fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Lokalna wyobraźnia przeciw węglowemu status quo

W obliczu zachowawczej polityki rządu to władze lokalne mają największy potencjał przełamania kryzysu wyobraźni, który dotyczy przyszłości polskiej energetyki. By go uruchomić, powinny stworzyć przestrzeń wspólnego myślenia i decydowania o energetyce przez obywateli i obywatelki.
Lokalna wyobraźnia przeciw węglowemu status quo
ilustr.: Małgorzata Rumińska

Zarządzanie systemem energetycznym przez długie lata było jednym z tych nudnych obszarów szczegółowych polityk, które bez dyskusji delegowaliśmy odległym ekspertom: specjalistom z branży i z właściwych ministerstw. W ostatnich latach, w dużej mierze dzięki spektakularnym działaniom takich ruchów społecznych jak Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, zmieniło się postrzeganie stawki w grze o kształt energetyki. Widać, że jest nią nasza przyszłość: przetrwanie świata, który znamy. W rezultacie wyzwania energetyki stały się nowym frontem zaangażowania obywatelskiego, wywołującym silne społeczne emocje: lęk, gniew i nadzieję.

W przestrzeni publicznej mamy dziś do czynienia z konkurującymi wizjami przyszłości energetyki. Na ten wielogłos składają się opowieści snute przez polityków i obecnych w mediach ekspertów, sondaże opinii publicznej, a także głosy obywateli wyrażane poprzez zaangażowanie w ruchy społeczne. Ale nie tylko: dużą siłę oddziaływania mają wizje zapisane w oficjalnych dokumentach – strategiach i planach obejmujących całe dekady, w założeniu mające za zadanie stworzyć wspólny, wiarygodny punkt odniesienia oraz umożliwiać skoordynowane działania.

Narracje o przyszłości są ważne, ponieważ wpływają na wybór rozwiązań, w które decydujemy się inwestować wspólne zasoby. Opowiadając sobie możliwą przyszłość, w pewnym sensie już ją stwarzamy. Co istotne, różnym wizjom przyszłości systemu energetycznego towarzyszą wyobrażenia wykraczające poza samą energetykę, a dotyczące przyszłego porządku społeczno-gospodarczego. Wokół tych wizji tworzą się dziś nowe wspólnoty, tak jak i nowe formy współdziałania i współmyślenia.

Jakie wizje (nie tylko) energetycznej przyszłości funkcjonują dziś w przestrzeni publicznej i w jaki sposób są kształtowane? Czy jest pomiędzy nimi przestrzeń na dialog lub zwarcie, które dadzą impuls do wyjścia poza scenariusz business as usual, czyli prostą drogę ku przepaści?

Głową w zielonej przyszłości

Dziś impuls wychodzący od obywateli i obywatelek znacznie wyprzedza w ambicjach eksperckie planowanie na poziomie państwa. Jak pokazują sondaże, zdecydowana większość społeczeństwa chce stawiać na odnawialne źródła energii i wierzy, że można i warto uwolnić się od „czarnego złota”. Jest to częściowo zasługą polskich ruchów ekologicznych, które wytrwale domagają się prawa do zabierania głosu w sprawie przyszłości polskiej energetyki.

Już od co najmniej dekady społeczności lokalne, przy wsparciu aktywistów i organizacji ekologicznych, organizują się przeciwko spółkom energetycznym w reakcji na plany uruchomienia nowych kopalń odkrywkowych (na przykład w referendum lokalnym i kampanii protestacyjnej w gminie Brody w 2009 roku), kopalń głębinowych (na przykład w ramach protestów w dzielnicach Mysłowic Kosztowy i Brzezinka w 2014 roku) czy poszukiwania gazu łupkowego (na przykład w blokadzie terenu pod wiertnię w Żurawlowie w 2013 roku). Z kolei powstanie w 2015 roku Polskiego Alarmu Smogowego pozwoliło na szerokie nagłośnienie problemu smogu, dzięki czemu wiele osób po raz pierwszy usłyszało o dramatycznych skutkach zdrowotnych i środowiskowych wywołanych, wciąż powszechnym, spalaniem węgla i innych paliw stałych na potrzeby ogrzewania domostw.

Wraz z rosnącym zaangażowaniem społecznym aktywiści ekologiczni rozpoznali potrzebę pójścia o krok dalej i stworzenia przestrzeni dla otwartego dialogu, którego przedmiotem byłby kierunek dalszego rozwoju polskiej energetyki w kontekście zmian klimatycznych. Pierwszy Obóz dla Klimatu, zorganizowany latem 2018 roku, stał się platformą wymiany doświadczeń i opinii między różnymi zainteresowanymi stronami: aktywistkami, rolnikami, samorządowcami, mieszkankami miast i wsi, naukowcami. Była to pierwsza inicjatywa rodzącego się w Polsce ruchu klimatycznego, która z założenia charakteryzowała się płaską strukturą organizacyjną oraz demokratycznym sposobem podejmowania kluczowych decyzji. Niedługo potem swoją działalność rozpoczął Śląski Ruch Klimatyczny, jak również inicjatywy inspirowane międzynarodowymi proekologicznymi ruchami społecznymi, spośród których za najskuteczniejsze można obecnie uznać Młodzieżowy Strajk Klimatyczny i Extinction Rebellion. Inicjatywy te mają niski próg wejścia, co pozwala na szeroką mobilizację i organizowanie masowych akcji protestacyjnych: działania na rzecz zmiany w energetyce po raz pierwszy w Polsce przyciągnęły tłumy i wywołały gorące emocje. Głoszone przez ich działaczki postulaty wprost odnoszą się do kryzysu klimatycznego wywołanego wydobyciem i spalaniem paliw kopalnych, a jednym z głównych żądań jest stworzenie ambitnej strategii całkowitego odejścia od węgla w Polsce w drodze sprawiedliwej transformacji energetycznej.

Nie sposób w pełni zrozumieć siły oddziaływania postulatów społecznych bez uwzględnienia czynników zewnętrznych, przede wszystkim na poziomie europejskim. Co ciekawe, wczesny sygnał o odwrocie od paliw kopalnych w krajach Europy wysłany został nie przez unijne instytucje polityczne, lecz finansowe. Już w 2013 roku Europejski Bank Inwestycyjny oraz Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju zakończyły wspieranie inwestycji opartych na produkcji energii z węgla. Niebawem również prywatne banki i firmy ubezpieczeniowe wprowadziły podobne ograniczenia, a w 2019 roku takie giganty jak Generali czy Allianz całkowicie zrezygnowały z ubezpieczania nowych polskich kopalń węgla kamiennego i brunatnego. Decyzje europejskich instytucji finansowych, w połączeniu z rosnącymi cenami uprawnień do emisji CO2, sprawiły, że opłacalność nowych projektów węglowych stanęła pod znakiem zapytania, co zostało wykorzystane jako istotny argument w blokowaniu tych inwestycji przez polskie organizacje ekologiczne.

Programy unijne wspierające transformację energetyczną – przede wszystkim Platforma Regionów Górniczych w Procesie Transformacji uruchomiona w 2017 roku oraz Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji zatwierdzony na początku 2020 roku – stworzyły dodatkowe mechanizmy zachęt i nacisku na rzecz osiągnięcia neutralności klimatycznej w krajach Unii Europejskiej do roku 2050. Wysokość wsparcia finansowego uzależniona jest bowiem od podjęcia decyzji o odejściu od węgla na poziomie krajowym i lokalnym. Programy te dają regionom węglowym szansę otrzymania znacznych środków na zmianę kursu rozwoju na zrównoważony gospodarczo oraz odpowiedzialny społecznie i środowiskowo.

Rząd za zasłoną dymną

Tymczasem oficjalne wizje przyszłości energetyki wytwarzane przez nasze państwo są wciąż bardzo zachowawcze: ścieżka dekarbonizacji wydaje się przyjmowana z przymusu. Zarządzanie energetyką w Polsce na poziomie planowania strategicznego to historia długich lat zaniechań. Jak wynika z raportu NIK z 2018 roku, jeszcze dwa lata temu próżno było szukać dokumentów, które jasno i konsekwentnie przedstawiałyby wizję transformacji energetyki, nawet w kwestii tak podstawowej jak docelowy miks energetyczny.

Dokument „Polityka energetyczna Polski do 2030 roku”, który powinien zawierać spójną, kompleksową koncepcję rozwoju polskiej energetyki, nie był aktualizowany od roku 2009 do 2018, kiedy po latach przestoju zaczęto opracowywać wciąż nie zatwierdzony oficjalnie dokument „Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku”. Jednocześnie obowiązuje „Krajowy Plan na Rzecz Energii i Klimatu” przyjęty w grudniu 2019 roku w odpowiedzi na wymogi nałożone przez Unię Europejską. Znamienne jest, że w drugim etapie pracy nad tym dokumentem pominięto nakładany przez Unię obowiązek przeprowadzenia konsultacji z udziałem obywateli, władz lokalnych i regionalnych oraz biznesu. W efekcie mamy obecnie dwa dokumenty, które różnią się w istotnych szczegółach, natomiast łączy je mało ambitne podejście w formułowaniu celów przestawiania gospodarki na OZE. Zakłada się, że w 2030 roku z odnawialnych źródeł będzie pochodzić 21 procent energii finalnej, podczas gdy cel dla całej Unii Europejskiej wynosi 32 procent, a cel wyznaczony dla Polski w ramach unijnych porozumień – 25 procent.

Zatem pomimo że w „Polityce energetycznej…” znajdziemy sporo dobrze brzmiących haseł – jak zapewnienia o znaczeniu sprawiedliwej transformacji, czystego powietrza oraz roli energetyki lokalnej i obywatelskiej – to ostatecznie autorzy stoją na stanowisku, że węgiel pozostanie podstawą systemu w ciągu najbliższych dekad. Oczekiwany spadek emisji CO2 wynikać ma w znacznym stopniu z rozwoju krajowej energetyki jądrowej. O ile rola energetyki jądrowej w globalnej transformacji energetycznej jest gorąco dyskutowanym tematem, nie sposób pozbyć się wrażenia, że powtarzana przez kolejne rządy zapowiedź budowy elektrowni jądrowych w Polsce jest zasłoną dymną. Decyzja o budowie elektrowni tego rodzaju sięga 2009 roku, jednak przez ponad dziesięć lat nie zdołano nawet wyznaczyć lokalizacji, nie mówiąc o zapewnieniu finansowania czy dokonaniu wyboru technologii i dostawcy. „Krajowy Plan…” zakłada wyznaczenie lokalizacji pierwszej polskiej elektrowni jądrowej w 2021 roku – wkrótce zatem przekonamy się, ile warte są zapewnienia o przyspieszeniu. Wiele wskazuje na to, że podobnie jak plany wydobywania gazu łupkowego, sekwestracji CO2 czy gazyfikacji węgla, a więc ocalenia odchodzących sektorów za pomocą innowacji technologicznych, wpisywanie energetyki jądrowej do krajowych strategii służy utrzymaniu status quo.

Gdy porównamy dokumenty strategiczne sprzed dziesięciu lat z tymi tworzonymi dzisiaj, zobaczymy znaczące przesunięcie akcentów, jak choćby wskazanie zeroemisyjnego systemu energetycznego jako punktu dojścia. Jednak brak deklaracji, kiedy chcemy ten cel osiągnąć, odbiera mu realne znaczenie. W efekcie oficjalne wizje rozwoju polskiej energetyki bronią dominującej roli węgla oraz scentralizowanej i wielkoskalowej energetyki. Są też przygotowywane przy niewielkim udziale kluczowych aktorów i społeczeństwa.

Co ciekawe, nawet spółki energetyczne z większościowym udziałem skarbu państwa, takie jak PGE, reagują na międzynarodową presję regulacyjną, finansową i społeczną, kreśląc strategie odejścia od węgla do 2050 roku. Już teraz, by ułatwić sobie dostęp do kapitału, wydzielają grupy „zielonych” oraz „węglowych” aktywów. Lawinowo rosną też prywatne inwestycje w OZE, szczególnie w fotowoltaikę. Decydują się na nią przede wszystkim prosumenci – właściciele domów, firm, gospodarstw rolnych, którzy chcą wytwarzać energię na własne potrzeby i nie wahają się wykładać na ten cel własnych oszczędności. W odpowiedzi prężnie rozwija się branża oferująca instalację i serwis paneli fotowoltaicznych. Znamienne, że jej wzrost nie został zahamowany nawet przez obecny kryzys związany z pandemią COVID-19.

Samorządy z wyobraźnią

Stoimy zatem w obliczu rozdźwięku między zachowawczym stanowiskiem rządu a społeczeństwem domagającym się odważnych decyzji. Zmiany w szerszym otoczeniu prawnym, politycznym, finansowym, rynkowym i technologicznym wzmacniają głos obywateli opowiadających się za szybką dekarbonizacją i wytworzeniem pomyślnej przyszłości bez węgla. Nie lekceważąc zatem skali trudności tego zadania, należy zabiegać o włączenie społeczeństwa we współdecydowanie o kierunkach rozwoju energetyki i sposobie przeprowadzenia transformacji innych sektorów zależnych od paliw kopalnych.

Teraz jest właściwy moment, żeby podjąć decyzje, z konsekwencjami których będziemy żyć przez dekady (oczywiście jeszcze lepszy moment był wczoraj). Po pierwsze, wyczerpuje się nasz globalny budżet węglowy, czyli ilość gazów cieplarnianych, jakie możemy jeszcze wyemitować, zanim osiągniemy punkt zwrotny, poza którym niemożliwe będzie zatrzymanie dalszego katastrofalnego ocieplania klimatu. Warto w jak największej części przeznaczyć go na budowanie infrastruktury dla przyszłości, która pozwoli na wyjście z opartego o paliwa kopalne systemu. Po drugie, uchwalany właśnie budżet Europejskiego Zielonego Ładu daje unikalną szansę na pozyskanie kapitału na dofinansowanie inwestycji.

Działania nastawione na włączanie obywateli i obywatelek w procesy decyzyjne są już dziś prowadzone na poziomie samorządów. Ważny przykład stanowi Wielkopolska Wschodnia, region wciąż silnie uzależniony od sektora wydobywczego i energetycznego, gdzie konińscy aktywiści miejscy kilka lat temu zainicjowali proces sprawiedliwej transformacji. Oznacza to wspólny wysiłek wyobrażania sobie dobrej przyszłości regionu po węglu. Obecnie proces ten prowadzony jest przez władze samorządowe przy aktywnym udziale mieszkańców, ekspertek, przedsiębiorców, przedstawicieli przemysłu, działaczek społecznych i innych kluczowych aktorów, a efektem ich współpracy jest stworzona niedawno „Koncepcja Sprawiedliwej Transformacji Wielkopolski Wschodniej”. Krótkookresowo koncepcja ta ma umożliwić pozyskanie środków unijnych na transformację energetyczną regionu, natomiast docelowo ma przyczynić się do osiągnięcia zeroemisyjnej, zdywersyfikowanej i zasobooszczędnej gospodarki oraz zapewnienia wysokiej jakości życia w regionie. W 2040 roku Wielkopolska Wschodnia ma zostać krajowym liderem zielonej transformacji: wiodącym producentem energii z odnawialnych źródeł i eksporterem wodoru. Innym wartym uwagi przykładem jest przygotowywany w stolicy na wniosek Młodzieżowego Strajku Klimatycznego Warszawski Panel Klimatyczny, który może stać się punktem zwrotnym w energetyczno-klimatycznej polityce miasta.

Przykłady te pokazują, że w obliczu zachowawczej polityki rządu to władze lokalne mają dziś realny potencjał stworzenia platform wspólnego działania i myślenia razem z aktywistami, obywatelkami i ekspertami. Działania te mogą prowadzić do przełamania kryzysu wyobraźni skutkującego konserwatywnym myśleniem o kierunku i tempie transformacji energetycznej. Dotychczasowe doświadczenia stają się dowodem, że bardziej wspólnotowe i włączające sposoby wytwarzania wizji transformacji energetycznej są nie tylko możliwe, ale i skuteczne.

Część z przedstawionych w artykule danych została pozyskana w ramach projektów badawczych: SONNET Horyzont 2020 (numer umowy 837498) oraz NCN Sonata (numer umowy 2018/31/D/HS6/02972).

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×