fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Nowy przewodnik po Paryżu


 
„Mapa i terytorium” daje prawdziwą przyjemność czytania: trzyma tempo, zaskakuje konstrukcją, porywa opisami. Oprócz satysfakcji, dostarcza także gorzkiej wizji świata i relacji międzyludzkich. Łatwo można złapać się na lep błyskotliwej narracji i ironicznego poczucia humoru, żeby po chwili zorientować się, że Houellebeque opowiada właściwie o permanentnym kryzysie osobowości i najgorszych chorobach naszego czasu – znużeniu, apatii, i braku jakiejkolwiek motywacji. Motto powieści brzmi: Świat jest mną znużony, podobnie jak ja nim.
To książka o ludziach, którzy mieli wszystko, osiągnęli cele, które były spełnieniem ich wyobrażonego szczęścia – a na koniec nie poczuli nic. Główni bohaterowie to ludzie awansu: Olga, Rosjanka, która odniosła spektakularny sukces w korporacji Michelin, Franz – właściciel galerii, który osiągnąwszy wysoki status majątkowy, wbrew swoim oczekiwaniom, nie mógł odnaleźć się w swoim nowym, wygodnym życiu, oraz Jed, który z nieudacznika stał się kasowym artystą w wyniku irracjonalnego przypływu inwencji twórczej.
 
Jed Martin jest człowiekiem samotnym, któremu nie zależy nawet na pieniądzach. Właściwie na niczym mu nie zależy. Jak mówi: „nicość rodzi nicość”. Jed czeka na nowe bodźce, które pozwolą mu stworzyć kolejny cykl prac. Czeka – nie szuka – czeka na natchnienie, które nieraz w życiu spadło na niego i przyniosło mu fortunę razem z chwilowym poczuciem szczęścia. Jego postawa jest obrzydliwie bierna. Sprawia, że Jed, nawet jako artysta jest konsumentem, a nie twórcą rzeczywistości. Czeka na natchnienie jak na sprofilowaną usługę, która go odnajdzie. Tak samo jak czeka na hydraulika, który go odnajdzie i naprawi grzejnik.
Powieść autora „Cząstek elementarnych” to przegląd mistrzowskich opisów nieistniejących dzieł sztuki, łagodna, ale wymowna satyra na język krytyków i komentatorów prasowych. Apogeum autor osiąga wkładając w usta Jeda interpretacje pokazanych mu przez komisarza policji fotografii – artysta rozwija swoje skojarzenie z malarstwem ekspresjonistycznym spod znaku Jacksona Pollocka po to, żeby się wkrótce dowiedzieć, że czerwone smugi i grudy są częścią dokumentacji morderstwa…
 
Houellebeque z równą uwagą, co dzieła sztuki, opisuje sałatki i mrożonki wystawione w dziale garmażeryjnym supermarketu. Wielokrotnie język powieści splata się z językiem
oferty marketingowej. Autor nazywa przedmioty w taki sposób, w jaki są nam one przedstawiane na rynku: podaje markę, parę zalet i dokładną ich specyfikację, np. dane techniczne obiektywu lub parametry silnika samochodu. W partiach książki, w których opisuje Paryż lub kolejne regiony Francji, po których podróżują bohaterowie, stosuje żargon przewodnika turystycznego. Zamiast opisu posiłku, który zafundowali sobie bohaterowie, czytamy ofertę, którą proponuje przydrożny motel, zamiast opisu miasta – informacje zawarte na turystycznych tablicach informacyjnych. Charakterystyka niektórych miast ogranicza się z kolei do opisu centrum handlowego bądź hali lotniskowej. Houellebeque żongluje różnymi stylami opisu rzeczywistości. Okazuje się śmieszna, pretensjonalna i schematyczna, kiedy przyjrzymy się jej przez pryzmat języka, którego używamy do jej opisu.
 
Wyobrażam sobie „Mapę i terytorium” położoną na półce obok Lonely Planet. Potraktowanie Houellebeque’a jako literackiego przewodnika po Paryżu byłoby jednym z lepszych, wymownych komplementów pod jej adresem. (Z pewnością niejeden będzie szukał na cmentarzu Montparnasse nagrobka bohatera powieści, noszącego z resztą imię autora). Będzie do kolejna usługa, którą autor dostarczył czytelnikowi – konsumentowi.
Nie chciałabym, żeby świat powieści Houellebeque’a był naszym światem, a jedyną postawą – bierność, którą okazują jej bohaterowie. Propozycja odnalezienia sensu życia w szczerych więziach międzyludzkich i miłości jest dla autora raczej młodzieńczym idealizmem. Jedyną wolną osobą, której udało się uciec z konsumenckiego świata „Mapy”, jest matka Jeda. Popełnia samobójstwo zanim powieść się zacznie.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×