We wstępie do swojej książki Shlomo Sand deklaruje, że świadomie popełnia niestosowność – jako historyk dziejów powszechnych wkracza na teren żydowskiej historiografii narodowej i od pierwszej strony kwestionuje jej podstawy. Twierdzi on, że historiografia ta dzieli wspólne cechy z każdą inną myślą narodową: powstała w XIX wieku, stworzyła wiele mitów dotyczących pochodzenia wspólnoty krwi, a w ostatnim czasie ze zbyt wielkim entuzjazmem przyjęła za metodę swoich badań genetykę. W dodatku jako postsyjonista, Sand uważa, że służy ona dzisiaj przede wszystkim do uciskania izraelskich mniejszości.
Według autora niemieccy historycy żydowskiego pochodzenia podjęli próbę określenia, na czym polega ich „narodowa” odrębność dopiero wtedy, gdy zrozumieli, że nigdy nie uda im się pełna asymilacja. Za punkt wyjścia swoich badań obrali Biblię – wierzący Żydzi prawie nie zagłębiali się w przeszłości, natomiast w epoce Oświecenia intelektualiści rozpoczęli laickie czytanie Biblii. I tak Stary Testament przekształcił się w książkę laicką, uczącą dzieci, kim byli ich „starożytni przodkowie”. Żydowska „wspólnota krwi” zyskała dzięki temu bardzo nobliwy status, Shmuel Ettinger twierdził wręcz, że Żydzi byli być może jedyną grupą w historii, która nieprzerwanie zachowała własną tożsamość narodową przez dwa tysiące lat istnienia.
Tym samym dwa najważniejsze mity współczesnego syjonizmu, podbój Kanaanu i Wygnanie, służyły budowaniu przekonania, że żydowscy pionierzy powtarzają podbój kraju biblijnego i tworzą państwo na wzór królestwa Dawida. Sand przekonuje, że Jozue nie wprowadzał swego ludu do Ziemi Obiecanej, nigdy też nie nastąpiło rozproszenie Żydów poza Palestynę. Rzymianie nie stosowali systematycznego wypędzenia żadnego podbitego przez siebie „ludu”, producenta żywności i płatnika podatków. Sami syjoniści początkowo uważali zresztą Palestyńczyków za część narodu wybranego, która przyjęła islam pod wpływem podboju. Młody Ben Gurion razem z Icchakiem Ben Zvim pisał niegdyś: Twierdzenie, że po zdobyciu Jerozolimy przez Tytusa i klęsce bunty Bar Kochby Żydzi przestali zupełnie uprawiać ziemię Erec Istael świadczy o całkowitej ignorancji historii Izraela. Ludność miejscowa pozostała na miejscu wierna sobie. Przewidywali oni powrót Palestyńczyków na „łono narodu” i dopiero antyżydowskie rozruchy w Hebronie z 1929 roku odmieniły obowiązujące ich zdanie.
Z kolei wygnanie połączone z emigracją tłumaczy w „etnicznej” historiografii syjonistycznej powstanie diaspory. Sand zastanawia się, jak lud głównie rolniczy, który nie interesował się morzem i nie stworzył wielkiego imperium mógł stworzyć aż tylu emigrantów – jego zdaniem owa diaspora jest pozostałością intensywnej akcji misjonarskiej wczesnego judaizmu. Dzięki nim judaizm zyskał wystarczająco nowych zwolenników, by w Cesarstwie Rzymskim słowo Żyd przestało określać ludzi wywodzących się z Judei i zaczęło odnosić się do wszystkich nawróconych oraz ich potomków.
Późnym efektem ekspansji judaizmu było powstanie między IV a IX wiekiem n.e. żydowskich królestw Himjarytów, Berberów i Chazarów. Po nawróceniu, judaizm pozostawał w nich religią panującą przez kilka stuleci, do czasu podboju i podporządkowania islamowi lub chrześcijaństwu. Część ludności tych krajów pozostała jednak przy judaizmie dołączając do bliskowschodniej, sefardyjskiej bądź aszkenazyjskiej diaspory. Zdaniem Sanda syjoniści wpisują historie tych państw w podobny schemat – pierwotnego nawrócenia dokonuje grupa żydowskich emigrantów z Judei, tworzą oni „etniczne jądro” nowego ludu konwertytów. W czasie islamizacji bądź chrystianizacji tylko oni pozostają przy wierze przodków, dzięki czemu diaspora jest etnicznie żydowska. W ten sposób bronili tezy, zgodnie z którą „powracający” w XX wieku Żydzi mają prawo do całej Palestyny na mocy dziedziczenia krwi, którą w dzisiejszym dyskursie zastąpiły geny. Sand kwestionuje to wyjaśnienie – jego zdaniem źródła historyczne są niewystarczające i pozwalają bronić także i całkiem odwrotnej tezy, zgodnie z którą islamizacji bądź chrystianizacji wśród Himjarytów, Berberów i Chazarów nie ulegli jedynie potomkowie konwertytów. Co za tym idzie, nie jest wykluczone, że tylko mała część współczesnych Żydów jest rzeczywiście potomkami dawnych mieszkańców Judei.
Zdaniem Sanda mity historiografii syjonistycznej doprowadziły do tego, że państwo w większym stopniu należy do amerykańskiego Żyda niż Palestyńczyka z Jaffy. Izrael może być uznany za żydowską etnokrację o liberalnych cechach, czyli państwo, którego celem nie jest służenie obywatleskim i egalitarystycznemu demos, lecz biologicznemu i religijnemu ethnos, które jest całkowicie fikcyjne z punktu widzenia historycznego, ale bardzo witalne, wykluczające i dyskryminujące w swoim politycznym ucieleśnieniu. Autor marzy o sytuacji, w której jego ojczyzna w równy sposób otworzy się na wszystkich swoich obywateli, dokona faktycznego równouprawnienia Izraelczyków: Żydów, Palestyńczyków, Beduinów i innych, tworząc prawdziwą demokrację liberalną nad Jordanem.
Wydana w 2008 roku, książka Sanda wywołała w Izraelu bardzo burzliwą dyskusję. Dzięki tłumaczeniu Hanny Zbonikowskiej-Bernatowicz jest teraz dostępna także dla polskiego czytelnika.
Shlomo Sand: „Kiedy i jak wynaleziono naród żydowski”, wyd.: Dialog, 2011
magazyn lewicy katolickiej
Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!