Langnerowicz: Jasny wybór
ANNA DOBROWOLSKA: Czym jest Latarnik wyborczy?
PAULA LANGNEROWICZ: Latarnik wyborczy to internetowe narzędzie, które pozwala w kilka minut porównać swoje poglądy polityczne z deklaracjami komitetów wyborczych. Przed uruchomieniem narzędzia zbieraliśmy wypowiedzi od wszystkich komitetów zainteresowanych projektem. Wysyłaliśmy do nich formularze z 20 pytaniami na tematy ustrojowe, gospodarcze, stosunków międzynarodowych czy spraw społecznych, a odpowiedzi na te pytania wrzuciliśmy do narzędzia i dzięki temu użytkownicy mogą porównać swoje preferencje z odpowiedziami komitetów. A tym, co jest ciekawe w Latarniku, jest myślę to, że z jednej strony pomaga w tym świadomym wyborze, pokazuje konkretne informacje o programach komitetów wyborczych, a z drugiej strony pomaga samym użytkownikom wyrobić sobie opinie w pewnych sprawach istotnych w debacie publicznej, którymi być może już niedługo będzie się zajmował nowy parlament. My do każdego stwierdzenia dołączamy krótką notkę wyjaśniającą istotę spraw, o które pytamy. To ułatwienie dla użytkowników, którzy nie zawsze interesują się wszystkimi bieżącymi problemami i potrzebują trochę wsparcia w wyrobieniu sobie zdania na ten temat.
Jest bardzo dużo takich narzędzi, odnoszę nawet wrażenie, że tego typu testy się zrobiły ostatnio bardzo modne. Nawet Gazeta.pl miała własny psychotest… Pytanie, które się nasuwa, jest więc takie, dlaczego ważne jest, żeby ludzie mieli świadomy wybór? Dlaczego dobrze się w ten sposób zastanowić przed wyborami?
Idąc do urny, bardzo często decydujemy na podstawie emocji. Na podstawie obrazków, które zobaczyliśmy w kampanii, spotów wyborczych; na podstawie tego, co nam się wydaje o danej partii, a nie tego, co jest zgodne z prawdą. Potem się dziwimy, że w pewnych głosowaniach posłowie i posłanki, którym zaufaliśmy, głosują zupełnie inaczej, niż byśmy się tego spodziewali. To jest jedna kwestia. Druga to taka, że w ogóle samo pójście na wybory to jest decyzja bardzo ważna dla nas, ponieważ parlament zajmuje się kwestiami dotykającymi każdej sfery naszego życia, nawet jeżeli wydaje nam się, że ci posłowie są gdzieś bardzo daleko od naszej codzienności. To posłowie i senatorowie decydują jednak o tym, jak wysokie podatki zapłacimy, jakie usługi medyczne zostaną objęte powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym, jak będzie wyglądała publiczna edukacja. Olewamy wybory, a później narzekamy na wszystko to, za co odpowiedzialni są nasi reprezentanci w Sejmie i Senacie.
Jak już mówiłam, są inne narzędzia pomagające zagłosować świadomie. Przykładem może być „Mam prawo wiedzieć” – oni zbierają odpowiedzi od wszystkich kandydatów. Czym się różni Latarnik od innych, podobnych aplikacji?
Z Latarnikiem trafiamy do innego odbiorcy. MamPrawoWiedzieć.pl jest bardzo szczegółowe i faktycznie wymaga już dość dużej wiedzy politycznej i dość dużej świadomości swoich preferencji. Zagadnienia u nich są dość trudne i przejście przez nie zajmuje więcej czasu zarówno kandydatom, jak i samym użytkownikom. To opcja dla tych, którzy mają rozeznanie w polityce, i im takie narzędzie bardziej pomoże. My trafiamy raczej do tych, którzy na co dzień nie interesują się polityką, ale jednocześnie mają w głowie taką refleksję, że chcieliby podjąć decyzję świadomie i przed pójściem do urny zdobyć trochę więcej informacji niż te zawarte w spotach wyborczych. Myślę, że warto po prostu korzystać z tych narzędzi łącznie. Warto sprawdzać, czy jeżeli w Latarniku komitet odpowiedział, że jest na przykład za JOW-ami, to jak odpowiadają kandydaci i kandydatki startujący z tego komitetu. To może być ciekawe porównanie, które pokaże, na ile stanowiska poszczególnych komitetów są zbieżne ze stanowiskami ich kandydatów.
Opieracie się wyłącznie na tym, co partie mówią same, co odpowiedzą na pytania?
Tak, i to nas chyba różni od większości testów, które są tworzone albo przez akademików (jak chociażby Barometr Wyborczy), albo na podstawie wypowiedzi medialnych. My zbieramy odpowiedzi bezpośrednio od komitetów, nie ingerujemy w nie i jasno zaznaczamy, że są oficjalnymi stanowiskami partii. W większości innych narzędzi tego typu odpowiedzi są ustalane przez ich twórców. Czasami trudno dojść, na jakiej podstawie zostały w taki sposób dobrane, jaka metodologia za tym stała…
A co z tym psychotestem?
Mam w ogóle problem z mówieniem o wyborach w takiej konwencji psychotestu. Bo z czym się kojarzy psychotest? Z jakimś „Bravo Girl”, z zabawą „jakim zwierzęciem jesteś” albo „w jakim miejscu na świecie powinieneś mieszkać”. Trochę sprowadza też wybory do takiego właśnie poziomu. My chcielibyśmy, żeby kwestia pójścia do urny była traktowana poważniej. Może po prostu nazwanie tego psychotestem było bardzo niefortunne…?
Ale chyba pytania też nie były specjalnie przemyślane…
To już nie mi oceniać. My zdecydowaliśmy się na inne.
Zastanawiam się właśnie, czy ten psychotest nie odpowiada w pewnym sensie stanowi naszego społeczeństwa. Jesteśmy już tak zmęczeni tą polityką i wyborami i tym, że politycy mówią różne rzeczy, a potem i tak robią inne, że już właściwie traktujemy to tylko na zasadzie właśnie takiej zabawy, psychotestu.
Tylko nie powinniśmy tego traktować na zasadzie psychotestu! Doktor Poboży, który był uczestnikiem naszej konferencji prasowej przy okazji wyborów prezydenckich, powiedział fajną rzecz. Jeśli przy zakupie nowej lodówki, komputera, samochodu czy telefonu potrafimy spędzić kilka, a nawet kilkanaście godzin, sprawdzając ich parametry i to, czy będą odpowiadały naszym potrzebom, to dlaczego nie robimy tego z politykami, którzy decydują o niemalże wszystkich sferach naszego życia i chociażby o tym, czy będzie nas stać na jeżdżenie tym samochodem, który kupiliśmy? Na pewno nie dla wszystkich polityka jest pasjonującym tematem, ale to na tyle ważna decyzja, że nie warto zostawiać jej przypadkowi.
Projekt Latarnik Wyborczy ma już dziesięć lat. Co się w tym czasie zmieniło?
Latarnik jest bardziej rozpoznawalny, trafiamy do większej grupy ludzi i przez to komitety też traktują nas chyba poważniej. Często jest tak, że im samym zależy na tym, żeby w terminie odesłać odpowiedzi i dostrzegają, jak ważne jest, aby dotrzeć także do tych zainteresowanych sprawami merytorycznymi odbiorców. Wychodzimy mocniej w media społecznościowe i mamy większy kontakt z użytkownikami i użytkowniczkami, dzięki czemu możemy zbierać informacje o tym, jakie tematy są ważne dla osób, które korzystają z Latarnika. Przy ustalaniu pytań korzystamy w większym stopniu z pomocy ekspertów i ekspertek, żeby mieć pewność, że tematy są wyważone; że uwzględniają możliwie szerokie spektrum różnych poglądów, różnego patrzenia na sprawy społeczne i polityczne. Właśnie współpraca z ekspertami pomaga nam znaleźć te najważniejsze rzeczy.
Właśnie – skąd wzięły się te pytania? Jest ich tylko dwadzieścia, to stosunkowo mało. Na jakiej podstawie je wybieraliście?
Gdy zaczynamy pracę nad Latarnikiem, staramy się stworzyć możliwie jak najszerszą listę tematów, które są aktualnie dyskutowane w polityce albo przez ekspertów albo takich, co do których wiemy lub przypuszczamy, że nowy parlament może stanąć przed wyzwaniami, które są z nimi związane. To jest bardzo szeroka lista, ale w toku prac okazuje się, że część spraw zostaje załatwiona przed kampanią wyborczą. Część rzeczy się dezaktualizuje. Całą listę konsultujemy też z naszymi ekspertami, którzy wskazują, że pewne zagadnienia są mniej istotne dla funkcjonowania państwa niż inne. Wiadomo, że w dwudziestu pytaniach nie da się zamknąć całego spektrum spraw, które są ważne dla nas i dla użytkowników. Jednak po to, by narzędzie było w miarę przystępne dla komitetów (żeby w ogóle chciały nam odpowiedzieć na pytania) i łatwe w obsłudze dla użytkowników, decydujemy się na zmniejszenie liczby pytań. O tym, które pytania wejdą do Latarnika, koniec końców decyduje głównie to, czy przewidujemy, że będą różnicować stanowiska partii, czy są tematami aktualnymi, o których się faktycznie mówi, czy rzeczywiście mogą zmienić sytuację wielu osób i czy są istotne z punktu widzenia państwa.
Co decydowało o poziomie szczegółowości pytania?
Na przykład pytanie o wsparcie finansowe rodzin zawarliśmy dlatego, że partie dość mocno i dość szczegółowo mówią o tym w kampanii i to je po prostu różnicuje. Sposób podejścia do tych spraw wydał nam się jedną z najbardziej aktualnych kwestii, jeżeli chodzi o politykę rodzinną. O tym się po prostu teraz mówi i ma to wiele różnych aspektów. Jest to temat związany z demografią, z sytuacją finansową wielu rodzin, chociażby z tym, czy kobieta może zdecydować się zostać w domu z dzieckiem czy musi dalej pracować… Z kolei w kwestiach ogólnych da się zawrzeć większą wizję partii i też obejść trochę małą liczbę pytań, dając w ten sposób bardziej całościowy ogląd poglądów komitetów.
Z pytaniami ogólnymi jest też taki problem, że często pozwalają na złożenie bardzo luźnych deklaracji. Bardziej szczegółowe pytanie pozwala na doprecyzowanie tej kwestii i na późniejsze monitorowanie i rozliczanie polityków z deklaracji, które złożyli. Jeżeli zapytamy ich, czy polityka prorodzinna jest dla nich ważna i czy uważają, że trzeba coś zrobić w tym kierunku, mogą powiedzieć po prostu, że tak. „Co zrobiliście?”, „No, złożyliśmy jakiś tam projekt ustawy, projekt przepadł”. Wiadomo, można się bardzo łatwo z tego wykręcić.
Czy partie zmieniają odpowiedzi?
Nie. Po to, żeby nie było sytuacji na zasadzie: „Na początku wypełniłem Latarnika w ten sposób, a potem wypełniłem Latarnika ponownie i wyszedł zupełnie inny wynik”. Byłoby to trochę schizofreniczne. Właśnie dzięki temu, że partie nie mogą zmienić odpowiedzi po ich przesłaniu, można potem w kampanii wyborczej zobaczyć, w jakim stopniu one są stałe w tych odpowiedziach i nie starają się dostosować do jakichś trendów, które zaczynają panować w społeczeństwie. Tak trochę było przy okazji wyborów prezydenckich, kiedy stanowiska kandydatów zaczynały się różnić od tych, które zaprezentowali w Latarniku Wyborczym i obserwowanie tego było bardzo ciekawe. Może to też wpłynąć na nasze zaufanie do kandydata, bo znajomość programów politycznych partii nie jest jedyną rzeczą, na którą zwracamy albo powinniśmy zwracać uwagę, dokonując wyboru. Bardzo ważne jest zaufanie. Jeśli dzięki takiemu narzędziu jak Latarnik możemy zauważyć, że w wywiadach kandydaci mówią jedno, a w Latarniku deklarują drugie, to może podważyć nasze zaufanie do danego komitetu i w jakiś sposób pomóc nam podjąć decyzję o tym, czy na nich zagłosujemy czy też nie. Jeśli w wywiadach deklaruje to samo, co w Latarniku, mimo że jakieś obecnie panujące w kampanii trendy wskazywałyby, że bardziej opłaca się powiedzieć coś innego – to może budować nasze zaufanie do partii.
Czy są jakieś pytania, w których bardzo jasno widać ideologiczny podział na prawicę i lewicę? Pamiętam, chyba podczas tegorocznych wyborów prezydenckich było takie pytanie: „Czy jesteś za podwyższeniem podatków?” i nikt nie chciał podwyższenia podatków.
Nikt, totalnie nikt nie był za podwyższeniem podatków. Teraz mamy pytanie o to, czy należy zwiększyć kwotę wolną od podatku, w którym tylko Platforma Obywatelska wyłamała się z trendu i powiedziała, że nie należy zwiększać kwoty wolnej od podatku i trzeba skorzystać z innych instrumentów. Wszystkie inne partie powiedziały, że należy. To jest taki smaczek. Podobnie z odrzucaniem obywatelskich projektów ustaw w pierwszym czytaniu. Są jednak sytuacje, w których komitety uciekają od jednoznacznych odpowiedzi, na przykład Prawo i Sprawiedliwość mimo dość konkretnego komentarza przesłanego do stwierdzenia dotyczącego tak zwanej ustawy aborcyjnej zdecydowało się nie udzielić żadnej odpowiedzi.
A czy prowadzicie jakieś badania na temat tego, jaki oddźwięk ma Latarnik, do kogo dociera, co ci ludzie robią, jakie mają zachowania? Pewnie są to raczej młodzi ludzie?
Losowym użytkownikom wyświetla się ankieta zbierająca informacje, w której można zaznaczyć, w jakim jest się wieku, jakie ma się wykształcenie, czy interesuje się polityką czy nie. W dużej mierze są to młodzi ludzie w wieku 19–24 lub 25–34, którzy na co dzień korzystają z Internetu – w końcu jesteśmy internetowym narzędziem. Dominują duże miasta i użytkownicy z wyższym wykształceniem, zainteresowani polityką. Jest jednak spora grupa użytkowników zupełnie nieśledzących aktualnych wydarzeń, dla których Latarnik jest pierwszym krokiem do podjęcia decyzji.
W CEO ważna jest dla nas też edukacja wyborcza i młodzież. Napisaliśmy prosty, skierowany do nauczycieli może nie tyle cały scenariusz zajęć, ile pomysł na to, jak wykorzystać Latarnika na zajęciach wiedzy o społeczeństwie, więc zachęcamy innych do wykorzystywania go również edukacyjnie.
Kiedy wczoraj wypełniłam Latarnika, wyskoczył mi równy procent zgodności odpowiedzi zarówno ze Zjednoczoną Lewicą, jak i Nowoczesną.pl i wiem, że nie jestem jedyna. Czy te partie polityczne są do siebie podobne, mimo że są na dwóch różnych końcach politycznego spektrum, czy może to jednak pytania są tak ułożone, że bardzo łatwo jest złapać zgodność z różnymi partiami? Obserwujecie takie relacje?
Jasne. Myślę, że wpływa na to bardzo wiele czynników. Są użytkownicy, którym wyskakuje po 100 albo 90 procent zgodności z partią, z którą się utożsamiają, a dosłownie niewielkie ilości z innymi komitetami, więc jest to zdecydowanie kwestia indywidualna. Faktycznie jest jednak tak, że partie są w niektórych kwestiach do siebie podobne. Staramy się przewidzieć, które zagadnienia będą różnicujące, ale wiadomo, że czasami nie wiemy, jak komitety odpowiedzą na pytania. W sytuacji, w której komuś wyskakuje równy procent i z Razem, i z Nowoczesną, warto wejść w zakładki ze szczegółowymi odpowiedziami i sprawdzić, czy faktycznie te komitety są podobne do siebie w tych samych sprawach. Warto czytać też komentarze partii, bo one w dużej mierze uściślają te stanowiska i mogą być dla nas znaczące na poziomie rozwiązań, które komitety chcą wprowadzać.
Niektóre partie, które w debacie publicznej wypowiadają bardzo jasne poglądy na przykład dotyczące aborcji, w Latarniku Wyborczym mówią, że nie mają na ten temat zdania. Co robicie w takich sytuacjach?
Nie do końca jest tak, że nie mają zdania – jak wejdzie się w komentarz, to z niego dość mocno przebija stanowisko tej partii. Zdecydowali się nie zaznaczyć żadnej z odpowiedzi, myślę, że mieli w tym swoją logikę. Dopytywałam, czy faktycznie nie chcą zaznaczyć w tym miejscu żadnej odpowiedzi, bo też wydało mi się to dziwne. Osoba ze sztabu potwierdziła, że nie chcą deklarować żadnej konkretnej odpowiedzi w tym stwierdzeniu i odsyłają do komentarza. I myślę, że na podstawie komentarza można już wyrobić sobie opinię. Od tego partie mają komentarz, że mogą wyjaśnić, dlaczego tak właśnie zdecydowały i napisać na przykład: „Ta kwestia jest dla nas ważna, ale to rozwiązanie nie do końca nam odpowiada”.
Wracając do psychotestu, zastanawiam się, jak często użytkownicy wchodzą na Latarnika i zaznaczają: „A, tutaj JOW- y; o, lubię JOW- y; zaznaczę” i przechodzą przez niego bezrefleksyjnie, a potem im wychodzi, że najbardziej się lubią z Kukizem. Ile osób naprawdę przejdzie przez Latarnika tak, że zajrzy do komentarzy od ekspertów i partii? Na ile to narzędzie ma moc zachęcenia do refleksji, a na ile jest tylko testem, przez który się przechodzi?
Trudno mi powiedzieć. Wydaje mi się, że jeżeli ktoś już w ogóle poświęca swój czas, żeby odpowiedzieć na te pytania, nie robi tego totalnie bezrefleksyjnie. Musi się zastanowić nad swoją odpowiedzią. Nie zmusimy nikogo ani nie przekonamy, żeby robił Latarnika rzetelnie, ale samo to, że wchodzi na test, że staje przed zadaniem określenia swoich preferencji w tych dwudziestu stwierdzeniach, a potem widzi swoje odpowiedzi, jest już krokiem ku większej świadomości. Jeśli wyjdzie mu Korwin, jest akurat zwolennikiem Korwina i uważa, że nie musi sprawdzać dalej, trochę nic z tym nie zrobimy, ale może być taka sytuacja, że wychodzi nam bardzo podobny wynik do .Nowoczesnej i podobny wynik do Razem i to już skłania do refleksji. My po prostu udostępniamy bazę wiedzy. Z Latarnika korzysta siedemset tysięcy ludzi, na pewno nie wszyscy czytają komentarze i nie wszyscy zastanawiają się szczegółowo nad odpowiedziami, ale mamy wiele głosów od użytkowników na Facebooku i na Twitterze, w mailach, że jednak faktycznie pomogło im to podjąć decyzję. Właśnie dzięki temu, że w jednym miejscu znaleźli informacje dotyczące ważnych dla nich spraw.
PAULA LANGNEROWICZ w Centrum Edukacji Obywatelskiej pracuje od czterech lat jako redaktorka naczelna portalu Działasz.pl i koordynatorka dwóch edycji projektu Latarnik Wyborczy. Tworzy materiały edukacyjne o aktywności młodzieży i edukacji politycznej. Po pracy czyta reportaże i gra w planszówki.