fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Wstęp. O nas, z nami, nasze

Uchodźcy, których historie Wam prezentujemy, poszukując w Polsce bezpieczeństwa spotkali się z różnymi zachowaniami i różnie to na nich wpływało. Mamy wyjątkową okazję towarzyszyć im w tych doświadczeniach. To wielki zaszczyt, że chcieli się nimi z nami podzielić.
Wstęp. O nas, z nami, nasze

Takie jest hasło „Pamiętników Uchodźczych”, których drugą edycję oddajemy w Wasze ręce. Zależało nam, by w debacie publicznej, w której tak dużo mówi się dziś o uchodźcach i uchodźczyniach, podmiotowo wybrzmiał także ich głos.

Tym razem udało nam się zebrać ponad sto trzydzieści zgłoszeń, spośród których w niniejszej książce znalazło się dwadzieścia pięć świadectw osób z jedenastu krajów pochodzenia, z różnym doświadczeniem i drogami dotarcia do Polski, napisanych oryginalnie w sześciu językach. Znalazły się wśród nich historie o wojnie i prześladowaniach politycznych, o dyskryminacji osób LGBT+, przemocy seksualnej, rasizmie i kryminalizacji pomocy humanitarnej. Nawet w dzisiejszej rzeczywistości krajów Globalnej Północy pozostają to problemy bardzo aktualne, bliskie nam i dla nas zrozumiałe.

Nasza publikacja trafia na trudny moment debaty publicznej, w którym jako Polacy, naród potomków Wielkiej Emigracji, nie chcemy mieć do czynienia z uchodźcami. Tyle że ten trudny „moment” trwa już od prawie dziesięciu lat. Być może z krótką przerwą po 24 lutego 2022 roku, kiedy niemal wszyscy rzuciliśmy się pomagać na dworcach i przejściach granicznych, otworzyliśmy nasze mieszkania i zrobiliśmy miejsce dla przybyszów. Ale nawet wtedy były problemy – nieukraińskim uchodźcom z Ukrainy dużo trudniej było znaleźć nocleg czy zdobyć wsparcie od państwa. Kryzys humanitarny na granicy polsko-białoruskiej się nie skończył – ani wtedy, ani do tej pory.

Niedługo miną trzy lata od rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Trzy lata od początku kryzysu na granicy białoruskiej już minęły. Minęło także dziewięć lat od wybuchu – czy też rozpoznania przez europejską opinię publiczną – tak zwanego „kryzysu migracyjnego”. Czy ten czas czegoś nas nauczył?

Na pewno tego, że jeśli chcemy, to potrafimy działać razem, skutecznie i dla większego dobra. Ale także tego, że nawet największy zryw nie jest wystarczającą szczepionką na uprzedzenia.

Kiedy politycy różnych partii i media z różnych stron sporu prześcigają się nawzajem w tym, kto skuteczniej zbuduje w nas poczucie zagrożenia ze strony uchodźców, kiedy polski rząd ogłasza, że będzie zawieszał obowiązywanie praw człowieka i Konwencji Genewskiej – nieuleganie tej narracji zaczyna być trudne.

Tę przekonującą opowieść słyszymy od lat. Ktoś nam zagraża, ale rząd nas obroni. Bylebyśmy tylko wybrali ten właściwy. Najstarszy znany trik, a my się nabieramy. Dużo łatwiej zwalić winę na obcego, który nie mówi wystarczająco dobrze po polsku – że ochrona zdrowia nie jest wystarczająco wydolna, że studenci zza granicy wyłudzają wizy i przyczyniają się do kryzysowej sytuacji polskiej nauki i tak dalej – niż rzeczywiście zająć się przekrojowymi rozwiązaniami tych problemów. Ale to trudniejsze zadanie, więc tymczasem rośnie niechęć wobec wszystkich przybyszów, także – jak widzimy w badaniach – tych z Ukrainy.

Co możemy z tym zrobić? Uchodźcy i uchodźczynie także mają swoją opowieść. Nie ma ona oczywiście tak silnej pozycji w mediach, ale ją również mamy na wyciągnięcie ręki. U koleżanki ze studiów, u sprzedawczyni w sklepie, u współpracownika, tych wszystkich, którzy wcale nie są od nas tacy różni. Czasem potrzebują wsparcia na początku, czasem wystarczy im brak wrogości. Uchodźcy, których historie Wam prezentujemy, poszukując w Polsce bezpieczeństwa spotkali się z różnymi zachowaniami i różnie to na nich wpływało. Mamy wyjątkową okazję towarzyszyć im w tych doświadczeniach. To wielki zaszczyt, że chcieli się nimi z nami podzielić.

Nie zmarnujmy tego. To mogą być dla nas kolejne dawki naszej antyuprzedzeniowej szczepionki – podobnie jak spotkania z ludźmi, których mijamy na ulicach każdego dnia. Chodzi o to, żeby być na nich otwartym i działać tak, żeby inni też byli. Może dzięki temu kiedyś spełnią się słowa pewnego młodego i śniadego uchodźcy z Bliskiego Wschodu, który prawie dwa tysiące lat temu powiedział: „Byłem przybyszem, a przyjęliście mnie”?

***

Wszystkie „Pamiętniki uchodźcze” dostępne także w wersji e-booka i audiobooka tutaj!
Papierowe wydanie będzie dostępne od stycznia w formie cegiełki na działania Grupy Granica.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×