fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Kongres Katoliczek i Katolików. Jeszcze nie jest za późno?

Oskarżenia o budowanie stronnictwa, kwestionowanie roli biskupów albo tendencje separatystyczne są chybione. Kongresowiczom chodzi tylko (a może „aż”) o włączenie świeckich i duchowieństwa na równym poziomie w proces podejmowania decyzji.
Kongres Katoliczek i Katolików. Jeszcze nie jest za późno?

W Kościele w ostatnich tygodniach rozpoczęła działanie nowa inicjatywa, którą organizatorzy nazwali Kongresem Katoliczek i Katolików. Pomysł miał charakter oddolny, grupa nie została powołana przez żadną już istniejącą organizację ani konkretnie zdefiniowane środowisko kościelne. Celem Kongresu jest nowe spojrzenie na dialog wewnątrz Kościoła, sposób podejmowania decyzji i rolę poszczególnych stanów w życiu wspólnoty.

Demokratycznie i różnorodnie

Można oczywiście założyć, że sam program Kongresu określany jest przez profil jego uczestników – tworzą go osoby krytycznie patrzące na funkcjonowanie wielu aspektów życia Kościoła rzymskokatolickiego, co świadczy o ich proreformatorskim sposobie myślenia. Ale gdyby bliżej przyjrzeć się poszczególnym zaangażowanym osobom, stworzenie jednorodnej definicji całej grupy nie będzie proste. W mediach od kilku dni pojawiają się nazwiska ojca Pawła Gużyńskiego i profesora Fryderyka Zolla – i faktycznie są oni członkami ruchu, ale nie stoją na jego czele i nie mają decydującego głosu. Ten bowiem należy do całej kongresowej społeczności, jest demokratycznie wypracowany w oparciu o dialog. Wszystkie istotne decyzje podejmowane są tu na zasadzie konsensu, po długich dyskusjach i ważeniu argumentów.

Rzadziej, gdy uzgodnienie jednolitego stanowiska nie wydaje się możliwe – albo gdy wybór odwołuje się do indywidualnych gustów i przekonań – dochodzi do głosowania i decyduje większość. Ta demokratyczna procedura, która w wielu organizacjach jawi się jako ideał angażowania wszystkich w proces decyzyjny, tutaj jest unikaną ostatecznością. Do dokonywanych wyborów winni być przekonani wszyscy. Bo tak jak nie da się zmieniać demokratycznego państwa przez wodzowskie partie polityczne, tak nie da się demokratyzować Kościoła za pomocą organizacji, która sama zarządzana byłaby autorytarnie.

Niezwykle istotne jest, że uczestnicy Kongresu, a grupa ta liczy już ponad dwieście osób, nie rekrutują się z jednego stanu czy zawodu. Ponieważ jednym z podstawowych zadań, jakie stawiają przed sobą kongresowicze, jest umocnienie roli kobiet w Kościele, zostały zachowane parytety płci. W pracach biorą udział w równym stopniu duchowni i świeccy, choć liczebnie więcej jest tych drugich, co odpowiada proporcjom tych grup w całym Kościele.

Duchowni i osoby konsekrowane to siostry zakonne, księża diecezjalni, w tym także proboszczowie, zakonnicy. Część z nich od wielu lat pracuje za granicą, jak ojciec Wojciech, który od dwudziestu lat jest misjonarzem w Brazylii, czy siostra Barbara, przez dłuższy czas działająca w Argentynie. Świeccy z kolei są w różnym wieku i zajmują się na co dzień różnymi profesjami. Jest kilku nauczycieli akademickich – na przykład Joanna jest profesorem prawa, a Michał judaistyki. Są także wykładowcy filozofii, ekonomii czy teologii. W szeregach ruchu działają studenci kilku uczelni. W pracach Kongresu uczestniczą prawnicy, politolodzy, socjologowie, filozofowie, inżynierowie, lekarze, nauczyciele, architekci, ale także emeryci i osoby niepracujące. Różnią się dotychczasowym stopniem zaangażowania w życie Kościoła – od osób uczestniczących jedynie w niedzielnych Mszach, przez członków rad parafialnych, moderatorów grup religijnych, po osoby związane z Kościołem zawodowo, prowadzące fundacje czy będące dziennikarzami portali o tematyce chrześcijańskiej. Kongres ma też swój wymiar ekumeniczny – jedną z ważnych postaci jest Davide, pracujący w Łodzi pastor pochodzenia włoskiego. Zarówno świeccy, jak i duchowni wychowali się i pracują we wszystkich zakątkach Polski, w dużych miastach i na wsiach, w centrum życia społecznego i na peryferiach.

Ta różnorodność, co zapisane zostało w oficjalnej deklaracji ideowej Kongresu, stanowi ogromny atut całego przedsięwzięcia. Czerpanie z doświadczeń tak wielu różnych ludzi wzbogaca inicjatywę i pozwala spojrzeć na poszczególne zagadnienia z wielu perspektyw.

Rozmowa uczniów

Moment rozpoczęcia pracy na rzecz ruchu zastał jego uczestników na różnych etapach spotkania ze wspólnotą Kościoła. Niektórzy do tej pory nie przejawiali znaczącej aktywności, a nawet pojawiają się wśród nas osoby do niedawna jeszcze niereligijne, które na płaszczyźnie Kongresu stawiają swoje pierwsze kroki w poznawaniu kościelnych dokumentów i zasad. Ale są też takie osoby jak Dariusz, filozof i tłumacz, który związany był przez dziesiątki lat z różnymi rodzajami duszpasterstw. Przyznaje, że wiele z nich nie spełniało jego oczekiwań, a Kongres nazwał żartobliwie „ostatnim przystankiem” na swojej kościelnej drodze. Jemu, podobnie jak wielu osobom, których różne kościelne praktyki zraziły, idea odnowy dała nadzieję na pozostanie we wspólnocie. Wszystkie te głosy są mile widziane, dla każdego w nowym ruchu znajdzie się miejsce. Organizatorzy stawiają tylko jeden warunek: poszanowanie godności i otwartość na poglądy drugiego człowieka.

Gdyby szukać konkretnych inspiracji do powstania Kongresu, można by sięgnąć do biblijnej sceny spotkania Jezusa z Apostołami po Zmartwychwstaniu: „A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: pokój wam!” (Łk 24,36). Zatem Jezus przychodzi do uczniów zaabsorbowanych dyskusją o tym, co się zdarzyło i co stanie się z nimi w przyszłości. Ten deliberatywny i oparty na wzmożonym dialogu model Kościoła znalazł swoje odbicie w deklaracji ideowej ruchu. Już pierwszy paragraf dokumentu odwołuje się do tych wartości: „Kongres Katoliczek i Katolików to inicjatywa osób, które wspólnie poszukują pozytywnych odpowiedzi na pytanie o przyszłość Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce, Europie i na świecie. To forum wymiany myśli i płaszczyzna wspólnego działania na rzecz reform, jakich Kościół potrzebuje w zmieniającej się rzeczywistości społecznej”. Dalej zaś czytamy, że Kongres został zaplanowany „jako dynamiczny proces refleksji i działania, którego inspiracje, idee i cele mogą ewoluować w miarę postępu jego prac”. Taka konkluzja wskazuje z kolei na brak jednoznacznych tez stawianych a priori – organizatorzy przewidują korekty wstępnego kursu i zgadzają się na nie. Idea dialogu i różnorodności, w formie tak zwanych dymków dialogowych, pojawia się jako główny element logo Kongresu.

Jak pracujemy?

Kongres Katoliczek i Katolików nie jest formalną organizacją. Z racji obostrzeń koronawirusowych, a także w celu włączenia do działania osób mieszkających we wszystkich rejonach Polski – nie tylko w dużych miastach, ale również w najmniejszych i najodleglejszych parafiach terenów wiejskich – prace odbywają się za pomocą narzędzi elektronicznych, platform komunikacyjnych, strony internetowej i portali społecznościowych. Każdy może włączyć się do tych działań, wystarczy zalogować się w odpowiednim miejscu, przedstawić się i zadeklarować aktywność.

Uczestnicy Kongresu pracują w grupach tematycznych. Ich celem jest wypracowanie konkretnych rozwiązań teoretycznych i praktycznych, które zostaną przedstawione całemu Kościołowi i Episkopatowi z rekomendacją wdrożenia. Grupy zajmują się relacją lud–duchowieństwo, modelami władzy w Kościele, rolą kobiet we wspólnocie, troską o ład społeczny, spojrzeniem na małżeństwo i związki partnerskie, ekologią, stosunkami państwo–Kościół, jawnością procesów wewnątrzkościelnych, modelami katolickiego kształcenia. W każdej grupie działa przynajmniej jeden teolog.

Grupa lud–duchowieństwo spotyka się co dwa tygodnie, a jej uczestnicy w międzyczasie opracowują zagadnienia indywidualnie. Podczas spotkań prezentowana jest lektura dotycząca omawianej kwestii, ale często ukazująca ją z nieco innej perspektywy po to, aby umożliwić krytyczne spojrzenie z dystansu. Ostatnio analizowano fragment książki „Bezpieczeństwo, terytorium, populacja” Michela Foucaulta traktujący o historii i umocowaniu władzy pastoralnej oraz cechach relacji pomiędzy pasterzem a jego owcami. Sama figura dobrego (ale także złego) pasterza, która stoi w centrum istoty kapłaństwa, rzutuje bez wątpienia na współczesne relacje pomiędzy duchowieństwem a świeckimi. Kim jest pasterz? Jakie są jego cechy? Jaką ma władzę? To tylko część pytań, które pojawiły się już na samym początku prac. Z kolei grupa zajmująca się władzą w Kościele przygląda się modelowi zarządzania parafią. Tu też rozpoczęto od pytań: jaki powinien być dobry proboszcz? Jaka jest rola rady parafialnej i rady ekonomicznej w codziennym funkcjonowaniu wspólnoty parafialnej? Uczestnicy dyskusji dysponują bardzo konkretnymi przykładami rozwiązań. Ostatnie spotkanie prowadziła Marta – przewodnicząca swojej rady. W spotkaniu uczestniczył także ksiądz Jacek, proboszcz jej parafii. Oboje są członkami Kongresu.

Dodatkowym, choć nie mniej ważnym zadaniem każdej z grup jest edukacja wewnętrzna. Fakt pochodzenia kongresowiczów z bardzo wielu środowisk i posiadania przez nich różnorodnego wykształcenia powoduje, że i stopień znajomości kościelnych dokumentów, tradycji czy praktyk jest różny. Uważne studiowanie prezentowanych podczas prac Kongresu materiałów, możliwość ich omawiania ze specjalistami oraz zapoznanie się z kontekstem ich powstawania wzmacnia merytoryczne przygotowanie uczestników inicjatywy.

Dla dobra Kościoła

Uczestnicy Kongresu zdają sobie sprawę, że nie znajdują się w próżni – działają w ramach Kościoła i dla jego dobra. Rozumieją zatem, że specyficzną i kluczową rolę odgrywają w nim biskupi. Dyskusji może podlegać sposób podejmowania decyzji w ramach całej wspólnoty i wzajemne relacje pomiędzy episkopatem, duchownymi a ludem, ogółem wierzących. Jednak wszelkie oskarżenia o budowanie kolejnego kościelnego stronnictwa, próbę zakwestionowania roli biskupów albo tendencje separatystyczne są chybione – kongresowiczom chodzi tylko (a może „aż”) o włączenie świeckich i duchowieństwa na równym poziomie w proces podejmowania decyzji, zwłaszcza tych dotyczących bieżącej pracy wspólnoty, zarządzania jej dobrami oraz form duszpasterstwa. W kongresowiczach nie ma woli budowania jakiejś formy eksterytorialności – chcą działać w ramach istniejących struktur, w parafiach i diecezjach. Dlatego też duchowni uczestniczący w pracach Kongresu nie potrzebują uzyskiwać specjalnych zgód od swoich przełożonych. Inicjatorzy przedsięwzięcia podkreślają stanowczo, że kluczową kwestią jest dla nich otwarcie dialogu pomiędzy częściami Kościoła, które do tej pory były oddzielone od siebie murem – zarówno przepisów, zwyczajów, jak i negatywnych emocji.

Kongres Katoliczek i Katolików działa dopiero od kilku tygodni, a już – jak wspomniałem – udało się zaangażować w jego prace ponad dwieście osób. Codzienne nowe zgłoszenia, wzmianki w prasie, ogrom pomysłów, żarliwa dyskusja i ścierające się koncepcje dają nadzieję na pozytywną zmianę. Ta ludowość i podmiotowość daje nadzieję na odnowę i odwrócenie niekorzystnych trendów. Bo Polska, wbrew wielu przewidywaniom, nie musi się laicyzować. Chodzi o to, by właściwie odczytać procesy społeczne, nie popełniać błędów innych krajów i w porę rozpocząć dokonywanie zmian. Kongres uważa, że jeszcze nie jest za późno.

Autor tekstu uczestniczy w pracach Kongresu. Jeżeli chcesz się w nie zaangażować, dane kontaktowe znajdziesz na stronie www.kongreskk.pl.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×