„Puszcza Białowieska umiera. Wśród drzew przemyka okryta mgłą postać dzierżąca kosę, lecz u jej stóp nie czai się już ryś skośnooki, nie wyciągają ramion pokrzywione kolosy lip i wiekowe dęby.
Nad konającą pochyla się z troską konsylium leśników i uczonych. Znają chorobę: na imię jej las. Gorzka to wiedza, że śmiertelnym zagrożeniem dla puszczy jest chluba człowieka – las zagospodarowany”.
Simona Kossak, „Saga Puszczy Białowieskiej”
***
Droga prowadząca z Hajnówki do Białowieży usłana jest trupami drzew. Rozległe przydrożne cmentarzysko sprawia przygnębiające wrażenie, pokonane konary schludnie ułożone przy szosie zdradzają swojego oprawcę.
Puszcza stała się polem konfliktu, a jej wycinka powodem radykalnych działań aktywistów z Fundacji Dzika Polska i Greenpeace. Limity wycinki na bieżący rok zostały przekroczone w maju, a mimo to wyrąb trwa nadal. Oficjalnym powodem jest gradacja kornika drukarza, który szybko rozprzestrzenia się na terenie białowieskich lasów. Kornik atakuje drzewa osłabione i stare, przeważnie świerki, ewentualnie sosnę, jodłę lub modrzew. Żeruje pod korą drzew, zabijając je od środka. Leśniczy wykorzystują tę wiedzę jako pretekst do wycinania stuletnich świerków. Najstarsze, a więc największe drzewa odgrywają kluczową rolę w utrzymywaniu ekosystemu oraz przyrodniczej różnorodności. W marcu zeszłego roku ministerstwo środowiska trzykrotnie zwiększyło pułap wycinki w nadleśnictwach puszczańskich i choć ta nie powinna dotyczyć drzewostanów ponad stuletnich, w maju przybrała na sile i objęła także obszary ściśle chronione.
Pod koniec lat 70. UNESCO uznało Białowieski Park Narodowy za jeden ze światowych rezerwatów Biosfery, a później wpisało Puszczę na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości. Białowieża jest domem ponad 240 rodzajów ptaków, co czyni ją jednym z najważniejszych ptasich siedlisk w Europie. Puszczę zamieszkuje ponad jedenaście tysięcy gatunków zwierząt oraz wiele różnorodnych roślin, grzybów i porostów. Obszar jest w związku z tym chroniony w ramach europejskiego programu Natura 2000.
Walka z kornikiem drukarzem w dwóch odsłonach
Lasy Państwowe opublikowały na swojej stronie internetowej informację o rzekomej pladze kornika drukarza, który dziesiątkuje białowieską Puszczę. Jedynym, koniecznym rozwiązaniem jest wycinka na dużą skalę, szkodnik szybko się rozprzestrzenia, atakuje także drzewa zdrowe i młode. Najważniejszym powodem dziesiątkowania lasu jest troska o obszary objęte szczególną ochroną Natura 2000 oraz o bogactwo biologiczne Puszczy – piszą na swojej stronie przedstawiciel Lasów Państwowych. Wpis pochodzi z ubiegłego roku, leśne patrole, czyli wolontariusze Fundacji Dzika Polska i Greenpeace potwierdzają, że wiele martwych, a więc opuszczonych przez kornika drzew opuszcza Puszczę. Tylko wycięcie obumierających świerków umożliwi wprowadzenie odnowień (sztucznych i naturalnych), dzięki którym za kilkadziesiąt lat po ataku kornika nie będzie śladu. Bez pomocy człowieka przywrócenie puszczy może potrwać znacznie dłużej – takie oświadczenie figuruje na stronie Lasów Państwowych. Czy to nie paradoks? Człowiek chce pomagać Puszczy, której niezwykłość polega właśnie na tym, że pozostała nietknięta. Białowieża to ostatni las w Europie w pełni nieskolonizowany przez człowieka.
Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot, aktywnie zaangażowana w ochronę lasu naturalnego, broni zabójczego kornika. Gradacja szkodnika nie stanowi zagrożenia dla przetrwania Puszczy. Jak możemy przeczytać na stronie Pracowni, kornik pozbawił życia zaledwie 10 procent świerków rosnących na terenie nieprzekraczającym 2 procent białowieskiego lasu. Dodają, że warto pamiętać o sztucznym nasadzeniu świerka, które miało miejsce w latach 50., na siedliskach nieodpowiednich dla tego gatunku. W związku z tym gradacja kornika drukarza jest szansą na samoistną renaturalizację lasu. Martwe drzewa dadzą początek nowym, naturalnym formom zagospodarowania tego miejsca. Obumierające konary pełnią bardzo ważną funkcję w przemianie lasu, są źródłami materii i energii dla całej sieci pokarmowej – głównie dzięki grzybom drewno przekształca się w pokarm dla owadów oraz roztoczy.
Wartością Puszczy jest zdolność adaptacji do nieprzewidywalnych warunków. Lasy zagospodarowane, które przez selekcje drzew tracą na różnorodności biologicznej, nie mają tej możliwości. Kornik jest częścią prawie każdego leśnego ekosystemu znajdującego się w klimacie umiarkowanym. Jego obecność jest uzasadniona, stare, imponujące drzewa umierają, aby tchnąć życie w nowe organizmy. Las umiera i odradza się bez ingerencji człowieka. I tym razem Puszcza powinna mieć szansę narodzić się na nowo.
Harvestery dziesiątkują Puszczę
Wycinka objęła stare, zdrowe obszary lasu, których wyrąb jest niczym nieuzasadniony, na dodatek do pracy zostały zaangażowane harvestery – maszyny zdolne wyciąć w ciągu jednego dnia kilkadziesiąt drzew, czyli tyle, ile grupa pracowników leśnych w czasie miesiąca. Do tej pory wycinki dokonywali drwale, w związku z tym tempo pracy było znacznie wolniejsze, a zamieszkujące las zwierzęta nie cierpiały z powodu nieustającego hałasu towarzyszącego maszynom. Nie zważając na fakt, że trwa okres lęgowy ptaków, wycina się ogromne połacie lasu, co zmusza zwierzęta do migracji. Od marca do października – zgodnie z prawem – w miejscach gniazdowania i żerowania ptaków całkowicie zabronione jest niszczenie lęgowisk.
W odpowiedzi na działania lokalnych leśników, wspierane przez ministerstwo środowiska, aktywiści Dzikiej Polski i Greenpeace rozpoczęli po raz pierwszy ofensywną walkę w obronie białowieskich lasów. Akcja obrony Puszczy rozpoczęła się 24 maja i nadal trwa. Pierwszego dnia kilkoro aktywistek i aktywistów uniemożliwiło harvesterom pracę, przypinając się do nich łańcuchami. Protest trwał przez kilka godzin i zakończył się sukcesem – maszyny opuściły miejsce pracy. Tego samego dnia nadleśnictwo Hajnówka ograniczyło dostęp do białowieskich lasów. Według Lasów Państwowych i Ministerstwa Środowiska martwe drzewa, które mogą wywrócić się w niekontrolowany sposób, stanowią zagrożenie dla zdrowia i życia osób znajdujących się w Puszczy. W trosce o „bezpieczeństwo” w dniu protestu nadleśnictwo Hajnówka wydało zakaz wstępu do lasu.
Na przekór odgórnym restrykcjom 27 maja, zaledwie kilka dni po pierwszej blokadzie harvesterów, Dzika Polska zorganizowała obywatelski spacer, w którym wzięło udział ponad sto pięćdziesiąt osób z całego kraju. Kolektywny przemarsz przez Puszczę miał na celu zamanifestowanie sprzeciwu wobec wycinki, okazanie solidarności z ekologami, a także protest przeciwko odbieraniu terenów leśnych obywatelom. Organizatorzy akcji i spacerowicze zwracali także uwagę na nieprzejrzystą politykę nadleśnictw puszczańskich i ministerstwa oraz wieloznaczność zakazu wstępu do lasu. Dzięki ograniczeniom dostępu do Puszczy organizacje ekologiczne straciły możliwość legalnego monitorowania wycinki. Stare dęby i świerki, jodły i modrzewie są zagrożone, a wraz z nimi cały białowieski ekosystem.
Protesty przeciwko ludzkiej ingerencji w Puszczy trwają nadal. 30 maja aktywiści i aktywistki Greenpeace oraz Fundacji Dzika Polska po raz drugi zablokowali pracę maszyn. Tym razem otoczyli ramię harvestera, uniemożliwiając mu jakikolwiek ruch. Po paru godzinach maszyna opuściła las. Od początku czerwca z inicjatywy Dzikiej Polski trwa Obóz w Obronie Puszczy. Organizatorzy przygotowali specjalne pole namiotowe dla wszystkich obrońców Puszczy, którzy zechcą czynnie włączyć się do akcji. W minioną niedzielę odbył się kolejny obywatelski spacer połączony z wykładami w ramach programu „Akademia na Zrębie”. Przyjeżdżając na obóz, można zaangażować się we wspólne tworzenie haseł i transparentów, wziąć udział w krajoznawczym spacerze, wysłuchać wykładów naukowców leśników i biologów, poznać lepiej Puszczę oraz na wiele innych sposobów zaangażować się w działania Fundacji.
Adam Bohdan z Dzikiej Polski nie ukrywa, że liczy na interwencję Unii Europejskiej. Komisja Europejska po raz drugi wezwała do przestrzegania unijnych przepisów dyrektywy ptasiej (w sprawie ochrony dzikiego ptactwa) i siedliskowej (w sprawie ochrony siedlisk przyrodniczych, dzikiej flory i fauny). Naruszenie przepisów obowiązujących w strefach Natura 2000 może skutkować ograniczeniem funduszy europejskich przyznawanych na rozwój infrastruktury i środowiska. Jan Szyszko ma miesiąc na ustosunkowanie się do opinii unijnych ekspertów, jeżeli jego odpowiedź nie będzie satysfakcjonująca, sprawą zajmie się Europejski Trybunał Sprawiedliwości.
Dwie prawdy
Puszcza dzieli Polskę. W sensie geograficznym znajduje się na odległych peryferiach, mimo to stała się epicentrum konfliktu pomiędzy nieprzystającymi do siebie porządkami. Zawiązały się dwa skrajnie od siebie różne sojusze walczące w obronie Białowieży, pozornie w tej samej sprawie, w rzeczywistości w imię zupełnie odmiennych wartości. Pierwsze ugrupowanie skupia wokół siebie zwolenników działań ministra Szyszki, drugie działaczy organizacji ekologicznych oraz wszystkich przeciwników wycinki. I choć obie frakcje oficjalnie chcą ratować Puszczę, jedni przychodzą ścinać drzewa, do których ci drudzy się przywiązują. Chociaż pośród członków obydwu stronnictw są leśnicy i biolodzy, ich nauki się różnią, a prawdy nie zgadzają. Za tymi odrębnymi dyskursami stoją określone, odmienne sposoby konceptualizowania pojęć takich jak „natura”, „puszcza”, „ekologia”. Ci pierwsi uważają, że ziemia jest ich własnością – muszą więc o nią dbać, żeby potem cieszyć się z jej plonów. Ekolodzy sceptycznie podchodzą do kwestii posiadania i chcieliby pozwolić Puszczy być Puszczą, nie czerpiąc z jej różnorodnych dóbr garściami. Dlatego jako miłośniczka przyrody i obywatelka razem z nimi staję w jej imieniu, bo mimo swej potęgi i piękna nie obroni się sama przed władzą, która za pomocą maszyn krwawo się z nią rozprawia.
Na spacerze organizowanym przez Fundację Dzika Polska pojawiła się niewielka kontrmanifestacja „obrońców Puszczy”, którą zorganizowali przedstawiciele Stowarzyszenia „Santa”. „Obrońcy” chcieli zademonstrować poparcie dla lasu zagospodarowanego, czyli takiego, który istnieje dla człowieka i ma przynosić mu zysk. Na jednym z filmów zamieszonym przez Oko.Press pojawia się leśniczka, uczestniczka kontrdemonstracji, nauczycielka w technikum leśnym w Białowieży, która stwierdza, że „dążenie do powiększenia Parku Narodowego mija się po prostu z celem”. Dlaczego? „Świerk nie jest gatunkiem długowiecznym, więc należało go już dawno zacząć likwidować w Puszczy Białowieskiej, należało ją przebudowywać”. „A czy Puszcza sama się nie przebudowuje?”, „Nie mamy na to czasu, nie mamy na to czasu – my jako ludzie”. Kto dał nam prawo, aby podporządkowywać sobie wszelką naturę? Czy na pewno o to chodziło Bogu, kiedy mówił: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną”? Białowieża jest jedyną ostoją dzikiej natury w Europie, nie ma lasu starszego, zachowanego przy tak niewielkiej ingerencji ludzkiej, dlaczego więc to zmieniać?
„Bezwzględny las – zadbany, czysty, produkujący drewno i użytki uboczne – nienawidzi puszczy, pożera więc miejsce po miejscu dziką i wolną przyrodę” – pisała Simona Kossak. Las, który w przyszłości zastąpi Puszczę, jeżeli drzewa będą wciąż wycinane i wywożone, nie odzwierciedli jej bogactwa, nie dorówna różnorodnością. Puszcza raz wycięta nigdy się nie odrodzi. Koncepcja świata, której podstawowym elementem jest człowiek zarządzający naturą, tworzy spójną wizję misji ludzkości na ziemi. Nigdy nie rozumiem jednak chciwości i obojętności wobec naturalnego piękna, jaką reprezentują jej wyznawcy. Nasze prawdy do siebie nie przystają, wobec tego nie widzę szans na kompromis. Będziemy walczyć dalej! Cała Puszcza Parkiem Narodowym!