Tekst oryginalnie napisany w języku angielskim.
Tłumaczenie: Paulina Olivier.
***
W samym środku nieustannego spustoszenia, które ogarnęło moją ojczyznę – Jemen – pielęgnuję w sobie przekonanie, które może wydawać się kruche: że pojawi się promyk nadziei pozwalający nam na nowo żyć. Zniszczenia i nieustający konflikt nie tylko zniweczyły moje marzenia, ale także zmiażdżyły pragnienia, które były dla nas tak ważne. Wojna zniweczyła sens każdego kroku ku przyszłości, którą sobie wyobrażaliśmy, pozostawiając nas uwięzionych pomiędzy otchłanią obecnej rozpaczy a obawą przed niepewną przyszłością. Nasze marzenia zostały zredukowane wyłącznie do poszukiwania bezpieczeństwa, z dala od gruzów, ludzkiego cierpienia i niemożliwej do zniesienia utraty przyjaciół.
Okrucieństwo życia jest trudne do pojęcia i wikła nas w nieustanną walkę pomiędzy śmiercią a przetrwaniem. Życie, które znaleźliśmy w Polsce, choć stanowi chwilę wytchnienia od koszmaru, przed którym uciekliśmy, jest wciąż dalekie od wizji bezpiecznej przyszłości, o której marzyliśmy. Żyjemy tu w stanie ostrożnego optymizmu, z sercami poranionymi bliznami przeszłości. Mimo wyzwań, trzymamy się przekonania, że nadejdzie nowy świt – świt, który przyniesie zarówno wewnętrzny, jak i zewnętrzny pokój. Z tą nadzieją zaczynamy na nowo kreślić linie naszych marzeń, które wojna i konflikt próbowały wymazać.
Nasza droga z Jemenu do Polski była naznaczona wyzwaniami, które wydawały się nie do pokonania. Każdy krok naprzód jest przesłonięty wspomnieniami tego, co zostawiliśmy za sobą, oraz niepewnością tego, co przed nami. Rany wojny są nie tylko fizyczne, ale również głęboko emocjonalne – pozostawiają blizny, których nie uleczy wyłącznie czas. Jednak nawet w tym mroku wciąż płonie płomień wytrwałości – przekonanie, że z ruin naszych zniszczonych marzeń mogą się zrodzić – i zrodzą się – nowe pragnienia.
Polska, choć nie jest utopią, jak ją sobie kiedyś wyobrażaliśmy, dała nam czas, by odetchnąć. Jest miejscem, w którym możemy się zatrzymać i rozpocząć żmudny proces leczenia. Tutejsze niebo nie jest zasnute dymem konfliktu, a ulice – usiane resztkami utraconych żyć. Jednak podróż, w którą wyruszyliśmy, by odzyskać nasze marzenia, jest daleka od zakończenia. Wciąż wisi nad nami trauma przeszłości, a droga do uzdrowienia jest stroma i pełna wyzwań. Jednak to właśnie w tej przestrzeni – pomiędzy pustką tego, co było, a nadzieją na to, co być może – odnajdujemy siłę, by wytrwać.
Nosimy w sobie nadzieję, że pewnego dnia przemoc się skończy, a pokój powróci do Jemenu. Marzymy o przyszłości, w której będziemy mogli powrócić – nie jako uchodźcy, lecz obywatele narodu odrodzonego z popiołów. Tymczasem, czekając na ten dzień, pielęgnujemy w sobie przekonanie, że każdy moment przybliża nas do pojawienia się długo wyczekiwanego promyka nadziei – nowego początku, w którym nasze marzenia znów będą mogły rozkwitnąć, wolne od cienia strachu.
Ostatecznie tym, co nas definiuje, nie jest wojna, ale nasza zdolność do utrzymania nadziei w jej obliczu. Ta nadzieja, która świeci nawet w najciemniejszych chwilach, prowadzi nas dalej w podróż ku przyszłości, o której zawsze marzyliśmy – przyszłości, w której pokój, bezpieczeństwo i spełnianie naszych marzeń nie są odległymi fantazjami, ale osiągalnymi celami.
***
Wszystkie „Pamiętniki uchodźcze” dostępne także w wersji e-booka i audiobooka tutaj!
Papierowe wydanie będzie dostępne od stycznia w formie cegiełki na działania Grupy Granica.