kąpać i łowić ryby, a rzeka została zapomniana, brzegi zarosły. Na „odejście” od rzeki wpływ miały też zmiany gospodarcze, które nastąpiły na tych terenach w latach 90. Rolnicy przerzucili się z uprawiania zbóż na sadownictwo, co położyło kres funkcjonowaniu lokalnych młynów wodnych, coraz rzadziej hodowali krowy czy konie, które wcześniej poili i obmywali w rzece. Gdy w ostatnich latach pytałam dzieci z Koprzywnicy o Koprzywiankę, to niektóre nie bardzo wiedziały, którędy ona płynie – tłumaczyła.
Rzekę odnalazła w pamięci seniorów, którzy wspominali dziecięce zabawy: kąpiele w rzece, jazdę na łyżwach czy pływanie na krach. W młodości urządzali nad rzeką pikniki. W Noc Świętojańską puszczali wianki, a następnie wędrowali korytem Koprzywianki, pilnując, by któryś się nie zahaczył lub nie utonął. Na Zarzeczu, które obecnie jest osiedlem Koprzywnicy, a dawniej było wsią położoną „za rzeką”, w Wielką Sobotę chodzono do rzeki się obmyć, co miało zapewnić zdrowie na cały rok. Woda z rzeki służyła do prania, dziewczyny myły w niej włosy, by były miękkie i błyszczące. W Koprzywiance kąpali się i ludzie, i konie. Przy zastawie w Gnieszowicach moczono len i konopie, przy młynie w Koprzywnicy, gdy na młynówce była niska woda, łapano ryby. Kiedy w latach 50. nieopodal powstała odkrywkowa kopalnia siarki i opadły wody gruntowe oraz wyschły niektóre studnie, gospodarze furmankami zaprzężonymi w konie wjeżdżali pod mostem do rzeki i napełniali wodą beczki.
Kania, czyli Koprzywianka
Wrona, Kania, Mostecka, Wiśniówka, Bukówka, Lipówka… A także Klimontówka i Pokrzywianka. Rzeka różnie nazywana była w przeszłości i w różnych częściach swojego biegu. Jeszcze w 1860 roku w „Opisie statystycznym miasta Koprzywnica” ówczesny burmistrz napisał, że jest to rzeka Kania, zwana pospolicie przez mieszkańców Koprzywianką. Ostatecznie zwyciężyła i po dziś dzień na mapach widnieje nazwa Koprzywianka wywodząca się od miasta Koprzywnica, a więc od pokrzywy (zwanej niegdyś koprzywą).
Koprzywianka jest lewostronnym dopływem Wisły i na całej swojej długości, przez ponad 70 kilometrów, toczy swoje wody przez teren województwa świętokrzyskiego – przez gminy: Baćkowice, Iwaniska, Klimontów, Łoniów, Koprzywnica i Samborzec. To najdłuższa rzeka płynąca przez Wyżynę Sandomierską, a jednocześnie mająca największe dorzecze. Największym dopływem Koprzywianki jest Kacanka.
Poznawanie Koprzywianki
By przybliżyć mieszkańcom rzekę, a jednocześnie pokazać, przez jakie tereny – poza najbliższym sąsiedztwem gminy Koprzywnica – płynie, na podstawie archiwalnych map, danych kartograficznych i badań terenowych stworzono mapę Koprzywianki. Z kolei na podstawie rozmów z mieszkańcami i zebranych zdjęć ukazujących dawne społeczne życie rzeki powstały tablice edukacyjne ze wspomnieniami i starymi zdjęciami. Posłużyły one do przeprowadzenia warsztatów w szkołach w Koprzywnicy, Gnieszowicach i Niedźwicach. Uczennice i uczniowie dowiedzieli się, jak różnorodne funkcje pełniła dawniej rzeka, czym były „drugie rzeki”, czyli młynówki, i jaki związek miały z młynami, którędy przed laty meandrowała oraz dlaczego na ostatnim 15 kilometrowym odcinku Koprzywianka jest uregulowana i zamienia się w prosty kanał.
Na mapie, która zawisła przy zalewie w Koprzywnicy, zaznaczono zlokalizowane latem 2021 źródła rzeki, wskazano, gdzie Koprzywianka aktualnie wpada do Wisły, a gdzie było jej ujście przed regulacją. Odnaleźć na niej można między innymi miejsca wspominane przez mieszkańców w wywiadach, związane z historią rzeki.
W ramach przywracania pamięci o rzece nie zabrakło elementu krajoznawczego. Kilkanaście osób wybrało się na spacer nordic walking śladami dawnego koryta Koprzywianki, od którego rzeka została odcięta w 1938 roku w wyniku prac regulacyjnych i skierowania jej do nowego, sztucznie przekopanego koryta. Tutejsi nazywają tę zmianę „skręceniem” rzeki.
Z myślą o osobach, które na własną rękę i w odpowiednim dla siebie czasie zechcą odkrywać rzeczne tajemnice, opracowano trzy trasy wycieczkowe: wokół źródeł, wokół młynów i wokół regulacji.
Wyprawy
Zacząć wypada od źródła. Koprzywianka bierze swój początek w Górach Świętokrzyskich. Taką odpowiedź można było usłyszeć podczas rozmów z niektórymi mieszkańcami gminy. A konkretnie skąd? Nikt nie wiedział.
Koprzywianka rozpoczyna swój bieg w Paśmie Jeleniowskim – najdzikszym paśmie Gór Świętokrzyskich, w pobliżu miejscowości Nieskurzów Stary w gminie Baćkowice. Jednak dotarcie do źródeł nie było i nie jest łatwe. Można je odczytać z mapy, ale – jak się okazało w terenie – nie jest to wskazanie zbyt precyzyjne, w miejscu, które wskazuje mapa, wody nie ma. W trakcie poszukiwań latem 2021 roku okazało się, że źródło, z którego wypływa strumyk dający początek Koprzywiance, bije w borze jodłowym na południowym stoku Szczytniaka (554 m n.p.m.). Aby do źródła dotrzeć, zejść trzeba z leśnej drogi i powędrować wzdłuż strumienia, bez szlaku czy ścieżki.
Wybierając się na poszukiwanie źródeł, warto zarezerwować sobie więcej czasu na poznanie Jeleniowskiego Parku Krajobrazowego – wybrać się na Szczytniak, na gołoborze, na Górę Witosławską, przyjrzeć się bogactwu świata roślin czy owadów.
Wyprawa „wokół źródeł” wiedzie najdalej, poza teren gminy i trzeba się na nią wybrać samochodem. Do pokonania dwóch pozostałych tras mieszkańcom gminy Koprzywnica wystarczy rower. Na wycieczkowiczów, którzy zechcą poznać dawne młyny lub bieg rzeki przed regulacją, czekają dodatkowe atrakcje w postaci skrytek geocachingowych. Geocaching jest zabawą w poszukiwanie skarbów, a zlokalizowanie skrytki możliwe jest dzięki współrzędnym GPS.
„Skręcenie” rzeki
Podczas powodzi w lipcu 2001 roku Koprzywianka „przypomniała” sobie i ludziom, którędy płynęła jeszcze w latach trzydziestych XX wieku. Oberwanie chmury nad Klimontowem miało fatalne skutki: w Koprzywnicy rzeka wystąpiła z brzegów, zalewając wiele domów i gospodarstw, i kierując się między innymi ku staremu korytu. Woda w nim stała jeszcze przez wiele tygodni.
Sto lat temu Koprzywianka płynęła między Koprzywnicą a wsią Zarzecze (stąd nazwa tego miejsca – „za rzeką”), opływała Łysą Górę i płynęła przez nizinne tereny wsi Błonie, Ciszyca, Świężyce i Kamieniec. Naturalne ujście do Wisły znajdowało się na granicy gmin Koprzywnica i Samborzec – między Kamieńcem a Bogorią Skotnicką. Teraz w pobliżu dawnego ujścia podziwiać można malownicze jeziorko pokryte rzęsą wodną…
Zmianę biegu Koprzywianki, którą mieszkańcy nazywają „przekręceniem” czy „skręceniem” rzeki, przeprowadzono w latach trzydziestych XX wieku. Regulacja była częścią większego przedsięwzięcia – budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego i miała chronić położone na nizinie wioski i łąki przed wylewami, a także dać pracę wielu ludziom. Od Koprzywnicy w kierunku Sandomierza wykopano nowe koryto, częściowo wykorzystując też koryta Gorzyczanki, Polanówki (dawniej Życi) i Wisełki. Prace trwały kilka lat, oglądał je nawet, podczas wizytowania Centralnego Okręgu Przemysłowego, prezydent Ignacy Mościcki. Zakończyły się uroczyście latem 1938 roku. „Kurjer Warszawski” napisał, że regulacja kosztowała trzy i pół miliona złotych. Od tego momentu Koprzywnica wpływa do Wisły w pobliżu Zawisełcza, na terenie gminy Samborzec przy granicy z Sandomierzem.
Dla mieszkańców między innymi wsi Zarzecze oznaczało to odcięcie od rzeki, które płynęła wcześniej tuż przy ich posesjach. Wielu nie mogło tego odżałować, bo rzeka była częścią ich codziennego życia. Mieszkańców okolicznych domów zaczęto określać jako tych „ze starej rzeki”. Dziś ten fragment dawnego koryta poznać można po rosnących wzdłuż niego wierzbach i topolach. Jak część fragmentów starego koryta – stał się polną drogą, w której od czasu do czasu jeszcze można znaleźć muszle.
Młyny
Zmiana biegu rzeki sprawiła, że dwa młyny na terenie gminy zostały pozbawione napędu. Stało się tak w Błoniu i z tak zwanym Zagórnym młynem, który stał między Koprzywnicą, Błoniem i Krzcinem. Po tym pierwszym nie ma już śladu, z drugiego pozostał fragment ściany w szczerym polu. Zachowały się natomiast młyny w Koprzywnicy i w Trzykosach. Piąty mełł mąkę w Niedźwicach, ale nie przetrwał przejścia frontu w lipcu 1944 roku – został wtedy podpalony i zniszczony przez Niemców. Dziś na jego fundamentach i zastawie stoi most. Śladami młyńskiej historii są też pozostawione na rzece zastawy (na przykład w Gnieszowicach) oraz młynówki – zazwyczaj sztuczne odnogi rzeki doprowadzające wodę do młyna (na przykład w Trzykosach).
Młynów na rzece było dużo więcej, zazwyczaj po kilka w każdej przyrzecznej gminie. Ale w wielu przypadkach dokładnie prześledzić to można już tylko na dawnych mapach topograficznych.
Ostoja
Zdaniem przyrodników dolina Koprzywianki wraz z dopływami stanowi ważny korytarz ekologiczny. W środkowym biegu Koprzywianki ustanowiono obszar Natura 2000 Ostoja Żyznów, z licznymi lessowymi wąwozami i malowniczymi wzgórzami. Na tutejszych murawach kserotermicznych rośnie wiele rzadkich i zagrożonych w skali kraju gatunków, na przykład wisienka stepowa czy ortanta żółta. Cennymi zbiorowiskami leśnymi są łęgi i grądy z dużym nagromadzeniem gatunków chronionych, zagrożonych, w tym gatunków górskich. W Koprzywiance występuje objęty ochroną ścisłą gatunek małża – skójka gruboskorupowa. Ostoja jest ważna dla zachowania populacji owadów: pachnicy dębowej i modraszka nausitousa. Liczny jest tu kumak nizinny, występuje: mopek, bóbr europejski, wydra, minóg strumieniowy i głowacz białopłetwy. Żyją także gatunki z I załącznika Dyrektywy Ptasiej: zimorodek zwyczajny, dzięcioł czarny, derkacz, dzierzba gąsiorek, błotniak stawowy i łąkowy.
Nie zatrzymasz rzeki
Wielkie cywilizacje nie bez powodu powstawały w dolinach rzecznych. Nad rzekami leżą większe polskie miasta.
O polskie rzeki od kilku lat upominają się Siostry Rzeki, które pod wodzą krakowskiej artystki i aktywistki Cecylii Malik sprzeciwiają się regulacji, betonowaniu, budowie zapór i zbiorników. Na głowy wkładają czapki w kształcie ryb, a dzięki spódnicom poszytym z koła pokazują, że rzeka potrzebuje miejsca, żeby wylewać. Ich kolorowe happeningi zwracają uwagę na to, jak ważna w dobie zmian klimatu i zagrożenia suszą jest dbałość o naturalne, płynące swobodnie rzeki.
Obecnie nie pierzemy w rzekach, nie poimy w nich koni. Woda płynie do domów rurami. Póki co… Odkrywanie źródeł rzeki jest nie tylko ekscytujące, buduje także więź. A stara prawda powtarzana przez obrońców natury mówi, że aby bronić przyrody, trzeba ją pokochać, a by ją pokochać – trzeba poznać.
***
Projekt „Koprzywnica Patrzy/My – wokół Koprzywianki” realizowany był latem 2021 roku przez Polę Rożek we współpracy z Miejsko-Gminnym Ośrodkiem Kultury i Sportu w Koprzywnicy, a dofinansowany ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach programu dotacyjnego „Patriotyzm Jutra”.
Więcej informacji o projekcie można znaleźć na stronie „Koprzywnica PatrzyMy” na Facebooku.