fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Kościół ubogi jest w nas

Kościół pokorny to zmiana spojrzenia, wyzbycie się poczucia wyższości wobec ofiar transformacji, wobec tych, którym się nie powiodło, wobec bezrobotnych i bezdomnych. To niezgoda na neoliberalny wyścig szczurów, na zostawianie w tyle tych, którzy się gorzej uczą, wyśmiewanie tych, których pokonaliśmy podczas rekrutacji na intratne stanowisko.

Ilustr.: Rafał Kucharczuk


Marzy mi się Kościół ubogi i ubogich. Marzy mi się Kościół pozbawiony tryumfalizmu. Wiele razy już o tym mówiono, apelowano, pisano listy, zawiązywano stowarzyszenia, akcje i grupy modlitewne. Wiele atramentu zużyto na objaśnianie tych pojęć. Jednak zbyt często w tych rozważaniach dostrzec można nieuprawnioną dychotomię. Jakże często my, świeccy, przekonani jesteśmy, że to Kościół instytucjonalny ma być ubogi. Że to Kościół hierarchiczny winien wyzbyć się ziemskich bogactw i oznak tryumfu. Nie sposób, podążając tą drogą, nie trafić w ślepy zaułek.
 
Spokoju nie daje mi obserwacja, że popadamy nieraz w schizofrenię w naszym mówieniu o Kościele. Gdy od niego wymagamy – wymagamy od instytucji, ostrze swoich postulatów kierując w stronę hierarchii i kapłanów. O naszym powszechnym kapłaństwie, o „ludzie wędrującym”, o tym, że Kościół to my, przypominamy sobie dopiero, gdy mówimy o prawach, o udziale świeckich w stanowieniu o przyszłości wspólnoty, o tym, co się im należy. Pokusa, by całą odpowiedzialność zrzucić na innego, gdy dzieje się źle, winą obarczyć drugiego, najlepiej „mundurowego”, gdy dobrze, wypiąć pierś do orderów, jest żywa we wszystkich środowiskach Kościoła. A przecież jeśli Kościół chce zmieniać świat, najskuteczniej tego dokona, zmieniając samego siebie. Gdy więc świecki chce zmienić Kościół, również powinien najpierw spojrzeć w lustro, w którym zobaczymy, że wizerunek Kościoła kształtujemy także my sami, wierni. Że Kościół jest w nas. Także Kościół ubogi, także Kościół pokorny.
Gdy myślę o Kościele moich marzeń, widzę trzy obrazy: Jeana Vaniera, oddającego swe życie osobom niepełnosprawnych intelektualnie; ojca Józefa Wrzesińskiego pracującego i mieszkającego w paryskich slumsach; oraz siostrę Małgorzatę Chmielewską dzielącą los swoich bezdomnych. Mogłyby być inne, te akurat bliskie są mojej wyobraźni. Wspaniałych inicjatyw, urzeczywistniających ewangeliczny ideał ubóstwa i pokory, w Kościele nie brakuje. Wszystkie łączy jednak jedno: osobista decyzja konkretnego człowieka, by służyć, poświęcić swoje życie, żyć ubogo, pracować po cichu. A przede wszystkim, by być z drugim, by skorygować swoje nastawienie do spotykanego na mojej drodze człowieka. By zmienić się dla niego.
 
Kościół ubogi to nie tylko bowiem drewniany krzyż procesyjny biskupa Dom Heldera Câmary, ale przede wszystkim jego decyzja o mieszkaniu razem z biednymi. Kościół ubogi to brak ostentacyjnego bogactwa nas wszystkich, wybór, by nie żyć ponad miarę, rewizja własnych potrzeb, oparcie się konsumpcyjnej logice rynku. To niezgoda na zastany świat, w którym ludzie umierają z głodu, nędzy i pragnienia. Kościół ubogi to wyzbycie się przez konkretnego człowieka paternalizmu i pogardy w myśleniu, mówieniu i pisaniu o biedzie i ubóstwie. Przekonania, że ktoś sam jest sobie winien. Bo nawet jeśli – to nie nam o tym sądzić.
Kościół, który wyzbył się tryumfalizmu, to nie tylko słynne rocznicowe „mea culpa” Kościoła za czasów pontyfikatu Jana Pawła II, ale przede wszystkim jego decyzja o wybaczeniu zamachowcowi. Kościół pokorny to zmiana spojrzenia, wyzbycie się poczucia wyższości wobec ofiar transformacji, wobec tych, którym się nie powiodło, wobec bezrobotnych i bezdomnych. To niezgoda na neoliberalny wyścig szczurów, na zostawianie w tyle tych, którzy się gorzej uczą, wyśmiewanie tych, których pokonaliśmy podczas rekrutacji na intratne stanowisko. To przekonanie, że nie tylko nie można grać w tym wyścigu nieczysto, ale że trzeba także dogłębnie zmienić jego zasady. Kościół pokorny to wreszcie świadomość, że zawsze jest się nie dość dobrym, że czyste sumienie to fantom, gdy spojrzymy na dwu i pół milionową rzeszę polskich nędzarzy, żyjących poniżej progu skrajnego ubóstwa. To choroba, gdy wiemy o miliardowych rzeszach ludzi egzystujących na granicy życia i śmierci. Jak mawiał ksiądz Jan Zieja, współzałożyciel KOR-u: „Jeżeli komuś brak chleba, to dlatego, że ktoś drugi ten chleb skradł”. Kościół pokorny, którego mamy być częścią, to ten, który wie, że często to właśnie on sam zabiera chleb ubogim.
 

Ilustr.: Rafał Kucharczuk


Kościół ubogi i pokorny to zatem przede wszystkim postawa konkretnego wiernego. Twoja i moja, ale nigdy „jego”. Skoro każdy człowiek jest świątynią Ducha, od nas zależy, jak będzie przyozdobiona – czy będzie ociekać gorszących przepychem, czy dyskretnie wskazywać na tabernakulum, w którym mieszka Najpokorniejszy. Gdy już dokonamy tego wyboru, mniejsze znaczenie będzie miało to, w jakiej świątyni rzeczywiście się znajdujemy – w bazylice pełnej bogactwa czy w maleńkim drewnianym kościółku. Skoro każdy z nas ma udział w powszechnym kapłaństwie, to od nas zależy, jak i komu będziemy głosić Ewangelię. A Ewangelia, jak podkreśla siostra Chmielewska, bardzo często może i powinna mieć postać kawałka chleba. Tego, który sami wcześniej drugiemu odebraliśmy.
Gdy do Chrystusa modlącego się w ogrodzie Getsemani przychodzi Judasz, Jezus pyta go: „Przyjacielu, po coś przyszedł?”. To pytanie zadawane każdemu z nas. Tylko od nas zależy, czy złożony w odpowiedzi na nie pocałunek będzie pocałunkiem zdrady czy miłości. W każdym z nas tkwi zdrajca, także zdrajca Kościoła ubogiego i Kościoła pokornego. Co zrobię, gdy okaże się, że tym, w którym mam ucałować Chrystusa, jest bezdomny, chory, umierający? Mój kolega ze szkolnej ławki, którego wyśmiewałem przez lata z powodu jego gorszych ocen? Znajomy z pracy, kosztem którego otrzymałem awans? Struktury grzechu, o których tak często mówił i pisał Jan Paweł II, są wszędzie i jest ich coraz więcej. Budowanie w sobie, tu i teraz, w dzisiejszym świecie, wśród tych zasad, od których nie umiemy uciec, Kościoła ubogiego i pokornego to czyn heroiczny. Zmieniać należy nie tylko nas samych, ale i otaczające nas struktury, w ramach których w imię postępu godzimy się na wyzysk, w imię naszego dobrobytu na nędzę innych, w imię międzynarodowych interesów na rzeź niewinnych ludzi. Zbudowaliśmy świat niesprawiedliwy. Gdyby był inny, łatwiej byłoby dokonać osobistej decyzji. Banałem jest przecież powiedzenie, że otaczająca nas rzeczywistość wpływa na nasze wybory. Potrzeba nam takich bohaterów, jak Vanier, ojciec Wrzesiński czy siostra Chmielewska, by osobistą decyzją zmieniać życie konkretnych ludzi. Potrzeba nam też mozolnej zmiany struktur, by łatwiej było zostać bohaterem.
 
Kościół będzie bowiem ubogi nie tylko wtedy, gdy jako instytucja wyzbędzie się ziemskiego bogactwa i przepychu, a pokorny nie tylko wtedy, gdy jego hierarchowie i kapłani nie będą patrzeć na innych z wyższością. Kościół będzie ubogi i pokorny, gdy każdy z nas odpowie sobie na pytanie, czy gdyby obok mnie na Mszy stanął bezdomny – śmierdzący, brudny, odrażający, czy uściskałbym go z miłością na znak pokoju. Sam nie umiem jeszcze odpowiedzieć sobie na to pytanie – tkwi we mnie zdrajca. Codziennie zdradzam Kościół ubogi i pokorny. Codziennie zdradzam Kościół moich marzeń. Nie stać mnie na heroizm. Ale wiem, że to pytanie jest sprawą życia i śmierci. Wiem, że gdybym umiał odpowiedzieć na to pytanie twierdząco, budowałbym prawdziwy Kościół Chrystusowy. Wiem wreszcie, że to pytanie znacznie ważniejsze od tego, ile pieniędzy wydano na budowę świątyni Opatrzności Bożej, czy jaki procent podatku będzie można odpisać na związki wyznaniowe.
 
Tekst pierwotnie ukazał się w „Gazecie Wyborczej” (2-3 marca 2013).
 
Przeczytaj inne teksty Autora.
 

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×