fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Niezrozumiany obcy

Kiedyś myślałem, że może język jest barierą, która nie pozwala być zrozumianym – myliłem się. Zdałem sobie sprawę, że można być zrozumianym w innym języku, ale niekoniecznie w swoim własnym.
Niezrozumiany obcy
okładka: Andrzej Dębowski

Tekst oryginalnie napisany w języku polskim.

Styczeń 2023

Mam 24 lata. Wkrótce minie pięć lat od początku nowego i zupełnie innego życia. Jak naprawdę łatwo wydaje się mówić niektóre rzeczy. Łatwo jest powiedzieć: „pięć lat samotności”, pokrytej ośmioliterową tęsknotą. Ale napisanie tego jest bardzo trudne, choć nie tak trudne, jak przeżycie tego.

George Orwell w swojej książce „Rok 1984” napisał, że „może to, czego człowiek pragnie najbardziej, to nie tyle być kochanym, ile rozumianym”. A mnie ludzie nie rozumieli. Nie rozumieli mnie w mojej rodzinie i w moim kraju. Zostałem niezrozumiany. Stałem się dla nich obcy. Jak bolesne jest bycie obcym w swojej rodzinie. Bycie obcym w ojczyźnie. Nawet szczęście dla mnie było obce. Moim przeznaczeniem jest bycie obcym. A samotność wytworzona przez byciem obcym była i stała się moim światem.

Na początku mojego pobytu w Polsce (2019 rok) liczyłem dni i tygodnie, a potem miesiące, następnie lata. Dzień za dniem moje nadzieje na powrót do mojego pięknego kraju – Turcji – gasły, w efekcie złożyłem dokumenty o azyl polityczny w styczniu 2023 roku. W ciągu pięciu lat samotności wiele razy myślałem: czy nie byłoby miło, gdybym mógł raz na jakiś czas odwiedzić moją rodzinę i krewnych? Mocno przytulić moją mamę, siostrę i braci. I może zjeść jedzenie mojej mamy z mojego rodzinnego miasta, które staram się zapamiętać. Chciałbym też usiąść sam na sam z moim ojcem i szczerze porozmawiać. Może wystarczyłoby zobaczyć Stambuł, który zajął miejsce w moim sercu, aby ożywić moje nadzieje… Czy te żądania są zbyt wygórowane? Co za pytanie? Oczywiście to byłoby dużo dla takiego obcego…

Moje tęsknoty za Stambułem

Do miasta smutku, Stambułu,

Moja tęsknota jest legendarna.

Wszędzie szukam go.

Kiedy widzę jakąś rzekę,

Zapalam papierosy.

Szukając cieśniny Bosfor,

Siedzę godzinami nad Wisłą i Odrą.

Kończę papierosy,

Jednak nie udało mi się pamiętać tych,

Które paliłem nad Bosforem.

Przychodzi mi coś do głowy,

Od czasu do czasu.

Pierwsze dni, kiedy poznałem poezję.

Pamiętam, jak naiwnie,

pisałem miłosne wiersze,

w moim łóżku, przez noce.

Tęsknię za Stambułem, miastem miłości.

Pamiętam trudny czas,

który spędziłem z dala od rodziny.

Niekończące się melancholijne noce,

Towarzyszyły mi w mojej szkole.

Perła Bosforu, tak się ona nazywała,

Uczyniła mnie tym, kim jestem,

Tęsknię za Stambułem, miastem melancholii.

Pojawiają mi się za zamkniętymi oczami,

Wspomnienia ze szkolnego ogrodu.

Myślę o drzewie magnolii,

Zbierałem i suszyłem jej spadające liście.

Pamiętam o wierszach,

które napisałem na jej liściach.

Jak mogę o nich zapomnieć?

Tęsknię za Stambułem, miastem poezji.

Pamiętam głosy zwykłych ludzi,

Pędzący tłum po ulicach.

Czekałem niecierpliwie na noce,

Na godziny melancholii.

Pisałem wiersze bez przerwy,

Kiedy wszyscy spali,

Słuchałem ciszy niebiańskiego pokoju,

Tęsknię za Stambułem, miastem pięknych świtów.

Pamiętam wspaniałe Ezany,

które wzywały do modlitwy.

Jeden po drugim,

śpiewane jako różne kompozycje,

tworzą zupełnie inną atmosferę,

bardzo przyjemną dla wszystkich.

Tęsknię za Stambułem, miastem duszy.

Do morza między błękitem a turkusem,

Moja tęsknota jest ogromna.

Każdego dnia, gdy przyjeżdżam nad Wisłę,

Patrzę tak długo na nią i wzdycham.

Szukam tego koloru wszędzie.

Kolorów mi nie wystarcza.

Tęsknię za Stambułem, miastem błękitu.

Przychodzące i odchodzące morze,

Źródłem życia jest dla ludzi.

Setki promów na morzu,

Przewożą wielu różnych ludzi.

Tęsknię za Stambułem, miastem różnych promów i ludzi.

Nie ma walki między nami a wami,

Gości miliony różnych ludzi.

Żydów, chrześcijan i muzułmanów.

Wszystkich religii, wierzących i niewierzących,

Z tysiąca różnych kultur.

Łączy nas wszystkich miłośników pokoju.

Tęsknię za starym Stambułem, miastem tolerancji.

Pół poeta, pół wiersz,

Próbuję o Tobie pisać.

Wielu poetów nie potrafiło cię opisać.

A jak ja mogę?

Kochany Stambuł, miasto piękności.

Nie pozwolą, abym przyjechał do Ciebie.

Całe noce mógłbym słuchać Ciebie,

Paląc papierosy z tą tęsknotą,

W dzielnicy Kuleli nad Bosforem.

Tęsknię za moim miastem Stambułem.

Maj 2023

Moja mama wciąż naiwnie myśli, że wkrótce będę mógł do niej wrócić. Ale tego zdania nie podziela rząd Erdoğana, prezydenta Turcji, na którego również głosowała moja mama. Mój ojciec wie, że te sprawy nie są takie proste, ale to nie powstrzymuje go przed głosowaniem na człowieka, który postrzega ludzi takich jak ja jako wrogów. Ilekroć moi krewni pytają mnie, kiedy wrócę, zawsze odpowiadam wymijająco: wkrótce. W tym tekście‑ -manifeście przedstawiam prawdę o byciu samotnym uchodźcą.

Powinniście wiedzieć, że nie mogę wrócić do Turcji, jeśli sytuacja polityczna w tym kraju się nie zmieni. Boję się wrócić, bo jeżeli to zrobię, zostanę aresztowany, gdyż występuję przeciwko reżimowi Erdoğana.

Od dzieciństwa marzyłem o studiach za granicą. Rozważałem studia w różnych krajach. Niektóre pomysły nie wypaliły, z niektórych zrezygnowałem. Musiałem szybko podejmować decyzje, ponieważ zacząłem wyróżniać się jako antyrządowy obywatel. Moje poglądy przedstawiałem na uniwersytecie, w dzielnicy oraz wśród krewnych i przyjaciół, ale dostrzegłem, że były niemile widziane przez większość społeczeństwa. Po innych próbach podjęcia studiów za granicą udało mi się pojechać do Polski. Przyjechałem tu na studia, ale wiedziałem, że po ich zakończeniu nie będzie łatwo wrócić. Nie chciałem być obcym i samotnym w Polsce, tak jak byłem we własnym kraju. Dlatego wiedziałem, że najlepszą rzeczą, jaką mogę zrobić, jest integracja z nowym społeczeństwem. Jej najważniejszym elementem niewątpliwie jest komunikacja.

Z wdzięczności dla Polski i dlatego, że Polska otworzyła przede mną swoje drzwi, dając mi nadzieję na słoneczne dni, zacząłem uczyć się języka polskiego. Pomyślałem, że mogę spłacić ten dług, robiąc coś pożytecznego dla społeczeństwa. Zdecydowałem się studiować dziennikarstwo, po pierwsze dlatego, aby spełnić własne marzenia, jak i dlatego, żeby lepiej nauczyć się języka polskiego. Jako dziennikarz bez wątpienia miałbym okazję zrobić coś dobrego dla społeczeństwa. Co więcej, mógłbym ostrzegać ludzi przed reżimem w Turcji, opowiadając, jak kroczy drogą autorytaryzmu. Miałem nadzieję, że będę mógł mówić o problemach ludzi i łamaniu praw człowieka w Turcji. Czy mogłem być dziennikarzem w Turcji? Gdzie, poza więzieniem, może żyć dziennikarz, który mówi prawdę? A jak mogę być dziennikarzem, jeśli nie mogę mówić prawdy?

Podczas studiów licencjackich, które zacząłem w 2019 roku, miałem poznać ideę dialogu, który miał mi dać możliwość bycia mniej obcym i bardziej zrozumianym. Ciężko było nie zauważyć i nie czuć tego, że dla tych ludzi byłem kimś obcym. Ale miałem nadzieję, że będę zrozumiany i przez to nie będę samotny. Pomyślałem sobie, że w tym celu muszę poznać lepiej Polskę, aby lepiej zrozumieć ludzi. Musiałem zrewidować niektóre informacje i poglądy. Wcześniej, w Turcji, kształciłem się jako muzułmanin. Niewiele wiedziałem o innych kulturach i religiach, chociaż od najmłodszych lat czytałem światową klasykę. Miałem bardzo wąskie spojrzenie na rzeczywistość.

Żyłem w swoim świecie, w którym zbudowałem wokół siebie mury z uprzedzeniami. Bo dla mnie obcy (ecnebi) był wtedy ignorantem, brudnym, samolubnym i beznadziejnym człowiekiem. Bo dorastaliśmy z przekonaniem, że Turek może mieć za przyjaciela tylko Turka. Wyznawcy judaizmu i chrześcijaństwa byli opisywani w podręcznikach szkolnych jako najgorsi wrogowie. Niestety ja też zostałem wychowany w ten sposób.

Moje refleksje po lekturze książki „Rok 1984” Geroge’a Orwella są takie, że aby nami rządzić, władza straszy nas wrogami, którzy tak naprawdę nie istnieją. Żeby łatwo rządzić społeczeństwem, konieczne jest zjednoczenie go wokół wspólnego celu. Ten wspólny cel wymaga wspólnego wroga. To nasi wrogowie czynią nas tym, kim jesteśmy. Od dzieciństwa dorastałem z nierealnymi wrogami, którymi dla Turka są chrześcijanie, Żydzi, Europejczycy i obcokrajowcy, a dla Polaka to muzułmanie i osoby z Afryki i Bliskiego Wschodu. Niestety wielu z nas dorasta dziś z takimi wyimaginowanymi wrogami. Smutne jest to, że nie wiedziałem nawet, co moja własna religia ma do powiedzenia na temat obcych religii i kultur. Te kultury i religie były dla mnie obce. Nawet bałem się, że te kultury w jakiś sposób zagrożą mojej kulturze.

Raz, kiedy miałem 16 lat, w 2014 roku, poszedłem do bardzo dużego i ważnego kościoła w Stambule. Byłem bardzo przestraszony, bo nie wiedziałem, co mnie tam czeka. O ile pamiętam, przywitał mnie dziwny zapach i magiczna atmosfera. Myślę, że odbywało się nabożeństwo. Kiedy próbowałem wyjść, nie tracąc zbyt wiele czasu, ktoś podał mi jakąś książkę. Później zauważyłem, że to Biblia. Otworzyłem ją nerwowo i przez chwilę czytałem. Potem bałem się ją zanieść do domu, chciałem ją gdzieś zostawić. Tego dnia, po powrocie do domu, czułem się bardzo źle. Bałem się, że mogłem przez pomyłkę opuścić moją ukochaną religię. 7–8 lat później, w 2022 roku, gdy wspomniałem tę historię, śmiałem się z tego z moimi przyjaciółmi w kościele. Zrozumiałem jeszcze raz, że człowiek boi się tych rzecz i ludzi, których nie zna. Po przyjeździe tutaj zacząłem poznawać polską kulturę, religię, historię i strukturę społeczną, dużo czytając i obserwując. Regularnie chodziłem do kościoła i uczestniczyłem w nim w różnych spotkaniach. W ten sposób zacząłem poznawać chrześcijaństwo. Ale nie tylko, z drugiej strony, miałem regularne wykłady z żydowskim dziennikarzem o judaizmie. W ten sposób te kultury i religie, które były mi wcześniej obce, przestały mnie przerażać.

Bycie świadomym swojego statusu wpłynęło na moje życie w Polsce. Niezależnie od tego, czy to akceptowałem, czy nie, byłem tutaj uchodźcą. Przyjazd do Polski zmienił moje spojrzenie na kwestię uchodźców. Według ONZonz w Turcji oficjalnie mieszka ponad 4 miliony uchodźców – najwięcej na świecie. Myślałem, że wiem, jak oni cierpią. Mimo że w przeszłości miałem z nimi dobre relacje, zrozumiałem ich sytuację lepiej, gdy sam znalazłem się w podobnej sytuacji. Byłem również obcy dla moich znajomych wtedy, kiedy nie mówiłem o uchodźcach tak, jak oni. Jak mógłbym mówić tak, jak oni, skoro doświadczyłem, jak ciężko jest naprawdę być obcym w innym kraju. Nie mogłem zrozumieć, jak ludzie mogą być ksenofobiczni, skoro taki problem istnieje na całym świecie. Czyż to nie prorok islamu Mahomet był migrantem, czyż to nie Jezus Chrystus był migrantem? Czyż Adam Mickiewicz nie był migrantem? W tej sprawie mnie też nie rozumieli, więc zostałem znowu obcy i samotny.

Podczas moich studiów licencjackich poszerzyłem swoje aktywności. Chciałem pracować dla dobra ludzi, zajmując się problemami społecznymi. Dzień za dniem moje kompetencje w dziedzinach, w których pracowałem, rosły. Cele, które postawiłem sobie na przyszłość, powoli się spełniały. Jako ekspert i dziennikarz byłem zapraszany do programów telewizyjnych i radiowych. Pisałem dużo artykułów. Przy różnych okazjach opowiadałem o Turcji. Czasami mówiłem o islamie, czasami o imigracji, prawach człowieka i uchodźcach. Opowiadałem również o wszystkich rodzajach cierpienia ludzi w Turcji, bez rozróżniania między Turkami, Kurdami, alewitami, Żydami, chrześcijanami, ruchem Gulena itp. Wiedziałem, że ten rodzaj pracy był i będzie szczególnie niepokojący dla niektórych osób sympatyzujących z Turcją. Turecki rząd oczywiście nie pochwaliłby tego, co robię. Wiedziałem, że będę musiał ponieść konsekwencje. Być może już nigdy nie poczuję się bezpiecznie, mimo że jestem w Unii Europejskiej. Jeśli ktoś jest przeciwko reżimowi Erdoğana, nie ma znaczenia, czy mieszka w Turcji, czy w innym kraju. Pionki reżimu atakują dziennikarzy dla swojej ideologii. W rezultacie oczywiście nie mogę wrócić do Turcji. Czekam na azyl w Polsce. Nie chcę wyjeżdżać nigdzie indziej. Tu znalazłem swoją przyszłość. Teraz czuję się tutaj mniej obcy i samotny. Bez wątpienia jestem tu bardziej rozumiany i szanowany niż w Turcji. Czułem, że mam własne miejsce wśród tych ludzi, którzy przyjęli mnie do swojego kraju i dobrze mnie traktują.

Chociaż jedna strona mojego życia jako uchodźca (2019–2023) była kolorowa i pełna zdarzeń, ta druga była mroczna i melancholijna. Pięć lat samotności nie było łatwe. Do tego doszła depresja, choroba i problemy finansowe. Druga strona była wypełniona literaturą, poezją i książkami. Mając tak wiele problemów, w ogóle nie mogłem spać. Noc stała się moją przyjaciółką. Pisałem wiersze o intelektualnej oraz fizycznej samotności i byciu niezrozumianym. Im więcej tworzyłem, tym więcej myślałem. Często tonąłem w oceanie myśli. Do dziś nie potrafię znaleźć sensu w tym, że moja rodzina mnie nie rozumie, nawet jeśli ludzie, których właśnie poznałem, mnie rozumieją. Kiedyś myślałem, że może język jest barierą, która nie pozwala być zrozumianym – myliłem się. Zdałem sobie sprawę, że można być zrozumianym w innym języku, ale niekoniecznie w swoim własnym. Szukałem odpowiedzi na te pytania, wciąż ich szukam i jeszcze będę to robił.

Zapytaj noce o mnie,

kiedy wszyscy śpią,

kiedy jestem sam.

Noc mnie zna,

wysłuchuje moich sekretów,

szepcze mi wiersze do ucha,

przepełnia moje serce melancholią.

Zapytaj noce o mnie.

Lato 2023

Nie na każde pytanie można znaleźć odpowiedź. Męczy mnie ich poszukiwanie. Późno zrozumiałem, że należy zaakceptować niektóre rzeczy takimi, jakie są. Wiem, że nie zmienią się bez względu na to, co zrobię – chodzi mi na przykład o opinie mojej rodziny i moich znajomych.

Akceptując to, zawieram pokój z samym sobą, tak jak zawieram pokój ze wszystkimi, którzy mają odmienne poglądy. Już nie widzę sensu w moich marzeniach z dzieciństwa o zakończeniu zła na świecie. Robię to, co mogę, i powoli zdaję sobie sprawę, że zaczynam być szczęśliwy. Widzę, że moje rozmowy telefoniczne z rodziną są teraz lepsze.

Zauważyłem, że kiedy ja akceptuję ludzi takimi, jacy są, to oni również akceptują mnie takim, jaki jestem. Wszyscy zaczęli mnie w końcu traktować jak kogoś bliskiego.

Staram się być rozumiany i nie być Obcym tak bardzo, jak tylko mogę. I przestaję udawać, że jestem idealny.

Staję się w końcu obcy swojej obcości.

Spoglądam z nadzieją w przyszłość i wierzę, że nikt nie będzie już niezrozumiany, obcy i samotny…

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×