Gdzie znajduje się „centrum teologii katolickiej”? Przez wieki odpowiedź na to pytanie była prosta. Teologia i filozofia katolicka tworzona była przede wszystkim w Rzymie przez białych mężczyzn. Następnie była „zanoszona” społecznościom wszystkich kontynentów i krajów jako pakiet twierdzeń i założeń do przyjęcia. To schemat, który wciąż jest w pewnym stopniu aktualny: Watykan, mimo starań papieża Franciszka, by uczynić Kościół bardziej kolegialnym i dowartościować jego różnorodność, niechętnie rezygnuje z uniwersalistycznych aspiracji.
Gdy spojrzymy poza Rzym, zobaczymy jednak, jak wiele się zmieniło. Światowa populacja katolików i katoliczek przeszła poważne przeobrażenia. Już dziś większość wiernych Kościoła katolickiego żyje na Globalnym Południu, a nie w Europie czy Stanach Zjednoczonych – ta tendencja jedynie się umacnia. Kościoły Ameryki Łacińskiej, Azji i Afryki stają się nowymi centrami katolicyzmu. Coraz wyraźniej słychać w Kościele także głos grup słabo reprezentowanych z powodów innych niż tylko kraj pochodzenia – na przykład płci czy rasy.
Kształt światowej teologii się zmienia. Powstało wiele jej lokalnych odmian, w których kontekst odgrywa kluczową rolę w odczytywaniu uniwersalnego przesłania Ewangelii. Kościół zaakceptował ideę inkulturacji, czyli takiego dopasowania sposobów przekazywania treści wiary i form jej praktykowania, by były zrozumiałe dla osób wychowanych w kręgach kultur innych niż zachodnia. Rozwinęły się teologie emancypacyjne – z amerykańską teologią wyzwolenia na czele, teologia feministyczna czy queer. Teologowie i teolożki poświęcają coraz więcej uwagi także innym wyzwaniom i tematom dotychczas zaniedbywanym, tworząc na przykład teologię ekologiczną czy teologię zwierząt.
Czy więc istnieje dziś jedno teologiczne centrum katolicyzmu? A może jest ich tak wiele, jak liczne są sytuacje, w których ludzie chcą odczytywać chrześcijańskie przesłanie w świetle swojego życia i otaczającej rzeczywistości? Może rozkwit nowych nurtów teologicznych bez przekonania, że to, co nasze, jest jedynie słuszne (jak często zdajemy się myśleć w polskim Kościele), to niezbędny warunek tego, by teologia odnajdywała ciągle na nowo swoje źródło i cel w służeniu tym, o których Bóg troszczy się najmocniej: słabym, ubogim, głodnym i wykluczanym? By została wyzwolona z utartych schematów? By nie obumierała, lecz zyskała nowe życie?
Niniejszy numer Kontaktu jest próbą zmierzenia się z tymi pytaniami. Bo to nowe życie już jest. Trzeba tylko szerzej otworzyć oczy i spojrzeć dalej, by zobaczyć, gdzie dziś bije serce (a może wiele serc?) katolickiej teologii. Odpowiedź może nas zaskoczyć.