fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Niezdecydowanie i obojętność [Komentarz Biblijny 3]

Osoba letnia nigdy nie postawi wszystkiego na jedną kartę, nie zaryzykuje, nie narazi się. Będzie miała zawsze jakąś drogę odwrotu.
Niezdecydowanie i obojętność [Komentarz Biblijny 3]
ilustr.: Young Gil Bae SJ

Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś.
Obyś był zimny albo gorący!
A tak, skoro jesteś letni
i ani gorący, ani zimny,
chcę cię wyrzucić z mych ust
(Ap 3,15-16)

Aleksander Perlefter z powieści „Perlefter” Josepha Rotha „lubił zatrzymywać się na mostach łączących Tu i Tam i niezmuszających tego, co na most wstępował, zdecydować się na jedno albo na drugie”. Nigdy nie był stanowczo Tu ani zdecydowanie Tam, lecz był pomiędzy. Tak samo, jak człowiek idący po schodach, o którym trudno zawyrokować czy wchodzi, czy też schodzi. Ileż to ludzi na tym świecie żyje pomiędzy! „Ile kostek cukru wrzucić panu do herbaty?” – zapytano kiedyś Edwarda Stachurę. „Bez różnicy, najwyżej nie pomieszam”. Nie da się skoczyć i nie skoczyć zarazem. Zawieszeni nad urwiskiem, bez tożsamości i własnego zdania, czekają na to, co się wydarzy na jednym lub na drugim brzegu. To, co tam się dzieje, opiszą kiedyś w książkach. Będzie wtedy można o tym bezpiecznie poczytać.

Za ludzi gorących uważamy często takich, którzy są emocjonalnie zaangażowani, a w zdystansowanych uczuciowo ekspertach, oceniających wszystko na sposób uczony i bez emocji, widzimy ludzi letnich. Nie o emocjach i nie o uczoności mówi jednak Apokalipsa, lecz o zdecydowanych czynach. Lepiej działać w dobrej wierze, nawet popełniając błędy, niż być tylko obserwatorem. Osoba letnia nigdy nie postawi wszystkiego na jedną kartę, nie zaryzykuje, nie narazi się. Będzie miała zawsze jakąś drogę odwrotu, otwartą boczną furtkę gwarantującą bezpieczny powrót do tego, co było. Wielkich szlachetnych czynów może dokonać tylko ten, kto nie boi się podjąć ryzyka. „Człowiek nie został stworzony po to, by był neutralny i powściągliwy” – pisał jeden z najwybitniejszych żydowskich filozofów Abraham Heschel. Księga Apokalipsy potępia ludzkie asekuranctwo i obojętność wobec dziejących się na naszych oczach wydarzeń. Antoni Czechow ostrzegał, że „obojętność to paraliż duszy, to przedwczesna śmierć”.

Gdy koleżanka wracała autobusem z pracy do domu, przysunął się do niej młody mężczyzna i zagadnął: „Cześć mała. Zaprzyjaźnimy się?”. „Nie, odejdź!” – odpowiedziała. „Hej, słodka! Nie tak ostro” – złapał ją mocno za rękę. Próbowała mu się wyrwać i zawołała w tłum jadących autobusem ludzi: „Zróbcie coś, aby się ode mnie odczepił”. „A wy, co się tak gapicie?” – warknął młodzieniec. „Nie macie, co robić?”

Ludzie odwrócili głowy. Wyszła z autobusu, a on za nią. Nikt nie zareagował. Nie wątpię, że wielu obecnych w autobusie jej współczuło. Może nawet niektórzy byli poruszeni do głębi. Nic jednak z tego nie wynikło. Obojętność bywa gorsza od zbrodni.

Gdy na stronach internetowych oglądamy ludzkie cierpienie i bezkarność zbrodniarzy, czujemy się poruszeni do głębi i jednocześnie usprawiedliwieni. Przecież nic nie możemy zrobić. Czyżby? Gdy papież Franciszek przypomniał nam, że wszyscy jesteśmy winni toczącym się wojnom, z trudem to rozumieliśmy i domagaliśmy się, aby potępił tego, kto tę wojnę rozpętał. Gdy złorzeczysz zbrodniarzom, wydaje ci się, że nie jesteś obojętny, że coś robisz, że jesteś w porządku… Czyżby? Tylko tyle? Papież chce, abyśmy przestali wskazywać palcem na winnych, chrupiąc chipsy i popijając je piwem, lecz podnieśli się z kanapy i zaczęli coś robić, zimni lub gorący.

Pozostaje mi jeszcze wytłumaczyć, skąd wzięło się to pozytywne znaczenie słowa „zimny”, bo w takim występuje w komentowanym fragmencie. Takie rozumienie stwarza nam pewną trudność, ponieważ przyzwyczailiśmy się nazywać „zimną” osobę nieczułą, nieokazującą uczuć. W gorącym klimacie, gdzie dostęp do wody był utrudniony, zimna woda była błogosławieństwem, przynosiła orzeźwienie, podczas gdy gorącej wody używano w celach leczniczych. Zarówno zimna, jak i gorąca woda była przydatna.

Słowa Apokalipsy apelują do nas, abyśmy byli użyteczni i gorliwi, aby każdy był na swój sposób przydatny. „Gorący lub zimny” to z punktu widzenia retoryki meryzm, czyli kontrastujące ze sobą słowa mające wyrazić jakąś całość, totalność. Zdanie „obyś był zimny albo gorący” wzywa do wszelkiej, często bardzo zróżnicowanej, gorliwości. Do jakiegokolwiek zaangażowania zgodnego z naszym temperamentem i możliwościami. Rób, co potrafisz, bylebyś nie siedział bezczynnie. Apokalipsa przeciwstawia bezczynności zaangażowanie. Letnim jest ten, kto nic nie robi, nie angażuje się, jest tylko widzem, który nie chce ubrudzić sobie rąk.

Nie bądź więc bezczynny. Angażuj się, jakkolwiek potrafisz. Nie siedź z założonymi rękoma. Bądź użyteczny w tych trudnych czasach, przez które ludzkość przechodzi.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×