Dane do infografik: Stanisław Krawczyk z pomocą Andrzeja Dębowskiego.
Opracowanie graficzne: Andrzej Dębowski.
„Więcej Mariuszy niż kobiet” – drwiła partia Razem, komentując skład rządu ogłoszony pod koniec września 2020 roku. I rzeczywiście: po jednej stronie Mariusz Błaszczak i Mariusz Kamiński, po drugiej – jedynie Marlena Maląg. Jeszcze wyraźniej widać to u Michałów, z których do rządu weszło aż czterech (Kurtyka, Dworczyk, Cieślak, Wójcik). Niewiele lepiej jest w dużych miastach: kobiety stanowią tylko 11 procent ich prezydentów.
Kobiet w polskiej polityce jest zbyt mało. W całym Sejmie to 28 procent, a w skrajnym przypadku, w kole poselskim Konfederacji – dokładnie zero. Ale może być ich więcej, na przykład w klubie parlamentarnym Lewicy – 42 procent.
Bardzo mało jest także kobiet na najwyższych szczeblach kariery akademickiej. Kilka lat temu okazało się, że wśród członków Polskiej Akademii Nauk to zaledwie 4 procent. Jeszcze na początku 2020 roku w Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich ani w Prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich nie było ani jednej kobiety. W tej chwili stosowny odsetek wynosi, odpowiednio, 10 i 21 procent.
Na tych przykładach widać bariery, które napotykają w Polsce kobiety ubiegające się o wysokie stanowiska. Nie ma w tym żadnej naturalnej konieczności, co pokazują państwa nordyckie. Szwedki czy Norweżki od lat zajmują około połowy dostępnych w ich kraju stanowisk ministerialnych, a w grudniu świat obiegła wieść, że na czele wszystkich pięciu partii, które stworzą fińską koalicję rządową, stoją właśnie kobiety.
Można? Można.
Andrzej Dębowski
Stanisław Krawczyk