Inaczej patrzę na Mękę Pańską.
Archaiczny język Biblii usypia zmysły i wyobraźnię. Jezus obdarty z szat. Jezus ukrzyżowany – pieśni Wielkiego Piątku są poruszające, ale cały czas ma się w głowie piękną twarz oderwaną od rzeczywistości, osobę „ponad to”. Jakby Osoba miała specjalne środki znieczulające, żeby przetrwać to wszystko. W końcu była Bogiem.
Nie tak, jak w Meksyku, gdzie figury Chrystusa ociekają krwią, albo na Filipinach, gdzie w każdy Wielki Piątek faktycznie przybija się ludzi do krzyża i chłoszcze – krew ciurkiem płynie i wsiąka w ziemię, mężczyźni faktycznie cierpią i faktycznie krzyczą z bólu. Dosłowność tych ceremonii budziła zawsze we mnie obrzydzenie.
Inaczej w tym roku. Czytam relacje o gwałconych w Ukrainie kobietach i cierpnę. O ciałach dzieci, które noszą ślady gwałtu. O głowach z oczodołami po oczach wypalonych papierosami. O mężczyznach rozjeżdżanych na miazgę przez czołg.
Ból ma w tym roku inny wymiar. Także ból Boga – wtedy.
*
Bóg umierał między dwoma „łotrami”. Mówi się też „złoczyńcy” – jedno i drugie brzmi tak sobie groźnie: może coś ukradli? Napadali na karawany?
Nie myślałam nigdy, co konkretnie zrobił Dobry Łotr, albo co zrobił ten zły. Ciekawe, zadziwiające, że dla historii to się okazuje nieistotne.
Zapewne zrobili coś nie do przyjęcia. Tylko co? Gwałcili Samarytanki? Gwałcili Żydówki? Zabili kogoś? Wyłupili oczy? Zabawiali się kimś pobożnym, obcinając mu po kolei członki? Stratowali konno dziecko? Wyrwali kobiecie dziecko z łona?
Nigdy nie doczytałam się w Biblii nic o gwałtach. Przecież musiały być, zawsze były.
W dzisiejszych czasach kto by tam wisiał, po dwóch stronach Jezusa? Ten dowódca, który zarządził rzeź w Buczy? Czy ktoś, kto więzi młode dziewczyny i oddaje je na pastwę kilkunastu zezwierzęconych żołdaków? Ten, kto bombardował w minionym tygodniu grupę ludzi czekających na ewakuację?
*
Jeden z tamtych trafił do nieba. „Jeszcze dziś będziesz ze mną w raju”.
Nie wiem, jak On to robi. Jaką ma moc i chęć, żeby przekroczyć zło. Znowu – „zło” to nieadekwatne słowo. Ludzkie bydlęctwo. Okrucieństwo. Podłość. Perfidne zadawanie bólu niewinnym ludziom. On ma zdolność do tego, żeby wziąć oprawców z Mariupola i… wybaczyć. Odpuścić winy. Zbawić. Jeśli tylko uwierzą.
Dobry łotr przecież nic więcej nie zrobił – wobec ludzi absolutnie nic nie odpokutował. Uwierzył, umarł, obudził się w raju. Tego samego dnia.
To jest nie do pomyślenia, nie dla mnie, nie dziś. Wydaje się, że to świństwo – drwina z ofiar tego człowieka.
Ale o tym jest Ewangelia. Przebaczenie i miłosierdzie – to Bóg.
Skala gotowości Boga do wybaczania mnie oszałamia.
*
Boże mój, czemuś mnie opuścił? Jest kilka pieśni, które przyprawiają o łzy, z tym tekstem. Wiele lat je śpiewałam, altem. Nie mogę w tym roku. Tak późno wracam z pracy, że nie zdążam na próby, ale też po prostu nie mam siły śpiewać.
Trzeba rozluźnić ciało, stać pewnie na nogach, rozluźnić gardło i kark, wejść w harmonię i zaufanie z innymi ludźmi. Bardzo trudne. Samo: rozluźnić gardło.
Ostatnie miesiące to przecież ciągły alert. Najpierw białoruska granica, teraz wojna. Ciągła polaryzacja i ciągły konflikt, ogrom cierpienia – wszędzie, nie w chórze, wszędzie, gdzie tylko się ruszę.
Bardzo trudno się rozluźnić, gdy rozmawiam z kimś, kto wspiera wyrzucanie ludzi do lasu na białoruskim odcinku. Z kimś, kto mówi „ludzkie śmieci”. Kogoś, kto do ośrodka pomocy dla uchodźców nie wpuści grupy Romów. Spotykam ludzi, którzy popierają sprawianie ludziom bólu. Mój rząd uważa, że to jest w porządku wyrzucać kobiety na Białoruś, żeby zostały zgwałcone.
Kobiety z Ukrainy, które przyjmujemy, żeby uciekły od gwałtu.
Kobiety z Iraku, które polscy pogranicznicy przerzucają przez druty na Białoruś, gdzie będą gwałcone przez strażników białoruskich. Bywa – na oczach polskich służb.
Kolor skóry nie jest nawet zapisany w DNA. Czemu robi aż taką różnicę?
Tymczasem Jezus jadł z celnikami. Wróć. Jezus jadł ze strażnikami granicznymi. Jemu na nich zależy. Zależy Mu na rosyjskich poborowych. Nie mieści mi się to w głowie, ale jeśli Bóg istnieje – tak jest. Pójdzie w kolczaste krzaki, żeby wyplątać z nich kogoś, kto budzi we mnie odrazę.
Jest większy niż podłość. Zwycięża śmierć. Mówi mi: „dziewczynko, mówię Ci, wstań”.
Od miesięcy żyję w ciemności.
Mój Boże, jak ja chcę Zmartwychwstania.