fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Jednoczyć wokół klimatu

Politycy w debacie o Europejskim Zielonym Ładzie pozwolili się nieść na fali populizmu, podważając zaufanie do instytucji unijnych i zwiększając polaryzację. Z tej porażki komunikacyjnej powinniśmy wyciągnąć wnioski.
Jednoczyć wokół klimatu
ilustr.: Jędrzej Jeleński

Wróćmy myślami do 2018 roku, kiedy Greta Thunberg rozpoczyna swój samotny protest klimatyczny. Dołączają do niej inni uczniowie. Wkrótce protesty odbywają się w wielu krajach, w Wielkiej Brytanii powstaje ruch Extinction Rebellion i szybko rozrasta się globalnie. W marcu 2019 roku ponad milion osób protestuje w 125 krajach. Tej samej wiosny odbywają się wybory do europarlamentu. Ursula von der Leyen na czele Komisji Europejskiej zapowiada wprowadzenie Europejskiego Zielonego Ładu: strategicznego planu transformacji Unii Europejskiej we wszystkich sektorach, którego celem jest osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku.

Fast-forward do 2024: centrum Brukseli, podobnie jak wielu innych stolic, jest zablokowane przez traktory. Rolnicy protestują przeciwko Europejskiemu Zielonemu Ładowi. W tej atmosferze odbywają się wybory do europarlamentu. Za ich sprawą szala przechyla się w stronę partii prawicowych. Nowa Komisja anonsuje priorytet konkurencyjności unijnej gospodarki.

Przewińmy dalej, do 2025 roku: prezydent Trump rządzi w Białym Domu, przez co widmo wojny w Europie staje się jeszcze silniejsze. W Polsce kampania wokół wyborów prezydenckich koncentruje się na tematyce bezpieczeństwa. Europejski Zielony Ład pojawia się w niej głównie za sprawą licytacji który z kandydatów jest bardziej „winien” wspierania tego planu. Trwa debata o tym, czy Prawo i Sprawiedliwość było „odpowiedzialne” za wprowadzenie Europejskiego Zielonego Ładu. Choć politycy PiSu wetowali poszczególne regulacje, nie podejmowali szczegółowych negocjacji. To pozycjonowało ich krytycznie wobec Zielonego Ładu na arenie krajowej, natomiast osłabiało ich wpływ na efekt końcowy. Politycy unijni nie szukali kompromisów z tymi, którzy od początku oświadczali, że projekt zawetują.

Rafał Trzaskowski również próbuję odciąć się od Europejskiego Zielonego Ładu. Polityczni przeciwnicy z PiS zarzucają mu, że nie tylko wspierał tę politykę, ale jeszcze teraz to ukrywa. Prowadzona w ten sposób debata publiczna, wykorzystująca hasło Zielonego Ładu do pogrążania przeciwników bez dyskutowania konkretnych rozwiązań wzmacnia dezinformację na temat unijnych polityk środowiskowych. Zanim jednak przejdziemy do omówienia efektów takiego dyskursu warto wyjaśnić, czym właściwie był Europejski Zielony Ład.

Strategia rozwoju Unii Europejskiej 

Europejski Zielony Ład był strategią wzrostu gospodarczego Unii Europejskiej, zainicjowaną za czasów poprzedniej Komisji w 2019 roku. Miał na celu przekształcenie UE w nowoczesną, zasobooszczędną i konkurencyjną gospodarkę, której postawiono trzy cele: do 2050 roku osiągnąć zerowy poziom emisji gazów cieplarnianych netto (neutralność klimatyczną), oddzielić wzrost gospodarczy od zużycia zasobów i wreszcie – zrobić to w taki sposób, aby żaden region nie został w tyle.

W wielu sektorach wprowadzane były inicjatywy ustawodawcze – między innymi w polityce klimatycznej, energetycznej, transportowej, podatkowej – które miały na celu ograniczenie emisji gazów cieplarnianych do 55% do 2030 (w porównaniu z poziomem z 1990) jako kamień milowy na drodze ku neutralności klimatycznej do 2050 roku.

Co udało się osiągnąć? Przykładowo, dzięki politykom energetycznym Unia Europejska uniezależnia się od importu paliw kopalnych z państw takich jak Rosja. Gdyby nie rozwój energii wiatrowej i słonecznej w ciągu ostatnich pięciu lat, Unia wydałaby dodatkowe 59 miliardów euro na import paliw kopalnych.

Szczególnie istotnym sukcesem była dyrektywa Nature Restoration Law, która nakłada obowiązek przywrócenia do stanu naturalnego 20% obszarów lądowych i morskich UE do 2030 roku oraz pełną odbudowę wszystkich zdegradowanych ekosystemów do 2050 roku. Renaturyzacja tych terenów to nie tylko powrót dramatycznie spadającej bioróżnorodności – to też inwestycja w bezpieczeństwo i zdrowie społeczeństw Europy. Na przykład odtwarzanie swobodnie płynących rzek oraz mokradeł to inwestycja w zasoby wodne, które zapobiegają powodziom oraz suszom, które są szczególnie dotkliwe dla rolników. Według danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego susza kosztuje Polaków 6,5 miliarda złotych rocznie, gdyż taka jest wartość plonów, które tracimy w jej wyniku. Bardzo ważnym elementem odbudowy ekosystemów jest również ochrona zapylaczy. Rozwiązania wprowadzane przez Europejski Zielony Ład pełnią ważną w rolę w zapewnieniu dostępu do żywności, a także wsparciu odporności polskiego rolnictwa.

Po wyborach do europarlamentu w 2024 roku, nowa Komisja Europejska pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen ogłosiła rozpoczęcie wdrażania Czystego Przemysłowego Ładu (Clean Industrial Deal), strategii, która ma połączyć dekarbonizację przemysłu ze wzmacnianiem konkurencyjności gospodarczej UE, szczególnie względem USA i Chin. Rozwój czystych technologii jest w jego ramach rozumiany jako przyszłość gospodarki, i pod tym względem CID kontynuuje misję Zielonego Ładu. Jednak w odróżnieniu od poprzedniej wersji w tym nowym ujęciu tematu praktycznie nie pojawiają się cele związane bezpośrednio z ochroną przyrody. Tym ważniejsza będzie walka o utrzymanie istniejących celów, jakie zostały wyznaczone w kwestii odbudowy zasobów naturalnych.

Kozioł ofiarny dla polskich polityków

Politykom wygodnie jest wykorzystywać w debacie publicznej pojęcie „Europejskiego Zielonego Ładu”, które wzbudza niepokój. Dzisiaj kojarzy się ono z czymś narzuconym przez Unię, a jednocześnie nie wymaga ustosunkowania się do żadnej konkretnej polityki. Podobnie jak „pakt migracyjny”, Europejski Zielony Ład staje się kozłem ofiarnym, na który można przekierować frustrację wyborców bez proponowania realnych rozwiązań.

Gdyby zacząć mówić o konkretnym elemencie Europejskiego Zielonego Ładu, na przykład polityce unijnej dotyczącej odnawialnych źródeł energii (OZE), to już trzeba by było liczyć się z tym, że polscy obywatele takie rozwiązania popierają. Ponad ⅔ polskiego społeczeństwa uważa, że inwestycje w OZE mają pozytywny wpływ na bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju . W tej kwestii panuje także ponadpartyjna zgoda. Rozwój lokalnych odnawialnych źródeł energii jest sposobem na uniezależnienie się od importu paliw kopalnych z zagranicy. Polacy i Polki chcą bezpieczeństwa energetycznego.  Problem ten znajduje się na czwartym miejscu wśród priorytetów, jakie Polacy i Polki widzą dla rządu.

Prowadzona na dużym poziomie ogólności dyskusja o Europejskim Zielonym Ładzie często pomija ten wątek.  Wielki pakiet polityk zazwyczaj sprowadzany jest do produkcji żywności. Przypomina się o protestach rolników, którzy wynieśli sprzeciw wobec Zielonego Ładu na transparenty. Także z tego względu politycy nie biorą odpowiedzialności za swoje działania, zrzucając „winę” na Unię Europejską – nie chcą narazić się rolnikom.

Co na ten temat myślą sami rolnicy? Według badań More in Common polscy rolnicy za aktora, który im najbardziej szkodzi, uznają polski rząd, a nie Unię Europejską. Być może stąd wynika chęć polityków do przerzucania odpowiedzialności. Badania urealniają również, co faktycznie dręczy rolników: czy jest to Unia Europejska? Otóż większa część tej grupy jako zagrożenie dla swoich gospodarstw wymienia zmianę klimatu (14 procent) niż regulacje, w tym unijne (6 procent). Zmiana klimatu i jej skutki są trzecim najważniejszym zagrożeniem odczuwanym przez gospodarstwa.

Raport Ziemianie Atakują 2024 pokazuje niższe poparcie Polaków dla przeciwdziałania zmianie klimatu niż kilka lat temu. Mimo tego, ceny, w tym ceny energii, ochrona zdrowia, bezpieczeństwo energetyczne, pozostają wysoko na liście priorytetów, jakimi rząd powinien się zająć wedle polskiego społeczeństwa. Odpowiedzialnością polityków jest wytłumaczenie, w jaki sposób polityki takie jak Europejski Zielony Ład, są powiązane z kosztami energii. To kwestia skutecznej komunikacji społecznej. Niestety, wielu polityków pozwala się nieść na fali populizmu, zwiększając dezinformację klimatyczną.

Politycy walczą z Unią, Rosja rośnie w siłę

Polscy politycy, obwiniając Unię Europejską za Zielony Ład, ukrywają się przed odpowiedzialnością za prawdziwe problemy. Taka narracja, mimo że krótkoterminowo pozwala na wzrost w słupkach poparcia, na dłuższą metę jest dolewaniem oliwy do ognia eurosceptyzmu. To z kolei wzmacnia skrajną prawicę.

W tle działań przeciwko politykom unijnym, w tym także Zielonego Ładu, jest oczywiście dezinformacja prowadzona przez Rosję. Z raportu powołanej w maju 2024 rządowej Komisji  ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich wynika, że Rosja inwestuje ogromne zasoby w szerzenie dezinformacji w Polsce, podważając zaufanie do instytucji i procesów demokratycznych: wydaje na to od 2 do 4 miliardów dolarów rocznie. Raport wskazuje, że jedną z najintensywniej promowanych jest właśnie dezinformacja klimatyczna. Od maja 2022 do maja 2024 Rosja była głównym twórcą komunikacji w dyskusjach online na temat zielonej energii. Wzbudzanie strachu przed Europejskim Zielonym Ładem jest łatwym sposobem na podważenie zaufania do Unii Europejskiej i jej destabilizację.

Raport NODES (Narratives Observatory Combatting Disinformation in Europe Systemically) wskazuje na sposób, w jaki kampanie dezinformacyjne związane z pandemią COVID-19 miały podważać zaufanie do rządów i instytucji. Ich punktu ciężkości nie stanowiło kwestionowanie medycznych argumentów za szczepionkami – opierały się raczej na nieufności wobec instytucji publicznych i naukowych, podkręcając strach przed nadmierną kontrolą. Kiedy zainteresowanie szczepionkami spadło, kampanie dezinformacyjne skupiły się na tematyce klimatycznej, w której również główny nacisk jest na podważanie zaufania do instytucji.

Raport NODES pokazuje, że podważanie zaufania do instytucji publicznych to błędne koło. Brak zaufania do instytucji i procesów demokratycznych napędza ruchy i siły polityczne, które prezentują się jako antysystemowe (w tym skrajną prawicę). Rosnąca polaryzacja społeczna prowadzi do braku skuteczności w polityce, gdyż trudno o wypracowanie wspólnych, kompromisowych rozwiązań przez partie i ruchy, dla których podważanie systemu jest kluczową częścią ich narracji. Ten brak politycznej sprawczości, a więc także niepodejmowanie kluczowych działań, tworzy realne problemy społeczne. A te z kolei podważają zaufanie do instytucji publicznych. I koło się zamyka.

Zamiast polaryzować, jednoczyć wokół klimatu 

Czy potrafimy wyobrazić sobie alternatywny świat, w którym tematy klimatyczne nie są polaryzujące? Wiążą się przecież z transformacją właściwie wszystkich sektorów gospodarki, a także zmianami w stylu życia dla nas wszystkich.

Wiele z tematów, w których obecnie panuje społeczny konsensus, kiedyś budziło kontrowersje. Słowo „sufrażystka” początkowo było obelgą. Powinni o tym pamiętać wszyscy, którzy dzisiaj słyszą, że są „ekoterrorystami”. Chrześcijanie w szczególności powinni rozumieć, że początkowo tępione idee w przyszłości mogą stać się podwaliną cywilizacji. Mimo że z natury ludzie boją się zmian, potrafią też szybko adaptować się do nowych realiów.

Politycy i media ponoszą odpowiedzialność za właściwe opowiadanie ważnych wyzwań społecznych. Zielony Ład jest już pojęciem spalonym: nawet na poziomie Unii Europejskiej nie używa się tego sformułowania, choć wyznaczone przez niego cele nadal obowiązują. Z popełnionych błędów powinny zostać wyciągnięte wnioski na przyszłość.

Po pierwsze, jak zauważa Zuzanna Szybisty w raporcie Ziemianie Atakują, Zielony Ład został opowiedziany zbyt technicznie, w sposób abstrakcyjny i niezrozumiały dla wielu. Dzięki temu politykom udało się zawłaszczyć pojęcie dla swoich celów. Z podobnymi wyzwaniami mierzą się też narracje dotyczące na przykład „sprawiedliwej transformacji”, zrozumiałe tylko dla wąskiej grupy odbiorców już zaangażowanych.

Po drugie, Zielony Ład często komunikowano w tonie alarmistycznym – także po stronie proekologicznej. Mówienie wyłącznie o negatywnych konsekwencjach zmian klimatu – bez zwracania uwagi na potencjalne rozwiązania – zwiększa u odbiorców uczucie lęku i wywołuje reakcję wyparcia. Komunikacja kryzysowa o płonącej planecie może być skuteczna tylko przez krótki okres. Tymczasem w sprawach związanych z klimatem potrzebujemy narracji, które utrzymają uwagę i zaangażowanie przez kolejne dziesiątki lat. Konkretne, zrozumiałe rozwiązania, rozbudzą w ludziach poczucie sprawczości konieczne do utrzymania zaangażowania.

Po trzecie, żeby skutecznie przekonać obywateli do polityk klimatycznych konieczne jest mówienie o korzyściach, jakie z nich płyną dla przeciętnego człowieka. Większość Polaków ma świadomość problemu suszy. Skutecznie opowiedziane polityki rolnicze odnosiłyby się także do tego, w jaki sposób wspierają polskich rolników w walce z tym problemem, jednocześnie przeciwdziałając zmianie klimatu.

W erze dezinformacji politycy muszą wziąć na siebie odpowiedzialność za prowadzenie odpowiedzialnej i skutecznej komunikacji dotyczącej klimatu i środowiska. Stawką jest nie tylko sprostanie wyzwaniom ocieplenia klimatu. Chodzi także o wyrwanie się z błędnego koła utraty zaufania do instytucji unijnych. Dopuszczając w debacie populistyczne narracje związane z klimatem, politycy oddają walkowerem pole wpływom rosyjskim.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×